Pustelnia
Przez JSB
Ludzie pytają dlaczego, dlaczego wybrałem tego konkretnego mężczyznę. Dokładnie wiem dlaczego. Tak, zignorował mnie, jak większość – kiedy jesteś bezdomny, stajesz się pozbawionym znaczenia elementem miejskiego pejzażu, jak latarnia czy porzucony kubek Starbucksa. Ale to był sposób, w jaki mnie ignorował; nie było nieprzyjemnych spojrzeń na boki, żadnych przyspieszonych kroków, by mnie ominąć. Codziennie rano przechodził obok mnie, gdy siedziałam na moim zwykłym miejscu na chodniku, rozmawiając przez telefon komórkowy, bawiąc się swoim iPodem lub po prostu patrząc prosto przed siebie, całkowicie nieświadoma mojego istnienia. Wiedziałem, że ten człowiek nigdy nie zastanowił się nad losem bezdomnych czy biednych — ani śladu współczucia czy litości. Był pogrążony w sobie i swojej wygodzie. Dlatego to zrobiłem. Chciałem istnieć w jego życiu, jego świecie; potem spójrz mu w oczy i powiedz: „Byłem tu cały czas”. Poza tym nadchodziła zima; ulice będą zimne, a schrony pełne.
Pewnego wieczoru poszedłem za nim ze stacji metra do jego mieszkania w ładnej okolicy. Nie martwiłam się, że zauważy tę nędzną staruszkę podążającą za nim. Ten mężczyzna zauważył tylko przyjemne, atrakcyjne rzeczy – drogie samochody, pięknych ludzi w markowych ubraniach, modne bistra. Następnego ranka, kiedy minął mnie w drodze na dworzec, poszedłem do jego mieszkania. Otwieranie zamka za pomocą kawałka wytrzymałego drutu było łatwe, umiejętności, której nauczyłem się, gdy byłem nowy na ulicach i mój złość i desperacja była świeża i bardziej wyostrzona.
Jego mieszkanie było ogromne, wystarczająco duże dla rodziny z dwójką dzieci; przesadny tylko dla jednego człowieka. W jednej z trzech sypialni znajdowała się garderoba pełna pudeł, niemodnych ubrań, rakiet do squasha i tenisa oraz łyżworolek. Ciemny kąt tej szafy byłby moją przestrzenią. Nie potrzebowałem wiele. Byłoby mi sucho i ciepło. Zwinąłem się i zasnąłem.
W tej szafie życie było bardzo łatwe. Rano, gdy wychodził do pracy, wychodziłem z niej. Zjadłem resztki ryżu lub kilka kromek chleba i filiżankę herbaty. Po latach życia na ulicy nie trzeba było dużo jedzenia, żeby napełnić mój żołądek. Ostrożnie oddałbym wszystko, czego używałem, dokładnie tam, gdzie było. Oglądałem telewizję, ale szybko zobaczyłem, jak to było śmieszne, po tym, jak nie oglądałem jej przez tyle lat, i przestałem ją włączać. Wieczorami, zanim wróci z pracy, jem znowu przed powrotem do szafy.
Kąpiel i korzystanie z toalety było takim luksusem. W niektóre dni leżałem w wannie przez godzinę, ciepła woda rozluźniała zmęczone kości i mięśnie. W szufladzie znalazłem kilka zapasowych szczoteczek do zębów. Mycie zębów na początku było bolesne, a dziąsła krwawiły, ale wkrótce cudownie było mieć czyste zęby. Potem dokładnie i dokładnie umyłem i wytarłem do sucha wannę i umywalkę, a następnie wszystko odłożyłem na swoje miejsce. Tak, moje życie w szafie było bardzo wygodne.
Ten człowiek miał wiele książek. Cała ściana książek. Były klasyki i bestsellery, ale nigdy nie czytał żadnego z nich. Na półkach z książkami nigdy nie było pustego miejsca, nigdy nie było otwartej książki przy jego fotelu lub na nocnym stoliku. Był jednym z tych ludzi, którzy lubili mieć książki, nie po to, by czytać, ale po to, by zaimponować innym i wyglądać na kompetentnego. Zacząłem czytać jego książki. Pewnego dnia na wysokiej półce znalazłem książkę o Zen. To było prawie nowe. Mogłem powiedzieć, że nigdy tego nie czytał. Może usłyszał o tym od przyjaciela lub przeczytał recenzję w gazecie. Może przeczytał kilka pierwszych stron i szybko się znudził. To nie był człowiek uduchowiony.
Ta książka stała się moim życiem. Przez następne kilka miesięcy czytałem i ponownie czytałem tę księgę Zen. zacząłem medytować przez wiele godzin każdego dnia i stopniowo mój umysł stawał się jaśniejszy, już nie mglisty złość i pragnienie. Przemieniłem się, mieszkając w tej szafie.
Byłem tam przez ponad rok, kiedy w końcu mnie odkrył. To było sobotnie popołudnie, kiedy w końcu musiał uznać moje istnienie. Weekendy zawsze były trudniejsze, bo nigdy nie wiedziałam, jak długo go nie będzie, kiedy wyjedzie. Właśnie patrzyłam przez okno w salonie pogrążona w myślach, kiedy usłyszałam jego klucz w zamku. Zanim zdążyłem pobiec z powrotem do szafy, drzwi się otworzyły i mężczyzna stał tam, wpatrując się we mnie. Na początku wydawał się zdezorientowany, ale potem szybko się zdenerwował i zapytał: „Kim jesteś i jak się tu dostałeś?” „Mieszkam tutaj”, tylko powiedziałam, prowadząc go do mojej szafy.
Przyjechała policja i mnie zabrała. Mężczyzna wniósł przeciwko mnie pełne oskarżenia. Teraz czekam w tym więzieniu na swój wyrok. jest mi sucho i ciepło i nadal medytować przez godziny każdego dnia. Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy ze współczucia z powodu mojego istnienia w jego szafie. Nadal jest samolubny i materialistyczny. Ale nauczyłem się. Współczuję temu człowiekowi, za to, jak prowadzi swoje życie, za jego błędne wysiłki, by znaleźć szczęście. Wszedłem do tej szafy z nadzieją, że nauczę tego człowieka miłości i współczucia. Wyszłam z tej szafy w końcu uświadamiając sobie miłość i współczucie dla siebie. Ta szafa była moją pustelnią.
Osób uwięzionych
Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.