Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Demontaż tożsamości

Demontaż tożsamości

Czcigodny Thubten Kunga bada tożsamości, z którymi jesteśmy uwarunkowani dorastać, i przygląda się, jak kwestionowanie i rozdzielanie ich otwiera nasz potencjał wzrostu.

Kiedy praktykujemy Dharmę, dążymy do radykalnej przemiany ze zwykłej osoby o umyśle pełnym zamętu, złośći chciwość wszechwiedzącej istoty z bezgraniczną miłością i współczuciem dla wszystkich czujących istot, która może doprowadzić je do stanu wiecznego pokoju i szczęścia.

Nie trzeba dodawać, że jest to złożony proces, który trwa dość długo.

Ale jeśli siedzisz tutaj dzisiaj, mogłeś podejrzewać, że jednym ze sposobów przyspieszenia tej transformacji jest przeniesienie się do środowiska, w którym wszystko w porządku Warunki są na miejscu, aby zminimalizować powstawanie dotkniętych stanów psychicznych, jednocześnie wspierając rozwój dobrych cech i zdrowych zachowań.

I o to właśnie chodzi klasztorny społeczność jest przeznaczona do robienia.

Jedną z rzeczy, których uczy się każdy, kto przeprowadza się do opactwa, jest to, że porzucenie zwykłego życia domowego, aby zostać klasztorny wymaga całego procesu resocjalizacji, który wpłynie na każdy aspekt tego, za kogo się uważasz.

Dzisiaj opowiem trochę o tym procesie, skupiając się na tym, jak musiałem porzucić niektóre stare tożsamości.

Oprócz uczenia się wszystkich różnych modlitw, medytacji i praktyk, odkrywanie i dekonstruowanie tych tożsamości pochłonęło dużo mojej energii od czasu przekroczenia progu.

Buddyzm uczy, że każdemu zjawisku brakuje niezależnego, odrębnego, niepowtarzalnego ja i zamiast tego istnieje w zależności od przyczyn, Warunki, części i umysł, który to pojmuje i etykietuje.

Osoba, którą postrzegamy jako siebie lub „ja”, nie jest oczywiście wyjątkiem od tej rzeczywistości.

Pierwszy krok w tradycji medytacja na pustce jest identyfikacją przedmiotu negacji, którym jest samoistnie istniejące „ja”. Zanim jednak przejdziemy do tego poziomu analizy, pomocne jest zbadanie wszystkich konwencjonalnych jaźni, które nosimy w sobie, czasami zupełnie bez naszej wiedzy.

Chcę pokazać wam kilka obrazów, które naprawdę ukształtowały to, kim myślałem, że jestem, kiedy dorastałem, a dokładniej, kim myślałem, że powinienem być. Te obrazy prawdopodobnie będą ci znane, jeśli dorastałeś w Stanach Zjednoczonych lub innych krajach zachodnich.

To pierwsze zdjęcie przedstawia, jak doszedłem do wniosku, że powinna wyglądać kobieta, przynajmniej według osób z branży magazynów o modzie. Blondynka, biała, szczupła i z dużym biustem. Nigdy nie byłem żadną z tych rzeczy i dorastałem z wieloma złość wobec siebie i mojego ciało za to, że nie ma idealnego kształtu, rozmiaru lub wagi.

Zasadniczo przyjąłem tożsamość „niepięknej” i nadal pracuję nad demontażem tego kiepskiego obrazu siebie, który wyssał ze mnie energię i pewność siebie, których potrzebuję, aby pozytywnie zmienić swoje życie i życie innych.

Jednym ze sposobów, w jaki rozluźniłem trochę ten niezdrowy sposób myślenia, jest zrobienie medytacja to zmniejsza przywiązanie i identyfikacji z ciało.

Poprzez mentalne rozdzielenie ciało in medytacja, odkrywamy, że nigdzie w tej kolekcji ani w samych częściach nie ma „ja”, którego tak mocno trzymamy.

Widzimy również, że mierzenie wartości naszego życia na podstawie koloru lub tekstury włosów jest raczej śmieszne, chociaż reklama każe nam w to wierzyć.

