Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Komentarz Monastycznej Motywacji Umysłu

Komentarz Monastycznej Motywacji Umysłu

Rozmowa nt Monastyczna motywacja umysłu na kurs przygotowujący do święceń organizowany przez ks Międzynarodowy Instytut Mahajany.

  • Prawdziwa pokora to pewność siebie
  • Uważność oznacza bycie świadomym naszego zasady
  • Cierpienie przychodzi, gdy tworzymy prawdziwie istniejące „ja”
  • A klasztorny umysł wymaga rekonfiguracji naszego zwykłego sposobu myślenia

Przyjąć schronienie i wytworzyć bodhicittę

Najpierw zwizualizujmy pole zasługi lub schronienia w przestrzeni przed nami i siebie otoczonego wszystkimi czującymi istotami. Więc jesteśmy tam ze wszystkimi istotami, świętymi i zwykłymi. Myślimy, że wszystkie nasze umysły są teraz zwrócone ku Dharmie, i my też schronić się oraz generowanie bodhiczitta razem.

I schronić się dopóki się nie obudzę
Budda, Dharma i sangha.
Dzięki zasługom, które tworzę słuchając Dharmy,
Osiągnę stan Buddy, aby przynieść pożytek wszystkim czującym istotom. (X3)

Oby wszystkie czujące istoty miały szczęście i jego przyczyny.
Oby wszystkie czujące istoty były wolne od cierpienia i jego przyczyn.
Oby wszystkie czujące istoty nie były oddzielone od bez smutku błogość.
Niech wszystkie czujące istoty trwają w spokoju, wolne od uprzedzeń, przywiązanie, złość.

Teraz poświęćmy kilka chwil ciszy medytacja pozwolić umysłowi się zrelaksować, pozbyć się zbędnych myśli, abyśmy mogli skupić się na rozmowie, a potem wygenerujemy naszą motywację.

Motywacja

Wszyscy mamy niezwykle rzadką okazję do wykorzystania klasztorny święceń kapłańskich i przestrzegać nauk buddyjskich. Ze świadomością, że tę szansę stworzyły przyczyny i Warunki i zmienia się przez cały czas, to podejmijmy silną determinację, aby naprawdę z tego skorzystać, dopóki to mamy. Użyjmy go szczególnie do wygenerowania pliku bodhiczitta oraz mądrość realizująca pustkę. I pamiętajmy, że robimy to, aby odwdzięczyć się za życzliwość Trzy klejnoty i życzliwość czujących istot.

Wstęp i tekst

Zanim zaczniemy, chcę wam przedstawić „Troskliwego Misia” [śmiech] — który jest ukoronowany, tak. Zapamiętasz to Lama Zopa Rinpocze był otoczony wypchanymi zwierzętami, więc Opactwo kontynuuje tę tradycję. [śmiech] Ale Troskliwy Miś jest tutaj również po to, by dać ci znać, że się tobą opiekuje. Nawet jeśli rozmawiamy przez Zoom, nie jesteś tylko kimś, kto tam siedzi. Jesteś ważny i troszczymy się o Ciebie.

Pomyślałem, że dzisiaj opowiem o krótkim wersecie, który zarówno świeccy, jak i mnisi recytują rano w opactwie. To się nazywa Klasztorny Modlitwa umysłu, i ma pomóc nam zapamiętać, co to jest a klasztorny umysłu jest po to, abyśmy wiedzieli, jakie rzeczy kultywować w ciągu dnia, kiedy żyjemy. Przeczytam całość, a potem przejrzę linijka po linijce. Zobaczymy, jak daleko zajdziemy. Jestem uczniem Rinpocze, więc zwykle nie kończę. [śmiech] Potrzebuję kilku rozmów, żeby to zrobić, ale zobaczymy.

Posiadające "klasztorny umysł” przynosi korzyści naszej praktyce Dharmy, niezależnie od tego, czy jesteśmy zakonnikami, czy świeckimi praktykującymi.
A klasztorny umysł jest pokorny, przesiąknięty buddyjskim światopoglądem, oddany kultywowaniu uważności, jasnej wiedzy, miłości, współczucia, mądrości i innych dobrych cech.
Pamiętając o dobroci, jaką otrzymałem od wszystkich czujących istot, będę odnosił się do nich z cierpliwością, dobrocią i współczuciem.
będę pamiętać o moim zasady i wartości oraz będę kultywować jasną wiedzę o moich myślach i uczuciach, a także o tym, jak mówię i działam.
Zadbam o to, aby działać i mówić w odpowiednim czasie i we właściwy sposób, rezygnując z próżnych rozmów i destrukcyjnych ruchów.
Z szacunkiem dla innych i zaufaniem do moich dobrych cech, będę pokorny i łatwy do rozmowy z innymi.
We wszystkich tych działaniach będę starał się pamiętać o nietrwałości i pustce nieodłącznej egzystencji i działać z bodhiczitta.

To właśnie jest recytowane każdego ranka, prawda? Wróćmy do początku i rozpakujmy to.

Zachowanie pokornego umysłu

A klasztorny umysł jest pokorny.

Skromny: „O mój Boże, chcę być pokorny! Chcę być kimś! Chcę, żeby ludzie mnie zauważyli! Chcę być idealny klasztorny którego wszyscy podziwiają i kogoś, kto ma odpowiedź na każde pytanie Dharmy, kto może udzielić właściwej rady na wszystko, co się dzieje! Wtedy ludzie mnie docenią. Będą mnie szanować. Kto potrzebuje pokory?” Tutaj widać, dlaczego potrzebujemy pokory. To, co dzieje się w naszych głowach, a treningi często nie idą w parze.

