Więzienie i modlitwa

Przez R.L

Mężczyzna z głową pochyloną w modlitwie.
Photo by Connora Tartera

RL jest piekarzem w więzieniu i uczy innych, jak piec. Kilku innych mężczyzn uczy również gotowania. Ceni sobie tę pracę, ponieważ daje mu możliwość wyjścia z celi i zaoferowania czegoś innym. Oto fragmenty dwóch listów o incydencie, za który został wysłany do izolatki, gdzie ludzie są zamykani w celi 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, mogąc przebywać na zewnątrz prawdopodobnie dwa razy w tygodniu. Niektóre z tych komórek mają tylko małe, matowe okienko, więc nawet zobaczenie nieba czy słońca jest niemożliwe. Nie trzeba dodawać, że życie w takiej sytuacji jest więcej niż trudne.

Sierpień 2005

Brakowało narzędzia, w którym pracuję – obieraczki do ziemniaków, jeśli możesz to sobie wyobrazić. Nikt nie wie, czy został zgubiony, czy skradziony, i początkowo wszyscy myśleli, że stwierdzenie, że zniknęło, było ćwiczeniem lub testem przeprowadzonym przez władze. Jednak po dokładnym przeszukaniu lokalu i nie odnalezieniu go, zdecydowano o tymczasowym zamknięciu wszystkich czternastu osób, które pracują w klasie gotowania, w oczekiwaniu na wynik trzydziestodniowego śledztwa. Tak więc przez ostatnie trzy tygodnie byłem w stanie segregacji i prawdopodobnie pozostanę do następnego piątku. W tym czasie wszyscy albo zostaniemy zwolnieni bez zarzutów (i bez przydziałów pracy); przeciwko któremukolwiek z nas lub wszystkim z nas mogą zostać postawione zarzuty dyscyplinarne lub dochodzenie może być kontynuowane przez dodatkowe trzydzieści dni. Trudno zgadnąć, co się stanie. Jest to dość poważny incydent, w wyniku którego więzienie zostało zamknięte na cztery dni i całkowicie przeszukane.

Szczerze mówiąc, nie wierzę, że narzędzie zostało skradzione. Nikt w programie nie jest na tyle głupi, żeby zrobić coś takiego. Wszyscy zdają sobie sprawę, że konsekwencje byłyby ekstremalne. Narzędzie nie zostało przez nikogo wypisane przez dwa tygodnie, zanim znaleziono je zaginione, więc sądzę, że przypadkowo zostało wyrzucone do kosza i pozostało niezauważone przez dwa tygodnie. Miało to już miejsce wcześniej.

Jeśli jednak uda się udowodnić, że ktoś faktycznie go ukradł, jestem pewien, że ta osoba będzie miała poważne kłopoty. Nie przejmuję się tym zbytnio, bo nie miałem nic wspólnego z jego brakiem; Nie kradnę. Oczywiście nie zrobienie czegoś nie zawsze gwarantuje, że nie zostaniesz ukarany. Do następnego piątku wszyscy powinniśmy mieć lepsze wyobrażenie o tym, co się dzieje.

Miesiąc później

Śledztwo zostało zakończone i zostałem zwolniony z separacji bez żadnych zarzutów. Właściwie wszystkich czternastu z nas zwolniono – dwunastu zwolniono 5 sierpnia, a inna osoba i ja byliśmy przetrzymywani do 11 sierpnia, na dzień przed upływem trzydziestodniowego okresu. Tak więc wszystko wróciło do „normalności” i jestem wdzięczny, że wydostałem się z tej żałosnej sytuacji.

Mężczyzna z głową pochyloną w modlitwie.

Modlitwa może mieć bardzo pozytywny wpływ na wynik sytuacji. (Zdjęcie zrobione przez Connora Tartera)

Pozytywny wynik tej strasznie poważnej sytuacji przypisuję sile modlitwy. Wierzę, że jest to kolejne potwierdzenie odpowiedzi na modlitwy, a nie po prostu coś tak przyziemnego jak zwykły zbieg okoliczności. Możesz się zastanawiać, dlaczego w to wierzę; możesz po prostu pomyśleć, że moja indywidualna próba zakończyła się pozytywnie z innych powodów. Ale widzicie, dopóki nie zacząłem studiować i praktykować buddyzmu, nigdy się nie modliłem i bardzo niewiele, jeśli chodzi o coś pozytywnego, kiedykolwiek wydarzyło się w moim życiu, nawet przez przypadek. Co więcej, moje modlitwy rzadko są ogólne. Są bardzo specyficzne. Ponadto w więzieniu dana osoba niekoniecznie musi być winna jakiegokolwiek wykroczenia, aby zostać ukarana. Zarzut pracownika, często bez dowodów lub innego uzasadnienia, jest wystarczający do ukarania. Ta konkretna sytuacja była postrzegana jako niezwykle poważna sprawa. Poza tym szczerze wierzę, że sposób, w jaki wszystko zostało rozwiązane, był odpowiedzią na moje pokorne modlitwy do Siakjamuniego Budda, Biała Tara i Czenrezig wraz z dziesiątkami tysięcy mantra recytacje.

