Podróż

Przez LB

Ścieżka przez drzewa
Podróż życia i sposób, w jaki do niej podchodzimy, jest kluczem do znalezienia szczęścia w naszym ciągle zmieniającym się świecie.

Dziś zdałem sobie sprawę z głębokiej rzeczy, siedząc w celi kontemplując swoje życie i sytuację, w której się znalazłem. Ta głębia przeszła przeze mnie jak błyskawica. Czułem, że natknąłem się na wielki skarb i chciałem krzyczeć z radości. Moje odkrycie było następujące: Podróż życia jest tym, co naprawdę się liczy!

W mojej celi mam wiele książek różnych autorów, które obejmują wiele różnych światopoglądów. Mam książkę o buddyjskich formach tybetańskich medytacja. Mam kilka codziennych nabożeństw chrześcijańskich. Mam nawet książkę o katoliku kapłan o. Arsenij, który cierpiał w rosyjskich syberyjskich obozach „śmierci”. Z pewnością zróżnicowana grupa. Ale jedyną rzeczą, co do której wszyscy się zgadzają, jest fakt, że podróż życia i sposób, w jaki do niej podchodzisz, jest kluczem do znalezienia swojego miejsca i szczęścia w naszym ciągle zmieniającym się świecie.

Jezus powiedział, że jest drogą; Budda mówi się, aby podążać ścieżką; Einstein powiedział, że jesteśmy na drodze czasu, zawsze w ruchu i na zawsze się zmieniając. Czy można się dziwić, że podróż naszego życia powinna być kluczem do otwarcia się?

Ostatnio doświadczyłem depresji, jakiej nigdy wcześniej nie czułem. Owinął się wokół mnie jak mokry wełniany koc i groził, że mnie udusi. Leżałem bez żadnej energii i myślałem, że doszedłem do końca, że ​​mam jakikolwiek sens lub nadzieję na przyszłość w moim życiu – tutaj zostałem zamknięty w „Oddziale Zarządzania Więźniami” w więzieniu o zaostrzonym rygorze po mojej trzeciej ucieczce z więzienia . Właśnie otrzymałem 50 lat za tę ucieczkę i związane z nią zbrodnie kilka miesięcy wcześniej i już spędziłem 24 lata z moich 42 lat na tej planecie za kratkami. Jaki może być jakikolwiek powód do dalszego marnowania życia?

Na szczęście dla mnie przestałem użalać się nad sobą na tyle długo, by napisać list do Fundacji Human Kindness. Miałem kilka książek, które oferują, a ponieważ mieli do czynienia z więźniami i wydawało się, że naprawdę im zależy, napisałem do nich list. Wkrótce nadeszła odpowiedź, nie taka, jakiej się spodziewałem, ale taka, która skłoniła mnie do myślenia. Stąd pochodzi istota tego artykułu. Odpowiedź pochodziła od człowieka o imieniu Arjun, który spędził ponad dwie dekady w więzieniu i który z pewnością mógł odnieść się do mojej pozycji. W tym liście powiedział: „Dzięki Bogu, że czujesz całą swoją obecną winę i wstyd”. Dodał, że mam świetną okazję do głębokiego oczyszczenia duszy. To, czego naprawdę chciałem, to przytulenie i ktoś, kto mi powie, że wszystko w porządku. To, co dostałem, było tym, czego potrzebowałem, a to był ktoś, kto powiedział mi, że muszę stawić czoła swojemu bólowi, stawić czoła winie, stawić czoła demonom i zobaczyć we mnie to, co wymaga zmiany. To właśnie daje nam ścieżka, droga i czas – szansa na zobaczenie naszej natury i zmianę w sobie tych rzeczy, które powstrzymują nas od kontynuowania Podróży jako całości i zdrowej istoty.

Zdałem sobie również sprawę, że wraz z Podróżą musimy dotrzeć do innych. Sięganie do innych jest niezbędne do pozostania na właściwej ścieżce podczas Podróży.

Przez całe życie, 42 lata, byłem bardzo samolubny i egocentryczny. Jeśli coś nie dotyczyło mnie, to mnie to nie interesowało. Jeśli ktoś nie zawsze chwalił moje umiejętności lub moje osobiste osiągnięcia, nie byłem nimi zainteresowany.

Trudno to sobie uświadomić, a jeszcze trudniej coś z tym zrobić, ponieważ ciągle sprzeciwiasz się temu małemu głosikowi w twojej głowie, który szepcze ci: „Jesteś wszystkim, co się liczy, jesteś wszystkim, co jest ważne. ” W rzeczywistości ważne jest wyjście poza siebie oraz troska i kochanie osób, które spotykasz po drodze. Mary Cholmondeley pisze w książce Kurczak dla duszy więźnia:

Z każdym dniem jestem coraz bardziej przekonany, że marnotrawstwo życia leży w miłości, której nie daliśmy, w mocy, której nie użyliśmy, w samolubnej roztropności, która nic nie ryzykuje i która, uchylając się od bólu, tęskni także za szczęściem.

Zgadzam się z nią. Patrząc wstecz na własne życie, widzę wszystkie marnotrawstwo mojego życia, wszystkie stracone okazje, by dotrzeć do innych i dzielić się miłością, i płaczę. W tym uświadomieniu jest ból: ból i postanowienie, aby zacząć od tego momentu i nie pozwolić, by minęła ani jedna szansa na dotarcie do innych. Mocno wierzę, że robiąc to, otworzę się na całą miłość i mądrość, które istnieją w Podróży życia i uzdrawiam wiele ran, które zadałem innym. W tej wiedzy jest wolność, wolność, która zabiera mnie poza kraty, które mają mnie zamknąć, wolność, która podnosi moje serce w locie do podróży wzdłuż Podróży, którą wszyscy musimy odbyć. Ta Podróż może być egocentryczna i bezużyteczna, albo możemy pójść wyższą drogą do miłości i doceniania innych. W jakiś sposób z tą myślą nie jestem już przygnębiony, ale podekscytowany, gdy zastanawiam się nad pięknem, którego będę częścią, rzeczami, którymi będę mógł się dzielić i radością, którą będę w stanie przynieść.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat