Cel wskazań

Rozmowa z nową sangha

Obraz zastępczy

Wykład wygłoszony w Centrum Medytacji Tushita w Dharamsali w Indiach, 14 kwietnia 2001 r.

Bardzo się cieszę, że mogę z nimi porozmawiać sangha bo sangha to ludzie, którzy są oddani i oddani Dharmie. Zrobiłeś skok. Możliwość opuszczenia życia domowego, poświęcenia się studiowaniu, praktyce i służbie oraz gotowość do znoszenia trudów rozwoju duchowego wskazuje na coś wyjątkowego. Jest wielu znakomitych świeckich uczonych i praktyków, ale wyrzeczenie się przyjemności i iluzji cyklicznej egzystencji oraz życie w czystej dyscyplinie etycznej są szczególnymi cechami zakonników.

Okładka wyboru prostoty.

Kupione z Szambala or Amazonka

Pomyślałem, żeby zacząć od omówienia, dlaczego Budda ustaw zasady. To ważny temat i osobiście uważam go za bardzo korzystny. Swoją drogą bardzo polecam tę książkę, Wybór prostoty: komentarz do bhikszuni pratimokszai, autorstwa Czcigodnego Bhikshuni Wu Yin, który porusza ten i wiele innych istotnych tematów. Udzieliła tych nauk w programie „Życie jako zachodnia mniszka buddyjska” dla mniszek buddyjskich w Bodhgaja w 1996 roku. Większość informacji zawartych w książce jest przydatna zarówno dla mnichów, jak i dla osób świeckich. Czcigodny Wu Yin daje nam cały posmak tego, co to znaczy być a klasztorny i cenić winaja.

W ciągu pierwszych dwunastu lat po jego oświeceniu nie było zasady kiedy Budda wyświęceni ludzie. Powiedział tylko: „Chodź, o bhikszu” i zostali wyświęceni. W tych wczesnych latach wszyscy zakonnicy zachowywali się dobrze i nikt nie narobił strasznego bałaganu. Potem ludzie zaczęli popełniać błędy — duże i małe — i słowo wróciło do… Budda. W odpowiedzi, aby poprowadzić zakonników w pozytywnym kierunku, Budda ustaw zasady jeden po drugim. Każdy przykazanie została popełniona w odpowiedzi na błąd osoby wyświęconej. Nie odłożył wszystkich zasady na początku. Raczej za każdym razem, gdy pojawiała się sytuacja, gdy ktoś zrobił coś niewłaściwego lub niewłaściwego, Budda ustanowiłaby przykazanie regulować sangha.

Ilekroć założył przykazanie, opowiedział o dziesięciu powodach takiego postępowania, o dziesięciu zaletach każdego z nich przykazanie. Polecam przejrzeć listę zasady i kontemplując, że każdy z nich ma te dziesięć zalet:

  • 1. W szczegółach
    • 1.1 Promowanie harmonii wewnątrz sangha
      • 1.1.1 Kierowanie zakonnikami
      • 1.1.2 Aby zakonnicy byli spokojni i szczęśliwi
      • 1.1.3 Ochrona zakonników
    • 1.2 Przekształcenie społeczeństwa
      • 1.2.1 Aby zainspirować tych, którzy nie mają wiary
      • 1.2.2 Aby rozwijać praktykę osób z wiarą”
    • 1.3 Doprowadzić do indywidualnego wyzwolenia
      • 1.3.1 Aby powstrzymać niespokojnych
      • 1.3.2 Aby ustabilizować osoby z poczuciem integralności
      • 1.3.3 Aby wyeliminować obecne skazy
      • 1.3.4 Aby zapobiec powstawaniu skaz w przyszłości
  • 2. Ogólnie
    • 2.1 Ostateczny cel
      • 2.1.1 Aby Dharma była trwała na zawsze”

1.1 Promowanie harmonii w sangha

  • 1.1.1 Kierowanie zakonnikami

    Zalety dzielą się na trzy kategorie: pierwsza to promowanie harmonii w obrębie sanghadrugim jest przekształcenie społeczeństwa, a trzecim doprowadzenie do wyzwolenia jednostki. Promowanie harmonii wewnątrz sangha składa się z trzech zalet, z których pierwszą jest kierowanie mnichami. Każdy przykazanie kieruje nami, sangha: daje nam wskazówki, zapewnia strukturę naszemu życiu i ustanawia pomocne granice naszego zachowania. Każdy przykazanie dotyczy naszego życia, więc pokazuje nam, jak ćwiczyć, jak żyć i jak być.

  • 1.1.2 Aby zakonnicy byli spokojni i szczęśliwi

    Po drugie, każdy przykazanie sprawia, że ​​klasztory są szczęśliwe i spokojne. Warto się nad tym zastanowić, zwłaszcza gdy nie podoba nam się jakiś konkretny przykazanie. „Nie podoba mi się to przykazanie. Ten nie czyni mnie szczęśliwym i spokojnym! Ten mnie niepokoi. Nie chcę tego. Ale dobrze jest pamiętać, poczekać chwilę i zadać sobie pytanie: „Nawet jeśli nie podoba mi się jakiś konkretny przykazanie lub mam trudności z utrzymaniem go, czy podążanie za nim sprawi, że mój umysł będzie spokojny lub szczęśliwy?” Przyglądamy się każdemu przykazanie i zbadaj, jakie zachowanie lub stany psychiczne zostały zaprojektowane, abyśmy byli świadomi i regulowali. Do jakiego schorzenia w naszym umyśle on się włącza? Co to za przycisk? przykazanie popychanie?

    Wtedy możemy sobie wyobrazić: „Gdybym był wolny od tej dolegliwości, gdybym był wolny od tego guzika, jaki rodzaj spokoju i szczęścia istniałyby w moim umyśle?” Myśląc w ten sposób, widzimy zasady nie są stworzone po to, by unieszczęśliwiać nas, uniemożliwiając nam robienie zabawnych rzeczy, ale po to, by nasze umysły były spokojne i szczęśliwe, porzucając czynności, które nas wzburzają. Dlatego zdecydowaliśmy się przyjąć święcenia! Nikt nas do tego nie zmuszał zasady. Wybraliśmy. Dlaczego zdecydowaliśmy się wziąć zasady? Mamy nadzieję, że mieliśmy świadomość, że nasz umysł jest niekontrolowany i potrzebujemy wskazówek. Wiedzieliśmy, że potrzebujemy jakiejś struktury w naszym życiu i musimy żyć etycznie. Mamy nadzieję, że mieliśmy tego rodzaju zrozumienie tego, jak funkcjonuje nasz umysł, zanim podjęliśmy zasady, i dlatego widzieliśmy biorąc zasady jako narzędzie i metoda uspokojenia naszego umysłu i wniesienia pokoju do naszego życia.

  • 1.1.3 Ochrona zakonników

    Nie staliśmy się mnich albo zakonnicą, bo lubiliśmy ubrania lub fryzurę, albo dlatego, że lubiliśmy spędzać czas w McLeod Ganj. Nie wyświęciliśmy, więc mogliśmy usiąść w pierwszym rzędzie, gdzie wszyscy mogą nas zobaczyć! Wzięliśmy zasady w innym celu. Trzecią zaletą jest to, że zasady chronić zakonników. Chronią nas przed negatywnymi działaniami jako jednostki i chronią nas przed dysharmonią w społeczności. Kiedy wszyscy żyjemy tym samym zasady i wszyscy staramy się być etycznymi, życzliwymi istotami ludzkimi, w społeczności może panować prawdziwa harmonia.

    Spójrzmy prawdzie w oczy… sangha nie zawsze jest idealnie harmonijny. Nie wszyscy jesteśmy Buddami, jesteśmy istotami ludzkimi i mamy swoje małe sprzeczki, nasze kłótnie i nasze rzeczy, jak wszyscy inni. Ale kiedy jesteśmy zobowiązani do zasady, wtedy działają dla nas jak lustro, abyśmy mogli zobaczyć, co robimy, co antagonizuje innych i zaburza sytuację. W ten sposób zasady pomóż nam powstrzymać nasze negatywne zachowanie i działają dla nas jako wskazówki. Przekonujemy się, że im więcej trzymamy zasady, tym lepiej dogadujemy się z innymi ludźmi, ponieważ zasady mają na celu ujarzmienie naszych negatywnych działań ciało i mowa. Poprawiają nasze relacje.

To są trzy powody, dla których zasady promować harmonię wewnątrz sangha.

1.2 Przekształcenie społeczeństwa

  • 1.2.1 Aby zainspirować tych, którzy nie mają wiary

    Drugi nagłówek jest taki, że mają przewagę w przekształcaniu społeczeństwa. Wskazania inspiruj tych, którzy nie mają wiary i rozwijaj praktykę tych, którzy mają wiarę. Jak? zasady inspirować tych bez wiary? Kiedy ludzie w społeczeństwie spotykają innych, którzy mieszkają w zasadyspotykają ludzi, którzy są życzliwymi i etycznymi ludźmi. To oczywiście budzi w nich wiarę. To piękna rzecz, że sangha możemy zaoferować ludziom na Zachodzie i Wschodzie, zwłaszcza gdy żyjemy we wspólnocie. Oferujemy obraz grupy ludzi, których funkcją we wspólnym życiu jest pielęgnowanie własnych dobrych cech i rozwijanie dyscypliny etycznej.

    To może być bardzo głęboki przykład dla społeczeństwa, bo dlaczego ludzie zwykle spotykają się w grupach w społeczeństwie? Zarabiać pieniądze, uprawiać seks, zdobywać więcej władzy, walczyć z wrogami. Ale nie spotykamy się z tych powodów. Żyjemy razem i pomagamy sobie nawzajem w inny sposób, a to może inspirować i podnosić na duchu innych. My sangha mają swoje problemy, ale jeśli ludzie w społeczeństwie widzą, jak rozwiązujemy swoje problemy, przechodzimy ze sobą przez trudności, słuchamy się nawzajem, poddajemy się przywiązanie do własnych opinii, aby żyć w harmonii z innymi, to jest bardzo dobry przykład dla innych. Daje im nadzieję.

  • 1.2.2 Aby rozwijać praktykę osób z wiarą”

    Każdy przykazanie rozwija praktyki osób z wiarą, ponieważ ci, którzy już wierzą w Dharmę, czują się szczęśliwi, a ich wiara w Dharmę wzrasta, gdy widzą ludzi, którzy ją realizują. Jako zakonnicy reprezentujemy Dharmę i wiele osób osądza Dharmę na podstawie nas. Możemy myśleć, że to może nie być sprawiedliwe: „Jestem tylko jedną ludzką istotą pełną wad. Dlaczego ludzie mieliby mówić, że Dharma działa lub nie działa w oparciu o moje zachowanie? To wywiera na mnie zbyt dużą presję”. Ale prawdą jest, że niezależnie od tego, czy jesteśmy świeccy, czy wyświęceni, sposób, w jaki postępujemy, wpływa na innych ludzi. Dbamy o innych; chcemy, aby mieli wiarę i szczęśliwe umysły. Chcemy, aby zainspirowały ich do praktyki. Ponieważ patrzą na nas jako na ludzi kilka kroków przed nimi na ścieżce o pomoc, ponosimy pewną odpowiedzialność za właściwe działanie, aby nie zaszkodzić ich praktyce Dharmy.

    Jeśli ktoś jest nowy w Dharmie, przychodzi z nadzieją, a potem widzi mnichów i mniszki w McLeod o każdej porze dnia i nocy, chodzących do kina i przesiadujących w sklepach z herbatą, jedzących, plotkujących, krzyczących i robienie kotletów kung fu, wtedy ci ludzie pomyślą, że praktyka Dharmy w ogóle nie pomaga ludziom. „Spójrz, ci zakonnicy zachowują się jak ludzie świeccy. Są niekontrolowani, głośni i niegrzeczni, tak jak ja. Co dobrego przyniesie mi nauka Dharmy i medytować jeśli ci ludzie to robią, ale nadal zachowują się w ten sposób?” Ci ludzie nie będą mieli zbytniej wiary w Dharmę. Jeśli o tym pamiętamy, pomoże nam to zmodyfikować własne zachowanie, ponieważ zależy nam na innych.

