Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Życie w samotności i życie we wspólnocie

Życie w samotności i życie we wspólnocie

Obraz zastępczy

Zastanawiałem się nad różnicami między praktykowaniem w samotności i we wspólnocie. Jestem raczej zaniepokojony tendencją, którą widzę u wielu z nas, żyjących samotnie przez długi czas, czy to na odosobnieniu, czy też samotnie w innej sytuacji, do zaabsorbowania własnym programem, własną praktyką, własną podróżą. . Współczucie staje się nieco teoretyczne, czujące istoty są gdzieś „tam”, a my tracimy umiejętność faktycznego opiekowania się ludźmi, bycia życzliwym, troskliwym i troskliwym na co dzień. Widzę, że życie we wspólnocie byłoby na to skutecznym antidotum, bo każdego dnia trzeba iść na kompromis, ćwiczyć cierpliwość, wczuwać się w potrzeby i cierpienie innych. Innymi słowy, aby przeżyć, naprawdę trzeba zrezygnować z „samowoly”, jak powiedziałby św. Benedykt – nazwalibyśmy to egocentryzm. Widzę niebezpieczną tendencję u siebie i innych, którzy przez lata żyli w samotności, aby stać się nieco sztywnymi i skostniałymi, jeśli chodzi o nasz program i nasz własny sposób robienia rzeczy.

Czcigodny Chogkyi spacerujący z sandą.

Aby uzyskać maksymalne korzyści z wyświęcenia, naprawdę musimy żyć w społeczności sanghi. (Zdjęcie zrobione przez Opactwo Sravasti)

Widzę, w jaki sposób, aby uzyskać maksymalne korzyści ze święceń, naprawdę musimy żyć sangha wspólnota. Oczywiście istnieje karmiczna korzyść z zachowania własnego śluby bez względu na to, gdzie mieszkamy, ale aby odnieść korzyści z monastycyzmu jako praktyki przemiany myśli („nawrócenia obyczajów”, by ponownie zacytować św. Benedykta), musimy wygładzić te ostre krawędzie, żyjąc z innymi. Naprawdę mogłem zobaczyć ten proces i wyniki pod względem praktyki i harmonii społeczności, kiedy odwiedziłem opactwo Shasta i byłem pod ogromnym wrażeniem. Naprawdę można było zobaczyć wspierający kontener, który ich społeczność stworzyła dla ich praktyki; było tak potężne i namacalne.

Wydaje się również jasne, jak to już omówiliśmy sangha społeczności będą kluczem do przetrwania i, miejmy nadzieję, rozkwitu monastycyzmu na Zachodzie. My, ludzie Zachodu, nie jesteśmy tak powiązani, nie jak Azjaci, którzy mają takie poczucie tożsamości w kategoriach rodziny, klanu, położenia geograficznego - nawet klasztory w południowych Indiach wymyśliły nazwy takie jak „Kongpo Valley Frat House”! Ale mamy tendencję do identyfikowania się i nawiązywania bardziej osobistych relacji, zwłaszcza w intymnych związkach z partnerami i bliskimi przyjaciółmi. Następnie, kiedy wyświęcamy, jesteśmy proszeni o rezygnację z większości z tego, ale często nie ma innego poczucia przynależności lub wspólnoty, które mogłoby to zastąpić, więc często ludzie żyją w emocjonalnej próżni przez lata, aż w końcu się rozbierają samotności, frustracji i wyobcowania. Myślę, że jest to po prostu zbyt trudne dla ludzi, zwłaszcza na początku, i bardzo ważne jest, aby się ustabilizować sangha społeczności, aby postawić ludzi na nogi i ustalić ich tożsamość jako mnichów. Wiem nawet po sobie, że od święceń czuję się jakbym żyła w odosobnieniu, a żyć mi trzeba sangha społeczności, aby dowiedzieć się, jak zostać zakonnicą!

Autor gościnny: Czcigodny Tenzin Chogkyi

Więcej na ten temat