Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Wyprowadzanie się z uzależnienia

Przez posła

Mężczyzna w okularach przeciwsłonecznych nie może się doczekać
Zdjęcie autorstwa pxhere.

Czcigodny Thubten Chodron został poproszony o rozmowę zarówno z doradcami, jak i klientami ośrodka odwykowego. W ramach przygotowań poprosiła jednego z uwięzionych mężczyzn, z którym koresponduje, o opisanie jego doświadczenia oczyszczenia się.

Nikt tak naprawdę nie lubi czuć się brudny i nieświadomy. Kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem osobą odpowiedzialną za tę sytuację i te uczucia, zobowiązałem się do wykonania pracy. Jesteśmy ostatecznym źródłem zbawienia i schronienia: nie ma wszechmocnego stwórcy odpowiedzialnego za to, kim jesteśmy i zdolnego do ponownego uczynienia wszystkiego doskonałym. Tworzymy przyczyny, które wywołują skutki. Jak mogłem mieć nadzieję, że zobaczę ustanie cierpienia w moim strumieniu myśli, dopóki nadal będę tworzył nowe przyczyny przyszłego cierpienia? Jeśli twierdzę, że nie stosuję przemocy i współczuję, jak mogę nadal używać substancji, które mnie krzywdzą?

Możemy skorzystać ze schematu trzy główne aspekty ścieżki: zrzeczenie się trzech uzależnień korzeniowych (cukier, kofeina i nikotyna) oraz kolejnych uzależnień (narkotyki, alkohol itp.). Musimy zobowiązać się do odwrócenia się od przekonania, że ​​substancje te zapewnią trwałe, rzeczywiste schronienie przed wszystkim, co wydaje się niezadowalające. Musimy postanowić wznieść się ponad te negatywne zachowania i zastąpić je pozytywnymi.

Czytałam, że nawyki przenoszą się z jednego życia na drugie. Wyzwolenie nie nastąpi, jeśli nadal będę trzymał się nawyków i uzależnień. Jak mógłbym twierdzić, że działam na rzecz oświecenia, jeśli miałem paskudne nawyki, których nie chciałem się wyrzec?

Mądrość i współczucie są ważne. Musimy być wystarczająco mądrzy, aby zobaczyć, co boli i wystarczająco współczujący, aby tego nie robić.

Mając współczucie dla siebie, przestajemy się ranić i postanawiamy wznieść się ponad uzależniające, destrukcyjne zachowanie nie tylko dla własnej korzyści, ale także dla dobra innych. Cierpienie spowodowane uzależnieniem jest zawsze wspólnym doświadczeniem, dotykającym rodzinę i przyjaciół, krzywdząc tych, na których najbardziej nam zależy.

Oczywiście naszym uzależnieniem i negatywnymi działaniami wpłynęliśmy na ludzi, których kochamy. Samobójstwo nie jest odpowiedzią, podobnie jak noszenie przygnębionego poczucia siebie, opartego na poczuciu winy wywołanym przez nasze działania. zdarzyły się. Nie były dobre. Teraz jesteśmy w chwili obecnej. Nie rób ich teraz. Nie rób rzeczy, które ranią innych.

Z mądrością rozumujemy i badamy każdy aspekt naszego życia, używając umysłu, który nie jest osłabiony przez środki odurzające. Dzięki temu jesteśmy w stanie porzucić fałszywy pogląd, że ustanie cierpienia następuje poprzez zażywanie substancji uzależniających. Nabieramy pewności co do ścieżki i naszej zdolności do stosowania uzdrawiającego eliksiru, który wypływa z naszego serca. Poprzez doświadczenie oczyszczania się sami widzimy, że funkcjonujemy lepiej na każdym poziomie. Nie musimy polegać na wierze, aby to zobaczyć. Widzimy na własne oczy, że nasze wcześniejsze przekonanie o zewnętrznych źródłach przyjemności i cierpienia nie było trafne. Widzimy, że wszystko, czego doświadczamy, opiera się nie tylko na wcześniejszych przyczynach, ale jest również kształtowane przez sposób, w jaki filtrujemy, warunkujemy i reagujemy na rzeczy w miarę ich pojawiania się.

Jednym ze źródeł mojej siły było dostrzeżenie, że istnieje pewien aspekt mnie, który pozostaje czysty i nieskazitelny bezwarunkowy i że potencjał tego niezmiennego aspektu pozwolił na Stan Buddy. Zobaczyłem, że moja konwencjonalna mentalność została zatruta substancjami, które uniemożliwiały mi urzeczywistnienie mojej wewnętrznej natury Budda Natura. Mogłem to intelektualnie wywnioskować, ale nie mogłem tego znieść i czułem, że gdybym mógł oczyścić swoje ciało i myśli, że mogłem medytować na Budda Natura. Ślubowałem sobie i swojej przyszłości Budda że przestałem używać rzeczy, które mnie ranią i mają na mnie negatywny wpływ ciało, która jest podstawą praktyki Dharmy.

Odwyk narkotykowy

Jako osoba skierowana przez sąd do ośrodka odwykowego nie miałam zamiaru przestać. Chciałem tylko pograć, żeby móc wrócić do domu. Wszyscy inni, których popełnił sąd, byli tacy jak ja. Zarzuciliśmy nasze sieci i chroniliśmy się nawzajem przed złapaniem. Chowaliśmy narkotyki dla siebie nawzajem i chodziliśmy po kimś, kiedy brał za dużo. Nauczyliśmy się mówić na sesjach doradczych, żeby wyglądało na to, że bierzemy w nich udział. Doradcy uważali, że naprawdę się staraliśmy, a także uważali, że wykonują dobrą robotę jako terapeuci odwykowi. Nikt z nas nie wyszedł z tego programu czysty, chociaż wszyscy „ukończyliśmy”.

Tradycyjna rehabilitacja odwykowa działa tylko wtedy, gdy klienci-pacjenci już zdecydowali się wyleczyć. Kiedy człowiek to zrobi przysięga dla siebie, uzdrowienie może nastąpić wszędzie, nawet w więzieniu. Prawdziwym warunkiem wstępnym jest wstręt jednostki do jej uzależniającego zachowania. Muszą być chorzy i zmęczeni powtarzaniem cyklu cierpienia, które jest konsekwencją niezadowolenia z życia i potęguje je przekonanie, że substancje mogą poprawić im samopoczucie.

Uzależnieni się boją. Oczywiście boją się do tego przyznać. Boją się tak bardzo, że robią niebezpieczne rzeczy sobie i innym, próbując uniknąć wszystkiego, czego się boją.

Miłość do nas samych musi zakorzenić się na tym wąskim pasie przyczółka wznoszącego się między oceanem z jego nektarem i rekinami za nim a stromym urwiskiem, na które muszą się wspiąć, aby dotrzeć do miejsca zdrowia i szczęścia. Ciężka praca zawsze boli. Łatwiej jest po prostu się poddać i zsunąć z powrotem do wody, kosztując nektaru, dopóki rekiny nie przyjdą ponownie i nie przyniosą krwi i bólu. Wspinaczka na klif jest trudna. Nie ma pewności, że tam i tak będzie lepiej. To tutaj spotyka się A prawdziwa ścieżka może okazać się skuteczny. Lina, która działa na początku, przynosi natychmiastowy dobry efekt, który budzi zaufanie i współczucie dla siebie. W środku pokazuje metodologię, która jest spójna i wiarygodna dla maltretowanego cynika. Przyczółek jest ustanowiony, jeśli kogoś można przekonać do zmiany diety i aktywności, umiarkowanych ćwiczeń fizycznych, czytania, studiowania, uprawiania jogi i medytacja o charakterze niesekciarskim. Uspokoją się i część lęku zniknie.

Podczas moich dni związanych z narkotykami spędzałem więcej czasu biegając po okolicy, próbując znaleźć wybraną przez siebie substancję i codziennie używając jej więcej pieniędzy, niż kiedykolwiek pracując na uczciwej pracy. Byłem nieszczęśliwy, ponieważ nie miałem dobrze płatnej pracy, ale wydałem pieniądze i czas, który można było wykorzystać na zdobycie pracy, na narkotyki i alkohol. Gdybym mądrze wykorzystał swój czas i pieniądze, nie musiałbym obwiniać nikogo innego.

Większość uzależnionych chce się oczyścić, ale brakuje im zaufania do systemu, kliniki i terapeutów. Teraz w więzieniu doradzam innym. Mówię jako zdrowiejący narkoman. Moja motywacja opiera się na współczuciu i pragnieniu korzyści (nie na jakimś programie, który ma na celu skłonienie ich do zmiany). Jeśli tego nie zobaczą i nie uwierzą, nigdy nie wyjdą mi na spotkanie w środku. Czasami ludzie dziękują mi za pomoc, ale przypominam im, że wykonali swoją pracę. Posprzątali swoje życie na własną rękę, bez kliniki i terapeuty. Byli swoim własnym terapeutą. Kliniki i programy odwykowe muszą wzmacniać pozycję jednostki.

Szczęście: na zewnątrz czy w środku?

Istotną kwestią jest dostrzeżenie, że ludzie, przedmioty i wydarzenia z zewnątrz nie czynią nas szczęśliwymi ani nieszczęśliwymi. Nasze szczęście lub nieszczęście zależy od tego, jak interpretujemy rzeczy. Musimy przestać obwiniać innych za nasze nieszczęścia. Czy obwiniamy na zewnątrz, ponieważ nie mamy poczucia własnej wartości? Czy naprawdę czujemy się bezwartościowi i niezdolni do pomocy samym sobie? A może tkwimy w micie, że zewnętrzne rzeczy przynoszą wewnętrzny spokój, szczęście i sens w naszym życiu?

Nic na zewnątrz nigdy nie czyni nas całkowicie szczęśliwymi. Moje życie nie wyglądało tak, jak chciałem. Czułem się niezadowolony z tego, kim jestem, ponieważ czułem, że nie jestem w stanie naprawić tego, czego brakowało w moim życiu. Nie byłem w stanie, ponieważ wciąż szukałem wielkiej pomocy z zewnątrz. Wielki cud miał się wydarzyć. W buddyzmie nauczyłem się, że nie można znaleźć trwałego pokoju w rzeczach materialnych, ponieważ one ciągle się zmieniają. Zacząłem szukać źródła szczęścia w sobie. Nie ma szczęścia w przeszłości ani w przyszłości. Ani jedno, ani drugie się teraz nie dzieje. Istniejemy wyłącznie w teraźniejszości. Może nazywa się to teraźniejszością, ponieważ jest darem. To w chwili obecnej otrzymujemy dary życia, miłującej dobroci, szczęścia. Wszyscy pragniemy szczęścia, które jest, nie było i nie będzie. Te rzeczy nam teraz nie służą. Teraz chcemy być szczęśliwi.

Trudne sytuacje są naprawdę doskonałymi okazjami. Kiedy stajemy w obliczu czegoś, co skłoniłoby nas do ucieczki do domu narkotykowego, butelki, igły, to są chwile, w których sprawdzamy nasze postępy i determinację. Wydaje się, że te same okoliczności zdarzają się przez całe nasze życie. Możemy zmienić sposób, w jaki na nie reagujemy. Oto jak zmienić nasze życie. Musimy być w stanie przystosować się do zmian, reagować na wszystko, co się pojawia, nie tak, jakby to było coś, w czym nie mieliśmy wyboru, ale jak niektóre rzeczy, w których mamy wybór. Wybieramy, jak reagujemy, wybieramy, jak wyglądać w sytuacji.

Mogę być w zimnej, betonowej celi w więzieniu i narzekać i być nieszczęśliwym, albo widzę w tym doskonałą okazję medytować i ćwiczyć cierpliwość. W tej celi jest wiele do zrobienia. To „ja” jest miejscem, w którym musi zostać wykonana cała praca życia. Mam narzędzia, miejsce, pracownika – to wszystko jest we mnie – czego chcieć więcej? Mam związek ze współczującym nauczycielem; Mam dostęp do ksiąg Dharmy umożliwiających mi poznanie ścieżki. Mam wszystko, co niezbędne do wykonania prac, które należy wykonać w środku. Nie mogę przeklinać ludzi, którzy mnie uwięzili. Dają mi możliwość medytować w prywatnej przestrzeni, w której mogę wykonać najważniejszą pracę w moim życiu. Zamiast obwiniać ich, skupiam się na prawdziwym źródle nieszczęścia w moim życiu i korzystam z okazji, aby trochę popracować. Zawsze jest praca nad sobą. Nigdy nie możemy się nudzić.