    Z drugiej strony, jeśli nowi przybysze widzą, że jesteśmy mili, rozwiązujemy swoje trudności, trzymamy się w tym i jesteśmy taktowni, „daje im to dobrą wizualizację”, jak Lama Yeshe zwykł mawiać. Świadomość tego sprawia, że ​​jesteśmy bardziej świadomi naszego zasady.

1.3 Doprowadzić do indywidualnego wyzwolenia

  • 1.3.1 Aby powstrzymać niespokojnych

    Trzecią ogólną kwestią jest to, że każdy przykazanie przynosi indywidualne wyzwolenie, najpierw poprzez powstrzymanie niespokojnych. Kiedy umysł jest niespokojny, kiedy porusza się tu i tam, kiedy jesteśmy fizycznie i werbalnie poruszeni, zasady Pomóż nam. Dają nam granice. Wybraliśmy te granice; jesteśmy ich świadomi. To pomaga nam rozpoznać: „Mogę czuć się niespokojny i mogę chcieć zrobić to i tamto, ale wybrałem te granice. Te granice pomagają mi zatrzymać i ukierunkować moją energię. Więc muszę wziąć głęboki oddech i odpuścić, spojrzeć na swój umysł i wypracować różne rzeczy.”

  • 1.3.2 Aby ustabilizować osoby z poczuciem integralności

    Po drugie, zasady ustabilizować tych z poczuciem integralności. Kiedy mamy poczucie uczciwości, chcemy zachować dobrą dyscyplinę etyczną, ponieważ szanujemy siebie. W tym przypadku zasady pomóż ustabilizować ten cnotliwy umysł, pełen szacunku do samego siebie i uczciwości. Kiedy mamy ten stan umysłu, z radością regulujemy i moderujemy nasz własny umysł. Nie czujemy się ograniczeni, zmuszeni ani uciskani, ale z wdzięcznością i wyborem kierujemy naszą energię w dobrym kierunku, w kierunku zgodnym z zasady.

  • 1.3.3 Aby wyeliminować obecne skazy

    Po trzecie, zasady przynoszą indywidualne wyzwolenie, ponieważ usuwają skazy. Kiedy nasz umysł znajduje się pod wpływem skazy i wpadamy na przykazanie to przypomina nam, że zdecydowaliśmy się nie robić pewnego czynu, to musimy spojrzeć na nasz zbezczeszczony umysł. Jeśli jesteśmy źli, musimy to rozpracować. Jeśli jesteśmy przywiązani, stosujemy antidotum. The zasady pomóż nam wyeliminować nasze skazy, ponieważ celowo ustaliliśmy granice tego, jak chcemy działać i mówić. Kiedy zderzamy się z tymi granicami, musimy spojrzeć na umysł, który sprawia, że ​​chcemy wyjść poza te granice. Ten proces patrzenia do wewnątrz i mówienia: „Co się we mnie dzieje? Jak mam pracować z tą skazą?” jest niezwykle cenny. Takie jest znaczenie praktykowania Dharmy.

    Jeśli nie spojrzymy w głąb siebie, jako zakonnicy staniemy się bardzo nieszczęśliwi, ponieważ zobaczymy zasady jako zewnętrzne zasady, przeciwko którym można się buntować. Jeśli zobaczymy zasady jako coś narzuconego przez kogoś innego, będziemy niesamowicie nieszczęśliwi. Ale jeśli zobaczymy zasady jako coś, co wybraliśmy, ponieważ wiemy, że nasz własny umysł ich potrzebuje, to nawet kiedy na nie wpadamy, jesteśmy świadomi: „Tak, wziąłem zasady bo wiem, że mój umysł jest nieczysty, a tutaj jest nieczysty. Jestem zły; Chcę krytykować tę osobę i obwiniać ją. Cóż, przez całe życie obwiniałem innych za moje problemy i nie udało mi się złagodzić mojego nieszczęścia. Może muszę zajrzeć do środka i zobaczyć, co się tam dzieje. Co we mnie sprawia, że ​​chcę oskarżać innych o łamanie ich zasady? Co we mnie sprawia, że ​​chcę się na nich rzucić i dać upust mojemu złość? Stan psychiczny we mnie, który sprawia, że ​​działam w ten sposób, czyni mnie również nieszczęśliwym”. W ten sposób zasady wyeliminować obecne skazy w naszym umyśle.

  • 1.3.4 Aby zapobiec powstawaniu skaz w przyszłości

    Po czwarte, zasady pomóc zapobiegać powstawaniu skaz w przyszłości, ponieważ za każdym razem, gdy stosujemy antidotum na zbrukany stan umysłu, odcinamy nawyk tego stanu psychicznego. Powiedzmy, że mamy dużo przywiązanie i przywiązany umysł pojawia się i mówi: „Chcę iść zapalić jointa, napić się drinka lub zapalić papierosa”. Może byłeś palaczem zanim zostałeś wyświęcony i ten nawykowy umysł przywiązanie pojawia się. Potem zatrzymujesz się i zastanawiasz: „Postanowiłem pozostać w granicach przykazanie zakaz zażywania środków odurzających. Jego przywiązanie to dręczy mój umysł i sprawia, że ​​chcę palić. to jest to samo przywiązanie to uniemożliwia mi osiągnięcie wyzwolenia i oświecenia. Chcę coś z tym zrobić! Jakie są antidotum na przywiązanie? Wtedy przypominasz sobie nauki: „Myślę o wadach tego, kim jestem pragnienie jest jednym antidotum. Pamięć o nietrwałości i przemijaniu przyjemności, jaką z tego dostanę, to kolejna sprawa”. Potem siedzisz i medytować na jednym lub więcej z tych odtrutek w związku z konkretną substancją odurzającą, którą jest twój umysł pragnienie w tym momencie. W ten sposób ujarzmisz przywiązanie który pragnie tej substancji, a twój umysł znów się uspokoi. Zamiast być jak wzburzona woda z wzburzoną wodą pragnienie, jest spokojny. W ten sposób wyeliminowałeś obecne skażenie, a także zacząłeś wycinać nawyk tego konkretnego przywiązanie. Całkowite wycięcie go zajmie trochę czasu, ale zrobiłeś ważny krok w tym kierunku i nawyk został zniszczony.

    Każdy z nas znajduje coś szczególnego zasady trudne do utrzymania. Wskazują one na kwestie, nad którymi musimy popracować w naszym życiu, a to jest bardzo pomocne. Ciągle wracamy do niektórych kluczowych problemów, pracując nad nimi z biegiem czasu.

    Domyślam się, że celibat jest najtrudniejszy przykazanie dla większości ludzi. Co myślisz? Z czterech korzeni zasady, który z nich najtrudniej Ci zachować? Zabijanie człowieka? Czy ktoś chce wyjść i zabić człowieka? Nie sądzę. Kradzież czegoś, przez co zostaniesz aresztowany? Jest ktoś pragnienie aby to zrobić? Kłamać o swoich duchowych osiągnięciach? Być może. Czasami może powstać umysł, który chciałby, żeby ludzie nas szanowali, myśleli, że jesteśmy święci, uważali nas za istoty urzeczywistnione, abyśmy mieli status i prestiż. Może moglibyśmy to zrobić, ale to nie jest takie prawdopodobne. Ale co z relacjami emocjonalnymi i/lub seksualnymi? Jak bardzo o nich marzymy? Którą z tych czterech rzeczy najtrudniej Ci porzucić — zabijanie ludzi, kradzież kosztowności, kłamstwa na temat osiągnięć lub współżycie seksualne?

    student: Celibat. Pozostałe trzy to rzeczy, o których zawsze wiedzieliśmy, że są niepoprawne, podczas gdy w ostatnim byliśmy przyzwyczajeni do szukania przyjemności. Według standardów laików to coś pozytywnego. W tej dziedzinie mamy dużo kondycji.

    Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Tak, jest dużo kondycjonowania. Nikt z nas nie był uwarunkowany przez naszych rodziców lub społeczeństwo do zabijania ludzi, ale byliśmy uwarunkowani, aby mieć związek, założyć rodzinę i mieć dzieci. Każdy to robi. Widzimy to w telewizji; widzimy to wszędzie wokół nas. Musimy być tego bardzo świadomi. Musimy pracować z dwiema rzeczami: naszą energią seksualną i naszą emocjonalną zależnością, chęcią posiadania tej wyjątkowej osoby, z którą jesteśmy bardzo blisko, kogoś, kto jest zawsze przy nas, kto nas rozumie, uśmiecha się do nas, docenia nas. Wszyscy byliśmy wcześniej w związkach; czytaliśmy o nich i widzieliśmy je w filmach. Nasz przywiązanie łatwo powstaje w tym obszarze, i dlatego w ogóle z czterech korzeni zasady, to jest ten, z którym musimy najwięcej pracować.

    Dla niektórych ludzi pociąg seksualny jest bardziej widoczny, dla innych pociąg emocjonalny jest większy. Musimy być bardzo szczerzy i uczciwi, aby przyznać, że mamy tego rodzaju przywiązaniei konsekwentnie stosować antidotum na nie. Dla seksualnych przywiązanie, metoda Shantidevy wizualizacji wnętrza drugiej osoby ciało to niezawodny sposób na cięcie przywiązanie. Problem w tym, że nie chcemy tego robić! Kiedy ktoś nas pociąga, ostatnią rzeczą, jaką chcemy zrobić, to wyobrazić sobie, jak wyglądają jego jelita, nerki i trzustka. Nie chcemy tego robić, bo to działa. To tnie przywiązanie, „Po co chcę tę osobę przytulić? To tylko worek fujania!” Zdecydowanie, kiedy robimy medytacja myślenia o wnętrzu tej osoby ciało, to działa. Ale musimy to zrobić, a nie tylko myśleć: „Tak, ale one są takie piękne. Tak, ma wątrobę, ale spójrz na jego oczy. Musimy pomyśleć o jego wątrobie, wnętrzu gałek ocznych i jego kościach.

    Potem jest emocjonalna przywiązanie, po prostu mając kogoś, kto jest naszym najlepszym przyjacielem, który nas rozumie, kto zawsze nas wspiera, na kim możemy polegać. To też jest lepkie, prawda? Potrzeba czasu i wewnętrznej siły, aby nauczyć się radzić sobie z własnymi emocjami, gdy jesteśmy zdenerwowani, zamiast biegać do ukochanej osoby, paść w czyjeś ramiona i mówić: „Oooch, życie traktuje mnie okropnie” i czekać, aż ta osoba powie , „Tak, masz rację, a świat się myli”. Kiedy ktoś nas pociesza, uspokaja, mówi nam, jacy jesteśmy wspaniali, wtedy czujemy się kochani. Chęć poczucia się wyjątkowo romantycznie kochanym może być silnym nawykiem emocjonalnym.

    Ale kiedy jesteśmy mnich lub zakonnica, musimy pracować z tą emocjonalną zależnością. Jasne, wszyscy się denerwujemy; wszyscy mamy wzloty i upadki. Czasami idziemy do starszych mnichów i mniszek, kiedy czujemy się nieszczęśliwi i to jest w porządku. Ale to jest inny rodzaj relacji. Szukanie wskazówek od przyjaciela Dharmy, zwłaszcza od seniora sangha członka, nie jest lepką, emocjonalną zależnością, w którą popadamy w życiu świeckim. Prawdziwy przyjaciel Dharmy pomoże nam pracować z własnymi emocjami i zastosować antidotum. Musimy być emocjonalnie świadomi i pracować z tym, co się pojawi, a nie tłumić negatywnych emocji i udawać, że ich nie ma. Musimy nauczyć się efektywnie i kreatywnie z nimi pracować i przekształcać je.