Jestem pewien, że zdajesz sobie sprawę z tego, że więzienie jest bardzo surowym środowiskiem, w którym dzieją się okropnie obrzydliwe rzeczy. W więzieniach przebywają jedne z najgorszych istot ludzkich w społeczeństwie, jednostki zdolne do najbardziej ohydnych czynów. I, jak wszędzie indziej, są tacy, którzy są „słabi” i tacy, którzy są „silni”. Drapieżniki żerują na słabych, młodych i naiwnych, zawsze z druzgocącymi konsekwencjami. Niektórzy ludzie w więzieniu wymuszają i naciskają na słabszych, zabierając im pieniądze, jedzenie, rzeczy osobiste, co tylko chcą. Mężczyźni gwałcą mężczyzn, zmuszają ich do uległości, zmuszają do prostytucji, zmuszają do wszelkiego rodzaju nienaturalnych czynów. Niektórzy ludzie intrygują, knują i planują każdy rodzaj przestępstwa, jakie możesz sobie wyobrazić. Więźniowie są zastraszani, naciskani, wymuszani, bici, brutalni, molestowani, a czasami zabijani. Są torturowani fizycznie i psychicznie, poniżani i odczłowieczani – wszystko przez innych ludzi w więzieniu. Powody, dla których takie rzeczy się zdarzają, są niezliczone i ponieważ więzienia zawsze były takie. Wiele okropnych ludzi zostało zamkniętych razem w ciasnych odosobnieniach, w warunkach znacznie gorszych niż w świecie zewnętrznym, więc przystosowują się i stają się jeszcze bardziej niebezpieczni, drapieżni i nieludzcy. System więziennictwa tego stanu znacznie się poprawił w ostatnich latach, w ciągu ostatnich sześciu do ośmiu lat, ponieważ podjęto i trwa poważny wysiłek, aby wyeliminować działalność gangów ulicznych i kontrolować wiele innych kłopotliwych dziedzin życia więziennego. Ale więzienie to więzienie i zawsze będą się w nim działy straszne rzeczy. Więzienia są odzwierciedleniem społeczeństwa. Są mikrokosmosem całego świata.

Wspomniałem o tym wszystkim, ponieważ chcę, abyście zrozumieli i docenili, że, nawet bardziej niż gdziekolwiek indziej, jest praktycznie niemożliwe nawiązanie prawdziwej przyjaźni z kimkolwiek w więzieniu. Ludzie przebywający w więzieniu często przypominają sobie, że dobrze jest mieć znajomych i współpracowników, ale nigdy przyjaciół. Posiadanie przyjaciół w więzieniu wymaga zaufania; czyni cię bezbronnym, a dla innych uwięzionych ludzi może wskazywać na miękkość — jest to słabość, którą można wykorzystać. Oprócz wszystkiego innego, co dzieje się w więzieniu, jest oczywiście dużo testosteronu i postawy macho latających wokół. Tak więc w zasadzie jest to kwestia ciągłej czujności, unikania robienia złego wrażenia. Przez cały czas należy nosić maskę.

Około trzy lata temu spotkałem młodego człowieka z problemami. Jest dość niskiego wzrostu, nieco naiwny, kimś, kogo łatwo można zastraszyć i zmanipulować, i który przeżył już straszną próbę z rąk drapieżnej osoby. Miał wtedy dwadzieścia osiem lat i prawdopodobnie miałby dodatkowe problemy z drapieżnikami. Pomimo charakteru swojego przestępstwa i odsiedziały już wiele lat w więzieniu, pozostał stosunkowo niewinną, dobroduszną, życzliwą i troskliwą osobą. Jest nietypowy. W tamtym czasie lubiłem go na tyle, że naprawdę się nim zainteresowałem i regularnie rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Od tego czasu i bez żadnego zamiaru, zawiązała się między nami więź przyjaźni. Ku mojemu zaskoczeniu mogę dodać, ponieważ przez lata starałem się unikać takich rzeczy, ze wszystkich powodów, które wyjaśniłem powyżej. Rzeczy takie jak przyjaźnie w więzieniu komplikują życie. Sprawiają, że czas jest znacznie trudniejszy – przyjaciele umierają, odchodzą, rozczarowują, ich problemy stają się twoimi itd.

