Zaprzyjaźnianie się ze sobą
Zaprzyjaźnianie się ze sobą
Wykład wygłoszony w South Central Correctional Center, Licking, Missouri
Medytacja otwierająca
Bądź świadomy odczuć w plecach, ramionach, klatce piersiowej i ramionach. Niektórzy ludzie gromadzą napięcie w swoich ramionach; jeśli jesteś jednym z nich, uważam, że bardzo pomocne jest podniesienie ramion w kierunku uszu, podciągnięcie podbródka i dość gwałtowne opuszczenie ramion. Możesz to zrobić kilka razy i pomaga rozluźnić ramiona.
Bądź świadomy odczuć na szyi, szczęce i twarzy. Ludzie gromadzą napięcie w szczęce. Ich szczęka jest zaciśnięta. Jeśli jesteś jedną z tych osób, rozluźnij szczękę i wszystkie mięśnie twarzy.
Miej świadomość, że pozycja twojego ciało jest stanowczy, ale też swobodny. Bądź świadomy, że bycie stanowczym i zrelaksowany mogą iść w parze.
Stwórz umysł pełen miłości i współczucia, który chce praktykować Dharmę. Umysł, który poszukuje pełnego oświecenia. (Zdjęcie zrobione przez Sebastian Wiertz)
W ten sposób przygotowujemy ciało; teraz przygotujmy umysł. Robimy to poprzez kultywowanie naszej motywacji. Zacznij od zadania sobie pytania: „Jaka była moja motywacja do przybycia tutaj dzisiejszego wieczoru?” Nie ma dobrej lub złej odpowiedzi, po prostu bądź dociekliwy. „Jaka była moja motywacja do przybycia? Dlaczego przyjechałem tu dziś wieczorem?” (pauza)
Teraz, niezależnie od tego, jaka była twoja początkowa odpowiedź, zbudujmy na tym. Przekształćmy to w bardzo ekspansywną motywację. Pomyśl o tym poprzez pracę nad sobą poprzez medytacja i dzieląc się Dharmą będziemy mogli lepiej służyć innym i przynosić im korzyści.
Stwórz umysł pełen miłości i współczucia, który chce praktykować Dharmę. Umysł, który poszukuje pełnego oświecenia. Robimy to dla naszej własnej korzyści, jak również dla dobra każdej czującej istoty. To jest motywacja, którą chcemy generować. (pauza)
Teraz skup się na oddechu. Oddychaj normalnie i naturalnie. Bądź świadomy każdego wdechu i wydechu. Bądź świadomy tego, co dzieje się w twoim ciało i co dzieje się w twoim umyśle. Jeśli rozprasza cię jakieś odczucie, myśl lub dźwięk, po prostu rozpoznaj to i skup się z powrotem na oddechu. Pozostając skupionym na jednym obiekcie, w tym przypadku na oddechu, pozwalamy naszym umysłom się uspokoić. Pozwalamy naszym umysłom uspokoić się.
Podczas gdy oddychasz, pozwól sobie na zadowolenie z siedzenia tutaj i oddychania. To, co robisz, jest wystarczająco dobre. Bądź zadowolony z tego, co się teraz dzieje. Bądź zadowolony z tego, co się teraz dzieje. Po prostu rób to przez kilka minut. Czy milcz medytacja bycie świadomym oddechu. (dzwon)
Mowa Dharmy
Pielęgnowanie motywacji
Zacząłem pielęgnować motywację na początku medytacja. To naprawdę ważna część naszej praktyki buddyjskiej. Długofalowe skutki naszych działań, ten rodzaj karmicznego nasienia, które tworzymy przez to, co robimy, w dużej mierze opierają się na naszej motywacji. Świadomość naszych motywacji zwiększa naszą wiedzę o sobie. Świadome pielęgnowanie motywacji miłości, współczucia i altruizmu wobec innych pomaga nam zaprzyjaźnić się z samym sobą.
Musimy spojrzeć na nasz umysł. Jaka jest nasza motywacja? Jakie są nasze emocje? Jakie są nasze myśli? Co się w nas dzieje? Nasz umysł generuje motywację. Kiedy umysł ma motywację, usta poruszają się i ciało ruchy. Rozmyślne kultywowanie dobrej motywacji jest istotną częścią praktyki buddyjskiej.
To jest coś, co naprawdę przemówiło do mnie, kiedy po raz pierwszy spotkałem Dharmę. To postawiło mnie przed sobą. Nie mogłem się wykręcić, starając się dobrze wyglądać. Możesz starać się wyglądać dobrze, ile chcesz i imponować ludziom, ile chcesz, ale zmuszanie ich do dobrego myślenia o tobie nie oznacza, że tworzysz cnotliwe karmy. Manipulowanie ludźmi, aby zrobili coś dla ciebie, nie oznacza, że wkładasz dobrą energię w swój strumień umysłu. Wręcz przeciwnie: motywacja, w której zwracamy uwagę tylko na własną przyjemność, umieszcza teraz negatywne nasiona karmiczne w naszym strumieniu umysłu.
Nasze motywacje i intencje pozostawiają nasienie karmiczne w naszym strumieniu umysłu. Nie chodzi o to, co myślą o nas inni; nie to, co mówią o nas; nie czy jesteśmy chwaleni czy obwiniani. To, co dzieje się w naszym własnym sercu i umyśle, determinuje rodzaj karmicznych nasion, które umieszczamy w naszym strumieniu umysłu.
Jednym z przykładów, który lubię podawać, jest to, że ktoś buduje klinikę w biednej dzielnicy. Zbierają datki na budowę tej kliniki. Jest ktoś, kto jest naprawdę bogaty i daje milion dolarów. Myśl w ich głowie, kiedy dają milion dolarów, brzmi: „Mój biznes idzie naprawdę dobrze. Dam ten milion dolarów. Kiedy zbudują klinikę w holu, do którego wchodzisz, będą mieli tabliczka z moim imieniem. Będę głównym dobroczyńcą. To jest ich motywacja.
Jest ktoś jeszcze. Nie mają dużo pieniędzy, więc dają dziesięć dolarów. Ich motywacja, myśl w ich głowie brzmi: „To fantastyczne, że będzie tu klinika. Niech każdy, kto przyjdzie do tej kliniki, zostanie natychmiast uzdrowiony ze wszystkich swoich chorób i dolegliwości. Niech trwa w szczęściu”.
Mamy jednego faceta dającego milion dolarów z jedną motywacją i innego faceta dającego dziesięć dolarów z inną motywacją. W ogólnym społeczeństwie, kim jest osoba hojna? Ten, który daje milion dolarów, prawda? Ta osoba jest tak bardzo doceniana i wszyscy mówią: „Ach, spójrz na to, jaki jest hojny i jaki był miły”. Robią wielką sprawę z tej osoby i osoby, która dała dziesięć dolarów, wszyscy po prostu ignorują.
Kiedy spojrzysz na ich motywacje, które mieli, kto jest hojny? To ten, który dał dziesięć dolarów. Czy osoba, która dała milion dolarów była hojna? Czy z punktu widzenia jego motywacji była jakaś hojność? Nie, facet robił to całkowicie dla własnego ego; zrobił to, aby uzyskać status w społeczności. Wyszedł dobrze w oczach ludzi i wszyscy myśleli, że jest hojny. Ale pod względem karmy stworzył, nie była to hojna akcja.
W praktyce Dharmy musimy uczciwie stawić sobie czoło. Dharma jest jak lustro i patrzymy na siebie. Co się dzieje w mojej głowie? Jakie mam zamiary? Jakie są moje motywacje? Ten rodzaj badania działania naszego własnego umysłu i serca jest tym, co powoduje w nas prawdziwą zmianę. To prowadzi do faktycznego stanu psychicznego oczyszczenie. Bycie osobą duchową nie polega na robieniu rzeczy, które wyglądają na duchowe, ale na rzeczywistej transformacji naszego umysłu.
Dostrajanie się do naszych motywacji
Przez większość czasu jesteśmy całkowicie nieświadomi naszych motywacji; ludzie żyją na automatach. Wstają rano, jedzą śniadanie, idą do pracy, jedzą obiad, jeszcze trochę pracują po południu, jedzą kolację, czytają książkę, oglądają telewizję, rozmawiają z przyjaciółmi i kładą się do łóżka. Cały dzień minął! Jaka była motywacja tego wszystkiego? Mają tak niesamowity potencjał, ludzką inteligencję i ludzkie odrodzenie. Jaka była motywacja tej osoby do wszystkiego, co zrobiła? Prawdopodobnie mieli motywację do tego, co zrobili, ale nie byli świadomi swojej motywacji. Kiedy poszli na śniadanie, ich motywacją było prawdopodobnie: „Jestem głodny i chcę jeść”. Potem jedli z taką motywacją. Może motywacja zmieniła się po kilku kęsach i stała się „jem, bo chcę przyjemności”.
Kiedy budzimy się rano, jaka jest nasza motywacja do życia tego dnia? Jaka myśl wyrywa nas rano z łóżka? Budzimy się i jakie są nasze pierwsze myśli? Jakie są nasze motywacje? Czego szukamy w życiu, kiedy się budzimy?
Przewracamy się i myślimy: „Uch, ten alarm, znowu ten dzwonek! Chcę zostać w łóżku”. Potem myślimy: „Kawa, och kawa, to brzmi dobrze, trochę przyjemności. Wstanę z łóżka na kawę, śniadanie. Aby czerpać przyjemność, mogę wstać z łóżka”. Wiele z naszych motywacji to poszukiwanie przyjemności, czegoś, co sprawi, że poczujemy się jak najszybciej. Jeśli ktoś staje nam na drodze, kiedy próbujemy zasmakować przyjemności, wpadamy w złość i wyrzucamy mu to: „Zakłócasz moją przyjemność! Uniemożliwiasz mi uzyskanie tego, czego chcę! Jak śmiesz! !" Te myśli o złej woli i złośliwości zasiały karmiczne nasiona w naszym strumieniu umysłu. Te myśli motywują nas do surowego mówienia lub agresywnego zachowania. To tworzy więcej karmy. Jako ci, którzy tworzą karmy, my też doświadczamy skutków własnych działań.
Budzimy się rano natychmiast szukając własnej przyjemności. Czy taki jest sens lub cel ludzkiego życia? Nie wydaje się to zbyt znaczące, prawda? Po prostu szukamy przyjemności, pomagamy naszym przyjaciołom i krzywdzimy naszych wrogów. Jeśli ludzie sprawiają nam przyjemność, są naszymi przyjaciółmi; jeśli ludzie wchodzą nam w drogę, są naszym wrogiem.
Tak myślą psy. Co robią psy? Jeśli dasz mu ciastko, pies uzna cię za przyjaciela na całe życie. Dajesz temu psu trochę przyjemności, a teraz on cię kocha. Wtedy, jeśli nie dasz mu ciastka, uzna cię za wroga, ponieważ pozbawiasz go przyjemności.
Umysł chwyta się przyjemności. Denerwuje się, gdy ktoś ingeruje w naszą przyjemność. Naszym hasłem jest „Chcę tego, czego chcę, kiedy chcę!” i oczekujemy od świata współpracy. Nawiązujemy przyjaźnie i pomagamy im, ponieważ robią rzeczy, które przynoszą nam korzyści. Denerwujemy się, gdy ludzie robią rzeczy, które nam się nie podobają; nazywamy ich wrogami i chcemy im zaszkodzić. Tak żyje większość ludzi.
Nasz potencjał
Z buddyjskiego punktu widzenia mamy znacznie większy ludzki potencjał niż szukanie przyjemności i wściekanie się na ludzi, którzy w to przeszkadzają. To nie jest sens ani cel życia.
Skoro wszystkie te przyjemności kończą się bardzo szybko, po co chciwie uganiać się za nimi lub brać odwet, jeśli ktoś stanie nam na drodze? Jak długo trwa przyjemność jedzenia śniadania? To zależy od tego, czy jesteś szybkim czy powolnym jedzeniem, ale tak czy inaczej, nie trwa to dłużej niż pół godziny i to koniec.
Biegamy dookoła walcząc o przyjemność, ale przyjemność nie trwa długo. Robimy wszystkie te rzeczy, aby mieć dobre samopoczucie i bierzemy odwet na tych ludziach, którzy utrudniają nasze dobre samopoczucie. Ale te doświadczenia trwają bardzo krótko. Tymczasem motywacje, pod którymi działamy, pozostawiają w naszym umyśle negatywne ślady karmiczne. Kiedy działamy pod wpływem zazdrości, wrogości i urazy, zasiewa to w naszym umyśle nasiona karmiczne.
Te nasiona wpływają na to, czego doświadczamy w przyszłości. Te nasiona dojrzewają i wpływają na to, jakie sytuacje napotkamy i czy będziemy szczęśliwi czy nieszczęśliwi. Czasami nasiona dojrzewają w tym życiu, innym razem w przyszłych żywotach.
To ironiczne, że chociaż pragniemy szczęścia, tworzymy przyczyny nieszczęścia, gdy działamy motywowani myślą egocentryczną: „Moje szczęście jest teraz najważniejszą rzeczą na świecie”. Ilekroć działamy z samolubnym i chciwym umysłem, wkładamy tę energię w naszą świadomość. Czy umysł samolubny i chciwy jest zrelaksowany i spokojny? Czy to jest ciasne i? przywiązanie?
Połączenia Budda powiedział, że mamy niesamowity potencjał ludzki. To Budda potencjał jest tym, co pozwala nam stać się w pełni oświeconymi istotami. Oświecone istoty mogą wydawać się wam bardzo abstrakcyjne. Co to znaczy być w pełni oświeconą istotą?
Jedna z cech w pełni oświeconej istoty lub Budda jest to, że nasiona złość a uraza została całkowicie wyeliminowana ze strumienia umysłu w taki sposób, że nigdy nie może się ponownie pojawić. Jak by to było nie mieć nawet potencjału? złość czy nienawiść w twoim umyśle? Czy możesz sobie nawet wyobrazić, jak by to było? Pomyśl o tym: bez względu na to, co ktoś ci powie, bez względu na to, co ktoś ci zrobi, twój umysł jest spokojny. Spokojnie akceptujesz to, co się dzieje i współczujesz drugiej osobie. Nie ma możliwości złość, nienawiść lub niechęć do powstania.
Kiedy o tym myślę, mówię "Wow!" Złość jest dużym problemem dla wielu ludzi. Czy nie byłoby wspaniale nigdy więcej się nie złościć? I to nie dlatego, że faszerujesz złość w dół, ale ponieważ jesteś całkowicie wolny od nasion złość w Twojej głowie.
Kolejna jakość Budda Czy to jest Budda jest zadowolony z wszystkiego, co jest. A Budda nie ma chciwości, zaborczości, przywiązanie, pragnienielub jakiekolwiek inne załączniki. Wyobraź sobie, jak by to było być całkowicie usatysfakcjonowanym. Nie ma znaczenia, z kim jesteś i co się dzieje, twój umysł nie będzie pragnął więcej i lepszego. Twój umysł byłby usatysfakcjonowany tym, co jest w tej chwili.
Jakże różniłoby się to od naszego obecnego stanu umysłu. Nie wiem jak wy, ale mój umysł ciągle mówi: „Chcę więcej! Chcę lepiej! Lubię to. Nie lubię tamtego. Rób to w ten sposób, a nie w ten sposób”. Innymi słowy, mój umysł uwielbia narzekać. Co za ból w karku to ten umysł.
Kiedy myślimy o Budda, dowiadujemy się o naszym potencjale. Istnieje możliwość całkowitego uwolnienia się od pragnienie, niezadowolenie i wrogość. Mamy również potencjał do rozwijania równej miłości i współczucia dla każdej żywej istoty. Oznacza to, że za każdym razem, gdy kogoś spotkasz, natychmiastową reakcją będzie bliskość, uczucie i troska o tę osobę. Pomyśl o tym, czy nie byłoby wspaniale mieć taką automatyczną reakcję na wszystkich? To byłoby tak różne od tego, jak działa teraz nasz niekontrolowany umysł. Teraz, kiedy kogoś spotykamy, jaka jest nasza pierwsza reakcja? Zadajemy sobie pytanie: „Co mogę z nich wydobyć?” lub „Co oni będą próbowali ze mnie wydobyć?” W naszych reakcjach jest dużo strachu i nieufności. To są myśli w umyśle. to tylko konceptualne myśli, ale z pewnością wywołują w nas wiele bólu.Czy strach i nieufność nie są bolesne?
Jak by to było – nawet tutaj, w więzieniu – móc powitać każdą napotkaną osobę z otwartym sercem? Jak by to było mieć serce, które od razu odczuwa dobroć i bliskość wobec wszystkich? Jak cudownie byłoby, gdybyś mógł zobaczyć tego jednego paskudnego strażnika, którego normalnie nie możesz znieść i być spokojnym! Czy nie byłoby wspaniale móc zajrzeć do jego serca i mieć dla niego uczucie życzliwości i sympatii? Nic przez to nie stracimy. Zamiast tego zyskalibyśmy dużo wewnętrznego spokoju. Nie mów sobie od razu, że to niemożliwe. Zamiast tego postaraj się mniej osądzać, staraj się być przyjemniejszym dla innych. Spróbuj i zobacz, co się stanie, nie tylko z twoim wewnętrznym poczuciem dobrego samopoczucia, ale także z tym, jak inni traktują cię w zamian.
Mamy w sobie niesamowity potencjał. Mamy możliwość przekształcenia w ten sposób naszego umysłu, aby stać się w pełni oświeconym Budda. Teraz, gdy zobaczyliśmy nasz ludzki potencjał, powinniśmy chcieć żyć w bardzo znaczący sposób. Czy teraz widzisz, jak szukanie „mojej przyjemności JAK NAJSZYBCIEJ” i uzyskiwanie „jak najwięcej po swojemu” może być ślepym zaułkiem? To strata czasu, nie dlatego, że jest źle, ale dlatego, że nie ma sensu wkładać tyle czasu i energii w robienie rzeczy, które przynoszą tak mało szczęścia? Zamiast tego widzimy, że mamy wielki ludzki potencjał do wspaniałego szczęścia, które pochodzi z oczyszczenia naszego umysłu i rozwijania dobrego serca. Wolelibyśmy wielkie szczęście od małego szczęścia, prawda? Wolelibyśmy długotrwałe szczęście lub spokój niż szybką naprawę, która pozostawiła nas potem w poczuciu pustki, prawda? Następnie miejmy zaufanie do naszego potencjału do podążania ścieżką i stania się oświeconą istotą i działajmy na tej ufności, będąc bardziej szanowanymi i milszymi dla innych. Rozwińmy tę pewność siebie, studiując Buddanauki i pomnażanie naszej mądrości.
Odkrywanie źródła trwałego szczęścia
Jednak w tej chwili umysł jest bardzo zorientowany na zewnątrz. Wierzymy, że szczęście i cierpienie pochodzą spoza nas. To jest zwodniczy stan umysłu. Zakładamy, że szczęście pochodzi z zewnątrz, więc chcemy tego i chcemy tamtego. Zawsze staramy się coś zdobyć; jedna osoba chce palić, druga chce sernika, ale każdy chce czegoś innego. Ostatecznie jednak szukamy szczęścia poza sobą. W końcu siedzimy tutaj mentalnie przez całe życie przywiązanie do rzeczy, które naszym zdaniem sprawią nam przyjemność. Niektórzy z nas próbują kontrolować otaczający nas świat, aby wszyscy i wszystko było tak, jak chcemy, abyśmy mogli być szczęśliwi. Czy to kiedykolwiek zadziałało? Czy komukolwiek udało się kiedykolwiek sprawić, by świat i wszyscy na nim dostosowali się do jego wyobrażenia o tym, jaki powinien być? Nie, nikomu nigdy nie udało się kontrolować wszystkiego i wszystkich.
Staramy się, aby inni ludzie byli takimi, jakimi chcemy, aby byli. W końcu wiemy, jacy powinni być, prawda? Mamy naprawdę dobrą radę do zaoferowania wszystkim z nich. Wszyscy mamy małą radę dla wszystkich innych, prawda? Dokładnie wiemy, jak nasi przyjaciele mogliby się poprawić, abyśmy mogli być szczęśliwi, jak nasi rodzice mogliby się zmienić, jak nasze dzieci mogłyby się zmienić. Mamy rady dla każdego! Czasami dajemy im nasze cudowne i mądre rady i co robią? Nic! Nie słuchają nas, gdy znamy prawdę o tym, jak mają żyć i co powinni robić i jak powinni się zmienić, aby świat był inny, a my byli szczęśliwi. Kiedy udzielamy innym naszych wspaniałych i mądrych rad na temat tego, jak powinni żyć, co nam mówią? „Uważaj na swój interes” i to jeśli są mili. Kiedy nie są uprzejmi, cóż, wiesz, co mówią. Tutaj udzieliliśmy im naszej wspaniałej rady, a oni po prostu ją zignorowali. Czy możesz sobie wyobrazić? Tacy głupi ludzie!
Oczywiście, kiedy dają nam rady, czy słuchamy? Zapomnij o tym. Nie wiedzą, o czym mówią.
Ten światopogląd, który myśli, że szczęście i cierpienie pochodzą z zewnątrz, stawia nas w sytuacji, w której nieustannie próbujemy przestawiać wszystkich i wszystko tak, aby było tak, jak tego chcemy. Nigdy nam się nie udaje. Czy kiedykolwiek spotkaliśmy kogoś, komu udało się uczynić świat takim, jakim chciał, aby był? Pomyśl o kimś, o kogo naprawdę jesteś zazdrosny – czy kiedykolwiek udało mu się uczynić świat takim, jakim chciał, aby był? Czy znaleźli jakieś trwałe szczęście, zdobywając wszystko, czego chcą? Nie, prawda?
Patrzymy na życie innych i czujemy, że czegoś nam w życiu brakuje. To pochodzi z tych widoki którzy wierzą, że szczęście i cierpienie pochodzą z zewnątrz. Te widoki zmusić nas do przeorganizowania wszystkich i wszystkiego. Ale to, czego nam brakuje, jest w środku, ponieważ prawdziwym źródłem naszego szczęścia i cierpienia nie są inni ludzie. Prawdziwym źródłem naszego szczęścia i cierpienia jest to, co dzieje się w nas. Czy kiedykolwiek byłeś w pięknym miejscu z właściwymi ludźmi i byłeś całkowicie nieszczęśliwy? Myślę, że większość z nas miała takie doświadczenie w takim czy innym czasie. W końcu znajdujemy się w cudownej sytuacji, ale jesteśmy kompletnie nieszczęśliwi. To doskonały przykład pokazujący, jak szczęście i cierpienie nie pochodzą z zewnątrz.
Dopóki nasz umysł ma nasiona przywiązanie, ignorancja i wrogość, nigdy nie znajdziemy żadnego trwałego lub trwałego szczęścia, ponieważ te emocje zawsze będą się pojawiać i przeszkadzać. Wszystko, co musimy zrobić, to spojrzeć na nasze życie i widzimy, że zawsze była to historia. Nie ma znaczenia, czy jesteś w więzieniu, czy na zewnątrz, to się dzieje w każdym z nas.
Połączenia Budda powiedział, że tak naprawdę szczęście i cierpienie nie zależą od tego, co zewnętrzne. Są bardziej zależni od wnętrza – od tego, co dzieje się w twoim sercu i umyśle. To, jak postrzegasz sytuację, będzie decydować o tym, czy jesteś szczęśliwy, czy nieszczęśliwy. To dlatego, że prawdziwe szczęście pochodzi z wnętrza.
Wszyscy mieliśmy doświadczenie wchodzenia do pokoju nieznajomych. Pomyśl o czasie, kiedy musiałeś to zrobić. Twój proces myślowy przed wejściem do tego pokoju to: „Oooo, są tam wszyscy ci ludzie i nie znam ich. Nie wiem, czy będę pasował. polubią mnie. Nie wiem, czy ich polubię. Prawdopodobnie wszyscy oceniają. Założę się, że wszyscy się znają i są ze sobą przyjaciółmi, więc zamierzam być jedyną osobą, której nikt nie zna. Pominą mnie, a tam będzie strasznie”. Jeśli tak pomyślisz, zanim wejdziesz do pokoju pełnego nieznajomych, jakie będzie twoje doświadczenie? To będzie samospełniająca się przepowiednia; poczujesz się pominięty, jak dziwna osoba. Cały incydent dzieje się w taki sposób, w jaki się dzieje, z powodu sposobu, w jaki myślisz.
Teraz powiedzmy, że zanim wejdziesz do pokoju pełnego nieznajomych, pomyślisz: „Cóż, są wszyscy ci ludzie, których nie znam. Założę się, że mają naprawdę ciekawe doświadczenia życiowe. Najprawdopodobniej mają wiele historii i doświadczeń Mogę się czegoś nauczyć. Będzie bardzo ciekawie wchodzić i spotykać tych wszystkich ludzi. Naprawdę mi się to spodoba. Mogę zadawać im pytania dotyczące ich zainteresowań, ich życia i tego, o czym wiedzą. dużo się nauczę i będzie fajnie!" Jeśli wejdziesz z tą myślą do pokoju pełnego nieznajomych, jakie będzie twoje doświadczenie? Będziesz się świetnie bawić. Sytuacja w ogóle się nie zmieniła, sytuacja jest dokładnie taka sama, ale nasze doświadczenie zmieniło się diametralnie! Wszystko to z powodu tego, o czym myślimy.
Kiedy byłam nastolatką, nienawidziłam, gdy mama mówiła mi, w co się ubrać. Czemu? Naruszyła moją niezależność. „Jestem osobą niezależną, potrafię podjąć decyzję. Mogę robić, co lubię. Nie mów mi, co mam robić, bardzo dziękuję. Mam szesnaście lat i wszystko wiem”. Z takim nastawieniem byłem oczywiście zdenerwowany na matkę, kiedy powiedziała mi, co mam robić. Za każdym razem, gdy sugerowała, żebym coś ubrała, warczałem; nie była to dla nas szczęśliwa sytuacja.
Lata później, kiedy byłam dorosła, moi rodzice mieli kilku przyjaciół. Przy śniadaniu, z moją siostrą, szwagierką i mamą, mama mówi do mnie: „Och, dlaczego nie nosisz tego i takiego, kiedy firma przychodzi dziś wieczorem?” Powiedziałem „OK”. Moja siostra i szwagierka przyszły później do mnie i powiedziały: „Nie możemy uwierzyć, że byłeś taki fajny w tym, co zrobiła, i nie możemy uwierzyć, że to zrobiła!” Powiedziałem: „Dlaczego nie nosić tego, co zaproponowała? To ją uszczęśliwia i nie mam z tym żadnego tripu”.
Tutaj możesz zobaczyć różnicę w moim umyśle w tamtych latach. Kiedy byłam młodsza, mój umysł formułował wszystko, co mi mówili: „Oni mi nie ufają, nie szanują mnie. Naruszają moją autonomię i niezależność, rządzą mną”. Byłem defensywny i odporny. Kiedy byłem starszy i bardziej pewny siebie, mogli mi powiedzieć dokładnie to samo, ale mój umysł nie odbierał tego w ten sam sposób. Po prostu myślałem, że przyjdą ich przyjaciele; to ich uszczęśliwi i uszczęśliwmy kogoś. Widzisz różnicę? Sytuacja była dokładnie taka sama, ale inny był mój własny umysł.
Kiedy naprawdę dogłębnie rozumiemy, w jaki sposób nasz umysł tworzy nasze doświadczenie, widzimy, że faktycznie mamy dużą moc kontrolowania naszych własnych doświadczeń. Mamy władzę nie przez zmuszanie innych ludzi do robienia tego, czego chcemy, ani przez sprawianie, by inne rzeczy były tym, czym chcemy, aby były. Zamiast tego mamy moc kontrolowania naszych doświadczeń poprzez zmianę tego, co dzieje się w naszym własnym sercu.
