Nauka o nietrwałości

Nauka o nietrwałości

Dym unoszący się za sylwetką drzew.

Mary Grace była nauczycielką w szkole żydowskiej w Seattle. Była w opactwie, kiedy zauważyliśmy zbliżające się w naszą stronę ogromne chmury dymu, i napisała następujący artykuł, aby podzielić się swoimi doświadczeniami z kolegami ze szkoły.

Kilka razy w roku jeżdżę do opactwa Sravasti w Newport w stanie Waszyngton. Opactwo Sravasti jest amerykańskim buddystą klasztorny społeczność, w której mniszki, mnisi i świeccy studenci uczą się, praktykują, studiują, uczestniczą w rekolekcjach, służą i starają się utrzymać harmonijną społeczność. Nie ma nic takiego jak to. To niesamowite miejsce.

W piątkowe popołudnie 18 sierpnia, w dniu zaplanowanych rekolekcji. Siedziałem w dużej komercyjnej kuchni i robiłem ciasteczka z kawałkami czekolady. Wyszedłem na zacieniony taras z widokiem na zachód. Na początku dnia w porywach wiatru dochodziło do 25 km/h. Było gorąco i sucho. Patrząc na posiadłość, kilku z nas zauważyło kłęby dymu za niektórymi konstrukcjami. Na początku myślałem, że to chmura, ale wkrótce usłyszałem wezwanie pod numer 911 i wiedziałem, że to pożar. Podczas suszy rozprzestrzeniają się pożary Warunki z dużą ilością łatwopalnego paliwa, takiego jak wysuszone trawy i drzewa. Wiedzieliśmy, że jest to możliwe, a teraz stała się rzeczywistością.

Mnisi przystąpili do spokojnych i skupionych działań. Członkowie zespołu pogotowia ratunkowego dokładnie przestrzegali protokołów, inni odmawiali modlitwy, zachowywali spokój i czekali na kolejne kroki. W ciągu godziny byliśmy spakowani i gotowi do ewakuacji. Podjechał szeryf hrabstwa i poinformował nas, że czas już iść. Wszyscy załadowaliśmy się do samochodów i pojechaliśmy około osiemnastu mil do Newport. Wykonano telefony i po chwili zapakowane samochody odjechały do ​​domów lub hoteli w Spokane w stanie Waszyngton i Coeur d'Alene w Idaho.

Miałem szczęście dzielić jeden z ostatnich pokoi hotelowych w centrum Spokane z dwoma innymi uczestnikami odosobnienia. Nie wiedzieliśmy, że inna społeczność na zachód od Spokane również została ewakuowana z powodu dużego pożaru, który strawił autostradę międzystanową. Teraz, w ciągu niecałych 24 godzin, w okolicy wybuchły cztery pożary wymagające ewakuacji. Rzeczywistość uderzyła. Znalazłem się w środku kryzysu klimatycznego. Nie tylko doszło do pożarów, ale w wyniku unoszącego się dymu jakość powietrza wzrosła z 25 do 495 w niecały dzień. 

 Pożary wyraźnie przypominają o prawdzie o nietrwałości, ponieważ w ciągu kilku godzin przekształcają krajobrazy, wymazując to, co kiedyś było znajome i tworząc niebezpieczne Warunki do oddychania. Zniszczenia spowodowane pożarami podkreślają tymczasowy charakter nawet pozornie stabilnych środowisk. Pożary są nauką. W obliczu jej zniszczenia konfrontujemy się z nietrwałością natury, czystego powietrza, dobytku, budynków, bliskich, zwierząt, ludzi i środowiska. To przypomnienie budzi nas do ponownej oceny tego, co naprawdę się liczy. Nagły i często niszczycielski wpływ pożarów może prowadzić do strat, przemieszczeń i poczucia niestabilności. Wydarzenia te mogą skłonić jednostki i społeczności do refleksji nad przemijającym charakterem życia i znaczeniem przystosowania się do zmian.  

Z tego, co rozumiem, święta żydowskie są nauką o nietrwałości, a centralna modlitwa na Rosz ha-Szana (żydowski Nowy Rok) jest dosadnym przypomnieniem przemijania naszego życia. Jom Kippur (Dzień Pojednania) konfrontuje nas z nietrwałością wszystkich rzeczy za pomocą Kol Nidre (modlitwy odmawianej w wigilię Jom Kippur) i Sukkot (święto upamiętniające 40 lat po exodusie, kiedy Żydzi wędrowali po pustynia) przypomina nam, że wszystko w życiu jest ulotne i nietrwałe. Prawda o nietrwałości jest zakorzeniona w judaizmie. 

Warunki wszystko wokół nas i w nas nieustannie się zmienia. Rzeczywistość zawsze taka była. Po prostu przychodzimy, żeby zobaczyć rzeczy takimi, jakie są. Co oznaczałoby naprawdę poznanie tej prawdy? Czy trzymalibyśmy się mniej, konsumowaliśmy mniej i rozluźnilibyśmy kontrolę nad pożądanymi rezultatami? A może nadal będziemy potrzebować „ognia pod stopami”, aby uświadomić sobie prawdę o nietrwałości? 

Nie wiem. Ale nadszedł czas, aby przyjrzeć się tej prawdzie. Akceptując nietrwałość, kultywując współczucie i uznając cykle odnowy i zniszczenia, możemy znaleźć pocieszenie, odporność i poczucie celu nawet w obliczu niszczycielskich klęsk żywiołowych.

Nic nie jest trwałe poza zmianą. 

Autor gościnny: Mary Grace Lentz

Więcej na ten temat