    Dla mnie emocjonalna zależność od kogoś wyjątkowego była dla mnie najtrudniejsza. Pracowałem nad tym od lat i wiem, że będę to robił przez całe życie, dopóki nie uświadomię sobie pustki. Czasami jest to większy problem, a innym razem nie, ale zasady zachęcaj mnie do dalszej pracy nad tym. Proces bycia świadomym tego i pracy nad tym uczynił mnie o wiele silniejszym i bardziej przejrzystym, i zdecydowanie zauważyłem poprawę. The przywiązanie nie jest tak silna jak lata temu.

2.1 Ostateczny cel

  • 2.1.1 Aby Dharma była trwała na zawsze”

    Dziesiątą zaletą, która jest ostatecznym celem, jest podtrzymanie Dharmy na zawsze. Uważam to za interesujące; kiedy pierwszy raz to usłyszałem, pomyślałem: „Dlaczego nie Budda powiedzieć, że ostatecznym celem jest osiągnięcie oświecenia?” Wtedy zdałem sobie sprawę, że praktyka Dharmy nie polega tylko na tym, żebym został oświecony. Praktyka Dharmy polega na podtrzymywaniu Dharmy, aby inni mieli: dostęp do niego. Podtrzymujemy Dharmę poprzez własną praktykę, urzeczywistniając ją i generując bodhisattwa cechy w nas samych. Podtrzymujemy również Dharmę dzieląc się nią z innymi ludźmi. The winaja rodowód szczególnie musi być zachowany i przekazany innym, aby święcenia mogły działać jako podstawa praktyki ludzi dla przyszłych pokoleń i aby monastycy mogli nadal zachowywać ciało ukończenia Buddanauki. Dharma musi być podtrzymywana zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie.

    Zrozumienie tego jest ważne, ponieważ często my ludzie Zachodu przychodzimy do Dharmy z nieświadomym nastawieniem: „Co mogę wynieść z Dharmy? Co to dla mnie zrobi? Jak może mi pomóc z moimi problemami i moim nieszczęściem? To sprawiedliwe, że zaczynamy praktykę Dharmy z takim nastawieniem, ponieważ mamy problemy i szukamy lekarstwa. Ale po chwili ćwiczeń zaczynamy dostrzegać, że cel nie jest tylko dla nas samych. Mamy dostęp cennych nauk, ponieważ inni ludzie utrzymywali ich przy życiu przez dwadzieścia sześć wieków, ponieważ miliony innych praktykowało Dharmę w ciągu ostatnich 2,600 lat, ponieważ włożyli wysiłek i wygenerowali urzeczywistnienia – doktrynę wglądu – i ponieważ podtrzymali doktryna werbalna – Buddasłowa i pisma święte.

    Ponieważ to zrobili, Dharma wciąż istnieje na świecie. Po prostu przyszedłem, wpadłem na to i otrzymałem tak wiele korzyści. Zaczynamy dostrzegać: „Otrzymałem tak wiele korzyści dzięki życzliwości innych. Dlatego też chcę pomóc zachować Dharmę, aby inni ludzie odnieśli z niej korzyści”. To zrozumienie pobudza nas do przyjęcia odpowiedzialności za aktualizowanie nauk i tworzenie struktur, aby Dharma nadal istniała, a inni ludzie mogli odnosić korzyści. Jeśli pomyślimy tylko o tym, co możemy uzyskać z Dharmy, a nie o tym, co możemy dać z Dharmy, wtedy przekazywanie nauk nie będzie dostępne dla innych. Nie będzie też dla nas, gdybyśmy w przyszłym życiu urodzili się jako istota ludzka. Tak więc zachowanie i podtrzymywanie Dharmy na zawsze jest bardzo ważne.

Sześć harmonii

chciałbym opowiedzieć o tym sangha społeczność. Plik Budda nie bez powodu chciał, żebyśmy żyli razem we wspólnocie. Udzielił wskazówek, jak uczynić życie wspólnotowe korzystnym dla członków, zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo. W związku z tym mówił o sześciu obszarach, w których sangha powinien działać, aby był harmonijny:

  1. Harmonia w ciało: wspólne spokojne życie
  2. Harmonia w komunikacji ustnej: unikanie sporów
  3. Harmonia w umyśle: docenianie i wspieranie się nawzajem
  4. Harmonia w zasady: obserwując to samo zasady
  5. Harmonia w widoki: dzielenie tych samych przekonań
  6. Harmonia w dobrobycie: równe korzystanie ze świadczeń

1. Harmonia fizyczna

Harmonia w ciało lub fizyczna harmonia oznacza, że ​​żyjemy razem w pokoju iz wzajemnym szacunkiem. Nie krzywdzimy się fizycznie, ani nie przeszkadzamy innym naszym fizycznym zachowaniem. Kiedy mieszkamy razem, kierujemy się harmonogramem, zamiast jeździć na własną rękę, kiedy tylko mamy na to ochotę. Starsi, którzy mają duże doświadczenie w życiu w społeczności i szkoleniu juniorów, ustalają harmonogram, który pomoże społeczności i poszczególnym osobom. Może nie jest to dokładnie taki harmonogram, jakiego chcielibyśmy, ale rezygnacja z własnych egocentrycznych preferencji, aby żyć w harmonii z innymi, jest częścią naszej praktyki.

Na wydarzenia docieramy na czas. Wchodzimy do pokoju i siadamy cicho. Delikatnie zamykamy drzwi. Sprzątamy po sobie. Zwracamy rzeczy, które pożyczyliśmy i odkładamy je na swoje miejsce po ich użyciu. Pomagamy służyć innym członkom społeczności. Wiele z tych rzeczy to zwyczajne maniery, ale zdziwiłbyś się, jak często je przeoczamy i jak wiele trudności może wywołać takie zachowanie w społeczności.

2. Harmonia werbalna

Harmonia werbalna to rozwijanie dobrych umiejętności komunikacyjnych i unikanie sporów. A kiedy pojawiają się spory, rozwiązujemy je. Większość naszych sporów ma charakter ustny. Mowa jest bardzo potężna. Powinniśmy zmienić wierszyk, którego nauczyliśmy się jako dzieci, na „Kije i kamienie mogą połamać mi kości, ale słowa bolą bardziej niż kiedykolwiek możesz wiedzieć”. Jak możemy uniknąć sporów i rozwiązywać te, które już się pojawiają? Przyjrzyjmy się tej części w nas, która lubi się kłócić i podnosić się z kimś innym. Przyjrzyjmy się tej części nas, która chce postawić na swoim i tej części nas, która obwinia innych ludzi, gdy jesteśmy nieszczęśliwi. Aby spróbować stworzyć harmonię w społeczności, zamiast zrzucać swoją irytację i frustrację na innych, mówiąc, że to ich wina, musimy spojrzeć na swój umysł i zapytać: „Jakie są moje guziki? Jakie mam problemy?”

Jedną z korzyści życia w społeczności jest to, że nasze własne problemy są tuż przed nami, ponieważ mieszkamy z innymi, z którymi prawdopodobnie nigdy byśmy nie żyli. Z zewnątrz ludzie patrzą na klasztory i mówią: „Dlaczego wszyscy ubieracie się tak samo, wszyscy macie taką samą fryzurę? Wszyscy musicie myśleć tak samo, ponieważ wyznajecie tę samą religię”. Czy to prawda? Nie ma mowy! My, zakonnicy, mamy tak różne osobowości i sposoby działania. W świeckim życiu, jeśli nie dogadujemy się z kimś, idziemy do domu i tam jest nasza rodzina. Kochają nas i wspierają, więc wszystko w porządku. Ale w klasztorze mieszkamy z innymi, z którymi nigdy nie pracowalibyśmy, nie mówiąc już o ślubie! Idziemy do puja z nimi, dziel z nimi pokój, pracuj z nimi. Nigdy nie możemy od nich uciec.

Tak więc, gdy ludzie mówią, że ktoś zostaje wyświęcony, aby uciec od problemów, mówię: „Chciałbym, żeby to było takie proste!” Zamiast tego wchodzimy do społeczności i ktoś wyciera naczynia w sposób, który nam się nie podoba. Nie możemy tego znieść! Nagle sposób, w jaki ludzie wycierają naczynia, staje się niezwykle ważne i myślimy: „Muszę ich nauczyć, jak prawidłowo wycierać naczynia, ponieważ w przeciwnym razie rozniosą zarazki i wszyscy zachorują. Udzielę wszystkim lekcji, jak wycierać naczynia, i lepiej niech wszyscy robią to po swojemu, bo mam rację!” Co się wtedy stanie? Wdajemy się w kłótnie, bo ktoś mówi: „Nie podoba mi się twój sposób wycierania naczyń. To jest źle. Powinieneś to zrobić w ten sposób. Obrażeni, powtarzamy: „Co masz na myśli, że mój sposób wycierania naczyń jest zły?” i to trwa od tego momentu, prawda? Tam jesteśmy.

Dlatego wspólne mieszkanie jest tak pomocne w przekształcaniu naszego umysłu, ponieważ jesteśmy tuż przed tymi wszystkimi rzeczami i nie możemy przed nimi uciec ani udawać, że ich nie ma. Mowa jest potężna i od razu widzimy, że nasza niekontrolowana mowa sprawia, że ​​inni są nieszczęśliwi. Ponadto, kiedy ranimy uczucia innych lub oczerniamy ich, nie czujemy się potem również wspaniale. Nie tylko jesteśmy niezadowoleni z siebie po tym, jak przerzuciliśmy na kogoś naszą frustrację, ale on nas nie lubi i będzie nas unikać w przyszłości. Ponadto jesteśmy zakłopotani, ponieważ inni członkowie społeczności widzieli, jak go straciliśmy. Tak więc po chwili automatycznie zaczynamy myśleć: „Może muszę coś zrobić z moją mową”. To wtedy naprawdę angażujemy się w praktykę. Zaczynamy obserwować, jak rozmawiamy z innymi, dlaczego mówimy to, co robimy. Zaczynamy sprawdzać, czy staramy się wyrazić to, co mamy na myśli. Dostrzegamy nasze negatywne nawyki mowy, które wywołują dysharmonię: dopiero wtedy, gdy je rozpoznamy, możemy zacząć je zmieniać.

Każdy z nas ma swoje negatywne nawyki mówienia. Możemy dużo przesadzać. Nie chcemy kłamać – cóż, czasami to robimy – ale wiele razy po prostu przesadzamy. Opowiadamy historię w określony sposób, świadomie podkreślając niektóre szczegóły, a pomijając inne. Niektórzy z nas zniekształcili historię tak, że wyglądamy czysto, a druga osoba nie wygląda tak dobrze.

Inni z nas rozmawiają za plecami ludzi. Mam problem i jestem na kogoś zły, więc idę i mówię mojemu przyjacielowi: „Tak a tak zrobił to i tamto! Czy możesz w to uwierzyć?!" Powiem ci, jaka jest okropna, a ponieważ jesteś moim przyjacielem, powiesz: „Och, masz rację Chodron, a ona się myli”. Może nie myślę świadomie, żeby zwrócić cię przeciwko niej lub przeciągnąć na swoją stronę, ale to jest efekt mojej przemowy. A jeśli przyjrzę się bliżej, mogę zobaczyć, że tak naprawdę chcę, żebyś unikała osoby, na którą jestem zła.

Wtedy rozpoznaję: „Z czterech negatywnych aktów mowy; to jest mowa dzieląca. Ups! Sprawiam, że inni czują się od siebie oddaleni, próbując znaleźć ukojenie dla mojego złość. To nie jest takie fajne dla innych i nie uwalnia mnie od moich złych przeczuć. Hummm, może muszę spojrzeć na moje złość".