Przebaczenie
W tym miejscu pojawia się przebaczenie i jest bardzo ważne. Wszyscy doświadczyliśmy krzywdy i krzywdy w naszym życiu. Prawdopodobnie możemy usiąść i bez zastanowienia wypisać listę krzywd, krzywd, niesprawiedliwości i niesprawiedliwości, których doświadczyliśmy. Możemy o tym bardzo łatwo porozmawiać, to właśnie tam. Mamy wokół niego dużo bagażu i nosimy ze sobą złość, urazy i urazy przez wiele dziesięcioleci. Czasami stajemy się zgorzkniali lub cyniczni. Czasami myślę, że to właśnie dlatego starzy ludzie są tak zgięci – nie tylko z powodu swoich kości, ale dlatego, że niosą tak wielki psychologiczny ciężar. Niosą ze sobą urazy i gorycz, gdziekolwiek się udają, bez względu na to, z kim są. To po prostu coś, co dzieje się w umyśle. Jednak ważne jest, aby wiedzieć, że istnieje możliwość porzucenia tego wszystkiego, ponieważ wszystko to jest stworzone przez umysł. To wcale nie jest obiektywna rzeczywistość.
Dlatego przebaczenie jest ważne, aby uzdrowić naszą udrękę. Czym jest przebaczenie? Przebaczenie to nic innego jak myślenie: „Nie będę już dłużej z tego powodu zły. złośćPrzebaczenie nie oznacza, że to, co zrobiła druga osoba, jest w porządku. Zrobili to, co zrobili. Mieli swoje intencje; zasiali karmiczne nasiona we własnym umyśle. Przebaczenie to tylko nasze powiedzenie: „Dbam o siebie i chcę siebie, żeby być szczęśliwym, więc przestanę nosić ze sobą bagaż całego tego bólu, urazy i złość."
Przebaczenie nie jest czymś, co robimy dla kogoś innego; to coś, co robimy dla siebie. Przebaczenie to wspaniały sposób na uspokojenie naszego umysłu. Ci z nas, którzy medytowali przez jakiś czas, pamiętają wiele medytacja sesje, podczas których siedzimy i medytujemy w bezpiecznym miejscu z ludźmi, których lubimy. Potem przypominamy sobie coś, co wydarzyło się 15 lat temu i zaczyna się wewnętrzny dialog: „Nie mogę w to uwierzyć. Ten idiota, ten palant, miał czelność to zrobić, niewiarygodne! Byłem tak wkurzony i nadal jestem! " Siedzimy tam i zastanawiamy się nad tym: „On zrobił to, a potem zrobił tamto. Potem to się stało i byłam taka zraniona i to było tak niesprawiedliwe, że nie mogę, grrrrrrrrr!”
Wtedy nagle słyszysz dzwonek na zakończenie… medytacja sesja. Otwieramy oczy i mówimy: „Och! Gdzie byłam w tym czasie medytacja sesja? Tonęłam w moich postrzeganych fantazjach o przeszłości”. Przeszłość jest tylko pozorem dla naszego konceptualnego umysłu, naszej pamięci. To, co wydarzyło się w przeszłości, nie dzieje się teraz. Ta osoba zrobiła to, co zrobiła. Gdzie jest teraz? robią nam teraz coś? złość pochodzące z? Czasami przypominamy sobie coś, co wydarzyło się w przeszłości — ktoś powiedział coś naprawdę gryzącego lub ktoś, na kim nam naprawdę zależało, odszedł od nas — i czujemy ten ogromny ból. Ale gdzie jest teraz ta osoba? Nie ma ich przed nami. Gdzie jest teraz ta sytuacja? Odeszło! To nie istnieje! To tylko nasze myśli. To, co pamiętamy i jak opisujemy sobie przeszłość, może wywołać w nas niesamowitą wściekłość, gdy nikt nam nic nie zrobi. Wszyscy mieliśmy takie doświadczenie. Ból, udręka i złość nie przychodzą z zewnątrz, bo drugiej osoby tu nie ma, a sytuacja się nie dzieje. Te uczucia powstają, ponieważ nasz umysł zagubił się w swoich projekcjach i interpretacjach przeszłości.
Więc przebaczenie to po prostu powiedzenie: „Jestem zmęczony robieniem tego. Oglądałem to wideo mojego życia w moim umyśle niezliczoną ilość razy. z tym filmem”. Wciskamy przycisk stop. Odkładamy to i żyjemy dalej, zamiast tkwić w przeszłości z tyloma bolesnymi emocjami. Przeszłość nie dzieje się teraz.
Dlatego mówię, że przebaczenie jest tak odświeżające i uzdrawiające dla naszego umysłu. Przebaczenie nie oznacza, że to, co dana osoba zrobiła, jest w porządku, po prostu oznacza, że je odrzucamy. Mamy ten niesamowity ludzki potencjał, takie niesamowite wewnętrzne ludzkie piękno i postanowiliśmy nie marnować go na wypełnianie naszych umysłów złość, uraza i zranienie. Mamy coś ważniejszego, cenniejszego do zrobienia i dlatego tak ważne jest przebaczenie.
Czasami nasz umysł mówi: „No cóż, jak mogę wybaczyć tej osobie po tym wszystkim, co mi zrobili? Naprawdę chcieli mnie skrzywdzić”. Tutaj udajemy, że potrafimy czytać w myślach innych i znać ich motywację. - Chcieli mnie skrzywdzić. To było celowe. Obudzili się tego ranka, chcąc mnie skrzywdzić. Wiem o tym! Czy to prawda? Czy potrafimy czytać w myślach? Czy znamy ich motywację? W rzeczywistości nie mamy pojęcia o ich intencjach. Musimy przyznać, że właściwie nie mamy pojęcia, dlaczego zrobili to, co nam się nie podobało.
Nasz umysł myśli: „No cóż, jeśli zrobili to z negatywną motywacją, mój złość jest usprawiedliwione”. Czy to prawda? Jeśli ktoś miał negatywną motywację i cię skrzywdził, czy złość usprawiedliwiony? Mogą mieć wszystkie negatywne motywacje, których chcą. Dlaczego musimy się na nich złościć? Myślimy, że ktoś to zrobił i że naszą jedyną możliwą odpowiedzią jest nienawidzić go i być na niego zły. Czy to prawda? Czy jedyną możliwą odpowiedzią, jaką możemy mieć, jest złość czy nienawiść? Oczywiście nie! To kompletna halucynacja.
W siódmej klasie zdarzyła się sytuacja, którą z wściekłością trzymałam się latami. Pochodzenie mojej rodziny to religia mniejszościowa, dorastałem jako Żyd. W siódmej klasie jedna osoba — jestem pewien, że kiedyś go spotkam, nigdy nie wiedziałem, co się z nim stało — Peter Armetta wygłosił kilka antysemickich uwag. Wstałem i wybiegłem z klasy. Zaczęłam płakać, poszłam do łazienki i płakałam cały dzień. Myślałem, że to właśnie powinieneś zrobić, gdy ktoś cię obraził. Miałeś być zły i miałeś być tak zły, że płakałeś. Myślałem, że tak powinieneś odpowiedzieć, że to jedyny sposób, by odpowiedzieć, gdy ktoś zrobi okrutną uwagę. Zmarnowałem cały dzień na płacz w szkolnej łazience z powodu czegoś, co powiedział Peter Armetta. A po tym incydencie, mimo że przeszliśmy razem całą szkołę średnią i część college'u, nigdy więcej się z nim nie odezwałem. Byłam dla niego jak zimna, twarda ściana, bo właśnie tak myślałam, że powinnam być, gdy ktoś mnie nie szanuje. Od lat mój złość był jak nóż w moim sercu.
Ale ludzie mogą mówić to, co chcą powiedzieć; to nie znaczy, że to prawda. Nie muszę czuć się urażony; Nie muszę brać tego, co robią, za brak szacunku. Nadal czuję się dobrze ze sobą, nawet jeśli ktoś tak komentuje. Nie muszę się nikomu udowadniać. Po co męczyć własny umysł, wyginając się, bo ktoś coś takiego powiedział? Peter mnie nie rozgniewał; Złościłem się, interpretując to, co robił w określony sposób i trzymając się tego.
Wybór współczucia
Mamy wybór, jak reagujemy na rzeczy. Mamy wybór co do naszych emocji. Wielu z naszych medytacja praktyki mają na celu pomóc nam spojrzeć na te emocje i rozeznać, które z nich nie są realistyczne lub korzystne, a następnie pozwolić im odejść. W ten sposób kultywujemy bardziej realistyczne i korzystne spojrzenie na sytuację.
Jak inaczej mógłbym zobaczyć Petera Armettę? — Czekam któregoś dnia na przemówienie, a Peter Armetta podniesie rękę i powie: „Oto jestem”. Czekam też, aż Rosie Knox przyjdzie na jedną z moich prelekcji. Czy ktoś z was przeczytał mój artykuł w? Trycykl? Poprosili mnie o napisanie artykułu o plotkach, więc zacząłem artykuł od przeprosin Rosie Knox za wszystkie złośliwe rzeczy, które powiedziałem o niej w szóstej klasie. Czekam na list od Rosie Knox. – Przeczytałem twój list i przeprosiny zajęło ci czterdzieści lat.
