Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Rozwój poprzez Dharmę

Przez LB

Stosowanie Dharmy w każdej sytuacji daje wielką szansę na rozwój. (Zdjęcie zrobione przez Stephanie Carter)

Dotknij, dotknij, dotknij. "Pan. B. musisz zwinąć swoje rzeczy, ktoś będzie w pobliżu, aby dać ci worek lunchu na śniadanie” – powiedział strażnik więzienny, gdy spojrzałem na niego jednym okiem i próbowałem zamrugać mazią drugim. – Rozumiem, że idę do sądu? Zapytałam. Kiwnął głową na tak i zszedł na dół i opuścił jednostkę ds. segregacji dyscyplinarnej.

Czekałem na stawienie się przed sądem przez trzy miesiące pod zarzutem wzięcia jako zakładnika strażnika więziennego. Już prawie zrezygnowałem z ich zabierania mnie, kiedy podkradli się do mnie o 4:30 nad ranem i wyrwali mnie z dobrego snu.

Strażnik dał mi plastikową torbę i zacząłem wkładać do niej mój skromny dobytek. Zanim zburzyłem swój ołtarz, odmówiłem krótką modlitwę i poprosiłem: Budda uważać na mnie. Byłem trochę zaniepokojony, ale też podekscytowany, ponieważ byłaby to przerwa w rutynie i może nawet odwiedzi mnie mój nauczyciel Dharmy, który mieszkał w dolinie w Salem, gdzie udawałem się do sądu.

Kiedy skończyłem swój worek składający się z kanapek, ciastek i pół litra mleka, które mi dali, byłem gotowy do drogi. Strażnicy kazali mi uklęknąć na pryczy, podczas gdy zakładali mi kajdany na nogi. Potem wyprowadzili mnie z segmentu. jednostki i wzdłuż długich korytarzy, które mają zostać przetworzone i umieszczone w autobusie. Nie przeszkadzają mi krótkie kroki, które zmuszają cię do robienia żelazek na nogi, ale nie lubię ich szorstkiego ocierania się o moje kostki. Wiedziałem, że do czasu zakończenia podróży i umieszczenia mnie w więzieniu stanowym, moje kostki będą hamburgerem i będą szczypać przez kolejne dni. No cóż, to tylko kolejne przypomnienie karmy Stworzyłem w swoim życiu. Dobrze czy źle muszę sobie z tym poradzić.

Miałem szczęście, że byłem jednym z ostatnich w autobusie, co dało mi miejsce przy przejściu w drugim rzędzie z powrotem. Gdybyśmy zatrzymali się w jednym z innych obiektów i wypuścili niektórych uwięzionych ludzi, mógłbym zająć przednie siedzenie przy oknie. Usiadłem i czekałem, aż autobus przejedzie przez bramkę bezpieczeństwa i ruszy na autostradę.

Wiedziałem, że jazda będzie długa, około siedmiu godzin. Jednak wzdłuż wąwozu rzeki Columbia, a także przez przełęcze prowadzące ze wschodniego Oregonu na autostradzie międzystanowej 5, znajdowała się ładna sceneria. Mogłem sobie poradzić z ciasnymi pomieszczeniami podczas jazdy autobusem, a nawet z kajdanami na nogi i kajdankami na nadgarstki tak długo, jak był zajęty przemijającym pięknem wjazdu do doliny.

Przez pierwsze sto mil było kilka wzgórz i przełęcz. Nie było wiele do oglądania, przemierzając tę ​​pustynną część stanu, ale i tak spojrzałem, rozkoszując się suchymi krzakami, które zwiędły od letniego upału. Próbowałem zobaczyć domy i wolnych ludzi zajmujących się swoimi sprawami. Spędziłem ostatnie trzy miesiące z dala od jakiegokolwiek widoku świata zewnętrznego, więc nawet ta pustynia była prawdziwą przyjemnością.

Naszym pierwszym przystankiem był Zakład Karny Dwie Rzeki. Autobus wjechał pod bramkę bezpieczeństwa i pod markizą. Byłem za to wdzięczny, ponieważ temperatura była niska i kiedy tam byliśmy, klimatyzacja byłaby wyłączona i nikt z nas nie mógł wysiąść z autobusu.

Jeden ze strażników dał każdemu z nas kanapkę z chlebem i mięsem. Powinienem był przejść dalej, bo nie mieliśmy wody, a te kanapki były suche. Jednak zmusiłem moją do opuszczenia. Musisz jeść, kiedy możesz w dniu transportu, ponieważ nigdy nie wiesz, kiedy znowu będziesz jadł w tym dniu.

Wysadziliśmy kilka osób i zabraliśmy kilka toreb własności wraz z arbuzami i kantalupami. Melony były przeznaczone na jakiś prywatny użytek z czyjegoś ogrodu i prawdopodobnie na coroczny piknik strażników więziennych. Z pewnością wyglądały na soczyste!

Wyjechaliśmy po około 30 minutach i wróciliśmy na autostradę. Miałem szczęście i udało mi się zdobyć dwa przednie siedzenia dla siebie. Było dużo miejsca na nogi i naprawdę wspaniały widok! Przez kilka godzin obserwowałem windsurferów na rzece Columbia, jeżdżących na wietrze i rozbijających się i płonących, gdy źle zjechali. Widziałem łódź rekreacyjną z kołem parowym płynącą w dół wąwozu; był ogromny, pomalowany na czerwono i biało i wyglądał jak stary Zachód. Widziałem też holownik pchający kilka ton barek w górę rzeki oraz mnóstwo ptaków pikujących lub siedzących na wodzie polujących na owady i ryby.

Człowiek przyjmuje za pewnik codzienną scenerię życia, gdy znajduje się w jej środku. Dla mnie było to jednak niezwykłe. Obejrzałem każdy przejeżdżający samochód, zauważyłem różne marki i modele oraz różnorodność ludzi.

Zanim się zorientowałem, podjeżdżaliśmy pod wieżę strażniczą w Stanowym Instytucie Karnym w Oregonie, gdzie 26 lat wcześniej, w wieku 18 lat, odbyłem swój pierwszy wyrok w więzieniu. Ale zamiast być przestraszonym młodym chłopcem, tym razem byłem dorosłym mężczyzną, zastanawiającym się, co przyniesie moja przyszłość.

W OSCI ja i dwóch innych zostało wyładowanych do samochodu więziennego, który zawiózł nas do więzienia okręgowego. Myślałem, że jest jakaś pomyłka. Z pewnością z moim rekordem ucieczki wsadziliby mnie do więzienia stanowego o zaostrzonym rygorze i zamknęli. Ale nie, powiedzieli: „Więzienie okręgowe to miejsce, do którego idziesz, panie Bates”.

Była 2:30 po południu, kiedy wyszedłem z samochodu transferowego i wszedłem do więzienia hrabstwa Marion. Byłam zmęczona, a ramiona bolały mnie od kajdan trzymających ręce w jednej pozycji. Byłem szczęśliwy, że zostałem rozebrany i umieszczony w małej celi, zanim zostałem zarezerwowany. Siedząc w bocznym pokoju, zastanawiałem się, co może się wydarzyć, jak długo tam będę i jak będę traktowany.

Po 15 minutach usłyszałem, jak ktoś prosił o oglądanie telewizji. Kiedy powiedziano mu „nie”, zaczął głośno kopać w drzwi. Kiedy funkcjonariusze podeszli do jego drzwi i zapytali go, na czym polega problem, powiedział, że funkcjonariusze z poprzedniej zmiany obiecali mu zostać przez cały dzień, aby oglądać telewizję. stracił szansę na oglądanie telewizji, bo kopnął w drzwi. Oficer powiedział mu wtedy: „Cofnij się i poddaj więzom”. Odmówił „zakucia kajdanek” i dalej narzekał i wściekał się, więc oficer rozpylił gaz pieprzowy do jego celi.

Kilka sekund po spryskaniu zaczął krztusić się, pluć i krzyczeć, że nie może oddychać, na co oficer odpowiedział: „Wygląda na to, że oddychasz dobrze”.

Kiedy to wszystko się wydarzyło, usiadłem na koi w celi, usiadłem w pozycji półlotosu i zacząłem intonować Medycynę Budda mantra w nadziei na pomoc tej osobie, która była wyraźnie w niebezpieczeństwie. Pomyślałem, że wysyłanie mu dobrych wibracji i uzdrawiających myśli nie może zaszkodzić. Niestety, ten człowiek był w swoim własnym piekle i nadal działał, krzyczał i stawiał opór. Więc strażnicy przypięli go pasami do fotela.

Krzesełko to uformowane, twarde, czarne, plastikowe krzesło, które wygląda jak coś z samolotu myśliwskiego. Paski założone na ramiona zablokowały mu ręce i nogi, więc nie mógł się ruszyć. W końcu, ponieważ krzyczał, założyli mu na twarz bawełniany kaptur, który jest powszechnie nazywany „maską na ślinę”. Umieścili go w pokoju, który miał prześwit przez ścianę z pleksiglasu, żeby mogli go pilnować i żeby nie przeszkadzał. Widziałam go, jak zabrali mnie, żebym pobrał odciski palców i zarezerwował. Moje serce wyszło mu, gdy siedział tam w bieliźnie, przywiązany do krzesła z bawełnianym kapturem na głowie. Był rok 2005 i nadal używamy narzędzi tortur na ludziach, dopiero teraz nazywa się je „środkami naprawczymi”.

Kiedy skończyli mnie rezerwować, zaprowadzili mnie do celi, która miała być moim domem przez następne trzy tygodnie. Większość więzień powiatowych i cel więziennych są podobne. Mają pryczę z metalową ramą przykręconą do jednej ze ścian oraz metalową toaletę i umywalkę, zwykle przykręcane naprzeciw pryczy. Jest też światło, a czasem szczelinowe okno na tyle duże, że można przez nie przejrzeć, a jednocześnie na tyle małe, że nie można się wydostać. Wsadzili mnie do „dziury” bezpośrednio z transportu więziennego. W tym konkretnym więzieniu nie zrobiłem nic złego; jestem jednak pewien, że moje przeszłe działania były powodem, dla którego byłem tam teraz. Ta komórka segregacyjna i obszar na zewnątrz miały wygląd lochu. Wydawało się, że jest w czasie, w którym wszystko jest spowolnione, a atmosfera jest niepewna. Wierzę, że to uczucie było spowodowane przeszłymi cierpieniami innych w celi przede mną. Mury wydają się przepuszczać strach i beznadziejność, przez które ludzie najpierw przechodzą, gdy są uwięzieni.

Mój pierwszy dzień w celi był spokojny; Siedziałem i słuchałem pięciu mężczyzn, którzy byli ze mną w celach na piętrze. Moje główne zainteresowanie skupiło się na oknie, które biegło w dół na sześć stóp wzdłuż jednej ściany i miało cztery cale szerokości. Przez to okno widziałem teren więzienia na kilka podnóży wzgórza i dalej do Stanowego Instytutu Więziennego w Oregonie, gdzie spędziłem sześć lat jako nastolatek i we wczesnych latach dwudziestych. Uciekłem też z tego konkretnego więzienia. Więc nie chciałem na to patrzeć – zbyt wiele złych wspomnień.

To, co przykuło moją uwagę przez cały mój pobyt w więzieniu hrabstwa Marion, to różnorodna przyroda, którą mogłem zobaczyć przez to małe okienko w mojej celi. Były tam twoje typowe owady i robaki, które kręciły się w trawie w upalny letni dzień, ale były też myszy polne i kilka pracowitych swistaków, którzy radośnie kopali przed moją celą. Zawsze interesowało mnie obserwowanie, jak zwierzęta chodzą na co dzień zachowując się naturalnie. Był nawet młody żuraw, który krążył wieczorem po ogrodzeniu, kiedy zachodziło słońce. Pokonywał cztery lub pięć kroków, a potem skierował głowę i długą szyję prosto w niebo. Myślę, że sam się opalał.

Około 8:XNUMX włączał się system zraszaczy, a ja obserwowałem, jak woda wystrzeliwuje w kółko, zwilżając trawę i powodując, że robaki skaczą. Bawiło mnie to, ponieważ od miesięcy nie widziałem na zewnątrz.

Drugiego dnia miałem odwagę porozmawiać przez drzwi i zadać kilka pytań. Byłem w więzieniu przez około 24 godziny bez żadnych materiałów piśmienniczych i chciałem wiedzieć, jak się zabrać do ich zdobycia. Chciałam też wiedzieć, jak wziąć prysznic i się ogolić. To był pierwszy obiekt, w którym przebywałem, w którym umieszczono cię w odosobnieniu i nie udzielili ci żadnych informacji o codziennych działaniach więzienia. Jak się okazało, w tym więzieniu nie było żadnych przywilejów stołówki w „dziurze”, żadnych ćwiczeń poza celą i tylko trzech kopert na wysyłanie listów tygodniowo. Ponieważ uważano mnie za zagrożenie dla bezpieczeństwa więzienia, musiałem wziąć prysznic w kajdankach!

Osobiście nie przeszkadzało mi to wszystko. Dzięki mojej buddyjskiej praktyce uczyłem się, że posiadanie rzeczy i znoszenie cierpienia lub nie posiadanie rzeczy i znoszenie cierpienia jest w porządku. Byłbym zadowolony z tych rzeczy lub bez nich, a nauka mycia się w kajdankach była ciekawa!

