Robienie błędów

Przez LB

Widok zewnętrzny więzienia stanowego Oregon.
Oregon State Prison (the Klasztor Szara Ściana). zdjęcie zrobione przez Katherine)

Pozdrowienia z „Klasztoru Szarej Ściany”!

Nazywam to więzieniem stanowym Oregon, ponieważ ma 30 stóp, szary, pokryty mchem mur, który otacza właściwe więzienie. Chociaż nie widziałem tej ogromnej szarej ściany od ponad dwóch lat i może minąć trochę czasu, zanim zobaczę ją ponownie, nadal pozostaje granicą mojego świata, mojego klasztoru.

Dzień po wysłaniu mojego artykułu o nauczycielach i o tym, jak powinniśmy podziękować tym bardzo wyjątkowym, którzy od czasu do czasu pojawiają się i uczą nas znosić przeciwności, zostałem zdegradowany do absolutnego początku procesu wychodzenia z intensywnego jednostka zarządzająca.

Odsłużyłem już dwa i pół roku w tej jednostce podczas mojej trzeciej ucieczki z więzienia, a teraz może minąć kolejne dwa i pół roku, zanim zostanę ponownie wypuszczony do głównej populacji. Mów o zakłopotaniu i upokorzeniu.

Z jakiego powodu zostałem przeniesiony i zdegradowany? Innemu więźniowi przekazałem notatkę i tabletki na alergie. Konkluzja dla administracji była taka, że ​​złamałem jedną z zasad. Konkluzja dla mnie? To było karmy— proste i proste. Muszę się jednak śmiać, ponieważ zajęło mi dwa dni, zanim zdałem sobie z tego sprawę.

Kiedy oficer przesłuchujący powiedziała, że ​​uznała mnie za winną i skazała mnie, moim pierwszym uczuciem było uderzenie w brzuch. Znasz to uczucie, gdy zdajesz sobie sprawę, że cała ciężka praca i pot, które włożyłeś w coś, spełzły na niczym i jesteś w szoku, że musisz zaczynać wszystko od nowa i naprawdę nie chcesz? Tak się czułem.

Musiałbym przenieść się z oddziału, w którym byłem, gdzie było stosunkowo cicho i z szacunkiem, do miejsca, w którym trzymano ciężkie choroby psychiczne, które krzyczą przez cały dzień, kopają drzwi i wylewają płyny ustrojowe na strażników. (Ha, ha, po prostu słyszę, jak Czcigodny Thubten Chodron mówi: „Chcesz trochę litości, L.?” Żartujemy w ten sposób!) Ale czułem się żałosny, a nawet autodestrukcyjny, a to nie jest dla mnie dobra przestrzeń być w.

Przez kilka minut zastanawiałem się nad dołączeniem do tych, którzy cierpią w swoich umysłach. Ale potem zdałem sobie sprawę, że dodanie do cierpienia byłoby złamaniem mojego przysięga niesienia pokoju ludziom wokół mnie.

Potem wpadłem na pomysł rozpoczęcia strajku głodowego, by zaprotestować przeciwko niesprawiedliwości degradacji do pierwszego poziomu. To zabawne, że nawet w trakcie pracy nad swoimi problemami nadal będę szukał źródła poza sobą, na którym mógłbym obwiniać moje problemy. Po zastanowieniu się nad tym pomysłem, a także wiedząc, że tego wieczoru mieliśmy pizzę, zrezygnowałem z tej myśli.

Po przejściu tego wszystkiego w zeszłym tygodniu zrozumiałem, że próbowałem przejąć kontrolę nad sytuacją, nad którą nie miałem kontroli.

Brak władzy i kontroli nad nawet najdrobniejszymi rzeczami w naszym życiu jest jedną z najbardziej frustrujących rzeczy, z którymi boryka się człowiek w więzieniu. Większość z nas spędziła życie przejmując kontrolę nad sytuacjami i ludźmi, próbując nimi manipulować i dominować nad nimi. Tak więc, kiedy podlegamy innym kontrolującym nas, atakujemy i próbujemy przejąć kontrolę. Zwykle objawia się to w destrukcyjny sposób. Szukamy ekstremalnych metod w połączeniu z złość, a to powoduje, że tylko ci, którzy mają kontrolę nad sytuacją (lub wkrótce będą musieli), przejmą nad nami rzeczywistą kontrolę fizyczną. Wtedy zwykle znajdujemy się zakrwawieni i przykuci do celi striptizowej. To zdecydowanie nie jest dobry sposób na przejęcie kontroli nad naszą sytuacją.

W związku z tym musiałem się zatrzymać i zadać sobie pytanie: „Nad czym właściwie mam kontrolę i co tak naprawdę zmieniło się w mojej sytuacji?” Zadając sobie te dwa pytania, przejmuję kontrolę nad sobą, co odpowiada na moje pierwsze pytanie, ponieważ wszystko, nad czym mam kontrolę, to moje myśli, uczucia i działania. Zdając sobie sprawę z tego, co się właściwie zmieniło, rozumiem, jak się tam dostałem, czy „tam” jest zmiana w mentalnej percepcji, czy inna fizyczna lokalizacja. Wtedy mogę pracować nad tym, aby zmiana była dla mnie lepsza lub gorsza; w zależności od tego, jaki chcę uzyskać wynik.

Więc usiadłem w medytacja, uspokoiłem się i dałem medytacja to po tybetańsku nazywa się „tonglen”. Ćwiczysz, wizualizując sobie ból i cierpienie osób wokół ciebie. Następnie wyobrażasz sobie, że dajesz im nasz pokój i miłość. Zacząłem od otaczających mnie mężczyzn i wyprowadziłem się do więzienia, miasta wokół więzienia, pracy, galaktyki, a potem całego wszechświata.

Uważam, że dobrowolne przyjmowanie bólu i cierpienia innych łagodzi moje własne cierpienie. Na koniec tego medytacja, czuję się pełen spokoju i miłości.

Kiedy skończyłem, zdaję sobie sprawę, że przejąłem kontrolę nad sobą i swoim otoczeniem oraz dodałem pozytywnej energii naszemu światu. Osiągnąłem coś, co uwalnia moje cierpienie i jest dla mnie dobre.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat