Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Raport „Zakonnice na Zachodzie II”

Raport „Zakonnice na Zachodzie II”

Duża grupa sióstr zakonnych różnych religii.
Celem naszego dialogu było zrozumienie i tolerancja, a nie konsensus.

W 2002 roku miałem szczęście uczęszczać do katolicko-buddyjskiego klasztorny dialog w Getsemani, klasztorze Thomasa Mertona w Kentucky. My zakonnice chciałyśmy więcej czasu na dyskusję między sobą, więc katolik Klasztorny Zorganizowany dialog międzyreligijny Zakonnice Zachodu. Spotkaliśmy się podczas Dnia Pamięci (Memorial Day) w 2003 roku w świątyni Hsi Lai, niedaleko Los Angles. Dialog był tak bogaty, że nie mogliśmy się doczekać jego kontynuacji, dlatego zakonnice z Zachodu II zostały ponownie zorganizowane przez MID i goszczone przez Świątynię Hsi Lai, 27-30 maja 2005 r.

Większość z 25 obecnych zakonnic wzięła udział w naszym pierwszym spotkaniu, ale grupa wzbogaciła się o kilka nowo przybyłych. Siostry katolickie złożone z obu klasztorny siostry (te, których życie było zorganizowane wokół codziennego Biura) i siostry apostolskie (które były bardziej zaangażowane w projekty pomocy społecznej). Mniszki buddyjskie wywodziły się z tradycji tybetańskiej, wietnamskiej, chińskiej, japońskiej i koreańskiej, była też obecna jedna mniszka hinduska.

W naszym początkowym odejściu wyraziliśmy życzenie, aby nasz dialog pogłębił się teraz, gdy znamy się lepiej, chociaż nikt z nas nie wiedział, w jakim kierunku pójdzie ta głębia. Zgodziliśmy się, że zrozumienie i tolerancja, a nie konsensus, są celami dialogu. Dialog pomaga nam poszerzać nasze granice; wzbogaca także zarówno nasz system wierzeń, jak i naszą duchową praktykę. Ponadto nasza praktyka kontemplacyjna umożliwia i poszukuje dialogu.

Kilka sióstr stwierdziło, że nasze wspólne spotkania i wspólne dzielenie się jest ważne w tym świecie, w którym ludzie znów dzielą się na grupy polityczne wzdłuż linii religijnych i zabijają się nawzajem w imię religii. Nie można nie docenić siły kobiet różnych wyznań, które spotykają się i dzielą w harmonii. Chociaż sami nie jesteśmy w stanie wyleczyć chorób świata, możemy dać przykład nadziei innym, a nasze spotkanie jest wkładem do pokoju na świecie. Mając to na uwadze, pogrążyliśmy się w dyskusjach z całą grupą siedzącą wokół podłużnego stołu. Później podzieliliśmy się na mniejsze grupy, co pozwoliło nam połączyć się jeszcze bardziej.

Tematy były fascynujące. Na przykład dyskutowaliśmy o Bogu i niedwoistości (zostawcie nam zakonnice, byśmy wskoczyli w sam środek rzeczy!); rola nauki, modlitwy, kontemplacji i medytacja; rodzaje medytacja; korzyść z klasztorny sposób życia na społeczeństwo jako całość; rola autorytetu w praktyce duchowej i we wspólnotach; znaczenie zaangażowania na duchowej ścieżce. Dzieliliśmy się rytuałami, śpiewem i muzyką z własnych tradycji, a także śmiechem i humorem.

Dostrzeganie podobieństw i różnic w naszych filozofiach i praktykach wzbogaciło nas. Szczególnie interesującym dla mnie dialogiem był temat sprawiedliwości. Nigdy nie słyszałem żadnej wzmianki o tym słowie podczas moich wieloletnich studiów buddyjskich i osobiście byłem zdezorientowany wielością znaczeń, jakie wydaje się mieć dzisiaj. Politycy uważają „sprawiedliwość” za karę i czasami używają tego słowa jako eufemizmu zemsty i agresji. Z drugiej strony zakonnice katolickie używają tego słowa w bardzo różny sposób: dla nich oznacza ono działanie, które zaradza ubóstwu, łamaniu praw człowieka, rasizmowi i innym nierównościom. Jako buddyści popieramy te ostatnie cele, ale używalibyśmy terminu „działanie oparte na współczuciu”, aby opisać nasze wysiłki na rzecz poprawy świata i życia znajdujących się w nim jednostek.