Na początku niepokoił mnie brak materiałów do Dharmy, takich jak książki czy czasopisma do czytania i praktyki. Poprosiłem o kilka z biblioteki w więzieniu, ale nie mieli żadnych. Musiałbym polegać na ceremoniach, modlitwach i praktykach, których nauczyłem się na pamięć.

Z jakiegoś powodu moja koncentracja nie była dobra, kiedy próbowałem medytować. Nie czułem się komfortowo, kiedy siedziałem, nie mogłem skupić się na tym, nad czym medytowałem, a moje myśli były jak małpy biegające dookoła, chociaż próbowałem je puścić. Myślę, że stres związany z podróżowaniem, przebywaniem w innym środowisku, strach przed sądem i tym, jak długo będę tkwił w dziurze, dodały mi problemu. Czcigodny Chodron powiedział mi kiedyś, że kiedy twoja praktyka jest sucha (lub jeśli masz problemy), musisz kontynuować. Więc to właśnie zrobiłem. Chociaż nie mogłem się skupić, próbowałem każdego dnia.

Na naszym poziomie było kilka kolorowych postaci, a na wyższym poziomie w jednej z cel była nawet kobieta. To było pierwsze więzienie, w którym siedziałem, w którym kobiety były w „dziurze” z mężczyznami. Pod tym względem był koedukacyjny i byłem zdumiony.

Jedną z postaci na naszym poziomie był Leroy. Jest jedną z tych osób, które widziały to wszystko, zrobiły to wszystko i znają prawo na pamięć. Opowiedział tak wiele historii wojennych, że zanim go zobaczyłem, miałem zdjęcie faceta, który miał siedem stóp wzrostu, ważył 300 funtów i wysadzał ogień z nosa! Miał jednak tylko pięć i pół stopy wzrostu, może 190 funtów i łysieł na wierzchu. Miał poczucie humoru, które sprawiło, że zapomniałeś o jego przechwalaniu się i śmiałeś się przez cały dzień.

Pierwszej nocy w dziurze obudził mnie ktoś, kto krzyczy i rzuca się w swoim łóżku. Mogłem powiedzieć, że osoba śniła, ponieważ był to jeden z tych rozdzierających duszę krzyków, które pochodzą z koszmaru. Następnego dnia dowiedziałem się, że to Joe, który mieszkał kilka cel dalej ode mnie. Cierpiał na napady psychotyczne. Ilekroć szedł spać, miał atak, krzyczał i rzucał rękami i nogami. Współczułem mu. Kilkakrotnie zranił się, a odpowiedzią więzienia było umieszczenie go w segregacji. Powiedzieli, że udaje, ale Joe powiedział, że miał te ataki, odkąd miał pięć lat. Joe był jednak dobrym mówcą i spędziłem kilka wieczorów leżąc na zwiniętych kocach, słuchając, jak opowiada historie. W końcu został zwolniony z dziury na dzień przed wyjściem z więzienia okręgowego.

Była jedna kobieta, którą przywieźli do segregacji i umieścili w celi niżej ode mnie. Nazywała się Holly. Miała naprawdę ciekawą, ale smutną przeszłość. Jest tancerką egzotyczną, ma 24 lata, 5'5, 120 funtów. Przyszła do segregacji na kłótnię z inną kobietą w oddziale kobiecym. Chociaż miała tylko 24 lata, po kilkugodzinnej rozmowie z nią można było stwierdzić, że szybko dorosła i miała wgląd w ludzi wykraczający poza jej wiek. Oboje jej rodzice zmarli lata temu, a ona przez długi czas była sama.

Pewnego wieczoru, gdy strażnicy przeprowadzali rutynowe przeszukanie celi, znaleźli przy Holly plastikowy grzebień, plastikową łyżkę i dodatkowy ołówek. Przez następne trzy dni serwowali pannie Holly tak zwaną nutri-boaf. Nutri-bochen to mikstura, która powstaje ze zmiksowania w blenderze dowolnego jedzenia podawanego podczas tego posiłku, a następnie upieczenia go w kształcie bochenka chleba. Nie wygląda zbyt dobrze iz reguły większość więźniów go nie zjada. Holly też nie. Zwykle bochenek odżywki podaje się tym, którzy wyrzucają jedzenie lub nadużywają tacę, a nie ludziom, którzy mają plastikową łyżkę. Więc kilku z nas zebrało się razem i dało porcje naszych posiłków Holly. Ponieważ ilość podanego nam jedzenia była bardzo mała, wszyscy byliśmy trochę głodni. Myślałem, że to w porządku, ponieważ musieliśmy dzielić swoje cierpienie. Kiedy dzielimy cierpienie innych, możemy postawić się na ich miejscu i lepiej ich zrozumieć, dzięki czemu będziemy mogli okazać im więcej współczucia.