Musimy przyjąć naszą własną część odpowiedzialności za to, co nas spotyka w tym życiu. Na początku to przerażające. Jeśli odnosimy strach do zewnętrznego źródła, czujemy, że nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z nim inaczej niż poprzez ucieczkę. Zobacz strach jako generowany przez siebie. Wyrzuć to na zewnątrz razem z innymi bezużytecznymi rzeczami. Musimy wyrzucić wszystkie rzeczy, których w sobie nie lubimy. Jest to proces oczyszczania się i wzmacniania siebie. Nigdy nie byłem tak naprawdę pozbawiony władzy, po prostu wierzyłem, że tak. Łatwiej było zrzucić winę na coś na zewnątrz, aby zwolnić mnie z wykonywania mojej części pracy.

Uzdrawianie odbywa się w naszych umysłach i sercach, tutaj, w naszych umysłach, których terapeuci nie mogą zobaczyć i gdzie ukrywamy przed nimi rzeczy i kpimy z nich, że wierzą, że nie używaliśmy przez trzy tygodnie. Jeśli potrafimy zajrzeć do naszych umysłów tak daleko, możemy zacząć przesuwać mentalne meble. Na początku możemy potrzebować pomocy, tak jak czasami potrzebujemy profesjonalnej przeprowadzki. Ale sami możemy sobie z tym poradzić. Wiemy, że możemy wniknąć głębiej w te pokoje niż ktokolwiek inny. Możemy trzymać rzeczy w naszym umyśle i trzymać rzeczy z dala. Zachowajmy więc szczęście i wyrzućmy obwinianie innych. Tak jak utrzymywaliśmy nasze uzależnienie od narkotyków w tajemnicy, zamykając je w środku, zamknijmy nasze uzdrowienie w środku i wyślijmy uzależnienie na zewnątrz wraz ze wszystkimi innymi rzeczami, z których nie mamy pożytku.

Nie trzeba być buddystą, aby skutecznie przestać brać narkotyki. W moim przypadku dodatkowo zdeterminowało mnie to do wyeliminowania zachowań uzależniających.

Nauczyciele i przyjaciele

Szczerej relacji między wykwalifikowanym nauczycielem a uczniem nigdy nie można wystarczająco podkreślić. Patrzyłem w przyszłość na czas, kiedy spotkam guru i zaangażować się w proces transformacji. Wiedziałem, że w pewnym momencie mojego życia będę musiał podjąć zobowiązania trening umysłu i wiedziałem, że wymaga to oczyszczenia moich działań i uwolnienia się od przywiązań (uzależnień). Wiedziałem, że muszę trochę popracować, zanim się zobowiążę guru. Będą delikatne chwile, kiedy splamienia i stare pokusy pojawią się w przyszłości i byłem zdeterminowany, aby mieć przewagę w etycznym postępowaniu, kiedy to ma znaczenie.

Ważni są też przyjaciele. Kiedy używamy narkotyków i alkoholu, otaczamy się innymi, którzy również używają. Kiedy próbujemy posprzątać, jest to prawie niemożliwe, jeśli nadal spędzamy czas z tymi samymi ludźmi. Nadal używają i mają wszystkie powody, dla których my mieliśmy, i żadnego powodu, aby przestać. Troskliwi, dobrzy przyjaciele wspierają się nawzajem. Jeśli mam słabą chwilę i chcę zejść na złą drogę i jestem z uzależniającymi „przyjaciółmi”, upadnę. Jeśli otaczam się etycznymi, czystymi przyjaciółmi, mogę polegać na ich siatce bezpieczeństwa. Na mnie też będą mogli polegać. Myślę, że grupy wsparcia działają lepiej, gdy ich uczestnicy pracują nad usunięciem wszystkich swoich uzależnień, zamiast pozostawiać „korzeniowe” substancje nienaruszone.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.