Czasami myślimy, że pokora oznacza brak pewności siebie — po prostu pokorne siedzenie: „Och, jestem pokorny. Nic nie mówię. Nie, jeśli spojrzeć na Jego Świątobliwość Dalajlama, jest naprawdę skromny, a mimo to ma całkowitą pewność siebie. Nie jest arogancki i nie utknął też w złej jakości widoku. Kiedy masz rzeczywistą pewność siebie, możesz być pokorny i możesz stawiać innych ludzi przed sobą. Możesz obdarzyć uznaniem innych ludzi. Kiedy jesteśmy niepewni, wtedy zaczynamy zachowywać się dość arogancko. To przykrywka dla naszego braku pewności siebie.

Zwykle myślimy, że pewność siebie idzie w parze z arogancją lub dumą, ale tak nie jest. Prawdziwa pewność siebie nie musi być powodem do dumy, uznania czy pochwały. Kiedy jesteśmy naprawdę pewni siebie, możemy być pokorni i nie odczuwamy żadnego zagrożenia dla ego. Zawsze lubię opowiadać historię Jego Świątobliwości w tej sprawie.

W roku, w którym otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, był w Kalifornii na konferencji. Był prelegentem w panelu z różnymi ekspertami. W pewnym momencie ktoś ze słuchaczy zadał pytanie Jego Świątobliwości, a Jego Świątobliwość przerwał i zastanowił się nad tym. A potem przed tysiącami ludzi na konferencji ekspert mówca Dalajlama powiedział: „Nie wiem”. Możesz sobie to wyobrazić? Nigdy nie powiedzielibyśmy: „Nie wiem”. Zmienialiśmy temat lub upokarzaliśmy osobę zadającą pytanie lub wymyślaliśmy coś, mimo że nie znaliśmy odpowiedzi. Zrobilibyśmy wszystko oprócz pokory, mówienia prawdy i mówienia: „Nie wiem”.

Jego Świątobliwość zwrócił się następnie do wszystkich innych ekspertów i zapytał: „Co wszyscy o tym sądzicie?” Zrobił to z pełną pewnością siebie. Nie miał nic do udowodnienia. Nie bał się nie wiedzieć. Czuł się całkowicie komfortowo we własnej skórze, mówiąc, co było w tej chwili prawdą o nim. Więc kiedy jesteśmy pokorni, jest w nas otwartość. Kiedy próbujemy być „kimś”, jest to bardzo odpychające, ponieważ nie jesteśmy sobą. Nie czujemy się komfortowo. Staramy się być jakimś obrazem, który mamy.

Szczególnie po tym, jak zostałem wyświęcony, miałem to dążenie być idealnym klasztorny. Nie chciałem być klasą B ani klasą C klasztorny; Chciałem być idealny. Ponieważ naprawdę poczułem życzliwość mojego nauczyciela w wyświęceniu mnie i chciałem osiągnąć oświecenie w właśnie to życie— tak jak obiecywali. Swoją drogą, Jego Świątobliwość powiedział mi później, że to propaganda. Możesz aspirować do oświecenia w tym życiu, ale nie licz na to.

Tak bardzo starałam się być idealna klasztorny, i nie zadziałało. Jednym z problemów były różnice kulturowe między tybetańskimi mnichami a nami, mieszkańcami Zachodu, ale co więcej, chodziło tylko o to, by nauczyć się akceptować siebie. Mam cnotliwe aspiracje i zajmie mi trochę czasu, zanim się nimi stanę. I nie mogę tego udawać. Możesz spróbować być idealny klasztorny, ale jest nie do podrobienia. Nie możesz zrobić tego dobrze. Próbujesz być taki, ale ludzie widzą, że nie jesteś, i wiesz, że nie jesteś. Tak więc o wiele bardziej realistyczne i życzliwe dla innych i dla nas samych jest zaakceptowanie miejsca, w którym się znajdujemy i pójście dalej.

Lama Yeshe często powtarzał: „Wystarczająco dobrze, kochanie”. To był jeden z jego krótkich żartów. Do wszystkich mówił „kochanie” i powtarzał, że jesteśmy wystarczająco dobrzy. Oczywiście mu nie wierzyliśmy; myśleliśmy, że powinniśmy być lepsi. Ale miał na myśli to, że to, czym jesteśmy, jest rzeczywistością tego, kim jesteśmy w tej chwili. Więc musi być wystarczająco dobry. Jest wystarczająco dobry. Nie oznacza to, że nie rozwijamy się i nie zmieniamy w przyszłości — oczywiście, że tak. Ale miejsce, w którym jesteśmy teraz, w porównaniu z tym, skąd przyszliśmy i wszystkimi naszymi poprzednimi uwarunkowaniami, jest wystarczająco dobre. I stamtąd się poprawimy.

Przesiąknięty buddyjskim światopoglądem

A klasztorny umysł jest przesiąknięty buddyjskim światopoglądem.

Ten jest naprawdę ważny i czasami zastanawiam się, czy nie zostanie pominięty w pozostałych. Ponieważ aby naprawdę zrozumieć i praktykować Dharmę, musimy mieć pogląd na wielokrotne odradzanie się, karmy i jej skutki, pustka. Nie musimy zdawać sobie sprawy z tych wszystkich rzeczy, ale musi to być nasz pogląd na to, jak myślimy o świecie i jakie jest w nim nasze miejsce. Oczywiście, kiedy dopiero poznajesz buddyzm, nie jest to konieczne. Ale jeśli naprawdę chcesz generować bodhiczitta oraz mądrość realizująca pustkę, trudno jest to dostrzec, jeśli nie wierzymy w odradzanie się i karmy. Jeśli nie wierzymy, że rzeczy zmieniają się z chwili na chwilę i że rzeczy nie mają żadnej wrodzonej egzystencji, trudno jest je wygenerować.

W naszej praktyce dobrze jest poświęcić na to czas medytować na te tematy i kontemplować wady samsary. To, co bardzo często zdarza się na Zachodzie, to ludzie, do których chodzą tantra bardzo szybko. Uczęszczają na jedną lub dwie nauki Dharmy – czasami nawet na to – i biorą udział w upodmiotowienie. A potem są zdezorientowani: „Co ja właśnie zrobiłem?” Bardzo ważne jest, aby iść powoli i mieć bardzo solidną podstawę, zanim postawimy ściany, zanim postawimy dach. Wadżrajana jest dach. Musi być wspierany przez mocne mury bodhisattwa praktyka i podstawy pratimokszy i Podstawowy pojazd— cztery prawdy. To dość ważne, więc nie spiesz się z tym wszystkim. Spotykam wielu ludzi z dużą dezorientacją z powodu skoków tantra bardzo szybko.

Kultywowanie uważności

A klasztorny Umysł to taki, który jest poświęcony kultywowaniu uważności, introspektywnej świadomości, miłości, współczucia, mądrości i innych dobrych cech.

Zacznijmy od kultywowania uważności. Uważność ma wiele znaczeń, a uważność buddyjska bardzo różni się od uważności świeckiej. Musimy bardzo jasno mówić o różnicach, zwłaszcza gdy ludzie przychodzą do klasztorów buddyjskich. Nie uczymy świeckiej uważności; uczymy buddyjskiej uważności. I co zrobił Budda powiedz nam, abyśmy byli świadomi tego, co dzieje się z naszymi ciało, nasze uczucia, nasz umysł, a potem wszystko inne zjawiska, takie jak czynniki psychiczne.

To wielka rzecz, o której należy pamiętać. Kiedy trzymamy pratimokszę zasady or klasztorny zasady, wtedy uważność oznacza bycie świadomym naszego zasady. Oznacza to bycie świadomym szkoleń. To znaczy być świadomym tego, co Budda powiedział, że jako mnisi powinniśmy robić i co powinniśmy porzucić. Chodzi więc o to, aby pamiętać o tym, abyśmy idąc przez nasze codzienne życie, postępowali zgodnie z tym, co robimy dobrowolnie zdecydował się zostać. Oczywiście, kiedy kultywujesz koncentrację, uważność oznacza utrzymywanie przedmiotu naszego zainteresowania medytacja nie pozwalając mu się zachwiać ani stracić przedmiotu medytacja.

Uważność ma wiele różnych znaczeń. Oznacza to również pamięć. Tybetańskie słowo oznacza również „pamiętać o czymś”. Musimy więc zobaczyć, jaki jest kontekst, ale mówienie od a klasztorny perspektywy, trzeba pamiętać o naszym zasady, szkolenia, motywacja – do kultywowania Bodhiczitta kiedy coś robimy i robić to przez cały dzień. Tutaj w Abbey robimy Klasztorny Rano modlimy się w myślach, a potem mamy stojące spotkanie z wersetem, który recytujemy, aby przypomnieć sobie naszą motywację. Jeśli pracujesz w kuchni, jest jeszcze jeden werset do wyrecytowania. Tak więc przez cały dzień staramy się pamiętać o naszej motywacji i naszych treningach. Z tym wchodzimy w dzień.

Nie powinny to być jakieś ciężkie rzeczy w naszym umyśle, takie jak: „O nie, teraz mam to wszystko zasady; Muszę zrobić wszystko idealnie”. Nie, nie myśl, że musisz być doskonały klasztorny. Jesteś na treningu. Ćwiczymy, dopóki nie staniemy się buddami. To nie jest tak, że robisz swój trening, kończysz studia i teraz możesz robić coś innego. Dopóki nie staniemy się buddami, jesteśmy w trakcie treningu.

Jak więc utrzymać tę uważność w ciągu dnia tego, co mówimy, robimy, myślimy i czujemy? Używamy mentalnego czynnika introspektywnej świadomości. Czasami ten czynnik mentalny jest tłumaczony jako „jasna wiedza”, czasami jako „odmienność” lub „czujność”. Oznacza to, że monitorujemy nasze ciało, mowy i umysłu. Jesteśmy świadomi tego, co myślimy, czujemy, mówimy i robimy. I to także sprawdzanie, czy podążamy za naszym dążenie żyć według naszego zasady oraz nasze szkolenia i nasze wartości. Jeśli tak, to po prostu dalej robimy to, co robimy. Ale jeśli zdamy sobie sprawę z czegoś w stylu: „Och, prowadzę czczą gadkę”, wtedy mówimy: „Dobra, zmieńmy temat lub zostawmy sytuację. Nie chcę plotkować o innych ludziach. Nie chcę spędzać czasu na rozmowach o sporcie lub kto wygrał jakiekolwiek zawody. Chcę skupić się na tym, co ważne”.

Ta introspektywna świadomość jest dość ważna i polega na sprawdzaniu od czasu do czasu, co się dzieje. Zwykle koncentrujemy się na innych ludziach i przedmiotach wokół nas. Tak często zupełnie zapominamy o sobie: „Co się we mnie dzieje? Jak interpretuję rzeczy? Czy widzę rzeczy właściwie, czy też projektuję własne niepewności, pragnienia lub awersje na innych ludzi lub na sytuację? Czy ja to robię, czy też patrzę na rzeczy świeżo, bez wszystkich moich imputacji?

I tutaj, kiedy mówię „imputacje”, mam na myśli to, co nazywają Tybetańczycy namtok. Lama przetłumaczył to jako „przesądy”. Jest to również tłumaczone jako „rozprzestrzenianie się”. Podoba mi się tłumaczenie słowa „proliferations”, ponieważ kiedy dokonujemy projekcji rzeczy na innych ludzi i sytuację, nasz umysł po prostu się rozmnaża. Tak naprawdę nie mamy pojęcia, co się dzieje w naszym umyśle, ponieważ jesteśmy tak zajęci mówieniem: „Och, ta osoba mnie nie lubi”, „Ta osoba mnie ocenia” i „Jak wyglądam przed z tych wszystkich ludzi — czy ja wyglądam na palanta? Jesteśmy tak zajęci tego rodzaju sprawami, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, czym się zajmujemy, więc oceniamy innych ludzi.