Panna Holly i ja prowadziliśmy wiele rozmów przez te tygodnie, kiedy była w dziurze, i szybko się zaprzyjaźniliśmy. Rozmawialiśmy o wszystkim, od przeszłych miłości po przeszłe życia i wszystko pomiędzy. To było przyjemne, ponieważ minęły cztery lata, odkąd rozmawiałem z kimkolwiek na tym poziomie, który dzieliliśmy, a który nie zawierał związku seksualnego ani oczekiwania na coś więcej niż dzielenie się chwilą z przemijającego życia.

Jednak w pewnym momencie odkryłem, że zaczynam przywiązywać się do Holly i to naprawdę otworzyło mi oczy. To sprawiło, że cofnąłem się o krok i zobaczyłem, że jeśli się przywiążę, pojawi się cierpienie i że muszę się wycofać. Więc zrobiłem. Po wykonaniu tej czynności mogłem puścić przywiązanie i jeszcze raz ciesz się panną Holly.

Aby mieć miejsce na skupienie, a także obraz Budda podczas mojego medytacja tym razem na ścianie na końcu mojego łóżka narysowałam obrazek przypominający Pana Budda siedzi w medytacja. Został narysowany ołówkiem i Panie Budda miał uśmiech na twarzy. Pocieszyła mnie świadomość, że dzielę z nim celę.

W końcu zostałem zakuty w kajdany na rozprawę sądową. Zgodziłem się przyznać do winy i nie mieć długiego, przeciągającego się procesu sądowego. Rozprawę sądową postrzegałam jako formę kłamstwa, ponieważ polegałaby ona na stwierdzeniu, że nie byłam winna, kiedy byłam. Przyznanie się do winy było szansą na zatrzymanie mojego przysięga mówienia prawdy, co zmniejszyło ciężar ofiary, ponieważ nie musiała wchodzić na stanowisko i składać zeznań.

W sali sądowej podpisałem niezbędne dokumenty, a następnie przeprosiłem ofiarę i otrzymałem swój czas. Przyniosło mi spokój, że mogłem przeprosić; zaszokowało to także posłów, którzy eskortowali mnie z sali sądowej. Powiedzieli, że rzadko kiedy ktoś przeprasza ofiarę podczas skazywania. Byłem zasmucony tą rewelacją ze strony oficera, ponieważ oznaczało to, że wielu ofiarom brakowało w jakiś sposób zamknięcia w przejściach, przez które przechodzili.

Po tym dniu spędziłem kolejny tydzień w celi i po prostu cieszyłem się czasem spędzonym poza izolatką we wschodnim Oregonie. Będę tęsknić za przyjaciółmi, których tu poznałem i za koleżeńskim towarzystwem, które wszyscy dzieliliśmy. Wydaje się, że w tym przypadku wzajemne cierpienie zbliżyło nas wszystkich, a nie odseparowało i ograniczyło nas samych, jak ma to czynić odosobnienie.

Nauczyłem się, że przywiązanie do ludzi przynosi cierpienie i miałem pewien wgląd w to, jak porzucić fałszywe wyobrażenia, które narzucam ludziom. Być może w przyszłości przywiążę się, ale przynajmniej nauczyłem się to rozpoznawać i powstrzymywać. Dowiedziałem się także trochę, jak musieli się czuć mnisi przetrzymywani w niewoli w Tybecie i jak to było dla nich, że nie mieli żadnych materiałów Dharmy, z którymi mogliby praktykować. Musiałem zacytować z pamięci to, co wiedziałem i liczyć na to, że moja szczerość poniesie mnie przez resztę drogi.

W końcu znów zakułem ręce i nogi w kajdany i wsiadłem do autobusu wraz z innymi więźniami na siedmiogodzinną jazdę do wschodniego Oregonu. Jednak tym razem trochę siebie było wolne i wzniosło się w piękno otaczającego nas krajobrazu podczas jazdy. Coś dobrego wyszło ze złej sytuacji i musiałem się uśmiechnąć. Rzeczywiście Budda opiekował się mną i nauczył mnie też kilku lekcji.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.