Święcenia pomagają również zrzucić powierzchowną tożsamość opartą na wyglądzie lub cechach fizycznych, ponieważ pierwszą rzeczą, którą robimy, jest zgolenie włosów, wyrzucenie perfum i makijażu oraz założenie workowatych, niestylowych ubrań, które są takie same jak wszyscy inni . Nie jest już tak naprawdę możliwe zdefiniowanie siebie jako obiektów seksualnych.

Aby mężczyźni w pokoju nie zostali pominięci, oto obraz tego, jak często mówi się nam, jak powinien wyglądać mężczyzna.

Jest jeszcze jedna tożsamość, którą zinternalizowałem i którą musiałem porzucić przeprowadzce tutaj. To kobieta inteligentnej i odnoszącej sukcesy kariery. Ta kobieta stale awansuje w kręgach społecznych, zawsze szuka nowych referencji i osiągnięć oraz szuka następnej, lepszej, lepiej płatnej pracy (wierz lub nie, Biuro Karier w moim poprzednim miejscu pracy powiedziało mi, że ZAWSZE powinienem być poszukiwanie mojej następnej pracy nawet w dniu, w którym jestem zatrudniony w innej). Ta osoba jest ambitna, konkurencyjna i w pełni wierzy w mit indywidualnych osiągnięć.

Oto męska wersja tej roli w pełnym zakresie.

Ta postawa ambitnej chciwości i egocentryzm zupełnie kłóci się z kulturą panującą w opactwie, z czego się cieszę, bo taka postawa przysporzyła mi wiele nieszczęścia podczas mojej krótkiej kariery.

W środowisku społecznościowym wszyscy muszą ze sobą współpracować, brać pod uwagę potrzeby innych i wspólnie podejmować decyzje. Nikt nie próbuje awansować kosztem innych ani zdobyć jak największego udziału, ale raczej uczy się, jak żyć w zgodzie ze sobą.

Następnie istnieje tożsamość dobrego członka rodziny, niezależnie od tego, czy jest to córka, siostra, matka, siostrzenica itp. Są gościnni, opiekuńczy i stawiają swoje potrzeby na ostatnim miejscu. Dla kobiet jest to często swego rodzaju rola opiekuna. Dla mężczyzn może to być rola żywiciela rodziny lub dostawcy.

Tutaj w klasztorze nie pracujemy za pieniądze, nie jesteśmy też pełnoetatowymi opiekunami ani gospodyniami domowymi. Nie możemy być głowami rodziny i dyktować wszystkim innym naszych opinii i życzeń, tak bardzo, jak byśmy tego chcieli.

Jest też rola dobrej uczennicy, dobrej przyjaciółki, dobrej dziewczyny, nad którą pracowałam.

Możemy nawet mieć rolę dobrego obywatela, dobrego fana sportu, a nawet dobrego praktykującego religię.

Dla każdej z tych ról mamy standardy dotyczące ideału i stale mierzymy się z tym standardem. Są szanse, że nam się nie uda, ponieważ ideały są właśnie tym – czymś rzadkim i trudnym do znalezienia w życiu codziennym.

Nie twierdzę, że każda z tych ról jest z natury zła, ale jeśli określimy się wyłącznie w kategoriach tych ideałów i tego, jak się mierzymy, stracimy z oczu szerszy obraz i nasz potencjał.

Ponieważ pracowałem nad zrzuceniem tych tożsamości, które zaczęły żyć jako klasztorny, starałem się unikać tworzenia nowych ról i standardów, w których mógłbym się zamknąć i oceniać.

Starałam się nie mieć obsesji na punkcie zbyt długich włosów – choć tutaj najmodniejsza jest lśniąca łysina.

Musiałam zaakceptować fakt, że fałdy mojej szaty nie będą układały się wokół mojej talii tak idealnie, jak bym tego chciała.

Musiałem unikać zmieniania dziur w skarpetkach w symbol statusu reprezentujący siłę mojego zrzeczenie się.