To doprowadziło nas do dyskusji na temat naszego światopoglądu. Czy świat jest miejscem, które można uczynić doskonałym? A może jest z natury wadliwa? Na czym polega przynoszenie korzyści innym? Czy to dawanie innym jedzenia, schronienia, odzieży, środków medycznych? Czy to zmienia struktury społeczne, polityczne i gospodarcze, które dopuszczają się wyzysku i przemocy? Czy uwalnia się od ignorancji, przywiązaniei wrogość, abyśmy mogli prowadzić innych do tej samej wolności? Czy wszystkie te sposoby są równie potrzebne i wartościowe? Jeśli tak, to jak decydujemy, gdzie ulokować naszą energię? Jeśli nie, czy można wyrazić rozczarowanie „ograniczonymi” sposobami, w jakie inni pomagają społeczeństwu? Osobiście uważam, że ta kwestia mówi o różnorodności dyspozycji, które Budda tak często komentowane. Każdy z nas ma własne talenty i sposoby dawania i czerpania korzyści. Wszystko to jest cenne i wszystkie niezbędne. Niektórzy ludzie przodują w zmienianiu struktur społecznych, inni są bardziej efektywni w pomaganiu jednostkom w sposób osobisty. Niektórzy pomagają modlitwą i przykładem etycznej dyscypliny, inni nauczaniem i prowadzeniem innych. Wzajemny szacunek i uznanie dla różnorodności w sposobie, w jaki przyczyniamy się do dobra innych, jest równie ważne, jak szanowanie różnorodności naszych przekonań religijnych i sposobów praktyki.

Zafascynowała mnie również nasza dyskusja na temat proroczych ról zakonników. „Prorok” to kolejne słowo, którego nie ma w buddyzmie, a jego użycie w Starym Testamencie, z którym byłem zaznajomiony, wydawało się nie pasować do tego, co miały na myśli katolickie siostry. Używali go, aby wskazać sumienie społeczeństwa: ci, którzy nie byli zaangażowani w normy społeczne, mogli wskazać niesprawiedliwość i zdegenerowane praktyki. Mówią głośno, aby zachęcić innych do skorygowania swoich błędnych sposobów postępowania. The Budda z pewnością udzielał rad królom, ministrom i ogółowi społeczeństwa, ale częściej przybierało to formę wyartykułowania ogólnych zasad przewodnich zamiast odnoszenia się do konkretnych przypadków. Wydaje mi się, że kontrkulturowa rola proroczego głosu mogłaby funkcjonować na kilka sposobów. Jeden byłby przez życie klasztorny styl życia prostoty, który na przykład kwestionuje uzależnienie społeczeństwa od konsumpcjonizmu i materializmu. Innym byłoby aktywne nauczanie dobrych wartości i zasad innych w kościołach, świątyniach i ośrodkach Dharmy. Trzecią byliby ci, którzy zwracają się do opinii publicznej lub wypowiadają się w mediach na temat konkretnych problemów i wydarzeń, które mają miejsce w tym czasie. Ten temat wymaga jednak o wiele więcej dyskusji, podobnie jak temat sprawiedliwości i współczującego działania. Mam nadzieję, że MID będzie nadal organizował te zgromadzenia i że świątynia Hsi Lai lub inne klasztory będą nadal je gościć, aby tak się stało.

Jako mniszka buddyjska, która rozpoczyna wielką przygodę założenia opactwa na Zachodzie, bardzo doceniam wsparcie tych mniszek – zarówno buddyjskich, jak i katolickich, zachodnich i azjatyckich. Niektóre z nich odwiedziły nasze raczkujące opactwo, inne odwiedzą w przyszłości (więcej niż jedna katoliczka pytała o odbycie rekolekcji w opactwie Sravasti). Mają wieloletnie doświadczenie, którym mogą się dzielić, i umysł, który raduje się z tego, co zdrowe na świecie. Poza dialogiem rozwijają się między nami prawdziwe przyjaźnie.

Zobacz i wysłuchaj zdjęcia i raport z „Zakonnice na Zachodzie II”.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.