Znasz osądzający umysł? To umysł, który zamiast patrzeć na ludzi i mówić: „Oni cierpią czujące istoty”, patrzy na ludzi i mówi: „Jestem lepszy od tego gościa. Ten facet jest gorszy. Rywalizuję z tym facetem, bo myślą, że jestem równy. Jestem zazdrosny o wszystkich ludzi, którzy są lepsi ode mnie.” Projektujemy status na innych ludzi; projektujemy to, co myślimy, że oni o nas myślą. Projektujemy bezpieczeństwo lub niebezpieczeństwo: „Czy moje ego jest bezpieczne, czy nie jest tutaj bezpieczne?” Ale nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.

W tym miejscu świadomość introspekcyjna jest tak ważna. W przeciwnym razie po prostu żyjemy w świecie, który sobie wyobraziliśmy. I tak to robimy, ponieważ dokonujemy projekcji wrodzonej egzystencji na wszystko, ale dodatkowo dokonujemy projekcji wszystkich naszych osądów i wszystkiego innego bez introspekcyjnej świadomości. Ktoś nie wita nas rano i myślimy: „Dlaczego ta osoba nie mówi dzień dobry? Muszą mnie nie lubić. Dajmy im spokój. Może boli ich brzuch; może zaspali i jeszcze się nie obudzili. Dlaczego zrzucamy to wszystko na innych, skoro nie mamy pojęcia, co tak naprawdę się dzieje? Dlatego ważna jest uważność i introspekcyjna świadomość.

Kultywowanie miłości

A potem miłość to pragnienie, aby inni mieli szczęście i jego przyczyny. Nie oznacza to, że podchodzimy do wszystkich, otaczamy ich ramionami i mówimy: „Kocham cię”. Nie o tym mówimy. Jesteśmy mnichami, więc zapomnij o romantycznej miłości. Byliśmy tam, zrobiliśmy to, mamy koszulkę – zapomnij o tym. To, co próbujemy zrobić, to otworzyć nasze serca na inne żywe istoty i zobaczyć, że mają uczucia i chcą być szczęśliwe. A my chcemy, żeby byli szczęśliwi.

Jeśli zdarzy się, że udamy się do miasta, aby zrobić coś dla klasztoru, jesteśmy otoczeni innymi żywymi istotami. Jeśli żyjesz na łonie natury, jest o wiele więcej zwierząt i owadów niż ludzi. Miłość oznacza troskę o nich wszystkich i uświadomienie sobie, że mają uczucia. Nie są przedmiotami, którymi możemy się poruszać, abyśmy mogli dostać to, czego chcemy i uniknąć tego, czego nie chcemy. Są żywymi istotami z uczuciami, a kiedy je mamy bodhiczitta dążenie, mówimy: „Chcę zostać przebudzonym dla dobra wszystkich tych czujących istot”.

Ale niektóre z nich są tak kłopotliwe; niektórzy z nich to takie dranie. Jak mogę chcieć ich szczęścia? Pomyśl o ludziach, których nie lubisz: dlaczego zachowują się tak, jak się zachowują? Czy dlatego, że są szczęśliwi, czy dlatego, że są nieszczęśliwi? Jeśli ktoś jest wstrętny, to nie dlatego, że jest szczęśliwy. Ktoś, kto jest w dobrym nastroju, kto ma miłość w sercu, nie budzi się rano i nie mówi: „Jestem w takim dobrym nastroju. Myślę, że pójdę kogoś skrzywdzić”. Jeśli ludzie nie chcą współpracować, coś się z nimi dzieje. To samo dzieje się z nami, kiedy nie jesteśmy tak chętni do współpracy. [śmiech] Cokolwiek widzimy w innych, możemy też znaleźć w sobie.

Tak więc miłość to życzyć sobie szczęścia i życzyć szczęścia innym. Oczywiście życzenie innym szczęścia nie oznacza, że ​​życzymy im wszystkiego, czego pragną. Czasami czujące istoty są bardzo zdezorientowane co do tego, co jest dla nich dobre, i chcą tego, co jest trucizną. Zależy nam na ich długofalowej korzyści, ponieważ mają uczucia, tak jak my. Nie są posągami ani przedmiotami nieożywionymi, a to, co robimy, ma na nie wpływ. Dotyka każdego, kto jest blisko nas.

Mamy tu dużo indyków. Kiedy wychodzimy na zewnątrz, oddziałujemy na indyki. Jeśli oddziałujemy na indyki, z pewnością oddziałujemy na ludzi. Dlatego ważne jest, aby uważać na to, jak wpływamy na ludzi. Oznacza to zwracanie uwagi na wyraz twarzy, zwracanie uwagi na to, jak poruszamy się w przestrzeni, zwracanie uwagi na głośność i ton naszego głosu. Jeśli mamy serce, które postrzega inne żywe istoty jako dobre i wartościowe, wtedy nam zależy, a to automatycznie wpływa na nasze zachowanie.

Moglibyśmy mówić o pragnieniu szczęścia i jego przyczynach przez trzy wielkie eony, ale ja po prostu zrobiłem to w trzy minuty – w skrócie. [śmiech]

Kultywowanie współczucia

Następna część dotyczy współczucia: pragnienia, aby czujące istoty były wolne od duhkha, niezadowalającego Warunki co pociąga za sobą przebywanie w samsarze. Jest to całkowita zmiana w sposobie, w jaki postrzegamy inne żywe istoty, ponieważ nasze zwykłe spojrzenie skupia się na nas samych. „Po pierwsze, ważne jest to, że chcę szczęścia; Nie chcę nieprzyjemności. Tak więc moim pierwszym celem na dzień jest przebywanie ze wszystkim, co daje mi przyjemne uczucia, i uciec od wszystkiego i wszystkich, którzy wywołują we mnie nieprzyjemne uczucia”.