Nawet jeśli ktoś mówi okrutne, złośliwe rzeczy i zrobił to celowo, dlaczego mam się złościć? Jeśli spojrzę w serce tej osoby, co tak naprawdę dzieje się w jej sercu? Co się dzieje w sercu osoby mówiącej nieprzyjemne rzeczy? Czy ta osoba jest szczęśliwa? Nie. Czy możemy zrozumieć ból tej osoby? Czy możemy zrozumieć, że są nieszczęśliwi? Zapomnij o tym, czy nam się podobają, czy nie. Oto żywa istota, która jest nieszczęśliwa. Wiemy, jak to jest być nieszczęśliwym; czy możemy zrozumieć ich nieszczęście, tak jak jedna żywa istota dla drugiej? Możemy to zrobić, prawda? Kiedy możemy zrozumieć czyjeś nieszczęście, ponieważ znamy nasze własne nieszczęście, wtedy możemy mieć dla nich współczucie. Następnie, zamiast nienawidzić ich za to, co zrobili, chcemy, aby uwolnili się od wewnętrznego bólu, który sprawił, że zrobili to, co zrobili, a co nam się nie podobało. Możemy patrzeć ze współczuciem na kogoś, kto nas skrzywdził, życząc mu uwolnienia się od cierpienia.
Współczucie jest o wiele bardziej odpowiednią reakcją wobec ludzi, których nie lubimy lub wobec naszych wrogów niż nienawiść. Jeśli kogoś nienawidzimy, robimy wiele podłych rzeczy. Jak to wpływa na drugą osobę? To ich wkurza, prawda? Są zranieni przez to, co robimy; wpadają w złość, więc robią dla nas bardziej podłe rzeczy. Myślimy, że kiedy kogoś nienawidzimy i ostro się na niego upokarzamy, to przyniesie nam to szczęście. Czy odwet czyni nasze życie szczęśliwszym? Nie. Dlaczego nie? Bo kiedy jesteśmy dla kogoś podli i nieprzyjemni, oni reagują w naturze. Mamy wtedy do czynienia z tą osobą, która robi nam więcej rzeczy, które nam się nie podobają. Trzymanie urazy nas nie uszczęśliwia. W rzeczywistości przynosi rezultat, którego nie chcemy.
Kiedy patrzymy w serce kogoś, kto robi rzeczy, które nam się nie podobają i widzimy, że robi to, ponieważ jest nieszczęśliwy, czy nie ma większego sensu, aby życzyć tej osobie szczęścia? Gdyby byli szczęśliwi, gdyby mieli spokojny umysł, gdyby byli zadowoleni w środku, to nie robiliby tego, co robią, a co uważamy za tak niestosowne. Pomyśl o kimś, kto naprawdę cię zranił i rozpoznaj, że zrobił to, co zrobił, ponieważ cierpiał. Byli zdezorientowani i cierpieli. Skąd wiesz? Bo ludzie robią rzeczy podłe tylko wtedy, gdy są nieszczęśliwi, kiedy odczuwają ból. Ludzie nie zachowują się okrutnie, kiedy są szczęśliwi. Cokolwiek ktoś zrobił, co uważamy za tak bolesne, zrobił to z powodu własnego zakłopotania i własnego nieszczęścia. Nikt nie budzi się rano i nie myśli: „Jestem dzisiaj taki szczęśliwy; myślę, że kogoś skrzywdzę”. Działają w szkodliwy sposób tylko wtedy, gdy przytłacza ich własne nieszczęście i błędnie myślą, że zrobienie tego usunie ich nieszczęście.
Czy nie byłoby wspaniale, gdyby byli szczęśliwi? Czy nie byłoby wspaniale? Bo gdyby byli szczęśliwi, nie robiliby tego, co robią. Nie mieliby niespokojnego umysłu, więc nie mówiliby ani nie wykonywali działań motywowanych przez ten niespokojny umysł. Widzisz, nawet dla naszej własnej korzyści, o wiele bardziej sensowne jest życzenie naszemu wrogowi szczęścia.
To nie znaczy, że chcemy, aby dostali wszystko, czego chcą, ponieważ wielu ludzi chce rzeczy, które nie są dla nich dobre. Nie oznacza to, że jeśli Osama Bin Laden chce broni, chcemy, aby miał więcej broni, która szkodzi innym. To nie jest współczucie, to głupota.
Współczucie, pragnienie, aby ktoś był wolny od cierpienia i miłość, pragnienie szczęścia, nie oznacza, że koniecznie chcemy, aby miał to, czego chce. Ludzie czasami mogą być bardzo zdezorientowani i chcą rzeczy, które nie są dobre dla nich lub dla kogokolwiek innego. Mogliśmy spojrzeć na Osamę Bin Ladena, zobaczyć ból w jego sercu i życzyć mu uwolnienia się od tego bólu. Jakikolwiek ból w nim powoduje jego nienawiść, czy nie byłoby wspaniale, gdyby był od tego wolny? Czy nie byłoby wspaniale, gdyby miał spokojny umysł? Wtedy nie miałby potrzeby krzywdzenia nikogo innego w swojej chaotycznej próbie bycia szczęśliwym. Czy nie byłoby to cudowne?
Kiedy myślimy w ten sposób wielokrotnie i wprowadzamy to w nasze medytacje, odkrywamy, że współczucie jest bardziej odpowiednią odpowiedzią na krzywdę niż nienawiść. Naprawdę widzę to ucieleśnione w moich nauczycielach, a zwłaszcza w HH Dalajlama.
Jego Świątobliwość urodził się w 1935 r., a w 1950 r., gdy miał zaledwie piętnaście lat, został intronizowany jako XIV Dalajlama, ponieważ Tybetańczycy mu ufali i chcieli, aby objął przywództwo polityczne w kraju. Tybetańczycy mieli tak wiele problemów z chińskimi komunistami, że w wieku piętnastu lat został przywódcą swojego kraju. Pomyśl o tym: pamiętaj, co robiłeś, gdy miałeś piętnaście lat. Jak byś się czuł, będąc odpowiedzialnym za zarządzanie krajem i ochronę innych ludzi? Całkiem niesamowite.
Potem, gdy miał dwadzieścia cztery lata, w 1959, wybuchło powstanie przeciwko komunistycznym Chińczykom i Jego Świątobliwość musiał przebrać się za żołnierza, wymykać się z kwater i przebyć Himalaje w marcu, kiedy jest naprawdę zimno. Przeszedł przez Himalaje do Indii i został uchodźcą. W Tybecie jest bardzo zimno, więc nie ma tam wielu wirusów i bakterii. Natomiast równina indyjska jest gorąca i pełna wirusów i bakterii powodujących choroby. Oto on, dwadzieścia cztery lata i uchodźca. Ponadto musi pomóc dziesiątkom tysięcy innych tybetańskich uchodźców.
Pamiętam film, na którym reporter z LA Times przeprowadza wywiad z Jego Świątobliwością. Powiedziała mu: „Byłeś uchodźcą odkąd skończyłeś dwadzieścia cztery lata, a w twoim kraju doszło do ludobójstwa i dewastacji ekologicznej. Nie byłeś w stanie wrócić do domu, a komunistyczny rząd ciągle nazywa cię złymi wyzwiskami”. Wymieniła wiele trudności, których doświadczył i nadal doświadcza Jego Świątobliwość. Potem spojrzała na niego i powiedziała: „Ale nie jesteś zły i ciągle mówisz Tybetańczykom, żeby nie nienawidzili komunistycznych Chińczyków za to, co zrobili Tybetowi. Jak możesz nie być zły?”
Wyobraź sobie, że ktoś mówi to Yassarowi Arafatowi lub jakiemukolwiek innemu przywódcy wysiedleńców! Co by zrobił? Wziąłby mikrofon i naprawdę wykorzystał okazję, by obwiniać innych! "Tak, zrobili to i zrobili tamto. To niesprawiedliwe, jesteśmy niesprawiedliwie prześladowani. Grrrrrr!" Tak powiedziałby każdy przywódca uciskanych ludzi, ale nie to zrobił Jego Świątobliwość.
Kiedy reporter powiedział: „Dlaczego nie jesteś zły?” Jego Świątobliwość odchylił się do tyłu i powiedział: „Jaki jest pożytek z gniewu? Gdybym był zły, nie uwolniłoby to żadnego z Tybetańczyków. od snu złość powstrzymałby mnie od cieszenia się jedzeniem; zrobiłoby mi się zgorzkniały. Jaki pozytywny wynik mógłby? złość przyprowadzić mnie?”. Ta reporterka spojrzała na Jego Świątobliwość z otwartą szczęką, całkowicie zszokowana.
Jak ktoś mógł to powiedzieć z taką całkowitą szczerością? Mieszkałem w Dharamsali i wielokrotnie słyszałem, jak Jego Świątobliwość mówił do Tybetańczyków: „Nie nienawidzcie chińskich komunistów za to, co zrobili naszemu krajowi”. Ma współczucie, nie jest zły. Ale nie mówi, że reżim komunistyczny jest w porządku, że to, co zrobili, jest w porządku. Nie mówi: „Dobrze. Okupowałeś mój kraj i zabiłeś milion ludzi, chodź i zrób to jeszcze raz”. Nie, przeciwstawia się uciskowi w Tybecie i bezpośrednio stwierdza, czym jest niesprawiedliwość. Mówi i stara się zwrócić uwagę świata na trudną sytuację Tybetańczyków. Sprzeciwia się niesprawiedliwości w sposób całkowicie pozbawiony przemocy.
