Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Wyzwanie przyszłości

Wyzwanie przyszłości, Strona 3

Czcigodny Chodron i inni zakonnicy w sali medytacyjnej podczas ceremonii Pravarana 2014.
Aby buddyzm mógł pomyślnie rozkwitać na Zachodzie, konieczna jest klasztorna Sangha. (Zdjęcie zrobione przez Opactwo Sravasti)

Jak sangha będzie sobie radzić w buddyzmie północnoamerykańskim?

Pozwólcie, że teraz podsumuję obszar, który omówiłem. Pokrótce naszkicowałem cztery cechy współczesnej duchowości, zapoczątkowane przez przemianę kultury tradycyjnej w nowoczesną, a nawet postmodernistyczną. Cechy te wywarły głęboki wpływ na główny nurt religii na Zachodzie i już zaczęły zmieniać kształt duchowości buddyjskiej. Cztery to:

  1. „Zniwelowanie różnic”, tak że ostre różnice między wyświęconą osobą zakonną a osobą świecką są zacierane lub nawet znoszone.
  2. Powstanie „świeckiej duchowości” lub „duchowej świeckości”, naznaczone zmianą orientacji religii z poszukiwania jakiegoś transcendentnego stanu, wymiaru poza życiem w świecie, w kierunku głębokiego, wzbogacającego doświadczenia ludzkiej kondycji i transformacyjny sposób życia w świecie.
  3. Przekonanie, że oznaką autentycznej wiary religijnej jest gotowość do zaangażowania się w działania pełne współczucia, zwłaszcza w rzucanie wyzwania strukturom społecznym i politycznym, które podtrzymują niesprawiedliwość, nierówność, przemoc i niszczenie środowiska.
  4. Pluralizm religijny: porzucenie pretensji do wyłącznej prawdy religijnej i przyjęcie pluralistycznej perspektywy, która dopuszcza możliwość komplementarnych, wzajemnie wyjaśniających się perspektyw dotyczących prawdy i praktyki religijnej. Dotyczy to zarówno relacji buddystów z wyznawcami innych religii, jak i relacji wewnętrznych między wyznawcami różnych szkół i tradycji buddyjskich.

Chcę teraz zasugerować, że wszystkie te cztery czynniki będą w przyszłości stanowić poważne wyzwanie dla monastycyzmu buddyjskiego, zmuszając nas do ponownego przemyślenia i ponownej oceny tradycyjnych postaw i struktur, które przetrwały klasztorny życie przez wieki aż do chwili obecnej. Rzeczywiście, wyzwania te zostały już rozpoznane w wielu kręgach i zadanie przekształcenia monastycyzmu w odpowiedzi na nie już się rozpoczęło.

Jak powiedziałem na początku mojego wystąpienia, nie zamierzam opowiadać się za sztywną odpowiedzią na te wyzwania, która moim zdaniem jest wyjątkowo poprawna; bo, jak mówiłem, nie mam jednoznacznego przekonania co do najlepszej odpowiedzi. Ale aby pomóc nam się z nimi uporać, chcę przedstawić, w odniesieniu do każdego z tych czterech wyzwań, spektrum możliwych reakcji. Obejmują one zarówno konserwatywne i tradycjonalistyczne z jednej strony, jak i liberalne i akomodacyjne z drugiej strony.

(1) Tak więc, w odniesieniu do „wyrównywania różnic”, mamy na jednym końcu tradycjonalistyczny nacisk na ostre rozwarstwienie mnichów i osób świeckich. The klasztorny osoba jest polem zasług, przedmiotem czci, jedynym uprawnionym do ubiegania się o stanowisko nauczyciela Dharmy; osoba świecka jest zasadniczo zwolennikiem i wielbicielem, praktykującym i być może asystentem w działaniach dydaktycznych, ale zawsze w roli podrzędnej. Na drugim końcu rozróżnienie między nimi jest prawie zatarte: the mnich i osoba świecka są po prostu przyjaciółmi; może nauczać osoba świecka medytacja i wygłaszać mowy Dharmy, być może nawet odprawiać obrzędy religijne. W kierunku środka mielibyśmy sytuację, w której rozróżnienie między klasztorny i osoba świecka jest zachowana, w której ludzie świeccy okazują mnichom tradycyjne formy szacunku, ale dobrze znana jest zdolność ludzi świeckich do studiowania i praktykowania Dharmy w szerokim zakresie i dogłębnie. Z tego punktu widzenia ci, którzy ukończyli wymagane szkolenie, czy to mnisi, czy świeccy, mogą funkcjonować jako nauczyciele Dharmy, a niezależne linie świeckich nauczycieli, niezależne od mnichów, mogą być akceptowane i szanowane.