A potem wpadamy na te wszystkie inne żywe istoty i patrzymy na nie przez ten pryzmat. „Czy sprawią mi przyjemność, czy sprawią mi ból? Czy mogę im ufać, że powiedzą mi miłe rzeczy, czy też mogę im nie ufać, ponieważ zamierzają mnie skrytykować? Czy ci ludzie coś mi dadzą, czy zabiorą moje rzeczy? Czy będą mówić o mnie dobrze za moimi plecami, czy też będą plotkować i krytykować mnie za moimi plecami?” Osądzamy i odnosimy się do innych ludzi przez pryzmat naszych cierpień. Nic dziwnego, że mamy problemy i nie możemy się dogadać.

Kiedy próbujemy kultywować miłość i współczucie, tak naprawdę pociąga to za sobą całkowitą zmianę sposobu, w jaki postrzegamy innych. Nie postrzegamy ich w kategoriach tego, jak odnoszą się do mnie. Widzimy ich jako żywe istoty, które chcą szczęścia, które nie chcą bólu, które są zdezorientowane przez ignorancję, która chwyta wrodzoną egzystencję, które są zdezorientowane przez karmy i jego skutki. Postrzegamy ich jako istoty, które mają dolegliwości, tak jak my. Widzimy ich jako istoty, na które mają wpływ ich przeszłe działania, ich przeszłość karmy, tak jak my. A to buduje pewnego rodzaju zrozumienie innych żywych istot i swoistą tolerancję.

Przez „tolerancję” nie rozumiem znoszenia się z kimś, kogo tak naprawdę nie lubisz. Mam na myśli otwartą akceptację tego, czym są czujące istoty. Nie oczekujemy, że będą buddami. „Czy nie byłoby miło, gdyby wszyscy spełnili wszystkie moje wspaniałe oczekiwania” – co oznacza, że ​​tylko mnie chwalą, nigdy nie wytykają moich wad, tylko dobrze o mnie mówią, tylko dają mi to, czego chcę, i to dużo. Zamiast widzieć wszystkich w ten sposób, zobaczcie ich takimi, jakimi są i z czym mają do czynienia będąc w samsarze. Stawiają czoła starzeniu się, chorobom i śmierci — tak jak my.

Kiedy jesteś młody, starzenie się, choroba i śmierć to tylko pomysł. Masz jakąś intelektualną empatię, ale kiedy się starzejesz, starzenie się, choroba i śmierć stają się dla ciebie znacznie bardziej realne. A to, co faktycznie pociąga za sobą, staje się dla ciebie bardziej realne. Kiedy jesteś młodszy: „O tak, starzenie się, choroba: nie czuję się dobrze. Mam ból brzucha." Kiedy jesteś starszy, choroba jest poważną chorobą, albo nie możesz normalnie chodzić, albo twój umysł jest zamglony, czy cokolwiek innego. Wiesz, jak mówią w naukach, że gdyby młodzi ludzie spojrzeli w lustro i zobaczyli, jak będą wyglądać na starość, zemdlaliby? To prawda.

Nawet gdy jesteś starszy, patrzysz w lustro i pytasz: „Kto to, u licha, jest? Nadal mam 21 lat i dojrzałość kogoś znacznie starszego i będę żył wiecznie – tyle że nie wygląda to tak, kiedy patrzę na swoją twarz”. Nie tylko wyglądam jak moi rodzice; Wyglądam jak moi dziadkowie. I to jest szokujące. Tak więc prawdziwa miłość i współczucie dla czujących istot wymaga postrzegania innych czujących istot w zupełnie inny sposób.

Kultywowanie mądrości

Dalej jest mądrość. Tak mądrość realizująca pustkę, ale jesteśmy już całkiem mądrzy, prawda? Mówią o konwencjonalnej mądrości, a my myślimy: „Jesteśmy całkiem mądrzy” – zwłaszcza młodsze pokolenie. Wiesz, jak osiągnąć jednopunktową koncentrację na tak małym telefonie komórkowym. Wiesz, jak to naprawić i jesteś do tego całkowicie przyklejony. A jeśli ktoś prosi cię o oddanie telefonu, mówisz: „Czekaj, prosisz mnie, żebym odciął sobie rękę. Nie mogę zrezygnować z telefonu. Nie mogę zrezygnować z komputera. I jestem mądry. Wiem jak naprawić komputer. Wiem, jak zakodować komputer.

Cóż, wiem, jak naprawić komputer: dzwonię do kogoś innego, kto się na tym zna. To jest to co robię. Widzisz, jaki jestem mądry? Już wiem do kogo zadzwonić, żeby naprawił komputer, bo nie mam pojęcia, co się dzieje. [śmiech] Ale często myślimy, że wiemy to albo tamto. Pustka jest trochę trudniejsza, ale właściwie rozumiemy pustkę, prawda? Jesteśmy specjalnymi uczniami z powodu tak dużej znajomości poprzedniego życia.

W głębi nas wiemy różne rzeczy. Wiemy, że w tym termosie nie ma termosu. Wiemy to. Prawie się przebudziliśmy, wiesz? W rzeczywistości może jestem Rinpocze, a oni po prostu jeszcze mnie nie rozpoznali. Co myślisz? Myślisz, że jesteś Rinpocze, a oni po prostu cię nie rozpoznali? Ponieważ masz całą tę wewnętrzną mądrość – tak dużo. [śmiech] A gdyby cię dopiero rozpoznali, to mógłbyś założyć brokat i usiąść na wyższym miejscu. Mógłbyś iść przed wszystkimi, a oni wszyscy staliby z oddaniem wokół ciebie. A potem możesz udawać pokornego. [śmiech] To naprawdę zaimponuje im tym, jaki jesteś wspaniały.

Ale poważnie, ważne jest, aby naprawdę spróbować i zastosować mądrość — zwłaszcza nietrwałości i pustki — aby zobaczyć ludzi i rzeczy wokół nas, tak daleko, jak to możliwe na początku. Stopniowo rośnie, gdy wzrastamy w Dharmie. Zwłaszcza, gdy jesteś nękany przywiązanie z inną osobą, zadaj sobie pytanie: „Do kogo jestem przywiązany?” Kto? Mamy pomysł, że jest w tym jakaś osoba ciało to jest po prostu A-Numer-1-Super. I chcemy specjalnej relacji z tą osobą. Ale kim oni są na świecie? Z czym chcesz mieć specjalny związek? A potem zadaj sobie pytanie: „Kto tego chce?” A kiedy ktoś cię oczernia i krytykuje, nadal pytaj: „Kogo krytykuje?”