Współczucie dla kogoś, kto nas krzywdzi i odpuszczenie tego złość jest o wiele lepsze dla nas samych i innych niż chowanie urazy i szukanie zemsty. Nadal możemy powiedzieć, że coś jest nie tak, że należy zwrócić uwagę świata na daną sytuację i że potrzebna jest poprawa i rozwiązanie. Współczucie nie oznacza, że stajemy się wycieraczką świata. Niektórzy ludzie mają błędne wyobrażenie o współczuciu, myśląc, że oznacza ono bierność. Na przykład, jeśli kobieta jest bita przez swojego męża lub przyjaciela, współczucie nie oznacza, że myśli: „Cokolwiek zrobiłeś, było w porządku. Pobiłeś mnie wczoraj, ale wybaczam ci, żebyś mógł mnie pobić ponownie dzisiaj”. Nie, to nie jest współczucie. To głupota. Jego bicie jej nie jest w porządku. Może mu współczuć, a jednocześnie musi podjąć kroki, aby powstrzymać dalsze nadużycia.
Współczucie oznacza, że chcemy, aby ktoś był wolny od cierpienia i przyczyn cierpienia. To nie znaczy, że mówimy, że wszystko, co robią, jest dobre. Nie oznacza to, że dajemy im to, czego chcą, jeśli chcą czegoś szkodliwego. Wraz ze współczuciem pojawia się jasność, która pozwala nam być bardzo asertywnymi, gdy asertywność jest potrzebna. Cierpliwość nie oznacza, że przewracasz się i nucisz piosenkę, ale możesz zachować spokój w sytuacji, gdy spotykasz się z krzywdą lub cierpieniem. Zamiast przytłoczyć twój umysł bólem, złośćlub użalanie się nad sobą, pozostajesz spokojny i czysty mentalnie. Daje ci to możliwość spojrzenia na sytuację i zastanowienia się: „Jaki jest najlepszy sposób na podejście do tego? Jak mogę działać w sposób, który będzie najbardziej efektywny dla wszystkich zaangażowanych w tę sytuację?” Współczucie i cierpliwość mogą nie być sposobem, w jaki świat patrzy na rzeczy, ale dobrze jest nie patrzeć na rzeczy w sposób, w jaki robi to większość ludzi, zwłaszcza jeśli ich sposób powoduje więcej cierpienia.
Zatrzymam się tutaj i zobaczę, czy masz pytania lub wątpliwości, tematy, które chcesz poruszyć.
Sesja pytań i odpowiedzi
Publiczność: Czasami bolesne wspomnienia pojawiają się bardzo silnie. Nie decyduję się na myślenie o wydarzeniu z przeszłości, ale po prostu przychodzi mi to do głowy i czuję, jakbym znów utknął w środku sytuacji. To tak, jakby działo się to od nowa i pojawia się znowu tyle starych uczuć. Nie rozumiem, co się dzieje ani jak sobie z tym poradzić.
Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Wszyscy to mieliśmy. To nie jest coś, co można stłumić i nie jest to coś, co koniecznie możemy szybko zniknąć. Kiedy tak się dzieje, musimy siedzieć z nim i oddychać. Przypomnij sobie, że sytuacja nie dzieje się teraz. Spróbuj wcisnąć przycisk stop na myślach, aby się w nich nie zgubić. Kiedy pojawiają się silne wspomnienia, nasz umysł opowiada nam narrację; opisuje wydarzenie w określony sposób, patrzy na wydarzenie z określonej perspektywy: „Ta sytuacja mnie zniszczy. To straszne. Jestem bezwartościowy. Zrobiłem coś złego i nie zasługuję na szczęście ”. Ta narracja nie jest prawdziwa. Zwykle wpadamy w pułapkę opowieści, więc warto skupić się na oddechu, na doznaniach fizycznych i obserwowaniu samych emocji. Jakie to uczucie? Upewnij się, że nie angażujesz się w historię, którą opowiada ci twój umysł. Ta historia nie jest prawdziwa. Wydarzenie się teraz nie odbywa. Nie jesteś złą osobą. Jeśli po prostu obserwujesz uczucie w umyśle i obserwujesz uczucie w ciało, to cokolwiek to jest, automatycznie się zmieni. Taka jest natura wszystkiego, co się pojawia; zmienia się i przemija.
Mamy zapas tych bolesnych sytuacji. Są jak pliki komputerowe, których nie można usunąć. Coś, co uważam za bardzo pomocne, to świadome zapamiętywanie jednej z tych sytuacji i praktykowanie patrzenia na nią w inny sposób, kiedy nie jestem w sytuacji i nie tkwię w środku moich emocji. Spróbuj użyć jednego z antidotów Budda nauczył się pracować z wszelkimi pojawiającymi się emocjami. Mówiłem o niektórych z tych antidotum – różnych sposobach widzenia sytuacji – dziś wieczorem, więc pamiętaj o nich i praktykuj je. Przeczytaj także Shantideva Przewodnik po BodhisattwaDroga życia lub moja książka Współpraca z Złość. Jest tam wiele technik. Aby pokazać jeden, o którym rozmawialiśmy dziś wieczorem, oto przykład.
Powiedzmy, że siedzę w medytacja, myślę o kimś, kto kilka lat temu zdradził moje zaufanie; ktoś, komu naprawdę ufałem, a oni odwrócili się i dźgnęli mnie w plecy. Ktoś, kogo nigdy nie spodziewałam się, że tak się zachowa, odwrócił się i skrzywdził mnie. siedzę tam w medytacja i wiem, że mogę z łatwością zacząć opowiadać sobie tę historię od nowa — zrobił to, zrobił tamto i jestem bardzo zraniony — ale wtedy myślę: Nie, ta historia nie jest prawdziwa. Ta osoba cierpiała, ta osoba tak naprawdę nie miała zamiaru mnie skrzywdzić. Chociaż w tym momencie mogło się wydawać, że chciał mnie zranić, tak naprawdę to, co się działo, było przytłoczone własnym cierpieniem i pod kontrolą swoich umysłowych dolegliwości. To, co zrobił, tak naprawdę nie miało ze mną wiele wspólnego. To, co zrobił, było wyrazem własnego bólu i zmieszania. Gdyby nie przytłaczały go te emocje, nie postąpiłby w ten sposób.
Wiemy, że tak jest w przypadku nas, gdy zawiedliśmy czyjeś zaufanie. A może jest tu ktoś, kto nigdy wcześniej nie zdradził cudzego zaufania? Chodź, wszyscy mamy w takim czy innym czasie! Kiedy zaglądamy do własnego umysłu po tym, jak zdradziliśmy czyjeś zaufanie, zwykle czujemy się z tego powodu okropnie. Myślimy: „Jak mogłem kiedykolwiek powiedzieć to osobie, którą tak bardzo kocham?” Wtedy uświadamiamy sobie: „Wow! Byłem w bólu i byłem zdezorientowany. Naprawdę nie rozumiałem, co robię. Myślałem, że działając w ten sposób uwolnię moje wewnętrzne cierpienie, ale chłopcze, nie ! To była zła rzecz do zrobienia. Zraniłem kogoś, na kim mi zależy i chociaż przeprosiny są trudne dla mojego ego, chcę i potrzebuję zadośćuczynienia."
Kiedy rozumiemy pomieszane emocje i procesy myślowe w nas, które skłoniły nas do zdradzenia cudzego zaufania, wiemy, że kiedy inni zdradzają nasze zaufanie, dzieje się tak dlatego, że byli pod wpływem podobnych emocji i myśli. Ogarnął ich własny ból i zamęt. Nie chodziło o to, że naprawdę nas nienawidzili lub naprawdę chcieli nas skrzywdzić, ale o to, że byli tak zdezorientowani, że myśleli, że zrobienie lub powiedzenie tego, co zrobili, złagodzi ich stres i ból. Zachowywaliby się w ten sposób wobec każdego, kto był przed nimi w tym momencie, ponieważ utknęli we własnej historii. Kiedy to zrozumiemy, możemy powiedzieć: „Wow! One cierpią”. Następnie puszczamy własne zranienie i złość i niech w naszym umyśle pojawi się współczucie dla nich, ponieważ wiemy, że ich zachowanie tak naprawdę nie ma z nami nic wspólnego.
Aby przebrnąć przez niektóre z tych sytuacji – zwłaszcza te, w których nasz umysł tkwił przez długi czas w negatywnych emocjach – musimy to zrobić medytacja wielokrotnie. Musimy zapoznać nasz umysł z nowym sposobem patrzenia na rzeczy. Musimy przeszkolić nasz umysł i wypracować nowe emocjonalne nawyki. Zajmie to trochę czasu i wysiłku z naszej strony; ale jeśli poświęcimy ten czas i podejmiemy ten wysiłek, na pewno odczujemy rezultat. Przyczyna i skutek działają, a jeśli stworzysz przyczynę, doświadczysz skutku. Jeśli nie stworzysz przyczyny, nie odniesiesz tego skutku. Kiedy naprawdę praktykujemy, możliwa jest zmiana; Mogę to powiedzieć z własnego doświadczenia. Nadal jestem bardzo daleko od Stanu Buddy, ale mogę powiedzieć, że teraz dużo lepiej radzę sobie z wieloma bolesnymi sprawami w moim życiu niż lata temu. Wiele udało mi się odpuścić złość po prostu poprzez wielokrotne praktykowanie tych medytacji.
Kiedy wielokrotnie zaczynasz patrzeć na poprzednie bolesne lub stresujące sytuacje na różne sposoby, pomaga to następnym razem, gdy znajdziesz się w podobnej sytuacji. Wtedy, zamiast utknąć w naszym umyśle w tych samych starych emocjonalnych nawykach, będziemy mogli nazwać ten inny sposób patrzenia na sytuację umysłem i praktykować go. Zapamiętamy to, ponieważ zapoznaliśmy się z tą nową perspektywą podczas medytacja.