(2) Ponownie, wśród odpowiedzi na wyzwanie sekularyzmu, możemy dostrzec spektrum. Na jednym końcu znajduje się tradycjonalistyczny monastycyzm, który kładzie nacisk na klasyczne nauki św karmy, odrodzenie, różne sfery egzystencji itp., i widzi cel klasztorny życie jako całkowite zakończenie cyklicznej egzystencji i osiągnięcie transcendentnego wyzwolenia. Na drugim końcu znajduje się monastycyzm pod wpływem tendencji sekularyzacyjnych, który kładzie nacisk na wzbogacenie i pogłębienie bezpośredniego doświadczenia jako wystarczające samo w sobie, być może nawet jako „nibbana tu i teraz” lub aktualizacja naszego Budda-Natura. Wydaje mi się, że takie podejście można już znaleźć w niektórych zachodnich prezentacjach Soto Zen, a także wydaje się, że zyskało ono popularność w sposobie, w jaki Vipassana medytacja jest nauczany w stanie świeckim medytacja kręgi. Pomiędzy tymi dwoma skrajnościami podejście centrowe mogłoby uznać przyziemne korzyści płynące z Dharmy i podkreślić wartość zdobycia bogatszego, głębszego doświadczenia teraźniejszości, ale nadal podtrzymywać klasyczne buddyjskie ramy karmy, odrodzenie, zrzeczenie sięitd. oraz ideał wyzwolenia od odradzania się i osiągnięcia transcendentnej realizacji świata. Ponownie, niezależnie od tego, czy jest to rozumiane z punktu widzenia therawady czy mahajanisty, wspólna warstwa jednoczy ich i wspiera ich klasztorny projektów.

(3) Jeśli chodzi o zaangażowaną duchowość, na konserwatywnym końcu spektrum znajdują się ci, którzy krytycznie patrzą na zaangażowane praktyki buddyjskie dla mnichów, utrzymując, że właściwy klasztorny życie wymaga radykalnego wycofania się z przyziemnych czynności, w tym wszelkiego bezpośredniego zaangażowania w działania społeczne, polityczne i gospodarcze. The klasztorny może uczyć ludzi świeckich wartości etycznych, które sprzyjają większej sprawiedliwości społecznej, ale nie powinien być skażony zaangażowaniem w projekty mające na celu przemiany społeczne i polityczne. Na drugim końcu znajdują się ci, którzy uważają, że mnisi powinni aktywnie angażować się w takie działania, a nawet stać na czele walki o pokój i sprawiedliwość społeczną, ekonomiczną i polityczną. Pozycja środkowa może uznawać znaczenie rozwoju buddyzmu, który pełniej angażuje się w świat, ale utrzymuje, że mnisi powinni służyć jako przewodnicy, źródła inspiracji i wychowawcy w programach zaangażowania społecznego, podczas gdy praktyczna praca polegająca na kontaktach z rządami , decydentów politycznych i instytucji należy na ogół powierzać świeckim buddystom.

(4) Wreszcie, jeśli chodzi o pluralizm religijny, na konserwatywnym końcu spektrum znajdujemy mnichów, którzy wierzą, że tylko buddyzm ma ostateczną prawdę i jedyną ścieżkę do duchowego wyzwolenia. Ponieważ wyznawcy innych religii są zanurzeni błędne poglądy, nie możemy się od nich niczego nauczyć i zrobilibyśmy wszystko, aby unikać z nimi religijnych dyskusji, z wyjątkiem przekonywania ich o swoich błędach. Możemy współpracować nad projektami mającymi na celu wartościowe cele, takie jak pokój na świecie i świadomość ekologiczna, ale nie ma sensu badać naszych różnic religijnych, ponieważ takie dyskusje prowadzą donikąd. Konserwatywni wyznawcy określonej szkoły buddyzmu mogą wysuwać podobne rozważania w odniesieniu do buddystów należących do innych szkół. Na liberalnym końcu spektrum znajdują się mnisi, którzy wierzą, że wszystkie religie nauczają zasadniczo tego samego i że nie ma szczególnego znaczenia, którą ścieżką się podąża, ponieważ wszystkie prowadzą do tego samego celu. Pośrodku możemy znaleźć tych, którzy, stojąc na straży wyjątkowości Buddanauczania, również wierzą w wartość dialogu międzyreligijnego, którzy uznają elementy prawdy i wartości w innych religiach i którzy mogliby chcieć żyć przez pewien czas w klasztorach innej religii lub w klasztorach należących do szkoły buddyzmu różnią się od tych, w których zostali wyszkoleni.