Niektórzy z nas mają zwyczaj drażnić innych ludzi z ich wrażliwych punktów, wyśmiewać innych lub krzyczeć na nich. Mówimy wiele okrutnych rzeczy, które ranią uczucia innych. Nie jesteśmy jak poprzednia osoba, która idzie i skarży się na kogoś osobie trzeciej. Raczej mówimy osobie przed nami, jakim jest palantem. Żyjąc we wspólnocie, zauważamy nasze zachowanie, a potem musimy coś z tym zrobić.

Niektórzy z nas cały czas rozmawiają. To ciche odosobnienie, ale czujemy, że cisza jest dla wszystkich oprócz nas, więc rozmawiamy, ponieważ to, co mamy do powiedzenia, jest bardzo ważne. Musimy powiedzieć: „Dlaczego nie ustawisz butów prosto?” Muszę mówić podczas odosobnienia w ciszy, bo jest ta bardzo ważna rzecz, którą muszę wszystkim powiedzieć.

Inni lubią cały czas żartować, więc bez względu na to, czy jest to właściwe, czy nie, łamiemy dowcipy i rozśmieszamy innych. Albo jesteśmy bardzo głośni i wchodzimy do pokoju mówiąc: „Cześć wszystkim, oto jestem” i zwracamy na siebie uwagę. Wiele naszych werbalnych nawyków może przeszkadzać innym.

Kiedy praktykujemy wspólne życie w harmonii w komunikacji ustnej, zaczynamy dostrzegać te wszystkie rzeczy. To jest bardzo dobre. Nie powinniśmy się denerwować, gdy je widzimy, ale zamiast tego rozpoznać: „Świetnie! Widzę moje śmieci. Teraz mam szansę coś z tym zrobić. Mam szansę to poprawić.”

Kiedy żyjemy razem we wspólnocie, bardzo dobrze się poznajemy, ponieważ widujemy się z samego rana io każdej innej porze dnia. Niektórzy są w złym humorze rano, inni po południu, niektórzy z nas są w złym humorze wieczorem. Kiedy mieszkamy razem, widujemy się często – kiedy jesteśmy w dobrym humorze, kiedy jesteśmy w złym humorze, kiedy jesteśmy chorzy, kiedy jesteśmy zdrowi, po tym, jak ktoś nas pochwalił, po tym, jak ktoś nas pochwalił. skrytykował nas – dzięki czemu poznajemy się bardzo dobrze. To pomaga nam upuścić powietrze i nasze obrazy. Albo odpuszczamy, albo trzymamy się naszych obrazów i zaprzeczamy, że ludzie widzą nasze wady. Dobrą cechą do rozwinięcia jest umiejętność przyznania: „Tak, robię się zrzędliwa, kiedy jestem zmęczona. Mieszkam z tymi ludźmi i oni to o mnie wiedzą. Nie mam wymówek i nie mogę nikogo winić. Akceptuję tę wadę w sobie i pracuję nad nią. Moi przyjaciele o tym wiedzą.

Kiedy pragniemy być transparentni i przyznać się do swoich wad przed sobą i wszystkimi innymi, coś w nas odpręża się. Przestajemy czuć, że musimy wyglądać jak doskonała zakonnica lub mnich. Przestajemy czuć, że jesteśmy kwadratowym kołkiem, który musi wbić się w okrągły otwór. Po prostu przyznajemy: „Mam wiele ostrych krawędzi, a społeczność jest papierem ściernym, który je niszczy. Kiedy uznaję moje śmieci, odpuszczam przywiązanie do reputacji, a to pomaga mi pracować nad tymi rzeczami”. Przejrzystość tworzy szczególny rodzaj bliskości ze sobą. Kiedy mieszkamy razem, stajemy się bardzo sobie bliscy. Nawet osoby w społeczności, których tak bardzo nie lubimy, nadal czujemy się blisko nich, ponieważ dobrze ich znamy i dzielimy wspólne doświadczenie. Wspólnie przechodzimy przez wzloty i upadki i przestajemy próbować ukrywać się przed innymi. To tworzy szczególną więź, nie sądzisz?

3. Harmonia psychiczna

Trzecia harmonia to harmonia w umyśle, co oznacza wzajemne docenianie i wspieranie. To tak ważne, że sangha członkowie doceniają i wspierają się nawzajem. Czemu? Bo kiedy doceniamy i wspieramy innych sangha, doceniamy i wspieramy tę część w nas, która praktykuje Dharmę. Możemy spojrzeć na inną osobę i powiedzieć: „Wow, ta osoba jest uczciwa etycznie. Cieszę się." Lub „Ta osoba wierzy w Trzy klejnoty”, „Taki a taki naprawdę chce popracować nad sobą”, „Praktyka tej osoby idzie dobrze. Wiem, bo widziałem, jak się zmieniali”. Kiedy to robimy, cieszymy się z ich cnoty, zamiast mieć bolesny umysł, który porównuje się z innymi, rywalizuje z nimi lub ich osądza. Kiedy potrafimy docenić dobre cechy innych, jesteśmy w stanie docenić te same cechy w sobie. Kiedy doceniamy, że inni mogą być zakonnikami i nie być doskonałymi, doceniamy, że możemy być a klasztorny i nie być idealnym i że w tym, co robimy, jest jeszcze coś dobrego.

Szczególnie ważne jest, aby Western sangha szanować się wzajemnie. Wielu ludzi Zachodu ma nastawienie: „Jeśli jesteś Tybetańczykiem, jesteś święty, ale jeśli jesteś z Zachodu, dorastałeś z Myszką Miki jak ja, więc niewiele wiesz”. Kiedy świadomie lub podświadomie myślimy w ten sposób, domyślnie odczuwamy: „Niewiele wiem i nie mogę praktykować, ponieważ jestem z Zachodu”. Ale jeśli szanujemy innych zachodnich praktykujących, szanujemy i wspieramy również nasz własny potencjał. Jest to bardzo ważne, abyśmy mieli pewność, że będziemy nieustannie praktykować ścieżkę.

W zeszłym roku poproszono mnie o wygłoszenie wykładu sangha, a ktoś zapytał, jak możemy zachęcić ludzi świeckich do poszanowania sangha jeszcze. Powiedziałem, że musimy szanować sangha jeszcze! Zwłaszcza jako ludzie Zachodu, jeśli szanujemy się nawzajem, to dajemy przykład. Jeśli szanujemy tylko Tybetańczyków, aw szczególności Tybetańczyków, to jak mamy szanować siebie? Jeśli nie szanujemy siebie, naszej kultury, naszego potencjału, to jak mogą to zrobić inni?

Nie szukamy szacunku. To nie jest problem. Szacunek innych ludzi nie prowadzi nas do oświecenia. Mogą nas szanować w górę, w dół iw poprzek, a my wciąż możemy odrodzić się w niższych królestwach. Chodzi o to, że uczymy się szanować dobre cechy w nas samych iw innych.

4. Harmonia w wskazaniach

Czwarta harmonia to harmonia w zasady, co oznacza, że ​​dobrowolnie zdecydowaliśmy się żyć razem i obserwować to samo zasady. To nie tak, że trochę trzymam zasady a ty trzymasz inne zasady. Nie chodzi o to, że powinieneś to zachować przykazanie, ale nie muszę. Nie, wszyscy trzymamy zasady razem. To tworzy harmonię w społeczności.

5. Harmonia poglądów

Piąta to harmonia w widoki. Dzielimy to samo widoki, te same wierzenia i to samo schronienie w Trzy klejnoty. Wszyscy próbujemy wygenerować determinacja bycia wolnym, bodhiczittai mądrość realizująca pustkę. Mamy ten sam światopogląd, podobne rozumienie karmy i jego skutki, cierpienie, jego pochodzenie, jego ustanie i droga do tego. Mamy takie same widoki, te same aspiracje, co sprawia, że ​​wspólnota jest bardzo harmonijna i bliska w szczególny sposób. Jeśli wejdziemy w sangha społeczności i powiedzieć: „Buddyzm jest bardzo miły, ale każdy powinien studiować psychologię, która jest ważniejsza niż buddyzm”, wtedy nie będziemy żyli w tej społeczności zbyt harmonijnie. Psychologia przynosi korzyści, ale podstawowym poglądem, który podzielamy jako monastycy, jest nasze schronienie i nasze… dążenie dla oświecenia. Musimy upewnić się, że trzymamy się tego, co postanowiliśmy zrobić i nie myślimy: „Teraz, gdy jestem klasztorny, Będę studiował hinduizm lub psychologię jako moje główne zainteresowania”. To nie zadziała, jeśli chcemy być harmonijni w naszym widoki.

W ramach naszych podobnych widoki, z pewnością mamy rozbieżność opinii. O to właśnie chodzi w debacie. Dyskutujemy i debatujemy. Nie mówię, że powinniśmy wierzyć w coś, w co nie wierzymy. To nie pomaga. Ale ze względu na nasze podobne dążenie dla oświecenia staramy się wygenerować poprawny widok. W ten sposób wywołaliśmy gorącą debatę na temat tego poprawnego poglądu, abyśmy mogli udoskonalić nasze jego rozeznanie.

6. Harmonia w dobrobycie

Szósty to harmonia dobrobytu. Oznacza to, że w równym stopniu korzystamy z korzyści — zasobów oferowanych społeczności. Na Zachodzie sangha, do tej pory było to dość trudne. Każdy z nas jest odpowiedzialny za utrzymanie siebie, w wyniku czego są bogaci i biedni monastycy, ponieważ niektórzy ludzie mają oszczędności, a inni nie; niektórzy otrzymują pieniądze od rodziny, a inni nie; niektórzy otrzymują ofiary z nauczania, podczas gdy inni nie. Osobiście uważam, że to nie jest właściwe. To nie tak Budda ustaw klasztorny system. Nie udało mu się, więc każdy z nas ma własnego dobroczyńcę, a ci z bogatymi dobroczyńcami latają po całym świecie, aby uczęszczać na wiele nauk, podczas gdy ci, którzy nie mają dobroczyńcy, idą do pracy w centrum Dharmy, czyszcząc podłogi. To nie tak Budda ustaw sangha. Myślę, że musimy spróbować bardziej równomiernie dzielić zasoby między sangha.

To bardzo miłe, że Tushita pozwala zakonnikom pozostać tutaj na zasadzie dana. Kiedy zostałem wyświęcony po raz pierwszy, obciążono nas taką samą kwotą, jak wszyscy inni, a to bardzo utrudniło. Ale idealnie nie powinniśmy mieć własności prywatnej (z wyjątkiem trzynastu przedmiotów dozwolonych w winaja) i prywatne pieniądze. My, zakonnicy, powinniśmy dzielić się pieniędzmi po równo. Oczywiście zależy to od życia w społeczności, którą wielu zachodnich sangha nie chcę robić.

Dopóki nie znajdziemy się w sytuacji, w której nie mamy prywatnych pieniędzy i nie jesteśmy wspierani przez społeczność, powinniśmy sobie pomagać. Jeśli jesteś klasztorny komu zdarza się, że ma więcej finansów, pomóż innym, którzy go nie mają. Mówię to, ponieważ byłem jednym z biednych zakonników i byłem bardzo wdzięczny za pomoc udzieloną przez innych zakonników. Kiedyś mieszkałem we Francji, Lama Yeshe uczył we Włoszech, a centrum pobierało opłaty sangha uczęszczać na nauki. Nie starczyło mi pieniędzy na opłaty, a co dopiero na bilet kolejowy. Lama Yeshe jest jednym z moich guru, a ja nie miałem dość pieniędzy, żeby iść na jego nauczanie! Pewna holenderska zakonnica uprzejmie zaoferowała mi trochę pieniędzy, żebym mógł pójść na nauczanie. Pamiętam to z wielkim uznaniem. To było ponad dwadzieścia lat temu, ale wciąż mam świadomość, że dzięki jej życzliwości mogłem uczęszczać na te ważne nauki.