Oto kolejny przykład. Byłem na rekolekcjach, które prowadził jeden z moich nauczycieli. Jedna zakonnica uwielbiała układać kwiaty ofiary na ołtarzu. Tak się z tego cieszyła; zaprojektowałaby piękny kwiat ofiary na sanktuarium w pobliżu Buddaobraz i blisko naszego nauczyciela. Nie mogła jednak zostać na całe odosobnienie i wyszła wcześnie. Dzień po jej odejściu, pod koniec dnia, w którym wyjeżdżałem medytacja korytarza, żeby wrócić do mojego pokoju, dołączyła do mnie inna osoba. Mówi do mnie: „Ven. Ingrid odeszła i nikt nie zajmuje się kwiatami. Obowiązkiem zakonnic jest dbanie o kwiaty, a teraz wszystkie kwiaty zwiędły i wyglądają tak brzydko i nieporządnie odkąd Ingrid odeszła. okazywanie braku szacunku dla naszego nauczyciela, ponieważ nie zajmuje się kwiatami”. Ciągle o tym mówi. Wewnątrz mnie idę: „Nie pamiętam zasady mówiącej, że zakonnice musiały zajmować się kwiatami. Próbujesz mnie wyrzucić z winy? Tak, wyzwalasz we mnie poczucie winy. To się nie uda. Nie ma mowy! Nie będę dbać o kwiaty tylko dlatego, że tak mówisz! Nieźle się tym przejmuję. Nie pokazałem tego na zewnątrz, ale w środku bardzo się wściekałem. W miarę jak ona kontynuuje tę podróż z poczuciem winy, staję się coraz bardziej szalony.
Trochę tła tego odosobnienia: Mój nauczyciel nie pozwala nam za bardzo spać — sesje trwają do późna w nocy i zaczynają się wcześnie rano, więc wszyscy jesteśmy pozbawieni snu. Rozmowa z tym drugim odosobnionym toczy się dalej, kiedy idziemy do naszych pokoi, żeby iść spać. Problem polega na tym, że kiedy jesteś zły, nie możesz zasnąć. Nagle przyszła mi do głowy myśl: „Och! Jeśli nadal będę zły, nie zasnę i naprawdę cieszę się moimi kilkoma godzinami snu. Więc muszę to odpuścić złość bo naprawdę chcę iść spać!” Więc powiedziałem sobie: „To tylko jej opinia. Nie muszę się na nią złościć. Każdy ma prawo do swojej opinii i nie muszę tak reagować, gdy czyjaś opinia różni się od mojej. Dla mnie kwiaty wyglądają dobrze. Gdyby były naprawdę złe, zrobiłbym coś, ale dla mnie wyglądały dobrze. Sprawdzę jutro i jeśli będą źle wyglądały, zajmę się nimi.” W ten sposób po prostu odpuściłem całą sytuację i przespałem się tej nocy!
Po przećwiczeniu patrzenia na rzeczy w inny sposób, gdy nie jesteś w sytuacji, łatwiej jest złapać się w sytuacji i nie złościć się. Oto opowieść o tym, kiedy Ven. Robina i ja mieliśmy problem. Nie wiem, czy ją pamięta. To było podczas tych samych rekolekcji. Rozmawiałam na jakiś temat z inną zakonnicą iw przerwie spytaliśmy o to naszą nauczycielkę. Następnie Czcigodny. Robina podszedł do mnie i powiedział: „Dlaczego zadałeś to absurdalne pytanie? Wiesz już, co on myśli. Cóż, nie lubię, kiedy się do mnie mówi. Wściekam się i dzwoni dzwonek, żebyśmy wrócili do medytacja hol. Czułem się niezrozumiany. Zadałem szczere pytanie naszej nauczycielce, a mój umysł mówił: „To nie jej sprawa! Nie powinna słuchać tej rozmowy”. Nie wiedziałem, o co się denerwowała, ale byłem pewien, że się zdenerwuję.
Potem pomyślałem: „Gdzie ja kiedykolwiek pójdę na tym świecie, gdzie wszyscy mnie zrozumieją?” W przeszłości wiele razy byłem źle rozumiany; to nie pierwszy raz, kiedy ktoś źle mnie zrozumiał i obwinił za coś, czego nie zrobiłem. To nie pierwszy raz i nie będzie też ostatni. To jest samsara – to jest cykliczna egzystencja – i tego rodzaju nieporozumienia zdarzają się cały czas. To na pewno się powtórzy. Ktoś inny mnie źle zrozumie i skrytykuje. Ktoś oskarży mnie o złą motywację, gdy jej nie miałem. Taka jest po prostu natura naszego życia w cyklicznej egzystencji, więc dlaczego miałbym się tym denerwować? Co jest dobre? złość zrobi dla mnie lub kogokolwiek innego? W cyklicznej egzystencji jest już wystarczająco dużo cierpienia, dlaczego miałbym się złościć i je powiększać? Więc powiedziałem sobie: „Wyluzujmy się, Chodron, i zrelaksujmy się, ponieważ nie ma tu nic wartego zmartwienia”. Myślenie w ten sposób pomogło mi odpuścić złość. Co miłe, jesteśmy przyjaciółmi i nie mam do niej pretensji, co się stało. Zamiast tego dała mi dobrą historię do opowiedzenia!
Niektóre bolesne wydarzenia z przeszłości tkwiły we mnie na długi czas, ale odkryłem, że jeśli stale stosuję medytacje i antidotum, w końcu jestem w stanie je odpuścić. Jest tyle spokoju umysłu, kiedy przestajemy trzymać się fałszywych historii, które nasz umysł wymyślił.
Oto kolejna historia. Na początku lat osiemdziesiątych mój nauczyciel wysłał mnie do pracy we włoskim ośrodku Dharmy. Jestem całkiem niezależną kobietą i otrzymałam stanowisko autorytetu w centrum Dharmy. Ludzie pode mną byli włoskimi mnichami macho. Czy wiesz, co się dzieje, gdy połączysz włoskich mnichów macho z niezależną Amerykanką, która ma nad nimi władzę? Masz coś bliskiego Los Alamos! Mnisi nie byli zadowoleni z zaistniałej sytuacji i nie zawahali się dać mi o tym znać. Mając niekontrolowany umysł, w zamian naprawdę się na nich wściekałem.
Byłem we Włoszech przez dwadzieścia jeden miesięcy. Kiedyś napisałem do Lama Yeshe, nauczyciel, który mnie tam wysłał i powiedział: „Lama, proszę, czy mogę wyjść? Ci ludzie zmuszają mnie do tworzenia tak bardzo negatywnych karmy!" Lama odpisał i powiedział: „Porozmawiamy o tym, kiedy tam będę. Będę tam za sześć miesięcy”.
W końcu opuściłem Włochy i wróciłem do Indii, gdzie przez kilka miesięcy odbywałem samotne rekolekcje. zrobiłem cztery medytacja sesje dziennie i prawie w każdej medytacja Sesja Pomyślałam o macho i złościłam się. Byłem na nich po prostu wściekły za wszystko, co zrobili: naśmiewali się ze mnie, dokuczali mi, nie słuchali tego, co mówiłem, robili to, robili tamto. Byłem taki zły medytacja sesja po drugiej, ale po prostu stosowałam antidota od Przewodnik po BodhisattwaDroga życia. Powoli mój umysł zaczął się uspokajać.
Po prostu ciągle stosowałem antidota. Uspokoiłem się w medytacja sesji i zrobił sobie przerwę. Ale podczas następnej sesji, kiedy znów myślałem o tym, co zrobił ten i tamten, znowu się wkurzyłem. Więc przećwiczyłem antidotum jeszcze raz i uspokoiłem się. To doświadczenie pokazało mi, że jeśli wytrwam i po prostu zastosuję te antidotum – co zwykle wiązało się z przeformułowaniem tego, jak postrzegam sytuację i myśleniem o niej w bardziej realistyczny sposób – to nastąpił postęp. Stopniowo nastąpiła zmiana i udało mi się puścić złość trochę szybciej. A później złość nie było tak intensywne i wreszcie mogłem się zrelaksować. Praca z Złość został napisany wiele lat później, ponieważ zapoznałem się z tymi medytacjami dzięki uprzejmości tych Włochów.
Dlaczego jesteśmy źli? Często dzieje się tak dlatego, że jesteśmy zranieni lub przestraszeni. Te dwie emocje leżą u podstaw naszego złość. Co kryje się za naszym bólem i strachem? Często to jest przywiązanie, zwłaszcza jeśli naprawdę przywiązanie komuś, czemuś lub pomysłowi, który mamy. Powiedzmy, że jesteśmy przywiązani do osoby i pragniemy jej aprobaty, miłości, uczucia i pochwały. Chcemy, aby myśleli i mówili o nas miłe rzeczy. Jeśli tego nie zrobią i powiedzą coś trochę niestosownego, będziemy bardzo zranieni. Czujemy się zdradzeni i bezbronni. Nie lubimy czuć się zranieni lub przestraszeni, ponieważ czujemy się bezsilni, a poczucie bezsilności jest naprawdę niewygodne. Co robi umysł, aby odciągnąć nas od tych uczuć i przywrócić iluzję posiadania władzy? To tworzy złość. Kiedy jesteśmy źli, adrenalina zaczyna krążyć i mamy bardzo fałszywe poczucie siły, ponieważ ciało jest pod napięciem. The złość daje nam uczucie: „Mam moc, mogę coś z tym zrobić. Naprawię je!” To jest udawanie. Złość nie naprawi sytuacji; to tylko pogarsza sprawę. To tak, jakbyśmy myśleli: „Będę na nich tak zła, że będą żałować tego, co zrobili i mnie kochać”. Czy to prawda? Kiedy ludzie są na nas wściekli i mówią nieprzyjemne rzeczy, czy odwzajemniamy ich miłość? Nie! Wręcz przeciwnie; chcemy trzymać się od nich z daleka. Podobnie, w ten sposób druga osoba zareaguje na moje złość. Nie sprawi, że poczują się blisko mnie; to tylko je odepchnie.