Ale co ważniejsze, musiałem popracować nad moim przywiązanie na pochwały od nauczycieli i seniorów oraz rywalizacyjne porównywanie się z rówieśnikami.

Widziałem potrzebę zbudowania nowej reputacji zakonnicy, która może prowadzić badania polityczne, która odgrywa rolę adwokata diabła w dyskusjach grupowych, zadając niewygodne pytania, lub która zawsze wnosi perspektywę innych tradycji buddyjskich.

Widziałem też, jak mój umysł przykleja sobie etykietkę przyjaciela dla ludzi, którzy uśmiechają się i mówią do mnie miłe słowa, obcego dla ludzi, którzy nie zapewniają mi wystarczającej pochwały, i wroga dla ludzi, z którymi mam trudności w kontaktach lub komunikacji z.

Tak więc oprócz demontażu starych tożsamości, które ze sobą przyniosłem, musiałem również unikać tworzenia nowych opartych na tych samych dotkniętych sposobami myślenia.

Czy to oznacza, że ​​w ogóle nie możemy mieć tożsamości? Nie, tak naprawdę potrzebujemy stabilnego konwencjonalnego ja, aby odnosić się do innych, praktykować ścieżkę i planować nasze życie w umiejętny sposób.

Rzeczywistość konwencjonalna i ostateczna nie są ze sobą sprzeczne i musimy umiejętnie przekształcić naszą ciało i umysły działać zgodnie z rzeczywistością.

Tak więc niektóre nowe tożsamości, które próbuję przyjąć i które moim zdaniem mogą być pomocne, to:

  • ktoś, kto uczy się, jak praktykować Dharmę,
  • ktoś, kto uczy się żyć w grupie ludzi o zupełnie różnych temperamentach i pochodzeniu, oraz
  • ktoś, kto uczy się, jak naprawdę troszczyć się o życzenia i potrzeby innych
  • i ktoś, kto uczy się kultywować pokój w chaotycznym świecie
  • Zaczynam też postrzegać siebie jako część ciągle zmieniającej się społeczności oraz członka ludzkości i wszystkich czujących istot.

Myślę, że kluczem jest tutaj to, że wszystkie te nowe tożsamości są otwarte i pozwalają na ciągły rozwój i zmiany.

I mam nadzieję, że elastyczność tych tożsamości uniemożliwi mi tworzenie nowych, nierealistycznych oczekiwań i pozwoli mi rozwijać się w sposób, którego nie mogłem przewidzieć.

Chociaż klasztorny styl życia jest bardzo wyjątkowy, każdy musi przyjmować i zdejmować różne role w różnych momentach swojego życia, więc mam nadzieję, że to dzielenie się pomoże ci robić to z wdziękiem, optymizmem i radością.

Czcigodny Thubten Kunga

Czcigodny Kunga dorastał dwukulturowo jako córka filipińskiego imigranta w Aleksandrii w stanie Wirginia, na obrzeżach Waszyngtonu. Zanim przez siedem lat pracowała w Biurze ds. Uchodźców, Populacji i Migracji Departamentu Stanu USA, otrzymała tytuł licencjata socjologii na Uniwersytecie Wirginii oraz tytuł magistra administracji publicznej na Uniwersytecie George'a Masona. Pracowała również w gabinecie psychologa i organizacji non-profit budującej społeczność. Czcigodny Kunga poznała buddyzm na studiach podczas kursu antropologicznego i wiedziała, że ​​jest to ścieżka, której szukała, ale nie zaczęła poważnie ćwiczyć aż do 2014 roku. Zdając sobie sprawę, że spokój umysłu doświadczany podczas medytacji jest prawdziwym szczęściem, którego szukała, w 2016 roku udała się do Nepalu, aby uczyć angielskiego i schroniła się w klasztorze Kopan. Wkrótce potem wzięła udział w rekolekcjach Exploring Monastic Life w opactwie Sravasti i poczuła, że ​​znalazła nowy dom, wracając kilka miesięcy później, aby zostać jako gość długoterminowy, a następnie święcenia anagarika (stażystów) w lipcu 2017 r. i święcenia nowicjuszy w maju 2019.