System nie powinien być taki, jaki jest, z zakonnikami zobowiązanymi do uczęszczania na nauki w ośrodkach Dharmy i z różnymi klasami klasztorny-bogaty i biedny. Ale w tej chwili tak jest, więc dopóki nie zbierzemy się razem w społeczności, powinniśmy starać się pomagać sobie nawzajem.

Kiedy ofiary są dystrybuowane, każdy powinien otrzymać taką samą kwotę. W systemie tybetańskim nie zawsze tak się dzieje. Jeśli siedzisz na scenie i masz tytuł, zwykle dostajesz podwójną lub potrójną kwotę niż wszyscy inni. Sposób, w jaki Budda ustaw to w winaja jest to, że każdy dostaje taką samą ilość ofiary. Jeśli coś jest rozpowszechniane, nie ma znaczenia, czy jesteś wysoko urzeczywistniony, czy nie, czy byłeś wyświęcony przez długi czas czy krótko. Kimkolwiek jesteś, dzielisz równo w oferuje. Mówię to tak, że na wypadek, gdybyś kiedykolwiek robił ofiary, tak powinny być dystrybuowane. Tworzy harmonię w społeczności, ponieważ nikt nie jest uprzywilejowany. Wszyscy są równi.

Gen Lobsang Gyatso, który był dyrektorem Szkoły Dialektycznej, był pod tym względem wzorowy. Jako dyrektor mógł poprosić mnichów o ugotowanie mu specjalnego jedzenia, które było lepsze niż to, co jedli wszyscy inni. Mógłby mieć ubrania lepszej jakości i specjalne to i tamto. Ale zjadł to samo dal-bhat (ryż i dal), tak jak wszyscy inni mnisi w szkole. Mieszkał w tych samych nieogrzewanych pokojach, jak inni mnisi. Był bardzo dobrym przykładem mnich który żył prosto i nie korzystał z przywilejów, które mógł mieć.

Harmonia dzielenia się w równym stopniu tworzy szczególną energię w sangha. Inny sangha są dla nas bardzo cenne w naszej praktyce. Najgłębszą częścią nas jest nasza duchowa tęsknota i dążenie, prawda? Dlatego zostaliśmy wyświęceni. Tak niewielu ludzi na świecie to rozumie. Bardzo często nasza rodzina nawet tego nie rozumie. Więc kiedy spotykamy innych ludzi, którzy rozumieją tę część nas, rozpoznajmy, jak cenni są ci ludzie. To jest wartość przebywania w pobliżu innych zakonników. Czy nam się to podoba, czy nie, czy się dogadujemy, czy nie, pod powierzchnią mamy wspólną pasję do ścieżki duchowej. W ten sposób możemy sobie ufać na tym poziomie i pomagać sobie nawzajem.

Ci z nas, którzy jako dorośli wybrali się na mnichów, są świadomi naszej duchowej tęsknoty. Jeśli w młodym wieku zostajesz umieszczony w klasztorze, nie jesteś tak świadomy tej części siebie. Ale ci, którzy zostali wyświęceni jako dorośli, zostali wyświęceni z jakiegoś powodu. Wybraliśmy to. To coś, co możemy w sobie pielęgnować i wspierać się nawzajem. Stwarza bardzo dobre samopoczucie.

Kiedy starzejemy się razem jako zakonnicy, bardzo dobrze się poznajemy. Wielu starszych zachodnich zakonników zna się od ponad dwudziestu lat. Gdybyś kiedykolwiek zebrał nas razem i kazał nam opowiadać historie o tym, jacy byliśmy, byłbyś zdumiony. Byliśmy niezłą załogą, powiem ci! Ale byliśmy tą samą grupą ludzi ćwiczących razem przez te wszystkie lata, przechodząc przez wszystkie wzloty i upadki. Jest w tym coś bardzo miłego. Wspaniale jest widzieć starych przyjaciół z Dharmy. Jesteśmy rozproszeni po całym świecie, ale kiedy wpadamy na siebie na lotnisku lub w nauczaniu Dharmy, istnieje bliskość, ponieważ wiemy i doceniamy coś szczególnego w tej osobie: jej duchowe aspiracje.

Siedzimy w porządku święceń, więc rok po roku siedzimy blisko tych samych ludzi. Kiedyś siedziałem w nauczaniu myśląc, że nie lubię zakonnicy po mojej lewej z powodu bla bla bla i nie lubię zakonnicy po mojej prawej z powodu bla bla bla. Pewnego dnia przyszło mi do głowy, że będę siedzieć obok tego i tamtego aż do dnia, w którym umrę, więc lepiej zrobię coś z umysłem, bo nie ma mowy, żebym mógł ich uniknąć. Jesteśmy sklejeni w święceniach.

Gesze Tegczok zwykł nam mawiać: „Sprawdzasz linię sangha i wynajduj błąd u każdej osoby: „Ten wstaje późno, a ten je za dużo. Ten nie zamyka cicho drzwi”, a ty spoglądasz w dół linii i znajdujesz winę u każdej osoby, „Ten jest zły, a ten ma za dużo przywiązanie. Ten zawsze się spóźnia puja. Znajdujesz coś do krytykowania o wszystkich. Czy ta postawa cię uszczęśliwia? Jakiego rodzaju karmy tworzysz z nim?”

Kiedy zdajemy sobie sprawę, że będziemy siedzieć z tymi ludźmi aż do śmierci, a może nawet w następnym życiu, wtedy zdajemy sobie sprawę, że musimy znaleźć sposób, by się z nimi dogadać. Nie możemy sprawić, by zmienili się, by byli takimi, jakimi chcemy, żeby byli. Musimy się z nimi dogadać, zmieniając sposób, w jaki na nich patrzymy, lub zbliżając się do nich i omawiając sytuację, abyśmy mogli to rozwiązać.

Kiedy pracowałem nad swoim umysłem, zmieniło się moje spojrzenie na ludzi. Później, kiedy poszedłem do innego sangha zebranie, wciąż siedziałem między tymi samymi dwiema osobami, ale pomyślałem: „Ten może tłumaczyć tybetański. Nie znam nawet tybetańskiego, a ona potrafi tłumaczyć. To fantastycznie. Wie o wiele więcej niż ja i uczy. Świetny! A ta po drugiej stronie jest bardzo artystyczna i oddała wiele usług naszemu nauczycielowi. Widziałem w tych ludziach pewne dobre cechy. Zmiana naszego nastawienia, abyśmy mogli dogadać się z ludźmi, to duża część naszej praktyki.

Pomimo kłótni, które miałem z jednym z nich, przyszła do mnie raz porozmawiać, gdy miała pewne trudności w innej dziedzinie. Byłem poruszony i pomyślałem: „Wow, wiele razem przeszliśmy i ona wie, że może mi zaufać”.

Jest taka historia o laiku, który mówi do drugiego sangha członek: „Co jest z tą zakonnicą? Została wyświęcona przez długi czas i nadal jest tak zła. Jak możesz być zakonnicą i być tak nieprzyjemna?” Inny sangha członek odpowiedział: „Powinieneś zobaczyć, jaka była wcześniej!” Widzimy więc, jak inni rozwijają się, zmieniają i pracują z ich rzeczami, a także widzą, jak pracujemy z Twoimi rzeczami i postępami. Dharma działa, kiedy ją praktykujemy.

Sesja pytań i odpowiedzi

Czas na kilka pytań.

Pytanie: Aby żyć w harmonii, którą opisałeś, najlepiej żyć w jednym miejscu, a obecnie wielu z nas nie ma takiej możliwości. Łatwo jest uciec od naszego przywiązanie i trudności, jakie mamy z innymi. Kiedy będziemy mieli? klasztorny społeczności na Zachodzie?

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Kiedy je ustawimy. Nikt inny tego za nas nie zrobi. Jeśli oczekujemy, że nasz nauczyciel lub ktoś inny zrobi to za nas, zapomnij o tym! Musimy się skonfigurować klasztorny społeczności. Musimy pracować razem, aby zrobić to, czego potrzeba, aby założyć społeczność – w rzeczywistości wiele społeczności. Będziemy potrzebować różnego rodzaju społeczności dla różnych ludzi, ponieważ nie każdy chce robić rzeczy w ten sam sposób. Niektórzy chcą się uczyć więcej; niektórzy chcą medytować jeszcze; niektórzy chcą pełnić więcej usług publicznych.

Musimy współpracować, aby tworzyć wspólnoty. Aby to zrobić, trzeba poświęcić się, ponieważ kiedy coś zaczynamy, musimy zrobić wiele rzeczy, które mogą nie być dla nas tak interesujące lub inspirujące duchowo. Znam to z doświadczenia. Właśnie zdecydowaliśmy się założyć opactwo Sravasti w Liberation Park i przez ostatnie kilka miesięcy musiałem pisać akty założycielskie, co jest nudne, pisać regulamin, co jest jeszcze nudniejsze, ubiegać się o podatek IRS status zwolniony, aby porozmawiać o opcjach na lądzie. Moi rodzice myśleli, że nigdy nie usłyszą, jak ich córka zada pytanie o nieruchomości! Moi rodzice wiedzą o nieruchomościach i jako dziecko byłem bezinteresowny i całkowicie to wyciszyłem. Teraz pytam: „Mamo i tato, jaka jest opcja na lądzie? Co robisz, aby go zdobyć?

Jeśli chcesz założyć społeczność, musisz nauczyć się zagospodarowania przestrzennego, architektury i ogrzewania. Musisz pomyśleć, jak stworzyć miejsce, które będzie społecznością, w której chcesz żyć. Wielu z nas nie chce wykonywać całej tej pracy. Wolelibyśmy siedzieć u świętych stóp naszego guru i zdobądź jak najwięcej nauk, a następnie medytować. Jeśli musimy pracować w ośrodku Dharmy, zrobimy trochę. Myślimy: „Zostaw mnie w spokoju, żebym mógł się uczyć bodhiczitta! Pracuję dla dobra wszystkich czujących istot. Przestań mnie wkurzać i prosić o wykonanie całej tej pracy!” Niektórzy ludzie naprawdę angażują się w praktykę Dharmy w imię bycia oddanym praktykującym, a następnie mówią: „Nie chcę wykonywać pracy nóg. Nie chcę wykonywać nudnej pracy ani ręcznej pracy, ponieważ chcę praktykować Dharmę.”

Kiedy zostajemy wyświęceni po raz pierwszy, musimy zdobyć dobrą edukację Dharmy. Musimy dobrze trenować i kultywować klasztornyumysł. Ale musimy unikać fiksacji na „mojej praktyce Dharmy” i „moim oświeceniu”. Musimy być gotowi do ciężkiej pracy i tworzenia społeczności, aby Dharma mogła być podtrzymywana dla przyszłych pokoleń. Nikt inny nie zrobi tego za nas.

Musimy przygotować się do wzięcia na siebie odpowiedzialności. Kiedy jesteśmy nowi mnich lub zakonnica, nie możemy założyć wspólnoty, ponieważ nie wiemy jeszcze, czym jest mnich lub zakonnica oznacza. Musimy się nauczyć winaja i Dharmę. Musimy trenować i ćwiczyć, a jednocześnie wyciągać rękę i pomagać na tyle, na ile możemy. Nasza zdolność do pomocy będzie wzrastać z biegiem lat.

Nie każdy lubi być liderem lub musi nim być. Dobry przywódca jest tak skuteczny, jak jego zwolennicy. Więc jeśli to nie my zaczniemy klasztorny społeczności, możemy być wsparciem. Liderzy i zwolennicy są od siebie zależni. Nie chodzi o to, że przywódcy są ważni, a kibice nie. Jeśli jesteś liderem, a kibice cię nie wspierają, co możesz zrobić? Nic, z wyjątkiem kręcenia kciukami i snu. Więc nawet jeśli sami nie możemy inicjować projektów, możemy przyczynić się, wesprzeć i pomóc tym, którzy to robią, aby założyć społeczność.