Oni tylko krytykują ME gdybym założył naprawdę istniejący ME. Jeśli jest tylko ciało i umysł i bardzo lekko wyznaczony I w zależności od nich, to nie boli mnie, gdy ludzie krytykują. Nie jestem zarozumiały, gdy ludzie chwalą. Ale kiedy myślę, że jest tam coś, co naprawdę jest mną, wtedy: „Nie waż się tego krytykować!” Mądrość pomaga w tym względzie.

Kultywowanie innych dobrych cech

A jeśli chodzi o „inne dobre cechy”, jest ich wiele. Jest kilka par, które są dla nas bardzo ważne, zwłaszcza jako mnisi. Jednym z nich jest uczciwość. Czasami można to przetłumaczyć jako „wstyd”, ale „wstyd” to okropne angielskie tłumaczenie. Jest to jeden z jedenastu cnotliwych czynników umysłowych, więc „wstyd” jest okropnym tłumaczeniem, ponieważ w języku angielskim „wstyd” ma dwa znaczenia. Zwykle oznacza to: „Zrobiłem coś złego i jest mi wstyd. Coś jest ze mną nie tak. Urodziłem się wadliwy, więc jestem haniebny”. To nie jest cnotliwy czynnik mentalny. To pozostałości po dorastaniu w kulturze judeochrześcijańskiej.

Uczciwość ma dobre przeczucia, prawda? To jest jak: „Mam jasność co do moich wartości. Szanuję moje wartości. Szanuję moje zasady. I zrobię wszystko, żeby żyć zgodnie z nimi, bo szanuję siebie. Nie próbuję tego robić, żeby pokazać innym, jaka jestem cnotliwa. Robię to, ponieważ szanuję siebie, mam poczucie uczciwości i nie chcę nawalić. Wiem, że czasami będę, ale kiedy to zrobię, muszę to zrobić oczyszczenie, i robię to oczyszczenie. Nie wpycham tego pod stół i nie usprawiedliwiam. Oczyszczam się, kiedy coś namieszam”.

Ale nie jestem pełen wstydu, jakbym był wadliwym towarem. To nie tak. Jego Świątobliwość mówi, że bodhisattwowie muszą mieć bardzo silną pewność siebie, ale ty masz pewność siebie bez poczucia wrodzonej jaźni. Posmakuj tego trochę. Jak to działa razem?

A potem drugi z jedenastu cnotliwych, tak ważnych dla nas jako mnichów, to troska o innych. Niektórzy nazywają to „zawstydzeniem”, ale nie podoba mi się to tłumaczenie. Jak wstyd może być cnotliwy? To jak wstyd – wstyd nie może być cnotliwy. Nazywam to więc „troską o innych”. Innymi słowy, wiemy, że nasze działania wpływają na innych. Jesteśmy tego świadomi. Dbamy o wpływ naszych działań na innych. Możemy być w złym nastroju, ale nie chcemy zrzucać tego na kogoś innego, ponieważ wiemy, że może to źle na niego wpłynąć. Jeśli mamy problem z złość tego dnia możemy pójść do przyjaciela i powiedzieć: „Jestem zły. Pomożesz mi z moim złość”. To zupełnie co innego niż pójście do przyjaciela i powiedzenie: „Jestem taki zły, bo taki a taki powiedział to i tamto, a oni nie bla bla bla i nyah-nyah-nyah”.

Nie robimy tego. Mamy poczucie wzglądu na innych, więc jesteśmy gotowi być otwarci i przyznać, że jesteśmy źli i że potrzebujemy pomocy, aby to rozwiązać złość. Nie będziemy tracić czasu na niszczenie kogoś innego i dawanie osobie, którą wyrzucamy, dużo negatywnej energii. Dbamy o wpływ, jaki wywieramy na innych. Jeśli trzaskamy drzwiami, tupiemy lub mówimy głośno, rozpoznajemy, że wpływa to na innych ludzi. Podobnie, jeśli mówimy tak cicho, że inni nas nie słyszą, również rozpoznajemy, że wpływa to na ludzi. Nie mogą nas usłyszeć, kiedy chcą nas usłyszeć. Nie mówimy więc zbyt głośno ani zbyt cicho, ponieważ wpływa to na innych.

Podobnie porzucamy negatywności, ponieważ wiemy, że nasze negatywności wpływają na innych. Jak klasztorny, masz na sobie mundur, więc ludzie zauważą cię, gdy będziesz publicznie. Niektórzy ludzie mówią: „Och, nie lubię być zauważany, kiedy jestem w miejscu publicznym. To ogranicza moją wolność, bo myślą, że jestem klasztorny, więc lepiej spełnię ich oczekiwania. Ale jestem niedoskonałą, czującą istotą”. Nie, nie o tym mówimy. Kto chce to zrobić?

Lama Yeshe powiedział: „Bądź dobrą wizualizacją dla innych ludzi”. Nie oznacza to napinania się, ponieważ starasz się być doskonały, ani ukrywania wszystkich swoich wad, nawet jeśli w środku tracisz kontrolę. Oznacza akceptację siebie i pójście naprzód ze świadomością, że Twoje działania wpływają na innych i naprawdę Ci na nich zależy. Nie chcesz, aby miały na nie negatywny wpływ. I to świadomość, że czasami nawalisz i będziesz musiał się oczyścić. Ale nauczysz się również z tego bałaganu, abyś wyszedł z mądrością, której wcześniej nie miałeś.