Należy zauważyć, że chociaż określam pewne stanowiska jako konserwatywne, a inne jako liberalne, nie jest konieczne, aby cztery stanowiska konserwatywne tworzyły nierozerwalną grupę, a cztery pozycje liberalne i cztery średnie – inne nierozłączne grupy. Jest całkiem możliwe, że ktoś, kto zajmuje konserwatywne stanowisko w jednej, dwóch lub trzech z tych kwestii, zajmie liberalne lub średnie stanowisko w czwartej. Ktoś może zająć konserwatywne stanowisko w dwóch kwestiach i średnie lub liberalne stanowisko w pozostałych dwóch. I odwrotnie, biorąc za podstawę stanowisko liberalne i średnie, możemy postulować liczne kombinacje między nimi a konserwatywnymi stanowiskami w czterech kwestiach. W ten sposób możliwa jest duża liczba permutacji.

Rozważając różne stanowiska, podejście, które wydaje mi się najzdrowsze, to takie, które jest zgodne z duchem drogi środka: z jednej strony unikanie sztywnego przywiązanie do utrwalonych od dawna konwencji i postaw po prostu dlatego, że są nam znane i dają poczucie bezpieczeństwa; z drugiej strony, dbając o to, by nie stracić z oczu podstawowych zasad Dharmy, zwłaszcza tych, które wywodzą się z Dharmy Budda siebie, tylko po to, aby dostosować się do nowych warunków społecznych i kulturowych Warunki. Ostatecznie może być najlepiej, aby nowe formy ewoluowały stopniowo w odpowiedzi na nowe Warunki spotykamy się tutaj, na Zachodzie, a nie poprzez pochopne decyzje. Monastycyzm jest w każdym razie siłą dość konserwatywną. Może to wynikać częściowo z temperamentu tych, którzy wyświęcają, a częściowo z faktu, że monastycyzm buddyjski jest instytucją starożytną — starszą niż wszystkie imperia i królestwa, które powstały na powierzchni ziemi — i w ten sposób nabrał wagi, zniechęca do przypadkowych eksperymentów. W każdym razie dobra Dharma rozkwita w takim stopniu, w jakim pozostajemy niezachwiani w naszym przywiązaniu do podstawowych zasad buddyzmu jako całości oraz tych, które definiują nasze tradycje, pozostając jednocześnie otwartymi na wyzwania, spostrzeżenia i wartości buddyzmu. współczesna cywilizacja.

Ale jedno jest pewne: aby zachować aktualność, sangha musi pozwolić formom i przejawom buddyjskiego monastycyzmu skutecznie odpowiedzieć na nowe i wyjątkowe wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj. Nasza odpowiedź powinna odznaczać się wiarą, elastycznością i odpornością. Wiara zakorzenia nas w Dharmie, ale nie powinna nas usztywniać. Elastyczność pozwala nam dostosowywać się, a tym samym pozostawać w kontakcie z troskami zwykłych ludzi; nie jest oznaką słabości. Wręcz przeciwnie, mając mocne korzenie, możemy ugiąć się z wiatrem, nie łamiąc się i nie zawalając.

Wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj, można postrzegać nie jako zagrożenia i niebezpieczeństwa, ale jako wezwania do głębszego i autentycznego odkrycia, co to znaczy być klasztorny we współczesnym świecie, tak odmiennym od świata, w którym narodził się buddyzm. Zmiany w formach i strukturach, w rolach i sposobach prowadzenia naszych klasztorny życie, może być pozytywne i zdrowe, co jest oznaką wewnętrznej witalności buddyzmu i naszej własnej pewności w duchowych poszukiwaniach. Zmiany, które zachodzą w odpowiedzi na nowe wyzwania, możemy postrzegać jako kolejny krok w dalszej ewolucji monastycyzmu buddyjskiego, jako kolejny zakręt rzeki Dharmy płynącej z jej starożytnych azjatyckich ojczyzn do niezbadanych granic światowy XXI wiek.

Mnich Bodhi

Bhikkhu Bodhi jest mnichem buddyjskim z Ameryki Theravada, wyświęconym na Sri Lance i obecnie nauczającym w rejonie Nowego Jorku/New Jersey. Został mianowany drugim prezesem Buddyjskiego Towarzystwa Wydawniczego oraz redagował i był autorem kilku publikacji opartych na tradycji buddyzmu Theravada. (Zdjęcie i bio) Wikipedia)