Jedną z najtrudniejszych rzeczy związanych z założeniem lub życiem w społeczności jest to, że musimy pracować z innymi tam. Czasami wolimy medytować na współczuciu dla wszystkich czujących istot, ale nie musi być z nimi. Czasami mogą być tak kłopotliwe, prawda? Nie zgadzają się z naszymi pomysłami; mają inne sposoby robienia rzeczy!

Wielu ludzi chciałoby żyć w społeczności, ale chcieliby, aby inni wykonali ciężką pracę związaną z jej założeniem i prowadzeniem. Wielu z nas przychodzi do społeczności z ideą „Co ta społeczność może dla mnie zrobić?” zamiast „Co mogę zrobić dla tej społeczności?” Pamiętaj, że JFK powiedział: „Nie pytaj, co twój kraj może dla ciebie zrobić, ale zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego kraju”. Tak samo jest z sangha wspólnota. Musimy wejść z chęcią i energią, aby wnieść swój wkład, zamiast konsumenckiej mentalności tego, co możemy wynieść ze społeczności.

Pytanie: Wśród starszych sangha tak jak ty, czy to nastawienie do brania odpowiedzialności i pomagania nowym? sangha i przyszłe pokolenia sangha zaczyna się rozprzestrzeniać, ponieważ ci z nas, którzy są nowi, nic nie wiedzą?

VTC: To zależy od osoby. Wiele osób jest zajętych innymi projektami — nauczaniem w ośrodku, podróżowaniem i nauczaniem w ośrodkach lub prowadzeniem odosobnień. Chcą włożyć swoją energię w te cenne projekty i istnieje wielka potrzeba pomocy świeckim. Ale obecnie jest wiele ośrodków Dharmy i nie ma wielu klasztorów. Ośrodki Dharmy dla świeckich na Zachodzie są dobrze ugruntowane i jest ich tak wiele. Myślę, że teraz nadszedł czas, abyśmy również mieli kilka klasztorów.

Pytanie: Czy ludzie w ośrodkach Dharmy odczuwają potrzebę posiadania westernu? sangha?

VTC: TAk. Chcą zachodniego sangha prowadzić kursy, prowadzić medytacje i pracować w ośrodkach. Ale niestety nie wszyscy świeccy chcą wspierać sangha abyśmy mogli otrzymać wykształcenie i szkolenie, które są ważne przed pójściem do pracy w ośrodku. Jest takie zapotrzebowanie na sangha to często nowe sangha, którzy nie są dobrze ugruntowani w Dharmie, nie mówiąc już o in klasztorny życia, są wysyłane, aby uczyć lub pracować w ośrodkach. Czasami presja i oczekiwania wobec tych nowych sangha są zbyt wielkie i kończą się rozbieraniem, co jest niefortunne. Gdyby ludzie mogli mieć bardziej długoterminową perspektywę, zdaliby sobie sprawę, że lepiej pozwolić komuś trenować, uczyć się i ćwiczyć na początku. Wtedy ta osoba będzie mogła przyjąć na siebie rolę odpowiedzialności.

Pytanie: Niedawno odbyliśmy kurs preordynacji i dużo dyskutowano o wsparciu dla sangha, relacje między uczniami i nauczycielami oraz sanghawahania, czy prosić ludzi świeckich w ośrodkach o wsparcie. Wygląda na to, że nauki przekazywane świeckim nie podkreślają znaczenia wspierania sangha którzy są w szkoleniu. Warunki muszą zostać wprowadzone w celu uzyskania pozytywnych wyników.

VTC: Ludzi świeckich należy edukować o korzyściach płynących ze wspierania sangha. Najbardziej lamowie rzadko to mówią, a jeśli to robią, podkreślają wspieranie klasztorów tybetańskich, a nie zachodnich sangha. Tam jest ich lojalność; tam jest ich społeczność. Często myślą, że jeśli jesteś mieszkańcem Zachodu, musisz mieć pieniądze, więc Zachód sangha nie potrzebuje dobrodziejów. To jest dalekie od prawdy.

Ludzi świeckich należy edukować, jak Budda ustanowić relację zakonników i świeckich. Jest to jeden z wzajemnych współzależności: sangha pomoc udzielając nauk, a świeckim pomoc udzielając wsparcia materialnego. W ten sposób wszyscy odnoszą korzyści i wszyscy razem ćwiczą. Czasami zachodnie sangha wstydzisz się tego nauczać, ponieważ ludzie świeccy mogą błędnie pomyśleć, że mówią: „Daj mi coś”, kiedy wcale nie o to ci chodzi. Dlatego uważam, że jest to bardzo pomocne, gdy starsi świeccy studenci, którzy wiedzą, jak należy mówić o tym nowicjuszom i przypominać również starszym studentom.

Dodatkowo sangha musi działać właściwie, aby zasłużyć na ofiary i szacunek świeckich. Czasami widzę nowo wyświęconych ludzi, którzy zachowują się arogancko i mają wiele fałszywych oczekiwań. Mają nastawienie: „Teraz jestem wyświęcony, więc powinieneś odsunąć się na bok, abym mógł usiąść z przodu. Powinnaś mi przynieść herbatę. Powinieneś zrobić dla mnie to i owo. Jeśli ktoś wchodzi do ośrodka Dharmy z pompatycznym nastawieniem, ludzie świeccy nie zareagują pozytywnie i nie bez powodu.

Pytanie: Wydaje się, że jesteśmy w podwójnej więzi, ponieważ ludzie nie mają odpowiedniego przeszkolenia przed wyświęceniem, a potem nie tworzymy przyczyn, które mają być wspierane, gdy zostaną wyświęceni. W jakiś sposób ten cykl musi się zmienić.

VTC: Nowi monastycy muszą nauczyć się pokory i wdzięczności, nie wymagający ani arogancki. Ludzie świeccy muszą nauczyć się wartości wspierania tych, którzy praktykują w ten sposób, ponieważ to oni później zostaną nauczycielami. Lub nawet jeśli nie nauczają, będą prowadzić rekolekcje lub udzielać porad duchowych innym. W każdym razie staną się dobrymi przykładami ludzi prowadzących etyczne życie.

Kiedy wyświęcamy, rezygnujemy z czegoś, prawda? Rezygnujemy z bezpieczeństwa finansowego. Rezygnujemy z posiadania rzeczy najwyższej jakości. Rezygnujemy z emocjonalnego bezpieczeństwa i seksualnej przyjemności romantycznych związków. Rezygnujemy z posiadania dzieci, aby nas kochać i troszczyć się o nas, gdy jesteśmy starzy. Jeśli w głębi serca naprawdę zrezygnujemy z tych rzeczy, wtedy ludzie pomyślą: „Ta osoba zrezygnowała z czegoś dla Dharmy. Szczerze chcą ćwiczyć. Chcę się upewnić, że mają wystarczająco dużo jedzenia, aby mogli to zrobić.

Ale jeśli sangha nie żyj po prostu, jeśli chodzą do kina, jeśli często widuje się ich na zakupach, to dlaczego świeccy mieliby nas wspierać? Jako wyrzeczone istoty, my sangha powinien żyć po prostu. Nie potrzebujemy telewizorów, nie potrzebujemy pięciu kompletów szat. Potrzebujemy tylko ubrania na zmianę. Nie powinniśmy słuchać muzyki, czytać wielu magazynów lub surfować po Internecie w poszukiwaniu najnowszych interesujących rzeczy. Nie potrzebujemy własnego samochodu. Powinniśmy mieć to, czego potrzebujemy do życia w miejscu, w którym żyjemy. Nie potrzebujemy ozdób ściennych i bibelotów; nie musimy dekorować naszego pokoju zdjęciami naszej rodziny, pamiątkami z podróży, dziełami sztuki i przedmiotami kolekcjonerskimi. Nie potrzebujemy tostera i blendera i mikrofalówki i elektrycznej patelni oraz najnowszego gadżetu w naszej kuchni. Mamy to, czego potrzebujemy do gotowania i to wszystko. Nie potrzebujemy najlepszych ani najbardziej wymyślnych rzeczy.

Prostota może być bardzo wygodna i satysfakcjonująca. To nie jest deprywacja. To uporządkowanie naszego życia, które pozwala nam robić to, co ważne – naszą duchową praktykę – bez wielu przeszkód.

Pytanie: Czy wielu chińskich zakonników nie ma własnych samochodów? Czy zauważyłeś to, kiedy byłeś na Tajwanie podczas święceń?

VTC: Zakonnicy żyjący w społecznościach nie mają własnych samochodów. Klasztor jako całość może mieć pojazd, który jest wykorzystywany do działalności klasztornej, a nie do prywatnych wycieczek tu i tam.

Chińscy buddyści mają miesięczny lub dwumiesięczny program, w ramach którego szkolą kandydatów przed wyświęceniem. To jest świetne. Jest bardzo zdyscyplinowana i trudna – przynajmniej ta, w której brałam udział – ale jest bardzo warta zachodu. W nim uczą nas żyć prosto. Nie mówią dobrze o zakonnikach, którzy żyją samotnie, jeżdżą własnym samochodem, odprawiają nabożeństwa pogrzebowe i zbierają z tego dużo pieniędzy. Raczej zachęcają ludzi do studiowania i praktykowania, a następnie do służenia społeczności, w której żyją, jak również społeczności świeckiej.

Pytanie: A jeśli mieszkasz w mieście, w którym nie ma dobrego transportu publicznego?

VTC: Mieszkam w Seattle, gdzie nie ma dobrego transportu publicznego i nie mam samochodu. Nie chcę samochodu. Gdzie muszę iść? Idę do centrum Dharmy, które jest oddalone o nieco ponad milę. Idę tam przed zajęciami i ktoś podwozi mnie do domu. Czasami muszę iść na pocztę, czyli pół godziny marszu w jedną stronę. Supermarket jest dziesięć minut spacerem. Jeden z laików pomaga i robi za mnie zakupy spożywcze, ale jeśli czegoś mi zabraknie, idę do supermarketu. Gdzie jeszcze muszę się udać? W odległości pół godziny drogi jest biblioteka publiczna. chodzę w deszczu; to nie jest niemożliwe. Po prostu zakładam kurtkę i biorę parasol. Jeśli inna grupa zaprasza mnie do nauczania, zapewnia transport. Nie chodzę do kina. Nie wychodzę jeść, chyba że ktoś mnie zaprosi. Nie mam pracy, więc nie chodzę do pracy. Nie mam potrzeby ani ochoty na samochód.

Siedzę w domu i piszę na komputerze. Jeśli ludzie chcą porady, przychodzą do mnie. Ćwiczę, spacerując po pobliskim parku lub idąc do centrum Dharmy. Jestem z tego zadowolony.

Jeśli mamy samochód, to mamy dopłaty do samochodu i ubezpieczenie. Potem jeździmy tu i tam, a inni proszą nas o załatwienie dla nich spraw. Jeśli mamy samochód, konsumentowi łatwo jest wpaść w myślenie: „Mogę tego użyć, a tego potrzebuję”. Lub „Jestem tutaj, więc po prostu pójdę i zdobędę to. To tylko coś małego. Wtedy w zasadzie żyjemy jak laicy. Nic dziwnego, że świeccy nie szanują sangha. Mówią: „Twoje miejsce wygląda tak samo jak moje. Ty masz samochód. Prowadzisz styl życia klasy średniej i robisz wszystko, co ja. Dlaczego miałbym cię wspierać?”

Jeśli żyjemy prosto, jeśli żyjemy w społeczności, w której ludzie widzą, jak studiujemy, praktykujemy i utrzymujemy czystą dyscyplinę etyczną, to będą chcieli nas wspierać. Nasz styl życia będzie dla nich inspiracją i co szanują.