Niektórzy ludzie czują się bardzo niepewnie, kiedy idą do miasta i myślą: „Lepiej ubiorę się w świeckie ubrania, bo nie chcę, żeby ludzie mnie zauważyli”. Właściwie nigdy tego nie czułem. Wszędzie chodzę w moich szatach. Jedyny raz, kiedy nie nosiłem moich szat, miał miejsce, gdy wiele lat temu przechodziłem przez imigrację w Pekinie. Myślę, że to było mądre, że nie nosiłem wtedy moich szat. Noszenie szat w rzeczywistości daje innym ludziom możliwość rozpoczęcia z tobą rozmowy i robią to. Pewnego dnia byliśmy w sklepie i pewna pani podeszła do nas i zapytała: „Czy jesteście zakonnicami”. Powiedzieliśmy, że jesteśmy, i jej twarz się rozjaśniła. Była bardzo szczęśliwa, że ​​spotkała zakonnice. Reprezentujemy w ten sposób Budda, Dharma i sangha. Staramy się być dobrymi przykładami. Jak Lama powiedział: „Dajcie dobrą wizualizację”. Ale nie oczekujemy, że będziemy doskonali lub tacy, jak myślimy, że inni ludzie myślą, że powinniśmy być. Czy rozumiesz, co mam na myśli?

Wiele razy w naszym życiu nie jesteśmy tylko tym, kim jesteśmy. Myślimy: „Dobra, w tej sytuacji, kim ci ludzie oczekują ode mnie?” Więc wtedy projektuję to, co myślę, że oni projektują na mnie, i staram się być tym. Oto recepta na szaleństwo: kiedy próbujesz być tym, kim myślisz, że powinieneś być. To nie zadziała. Ale każdy ma swoje dobre cechy. Każdy ma swoje talenty. Więc jesteś tam ze swoimi cechami i talentami i dzielisz się nimi. I to wystarczy, kochanie, jako lama powiedziałbym.

Zrobiliśmy jeden cały wers. Śpieszymy się tutaj. [śmiech]

Życzliwość innych

Pamiętając o życzliwości, jaką otrzymałem od wszystkich czujących istot, będę odnosił się do nich z cierpliwością, życzliwością i współczuciem.

To również całkowicie zmienia sposób, w jaki postrzegamy inne czujące istoty. Pamiętamy o ich życzliwości. Kiedy wchodzimy w jakieś sytuacje, zakładamy, że czujące istoty są miłe. Nie zakładamy, że są wredni i chcą nas dopaść. Kiedy Jego Świątobliwość mówi: „Postrzegam wszystkich jako przyjaciół”, to właśnie o tym mówi. Spotyka różnych ludzi, jedni go lubią, inni go krytykują – spójrzcie na to, co wychodzi z Pekinu, a także z części tybetańskiej społeczności. Ale Jego Świątobliwość postrzega tych ludzi jako życzliwych, jako przyjaciół.

Kiedy odnosimy się do ludzi tak, jakby byli życzliwi i przyjaźni, oni odnoszą się do nas w ten sposób. Kilku z nas tutaj w Opactwie jest aktywnych w pracy więziennej. Wysyłamy książki i korespondujemy, ale też chodzimy do więzień i prowadzimy medytacje, wygłaszamy przemówienia Dharmy i tak dalej. Kiedy zaczynałem to robić, ludzie mówili: „Nie boisz się pójść do więzienia? Mam na myśli tych ludzi, z którymi tam idziesz…” Ale ja bym po prostu powiedział: „Nie”.

Zanim trafię do więzienia, zwykle przeprowadzam krótką autogenerację Czenreziga przez około dwie minuty. Kiedy wchodzisz w ten sposób do więzienia, reagujesz na wszystkich tych ludzi – którzy są zamknięci, którzy nie są traktowani dobrze ani z szacunkiem w swoim zwykłym środowisku – w ten sam sposób, w jaki traktujesz wszystkich innych, ponieważ to po prostu twój sposób bycia z czującymi istoty. Nagle ci ludzie, którzy są gwałcicielami i mordercami, rozmawiają i są przyjaźni. Zdajesz sobie sprawę, że większość z nich to bardzo mili ludzie. Są tacy, którzy mają bardzo poważne problemy psychiczne, które nie są odpowiednio leczone, kiedy są uwięzieni, ale jeśli okazujesz szacunek, okazują szacunek.

To naprawdę niesamowite patrzeć, jak to się dzieje. Jeśli przeczytasz ich kartotekę - za co zostali aresztowani, za co są - możesz się martwić, ale spotykasz ich i rozmawiasz z nimi, a oni są tak mili, jak to tylko możliwe. Stają się twoimi przyjaciółmi. Pamiętam, jak pierwszy raz spałam w domu z kimś, kto siedział w więzieniu za gwałt. Uczyłem w ośrodku Dharmy, a rodzice tej osoby mieszkali w tym samym mieście, a on mieszkał z nimi, kiedy zaprosili mnie, żebym u nich zamieszkał. Pamiętam, kiedy kładłam się do łóżka, myśląc: „Wiesz, jest ktoś, kto był w więzieniu za gwałt i śpi w pokoju oddalonym może o piętnaście stóp ode mnie. Ale znam go i wiem, że jestem bezpieczna. Obudziłem się następnego ranka, zostałem tam kilka dni i było dobrze. To nie znaczy, że będę spał w pokoju obok każdego, kto był oskarżony o gwałt. Poznajesz ludzi i wykorzystujesz swoją mądrość.