Ale ta osoba była inna i z perspektywy czasu przypuszczam, że ja też się zmieniłam. Niewiele nas łączy – on nie ma życia duchowego, ale mojego nie krytykuje. Czyta książki sci-fi i fantasy, ja czytam tylko teksty religijne. Gra w piłkę nożną, a ja podnoszę ciężary. Jednak oboje lubimy piłkę nożną, a nasze osobiste przekonania w wielu dziedzinach są zbieżne. Jego towarzystwo, dowcip i niewinność są mile widzianą ulgą od skądinąd okropnie przytłaczającej atmosfery. Początkowo myślałem, że jestem buforem między nim a każdym, kto spróbuje na nim polować. Widziałem o wiele za dużo tych śmieci w ciągu moich lat spędzonych w domu i mam ich dość. Na szczęście od tamtej pory nic mu nie jest. Być może i tak nic by mu się nie przytrafiło, ale w takim środowisku szanse nie są na jego korzyść. Stał się dla mnie jak syn i prawie wszyscy o tym wiedzą.

To dość długie i zawiłe wyjaśnienie jest związane z moją wiarą w moc modlitwy. Był jednym z czternastu uwięzionych osób objętych śledztwem i jednym z dwunastu zwolnionych wcześniej niż ja, więc martwiłem się o jego umieszczenie, a zwłaszcza o to, z kim będzie przebywał. Chociaż nie modliłem się specjalnie o to, wierzę, że moje modlitwy o ochronę przed jakąkolwiek krzywdą są tym, co uniemożliwiło mu przebywanie z kimkolwiek innym przez pięć dni i jest powodem, dla którego po moim wypuszczeniu zostałem ponownie umieszczony z nim. Ta seria wydarzeń nie jest zwykłym zbiegiem okoliczności i jest tu praktycznie niespotykana. Więc mogę to przypisać tylko sile modlitwy. To jedyny sposób, w jaki to wszystko mogło się wydarzyć. Po prostu cieszę się, że wszystko przebiegło pomyślnie.

Było mi niezwykle trudno, o wiele bardziej niż gdziekolwiek indziej, zachować moje bodhisattwa śluby podczas segregacji z kilku powodów. Po pierwsze, byłem tam z powodu czegoś, czego nie zrobiłem i o czym nie miałem wiedzy. Chciałem być zły, ale nie byłem. Byłem zaniepokojony, ale nie zmartwiony. Ale to, co sprawiło, że najtrudniej było zachować moje śluby to sposób, w jaki traktują się nawzajem ludzie z segregacji.

Segregacja to miejsce pełne wściekłości, z niesamowitym złość i nienawiść. Ludzie krzyczą i krzyczą bez przerwy, 24-7, bez przerwy. Nie ma szacunku ani szacunku dla następnej osoby. Nigdy nie spotkałem się – nawet w moim wieku i po tylu latach spędzonych w domu – z rodzajem wstrętnego, brudnego języka, rasistowskich obelg i całkowitej pogardy dla innych ludzi, jak to robiłem podczas moich dwudziestu dziewięciu dni spędzonych tam. To było bardzo smutne. Nie ma kontaktu między osadzonymi w segregacji, który pozwalałby na walkę fizyczną, więc zamiast tego plują na siebie, rzucają na siebie kałem lub moczem. Niektóre z tych osób są oczywiście niestabilne psychicznie, co albo przyczyniło się do ich umieszczenia w segregacji, albo rozwinęło się w wyniku wieloletniego odsiadki w segregacji. Trudno było słuchać krzyków, marudzenia i kłótni niestabilnych ludzi trzymanych w klatkach. Wierzę, że popełnianych jest bardzo wiele okrucieństw – jest mnóstwo nieludzkości.

Trudno jest być tego świadomym, być w tym wszystkim i nie dać się ogarnąć wściekłości. Ale moja praktyka nigdy się nie zachwiała. nigdy nie pozwoliłem złość podnieść swoją brzydką głowę. Nigdy nie pozwoliłem sobie na złą myśl lub słowo dla kogokolwiek i wzbudziłem współczucie dla wszystkich czujących istot. Trzymałem się mocno Dharma Buddy— był moim ratownikiem życia w morzu nienawiści i nędzy — i zastosował się do wszystkich twoich nauk i rad. Umysł jest niesamowicie cudowną rzeczą, kiedy zaczniesz go rozumieć i nauczysz się go kontrolować. Muszę więc stwierdzić, że zaczynam robić postępy i moja wiara w Buddajego nauki stały się niewzruszone.

Istnieje pewna satysfakcja (bez dumy i ego) ze świadomości, że znacząco zmieniłem swoje życie i że będzie to miało głęboki wpływ na wszelkie przyszłe odrodzenia, których mogę doświadczyć – życia, które pozwolą mi kontynuować naukę i praktykowanie Dharmy i w końcu osiągnąć oświecenie. Wiele z tego, co udało mi się osiągnąć i kim stałem się jako osoba, zawdzięczam tobie. Jestem wiecznie wdzięczny. Dziękuję z całego serca!

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.