Społeczność może posiadać własny samochód. Nie jest to własność osobista jednej osoby i jest wykorzystywana do działań przynoszących korzyści społeczności. Nie może być użyty pod wpływem impulsu przez osobę, która jest niezadowolona i chce iść do miasta, aby coś kupić, aby odwrócić uwagę.

Różne tradycje buddyjskie mają różne widoki czy nie sangha potrafi jeździć. W tradycji chińskiej, wietnamskiej i tybetańskiej zakonnicy mogą prowadzić samochód. W tradycji Theravady nie jeżdżą. Nie jeżdżę, ponieważ nie chcę ryzykować przypadkowego zranienia innej czującej istoty w wypadku samochodowym. Poza tym nie jeżdżę, ponieważ nie chcę kłopotów z posiadaniem i utrzymaniem samochodu — dokonywaniem płatności za samochód, kupowaniem ubezpieczenia i tak dalej. I nie potrzebuję samochodu.

Jako wyświęceni ludzie i tak nie powinniśmy wychodzić po zmroku, chyba że mamy zamiar uczyć lub prowadzić medytacja. Jeśli mamy zamiar wykonywać takie zajęcia Dharmy, ludzie, których uczymy, mogą nas podwieźć.

Pytanie: Czy możesz powiedzieć więcej o posiadaniu pieniędzy? Mam pieniądze i nie wiem, gdzie postawić granicę ich wydawania. Co to jest klasztorny myślisz o tym, kiedy iść po paczkę ciastek?

VTC: Technicznie rzecz biorąc, nie powinniśmy obchodzić się z pieniędzmi. To jeden z naszych zasady. Jeśli nie radzimy sobie z pieniędzmi, może to pomóc stłumić nasze pragnienie na herbatniki, ponieważ wiemy, że nie możemy po prostu pojechać do miasta i je kupić.

Jednak w dzisiejszych czasach trudno nie radzić sobie z pieniędzmi. Powstaje zatem pytanie: „Jak mądrze obchodzimy się z pieniędzmi?” Jednym ze sposobów jest to, że jeśli żyjemy w społeczności, nie mamy pod ręką własnej gotówki. Jeśli idziemy na zakupy, kupujemy rzeczy dla społeczności i używamy jej pieniędzy. Dlatego musimy być odpowiedzialni, ponieważ wydajemy sanghapieniądze. Nie możemy wychodzić i kupować wszystkiego, co nam każą nasze zachcianki. Jakiekolwiek pieniądze zostaną wydane, są wydawane dla społeczności. Miejmy nadzieję, że świeccy mogą pomóc w zakupach i prowadzeniu samochodu.

Jeśli mieszkasz sam, wydawanie pieniędzy jest samoregulujące. Musisz ustawić parametry i się ich trzymać. Jednym z pomysłów jest sporządzenie listy tego, czego potrzebujesz w sklepie, a następnie kupienie właśnie tego. Nie kupuj niczego, czego nie ma na Twojej liście. To ogranicza oddawanie się pragnienie co wynika z oglądania rzeczy w sklepie.

Mam przewagę. Nienawidzę zakupów. Kiedy byłem małym dzieckiem, moja mama chciała zabierać mnie na zakupy, żeby kupić różne rzeczy, a ja nienawidziłem zakupów. Uważam to za nudne i mylące. Na Zachodzie jest tak wiele rzeczy do wyboru, że umysł zaczyna pracować po godzinach, zastanawiając się: „Co mnie najbardziej uszczęśliwi? Ten? To? Jak mogę czerpać najwięcej przyjemności?” Dla mnie ten stan psychiczny, który próbuje wydobyć jak najwięcej szczęścia, sprawia, że ​​jestem zdezorientowany. Więc jeśli potrzebuję skarpetek, proszę osobę świecką, która wcześniej zgłosiła się na ochotnika, aby pomogła mi zdobyć skarpetki. Cokolwiek mi dostaną, noszę. Rezygnacja z niektórych naszych wyborów pomaga nam ćwiczyć zadowolenie z tego, co mamy.

Możemy zadać sobie pytanie, czego potrzebujemy w pamięci, że wybraliśmy życie w prostocie jako Budda rozmyślny. Możemy mieć rzeczy, których potrzebujemy, i powinniśmy zachować nasze ciało zdrowy. Nie wybierajmy się na jakąś ascetyczną podróż – to nie było Buddasposób też. Ilekroć ktoś w Kopan byłby super-ascetą, Lama Yeshe by ich skarcił. Z drugiej strony nie potrzebujemy najlepszego łóżka, najmiększej kołdry, mnóstwa butów, mebli czy najnowszych cyfrowych gadżetów. Możemy mieć tylko to, czego potrzebujemy. Dopóki jest funkcjonalny, nie musi być piękny i atrakcyjny. Robiąc zakupy otrzymujemy to, co funkcjonalne i praktyczne. Jeśli ktoś daje nam przedmiot, używamy go. Kiedy ludzie dają nam rzeczy, których nie potrzebujemy, my je oddajemy. Nie gromadzimy ich. Nie wydaje się słuszne wiedzieć, że ludzie na świecie głodują, kiedy: klasztorny, który zdecydował się kultywować współczucie, ma szafę wypchaną rzeczami, których nie używają ani nie potrzebują.

Odnośnie otrzymania paczki ciastek, jeśli jestem pragnienie im, dostanę paczkę i złożę ją na ołtarzu. Albo wezmę dwa opakowania i zaproponuję jeden i zjem jedno.

Chodzi o to, że jemy to, czego potrzebujemy, mamy to, czego potrzebujemy do życia, ale nie potrzebujemy luksusu i nadmiaru. Jeśli żyjemy prosto i jesteśmy usatysfakcjonowani, pomyśl, jakim przykładem mogą być ludzie na Zachodzie, którzy szukają szczęścia w rzeczach zewnętrznych. Ludzie tam mają tyle rzeczy i wciąż nie są szczęśliwi. Widząc ludzi, którzy żyją prosto i są szczęśliwi, zatrzymują się i myślą. Możemy wygłosić wiele mów Dharmy o tym, jak przyjemności zmysłowe nie dają szczęścia, ale nasze czyny przemawiają głośniej niż wszystkie te słowa. Jeśli jesteśmy szczęśliwą osobą, to mówi ludziom, że Dharma działa.

Czuję, że miejsce, w którym obecnie mieszkam, jest trochę zbyt luksusowe na to, czego potrzebuję. Centrum Dharmy wspiera mnie jako nauczyciela rezydenta, więc płacą czynsz za mieszkanie. W moich oczach meble i inne rzeczy w mieszkaniu należą do centrum i pozwalają mi z niego korzystać. Nie postrzegam tego jako „moje”. Jest kuchenka mikrofalowa, ponieważ ktoś nalegał, żeby mi ją kupić, chociaż powiedziałem, że jej nie chcę. W następnym roku ta sama osoba chciała kupić mi telewizor, a ja absolutnie odmówiłem! Po co mi telewizor? Nasz klasztorny zasady zabronić słuchania muzyki lub oglądania rozrywki. Dlaczego Budda zabronić tych? Ponieważ poruszają nasz umysł. Widzę to bardzo wyraźnie, kiedy analizuję własne doświadczenie. Muzyka i rozrywka nie dają szczęścia, tylko mnie rozpraszają i wzburzają. Ponadto zabierają czas, który moglibyśmy wykorzystać na naukę, praktykę lub oferowanie usług. Jeśli ktoś chce oglądać rozrywkę lub słuchać muzyki, myślę, że lepiej, żeby pozostał laikiem. Ale zostaliśmy wyświęceni, ponieważ chcemy pozbyć się tych rozproszeń. Chcemy wykorzystać nasze życie do wyższego celu.

Inną metodą, która pomaga mi żyć, jest po prostu rozdawanie wszystkiego, czego nie używałem od roku. Jeśli przeszedłem przez wszystkie cztery sezony i czegoś nie używałem, to naprawdę tego nie potrzebuję i nadszedł czas, aby to rozdać. Czasami nie ma właściwej osoby, której można coś dać, więc trzymam artykuł, dopóki ktoś się nie pojawi. Na przykład, jeśli mam dodatkowy shamtab, muszę poczekać, aż zobaczę kolejny sangha członka, który by go rozdawał.

As sangha, nie powinniśmy mieć świeckich ubrań. Kiedy zostajemy wyświęceni, powinniśmy oddać wszystkie nasze świeckie ubrania. Nie musimy podróżować w świeckich ubraniach. Niektórzy mówią: „Muszę nosić świeckie ubrania, ponieważ inni patrzą na mnie, jeśli noszę szaty”. Nie zgadzam się. W moich szatach podróżowałem po całym świecie — po Chinach kontynentalnych, byłych republikach radzieckich, Izraelu, Ameryce Łacińskiej, USA i tak dalej. Czasami ludzie się na mnie gapią, ale to nic wielkiego. Innym razem ludzie podchodzą i pytają mnie, czy znam Dalajlamai rozmawiamy o praktyce duchowej. Raz na jakiś czas, gdy idę po parku lub ulicą, ktoś pogratuluje mi mojego ładnego „stroju” lub powie, jak ładnie wyglądam z tą fryzurą! Nie żartują, są szczerzy. Mówię „Dziękuję” i jeśli chcą porozmawiać, przestaję z nimi rozmawiać.

Jedyny raz, kiedy nie nosiłam szat, to pierwszy raz, kiedy po święceniach poszłam zobaczyć się z rodzicami. Lama powiedział mi, żebym tego nie robił, bo mama zaczęłaby płakać na lotnisku. Więc to było mądre. Jedyny inny raz był wtedy, gdy wszedłem na lotnisko w Pekinie. Pomyślałem, że nie byłoby zbyt fajnie pokazywać się w tybetańskich szatach. Jednak przebrałem się w moje szaty, gdy byłem na wsi.

Kiedy od czasu do czasu osoba na mnie patrzy, odwzajemniam uśmiech i odprężają się. Kiedy inni zobaczą, że jesteśmy przyjaźni, nawet jeśli ubieramy się w nietypowe ubrania, będą przyjaźnie nastawieni z powrotem. Teraz o wiele łatwiej jest podróżować w szatach niż w 1977 roku, kiedy zostałem wyświęcony. Jego Świątobliwość podróżował do tak wielu miejsc, a teraz ludzie rozpoznają szaty. Pewnego razu wysiadłem z samolotu w amerykańskim mieście, a personel lotu przy bramce powiedział do mnie „Tashi delek”!

Nie noszę mojego zen podczas podróży, ponieważ odpada. Zamiast tego noszę bordową kurtkę lub sweter. Mam kurtkę w stylu chińskim. Szlafroki w stylu chińskim są o wiele bardziej praktyczne, ponieważ kurtki mają kieszenie. Właściwie masz miejsce, w którym możesz położyć chusteczkę i pomadkę. Czcigodny Wu Yen zrobił kilka takich kurtek w kolorze kasztanowym i dał je zachodnim mnichom. W nauczaniu nie noszę rękawów, ale w mieście wygodniej jest założyć kurtkę. Poza tym czuję się bardziej komfortowo będąc zakrytą. Nasze kurtki i swetry powinny być proste. Bez wykończenia. Nie ma ochoty na to czy tamto.

Pytanie: W klasztorny wspólnota, którą zaczynasz, w jaki sposób będą wspierani monastycy? Co zrobisz, dopóki nie będzie odpowiedniej liczby świeckich zwolenników?