W tej sytuacji jestem przywiązanie, oczekuję od kogoś miłych słów lub akceptacji, a oni nie dają mi tego, czego chcę. Jeśli mogę to potwierdzić i zwolnić przywiązanie, zobaczę, że jestem już całą osobą, niezależnie od tego, czy druga osoba mnie lubi, czy nie lubi, chwali mnie lub obwinia, aprobuje mnie, czy nie. Jeśli czuję się dobrze ze sobą, nie jestem tak bardzo zależny od tego, co myślą inni, a wtedy jestem w stanie odpuścić przywiązanie i przestań czuć się zraniony. Kiedy przestanę trzymać się bólu i obwiniać ich o to, nie ma więcej złość.
Wiele zranionych uczuć pojawia się, ponieważ nie czujemy się całkowicie pewni siebie i pragniemy czyjejś aprobaty lub pochwały, abyśmy mogli czuć się dobrze ze sobą. To normalna ludzka rzecz. Jeśli jednak nauczymy się oceniać własne działania i motywacje, nie będziemy tak bardzo zależni od innych ludzi mówiących nam, czy jesteśmy dobrzy, czy źli. Co wiedzą inni ludzie? Przypomnij sobie przykład, który podałem na początku rozmowy o facecie, który przekazał milion dolarów na cele charytatywne. Każdy powie: „Och, jesteś taki dobry, jesteś cudowną osobą!” Co oni wiedzą? Miał kiepską motywację. Wcale nie był hojny, chociaż był chwalony.
Zamiast polegać na innych ludziach i na tym, co o nas mówią, musimy przyjrzeć się własnym działaniom, zastanowić się nad własną mową, przyjrzeć się własnym motywom: Czy zrobiłem to z dobrym sercem? Czy byłem uczciwy i prawdomówny? Czy próbowałem kogoś manipulować, czy starałem się zamydlić mu oczy? Czy byłem samolubny i próbowałem ich zdominować? Musimy nauczyć się uczciwie oceniać nasze motywacje i działania. Jeśli widzimy, że motywacja była egocentryczna, uznajemy to i robimy coś oczyszczenie ćwiczyć. Uspokajamy umysł, a następnie, patrząc na sytuację świeżo, pielęgnujemy nową, milszą motywację. Kiedy to robimy, to nie ma znaczenia, czy ktoś nas chwali, czy nas obwinia. Czemu? Ponieważ znamy siebie. Kiedy widzimy, że działaliśmy z dobrą motywacją, byliśmy mili, byliśmy uczciwi, daliśmy z siebie wszystko w tej sytuacji, to nawet jeśli komuś nie podoba się to, co zrobiliśmy, nawet jeśli nas krytykuje, nie czujemy źle o tym. Znamy naszą własną wewnętrzną rzeczywistość; zrobiliśmy, co mogliśmy w danej sytuacji, z pozytywnym stanem psychicznym. Kiedy jesteśmy w kontakcie z samym sobą i bardziej samoakceptujemy, kiedy pojawiają się negatywne emocje, możemy natychmiast je naprawić, zamiast tylko pozwolić im zaognić się w naszym umyśle. Im bardziej jesteśmy w stanie spojrzeć na siebie uczciwie i zacząć stosować metody, które Budda nauczeni odpuszczania szkodliwych emocji i wzmacniania tych konstruktywnych, stajemy się mniej zależni od komentarzy innych ludzi. To daje nam pewien rodzaj wolności; stajemy się mniej reaktywni na to, co o nas mówią.
Pewnego razu wygłosiłem wykład Dharmy w księgarni w Seattle dla około pięćdziesięciu osób. Podczas sesji pytań i odpowiedzi ktoś wstał i powiedział: „Twój rodzaj buddyzmu jest inny niż mój rodzaj buddyzmu. To, czego uczysz, jest złe. Powiedziałeś to i tamto, a to nie jest właściwe, ponieważ to jest prawda ”. Ta osoba mówiła przez około dziesięć minut, naprawdę zaśmiecając mowę, którą wygłosiłem przed tymi wszystkimi ludźmi. Kiedy skończyli, powiedziałem tylko: „Dziękuję bardzo za podzielenie się swoimi przemyśleniami”. Nie byłem zły, ponieważ wiedziałem, że studiowałem, że to, co powiedziałem, było poprawne, najlepiej jak potrafiłem, i że przed wygłoszeniem przemówienia kultywowałem motywację współczucia. Gdyby powiedzieli coś, co moim zdaniem było poprawne, powiedziałbym: „Hmm. To, co mówisz, ma sens. Może popełniłem błąd”. Wróciłbym i zapytał mojego nauczyciela, uczył się więcej i sprawdził to. Tak jednak nie było. Wysłuchałem ich krytyki i nie znalazłem w niej niczego, co byłoby trafne, więc po prostu odpuściłem. Nie musiałem się bronić ani ich poniżać. Wiedziałem, że robię co w mojej mocy i nie uraziły mnie ich komentarze. Po rozmowie kilka osób podeszło do mnie i powiedziało: „Wow! Nie możemy uwierzyć, że byłaś taka spokojna po tym, jak ta osoba zachowywała się w ten sposób!” Być może to była prawdziwa nauka tego wieczoru; Myślę, że wyszło z tego coś dobrego.
Publiczność: Czy myślisz, że sprawy na planecie postępują lub się pogarszają?
VTC: Trudno mi wyrazić globalne oświadczenie, ponieważ umysły niektórych ludzi generują negatywne myśli, ale umysły innych ludzi zmieniają się i stają się bardziej tolerancyjne i współczujące. Mam powód do nadziei. Przed wojną w Iraku debatowali w ONZ na temat inwazji na Irak. Mimo że nasz kraj wkroczył i przejął program, chociaż inne narody nie zgadzały się, że konieczna jest inwazja na Irak, to był to właściwie pierwszy raz, kiedy rozmawiali o rozpoczęciu wojny w ONZ, gdzie wszyscy kraje mogłyby dyskutować o tym otwarcie.
Widzę, że coraz więcej ludzi staje się bardziej świadomych sytuacji ekologicznej. Wielu ludzi, którzy nie są buddystami, przychodzi na wykłady buddyjskie i są poruszeni naukami o miłości, współczuciu i przebaczeniu. Mieszkam w opactwie w bardzo chrześcijańskiej okolicy z dużą ilością libertarian, blisko miejsca, w którym kiedyś naród aryjski miał swoją siedzibę. Oto jesteśmy – grupa buddystów przemieszczających się w pobliżu dawnej stolicy narodu aryjskiego. Prowadzę zajęcia w mieście i przychodzą ludzie. Nie są to zajęcia buddyjskie — rozmawiamy o tym, jak zmniejszyć stres, jak pielęgnować miłość i współczucie itd. — ale wszyscy wiedzą, że jestem buddystą klasztorny. Ludzie w lokalnym mieście przychodzą i są wdzięczni. Myślę, że ludzie szukają orędzia pokoju i imponujące jest widzieć, jak dobrze Jego Świątobliwość Dalajlama jest odbierany na całym świecie.
Końcowa medytacja
Na zakończenie posiedźmy spokojnie przez kilka minut. To jest „trawienie medytacja”, więc pomyśl o czymś, o czym rozmawialiśmy. Przypomnij to w taki sposób, abyś mógł to ze sobą zabrać i dalej o tym myśleć i wprowadzać w życie. (cisza)
Poświęcenie
Poświęćmy pozytywny potencjał, który stworzyliśmy jako jednostki i jako grupa. Słuchaliśmy i dzieliliśmy się pozytywną motywacją; z dobrą intencją słuchaliśmy i rozważaliśmy słowa życzliwości i współczucia, próbując przemienić nasze umysły. Poświęćmy cały ten pozytywny potencjał i wyślijmy go do wszechświata. Możesz myśleć o tym jako o świetle w twoim sercu, które promieniuje do wszechświata. To światło jest twoim pozytywnym potencjałem, twoją cnotą i wysyłasz je i dzielisz się nim ze wszystkimi innymi żywymi istotami.
Módlmy się i aspirujmy, aby dzięki temu, co zrobiliśmy razem tego wieczoru, każda żywa istota mogła mieć pokój we własnym sercu. Niech każda żywa istota będzie w stanie wyzbyć się urazów, zranienia i złość. Niech każda żywa istota będzie w stanie urzeczywistnić swoje niesamowite wewnętrzne ludzkie piękno i zamanifestować swoje Budda potencjał. Obyśmy mogli wnosić coraz większy wkład na rzecz każdej żywej istoty. Oby każdy z nas i wszystkie inne żywe istoty szybko stały się w pełni oświeconymi Buddami.
Uznanie
Wielkie podziękowania dla Kalena McAllistera z Wewnątrz Dharmy za zorganizowanie tej rozmowy oraz Andy'emu Kelly i Kennethowi Seyfertowi za zorganizowanie tego. Wielkie podziękowania również dla Kennetha Seyferta za przepisanie i lekkie zredagowanie tego wystąpienia.
Czcigodny Thubten Chodron
Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.