Będę odnosić się do czujących istot z cierpliwością, uznając, że robią, co w ich mocy – „chociaż chciałbym, żeby zrobili to lepiej i wiem, jak mogliby zrobić lepiej, i chcę im powiedzieć, jak mogliby zrobić lepiej!” [śmiech] Nie chcesz powiedzieć wszystkim, jak mogliby zrobić to lepiej? Czy nie chcesz im powiedzieć, jak mogą stać się dokładnie tym, czym chcemy, żeby się stali? Czyż nie taka jest nasza rola jako mnichów: zamierzamy sprawić, by wszyscy stali się cnotliwymi, czującymi istotami – przynajmniej wtedy, gdy są wokół nas, aby traktowali nas właściwie. Kiedy są blisko naszych wrogów, mogą robić, co chcą; mogą je zniszczyć i zranić. Ale kiedy są blisko nas, powinni być tym, czym chcemy, żeby byli, a my powiemy im wszystko, co mogą zrobić, aby się poprawić. [śmiech]

śmiejesz się Nie robisz tego, prawda? Nikt ci tego nie robi, prawda? Muszę ci powiedzieć, że musisz zrobić X, Y, Z trochę lepiej, rozumiesz? [śmiech]

Ludzie robią to, do czego są zdolni w danej chwili, a za chwilę zrobią coś innego. Lubimy, gdy wszystko jest bardzo stabilne i przewidywalne, szczególnie w klasztorze. Każdy ma swoją pracę – nie tylko jedną pracę, kilka prac. Więc jesteś odpowiedzialny: „Ja jestem odpowiedzialny. Zawsze pojawiam się we wszystkim. Ale inni ludzie nie są tak odpowiedzialni. „Ale powinny być; wszyscy żyjemy razem w społeczności. Dlaczego nie ponoszą odpowiedzialności? Dlaczego nie robią tego, co powinni robić?”

Z tego samego powodu nie zawsze robimy to, co powinniśmy. Więc za co mam ich krytykować? Czasami trzeba delikatnie przypomnieć ludziom, co powinni robić. Jeśli to twój dzień na gotowanie i powinieneś mieć trzech pomocników, ale nikt nie przyszedł, a musisz przygotować jedzenie dla społeczności, być może będziesz musiał przypomnieć ludziom, że muszą przyjść. Ale przede wszystkim musimy spojrzeć na siebie i upewnić się, że jesteśmy godni zaufania i że się pokażemy. A jeśli wiemy, że nie możemy, mówimy komuś, żeby mógł poczynić inne plany lub znaleźć dla nas zastępstwo.

Dlatego odnosimy się do nich z cierpliwością i postrzegamy ich jako życzliwych. Kiedy każdego dnia siadamy do obiadu, czy naprawdę myślimy o życzliwości ludzi, którzy je ugotowali? Czy myślimy o życzliwości ludzi, którzy pracowali na polach i transportowali żywność, którą jedliśmy, pakowali ją i pracowali za minimalną stawkę w sklepie spożywczym, aby ją udostępnić? Czy myślimy o tych ludziach i pamiętamy o ich dobroci? Czy myślimy, że dzięki nim mamy jedzenie? Czy myślimy o dobroczyńcach — o wszystkich ludziach, którzy tworzą ofiary do klasztoru i od czyjej uprzejmości zależy nam na jedzeniu? Czy pamiętamy o nich i pamiętamy, aby poświęcić się dla nich?

Możesz zobaczyć, jak to wszystko jest zaangażowane w rekonfigurację sposobu, w jaki patrzymy na innych. Widzimy, jak bardzo jesteśmy od nich zależni. A jeśli mamy np klasztorny umysł, rzucamy sobie wyzwanie, aby powstrzymać nasze uprzedzenia. Mamy wszelkiego rodzaju uprzedzenia. Dorastałem w Los Angeles z Hell's Angels, więc byli to wszyscy faceci ze skórzanymi kurtkami, brodami, ogolonymi głowami i którzy uwielbiali podkręcać motocykle tak głośno, jak tylko mogli, aby pokazać, jak potężni są. Więc jedno z moich uprzedzeń dotyczy motocyklistów. Kilka lat temu motocyklista został zabity przed barem w pobliskim mieście. Rodzina nie była buddystką, ale matka chciała, żebyśmy odmawiali buddyjskie modlitwy za jej syna.

Więc modliliśmy się za niego i tak dalej, bo został zamordowany, a potem jego przyjaciele, którzy też byli motocyklistami, usłyszeli o tym i dziękowali nam za modlitwę za niego. Pewnego niedzielnego popołudnia usłyszeliśmy głośne odgłosy silnika dochodzące z drogi i kto się pojawił? To był motocyklista na dużym rowerze, jeden z tych symboli super statusu, gdy jesteś motocyklistą. Podjechał z rykiem i okazało się, że jechał motocyklem zabitego gościa. Był pomalowany na różne kolory i w ogóle. Ktoś zawołał nas, żebyśmy wyszli i się przywitali, a ja pomyślałem: „O Boże, tam jest motocyklista”. Ten facet został zabity przed barem, więc brzmi to tak: „Kim są jego przyjaciele?” Wyszedłem na zewnątrz, a ten facet wyjął kopertę. On i jego przyjaciele motocykliści podjęli zbiórkę, aby podziękować za modlitwy, które złożyliśmy za jego przyjaciela. Prawie roztopiłem się w miejscu; Byłem tak wzruszony tym, co zrobili. To było jak: „Yippee, to jeszcze jeden stereotyp za oknem. Nie mogę już umieszczać motocyklistów w stereotypach. To nie do końca sprawiedliwe”.

Prowadzenie klasztorny umysł oznacza dostrzeganie, w jaki sposób dokonujemy uogólnień na temat wszystkich tego rodzaju ludzi: wszyscy ludzie w tej grupie są tacy; wszyscy ludzie w tej grupie tacy są. Mogą istnieć ogólne cechy, ale powinniśmy pamiętać, że ludzie nie są tymi cechami, a po drugie, nadal są życzliwymi, czującymi istotami i od nich zależy nasze życie. Nie powinniśmy popadać w klasowość, rasizm czy dyskryminację ze względu na religię. Jeśli chodzi o religię, jeśli ludzie są bardzo zaangażowani w niewłaściwy sposób myślenia lub działania, musimy zdać sobie sprawę, że działania i myśli nie są osobą. Musimy nauczyć się nie oceniać człowieka. Oni wszyscy mają budda natury, abyśmy mogli postrzegać ich wszystkich jako życzliwych.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.