VTC: W opactwie Sravasti w Parku Wyzwolenia społeczność będzie wspierać tamtejszych zakonników. Kiedy na początku lat 80. mieszkałem w klasztorze Dorje Pamo we Francji, zakonnice musiały tam płacić. Założyliśmy społeczność w stajni dla koni. Zakonnice miały swój wybór koryt! Jak jest klasztorny powinien ją zatrzymać śluby czy ma wystarczająco dużo pieniędzy, aby zapłacić, aby żyć w klasztorze? To jest bardzo trudne. W opactwie Sravasti poprosimy świeckich zwolenników o przekazanie darowizn na rzecz klasztorny społeczności, a nie jednostek. W ten sposób wszyscy będą równo dzielili się zasobami, ponieważ Budda chcieli, a unikniemy bogatych i biednych zakonników. Świeccy będą wspierać wspólnotę, a wspólnota będzie wspierać poszczególnych rezydentów zakonnych. Wtedy, zamiast czuć, że muszą radzić sobie sami, będą mieli poczucie troski i odpowiedzialności za całą społeczność.

Opactwo nie będzie miejscem katastrofy dla zakonników. Nie będzie to: „Zostałem wyświęcony, więc zasługuję na to, by tam żyć. Daj mi pokój i nakarm mnie”. Chcemy mieć społeczność, a nie zgromadzenie jednostek. Kiedy ludzie przychodzą do opactwa, to dlatego, że chcą żyć w społeczności i chcą klasztorny trening. Chcą żyć razem, chcą się razem uczyć i dbają o społeczność. Świeccy, którzy myślą o wyświęcaniu, mogą przyjść i zostać na chwilę, aby zobaczyć, czy wspólnota im odpowiada i czy odpowiada wspólnocie. Podobnie jest z osobami już wyświęconymi. Będą tam mieszkać na okres próbny przez rok, zanim zostaną rezydentem klasztorny. Wszyscy będą dzielić się pracą społeczności i postępować zgodnie z dziennym harmonogramem. Jak już powiedziałem, nie jest to platforma awaryjna, w której ludzie mogą robić, co im się podoba.

Zakonnicy powinni móc praktykować, nie martwiąc się o pieniądze. Myślenie o tym, jak się utrzymać, jest odwróceniem uwagi od praktyki i tragedią jest, gdy mnisi nie mogą uczęszczać na nauki, ponieważ nie mają pieniędzy na podróże lub opłacenie czesnego. Tradycyjnie nauki Dharmy były przekazywane za darmo, bez opłat, a ludzie czynili ofiary do nauczycieli i sangha. Osobiście chciałbym, abyśmy kontynuowali ten system na Zachodzie. Jeśli niektórzy ludzie uznają to za niemożliwe i pobierają opłatę za uczestnictwo w naukach, powinni przynajmniej pozwolić na to sangha uczestniczyć za darmo.

Pytanie: Co sądzisz o zakonnikach pracujących w zawodach służebnych. Czy nie jest to kompromis, w którym oferują usługi, ale też zarabiają na życie?

VTC: Bardzo mocno czuję, że zakonnicy nie powinni pracować w pracy. Jeśli chcemy wykonywać pracę służebną w szerszej społeczności, powinniśmy być wolontariuszami. Chcę, aby moje życie było hojne, w którym pracuję lub uczę bez proszenia o pensję, a ludzie będą oferować to, czego chcą. Nie chcę zacząć myśleć: „Jeśli podejmę pracę w hospicjum, dostanę wyższą zapłatę, niż gdybym pracowała w szkole”. Lub „Pracuję długie godziny w domu opieki, powinni dać mi podwyżkę”. Nie chcę, aby mój umysł był angażowany w takie myśli. Nie chcę też wkładać świeckich ubrań. Zostałam wyświęcona, żebym mogła żyć jako zakonnica, więc zamierzam to zrobić. Nie chcę żyć jak laik.

Czasami ktoś poprosi mnie o wygłoszenie przemówienia, a on nie wie, co to jest dana (szczodrość), więc „płaci” mi, wysyłając czek i to jest w porządku. Nie mówię im ile mają dać. Ich szkoła lub instytut może mieć ustalone zasady dotyczące honorariów. Wygłoszę tam wykład, czy przyznają mi honorarium, czy nie.

Kiedy zostałem wyświęcony, postanowiłem nigdy nie wychodzić i nie szukać pracy, bez względu na to, jak byłem biedny. Czasami byłem bardzo biedny, ale nigdy nie wychodziłem do pracy. Poczułem, że gdybym to zrobił, byłoby niezwykle trudno utrzymać moje zasady. Jeśli zakładam ubranie świeckie, to chcę tę ładną sukienkę i muszę trochę zapuścić włosy, żeby pasowała do miejsca pracy. Potem zaczynam myśleć o tym, jak wyglądają moje włosy i ubrania. W miejscu, w którym pracuję, jest ten przystojny facet. jestem jedyny klasztorny w tym mieście; szaty izolują mnie od innych i jestem samotna. Więc równie dobrze mogę się rozebrać i odejść z tym facetem. I to właśnie dzieje się z większością ludzi, którzy wychodzą i zdobywają pracę, zwłaszcza nowych sangha.

Ponieważ w tej chwili nie ma wspólnot, które wspierałyby zakonników, radzę ludziom, którzy nie mają oszczędności, aby przez jakiś czas popracowali i odłożyli swoje pieniądze przed wyświęceniem. Albo powinni zorganizować jakieś środki wsparcia z przyjaciółmi i rodziną, będącymi ich dobroczyńcami. Ale z mojego doświadczenia wynika, że ​​kiedy ludzie wychodzą i pracują, nie mogą zatrzymać swoich zasady na bardzo długo. Oczywiście jest kilka wyjątków, ale generalnie tak jest.

Dlaczego? sangha wyjść i pracować? Ponieważ nie mieszkają w społeczności Dharmy ani w klasztorze, żyją na własną rękę. Jeśli mieszkasz sam, musisz płacić czynsz. Dlatego musisz znaleźć pracę. Potem trzeba kupić odpowiednią odzież do pracy i mieć samochód, żeby się tam dostać. Wieczorem jesteś zmęczony, więc chcesz oglądać telewizję, więc musisz kupić telewizor. Wkrótce zaczynasz żyć jak laik. Nie ma wokół ciebie wielu ludzi Dharmy, którzy wspieraliby twoją praktykę. Tak więc, nawet jeśli ma to wady, myślę, że powinniśmy mieszkać w ośrodku Dharmy, gdzie praktykują inni ludzie. Miejmy nadzieję, że będzie tam kilku innych mnichów i mniszek, a ty będziesz mógł praktykować i dyskutować z nimi o Dharmie. Następnie, jako grupa, możesz poprosić nauczyciela rezydenta ośrodka o nauczanie na winajaThe klasztorny zasady, klasztorny rytuały.

Praca w hospicjum jest wspaniała, ale myślę, że lepiej, jeśli wykonujesz ją jako wolontariusz, chyba że istnieje konkretna korzyść, którą inni czerpią z twojej pracy jako pracownika. Jeśli ktoś chce ci za to dać pieniądze, w porządku, ale to nie jest główny powód, dla którego wykonujesz tę pracę.

Podobnie jest z nauczaniem Dharmy. Jeśli zostaniemy poproszeni o nauczanie, robimy to za darmo. Nie wybieramy, dokąd idziemy nauczać, w zależności od tego, ile dany dadzą nam ludzie. Jedziemy do miejsca, aby uczyć, ponieważ ludzie tam nas zaprosili i szczerze chcą uczyć się Dharmy.

Pytanie: Myślę, że kiedy musisz pracować, nadal możesz myśleć: „Ok, dostałem z tego trochę pieniędzy, a oprócz tego, że mogę się utrzymać, mogę je wykorzystać dla innych ludzi i innych celów”. W ten sposób nie bierzesz tego tylko dla siebie.

VTC: Tak, to lepsze niż samolubne trzymanie pieniędzy. Wciąż jednak pozostaje pytanie: As a klasztorny, dlaczego nie mieszkamy z innymi ludźmi Dharmy? Dlaczego żyjemy sami, sami w mieście? Jak zamierzamy utrzymać naszą praktykę, jeśli pracujemy w pracy z kolegami, którzy wyznają ziemskie wartości?

Pytanie: Myślę, że lepiej poprosić ludzi, aby nam pomogli lub byli naszym dobroczyńcą.

VTC: Lepiej być wspieranym. Jeśli tak, to ważne jest, abyśmy zachowali nasze zasady dobrze i działać w sposób odpowiedzialny. Musimy mądrze używać cudzych pieniędzy, w przeciwnym razie jest to bilet do niższych sfer. Jeśli wydajemy ich pieniądze lekkomyślnie, zdradzamy szczerość i wiarę, z jaką je oferowali.

Pytanie: Idąc nieco dalej, co powiesz na ożywienie niektórych tradycji, które zniknęły z tradycji tybetańskiej, takich jak jałmużna? Niektórzy zakonnicy z zachodniej Theravady udali się do Anglii. Zachowują swoje zasady ściśle i dlatego wychodził na jałmużnę. Udało się. Czy moglibyśmy ponownie włączyć niektóre z nich? winaja tradycje na Zachodzie?

VTC: Myślę, że to zależy od klasztorny społeczność i jednostki w niej zawarte. Zależy to również od ludzi w okolicy, w której mieszkasz. Społeczność Theravada w Kalifornii jest tam już od kilku lat, aw zeszłym roku zaczęła chodzić do miasta na jałmużnę. Najpierw udali się do miejsc, w których ludzie ich znali i wiedzieli, że tego dnia przyjdą. Inni ludzie w mieście widzieli ich i stopniowo ich poznawali. Teraz ci ludzie, z których wielu nie jest buddystami, dają jedzenie, kiedy idą po jałmużnę. Nie robią tego codziennie, może raz w tygodniu lub raz na drugi tydzień. Być może uda nam się to zrobić. Albo ludzie mogli gotować i przynosić jedzenie do klasztoru. Albo mogli przywieźć surowe składniki do klasztoru. To także tworzy miły kontakt między świeckimi a zakonnikami. Możemy stworzyć jakiś proces, dzięki któremu przywrócimy wzajemną zależność mnichów i świeckich.

Pytanie: Jeden z naszych nauczycieli na kursie preordynacji ma takie samo postanowienie, jak ty, jeśli chodzi o niepracę lub noszenie świeckich ubrań. Wie, że jeśli nie ma nic do jedzenia, może albo być głodnym, albo wyjść i błagać z miską. Nie dostajemy już nawet miski. Musimy wiedzieć, że mamy taką opcję. To nie jest zabronione.

VTC: Nie, to nie jest zabronione. Niemniej jest to obszar wrażliwy kulturowo. Na przykład w kulturze chińskiej, jeśli wychodzisz i prosisz o jedzenie, jesteś uważany za kiepskiego niczego. Dlatego zgodnie z chińską tradycją zakonnicy nie chodzą na jałmużnę, ponieważ ludzie krytykują sangha za bycie żebrakami. Taka postawa istnieje również w kulturze zachodniej. Musimy znaleźć odpowiedni sposób na jałmużnę. Na przykład zapraszamy ludzi z miasta do klasztoru, aby mogli zobaczyć, co robimy. To przełamuje bariery i nawiązuje dobre relacje z szerszą społecznością, w której żyjemy. Będą wiedzieć, że żyjemy w prostocie. Później możemy im powiedzieć, że jałmużna to starożytny zwyczaj, który jest częścią naszej praktyki duchowej.

Cieszę się, że miałem okazję porozmawiać o Dharmie i winaja z Tobą. Jesteśmy pionierami w dostarczaniu winaja na Zachód, więc musimy się tego dobrze nauczyć oraz pomagać i wspierać się nawzajem w naszej praktyce. Wszyscy weszliście klasztorny życie ze szczerą motywacją. Wracaj do tej motywacji raz za razem; pielęgnuj ją, aby wzrastała i stawała się jędrna. Wtedy będziesz szczęśliwy jak klasztorny, a twoje życie przyniesie korzyści wielu czującym istotom.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.