Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Pokonywanie niezdrowych stanów

Pokonywanie niezdrowych stanów

Wykład wygłoszony na Wspólnota Buddyjska w Singapurze. W trakcie rozmowy Czcigodny Chodron nawiązuje do księgi Kierowane medytacje buddyjskie

  • Przyjmując schronienie: Wiedza, jaką ścieżką podążamy i dlaczego
  • Narodziny, starzenie się, choroba i śmierć
  • Śmierć nie musi być negatywnym doświadczeniem
  • Przekształcanie przeciwności losu w drogę do przebudzenia
  • Antidotum na arogancję
  • Stosowanie antidotów na złość
  • Refleksja nad nietrwałością, aby temu przeciwdziałać przywiązanie

Pokonywanie niezdrowych stanów (pobieranie)

Bardzo miło jest znów być z wami wszystkimi. Przyjeżdżam do Wspólnoty Buddyjskiej od wielu, wielu, wielu lat, począwszy od lat 1980. XX wieku, kiedy tu mieszkałem. Bardzo miło jest widzieć, jak Twoja społeczność rozwija się z biegiem czasu. Dzisiaj porozmawiamy o antidotum na niezdrowe stany. To dobry sposób, aby to ująć. Tak naprawdę chodzi o to, jak przestać być palantem. [śmiech] I jak uspokoić umysł, kiedy jest wszędzie. Więc chcemy zacząć od przyjmując schronienie i generowanie naszej motywacji bodhiczitta, niezwykle szlachetny umysł dążący do osiągnięcia pełnego przebudzenia dla dobra wszystkich czujących istot.

We schronić się abyśmy wiedzieli, jaką ścieżką podążamy, i aby było to bardzo jasne. I generujemy bodhiczitta wiedzieć, dlaczego podążamy tą ścieżką. Dzięki temu wiemy, czyich wskazówek się trzymamy. Nie jesteśmy kapryśni: „Dzisiaj jestem buddystą; jutro jestem sufi; dzień później jestem muzułmaninem; następnego dnia robię kryształy. Naprawdę nie wiem, za czym podążam i w co wierzę. Naprawdę nie chcemy tacy być. Kiedy my schronić się, wyrażamy się bardzo jasno, a ta klarowność pochodzi ze słuchania Buddanaukami, myśląc o nich, stosując do nich logikę i rozumowanie, sami je wypróbowując, a potem będąc przekonani, że mają sens i że poprzez własne doświadczenie możemy zobaczyć poprawę stanu naszego umysłu. 

To nie znaczy, że będziemy tzw budda do następnego wtorku: „O tak, widzę wspaniałą poprawę. Przyszedłem tu w niedzielę i we wtorek jestem budda, Tak!" Nie, to tak nie działa. I dlaczego podążamy tą drogą? Nie dlatego, że chcemy być sławni. Nie dlatego, że chcemy zrobić coś mistycznego, magicznego czy odległego. Dzieje się tak dlatego, że szczerze troszczymy się o dobro wszystkich czujących istot, nie tylko nas samych, i chcemy, aby wszystkie żywe istoty osiągnęły przebudzenie i stały się buddami. To bardzo wzniosła inspiracja, ale kiedy mamy taki umysł, jesteśmy w stanie pokonać wiele trudności w naszej praktyce.

Kiedy mamy dążenie pracować dla dobra wszystkich istot i rozwijać nasz najwyższy potencjał, abyśmy mogli to zrobić. Czy przychodzi ci na myśl coś, co można by skrytykować w związku z tą motywacją? Gdybym powiedział: „Ćwiczę tę ścieżkę, aby móc być nauczycielem i mieć wielu naśladowców, którzy by mi się kłaniali”, mógłbyś narzekać na tę motywację, prawda? Ale jeśli moją motywacją jest szczerze przyniesienie korzyści wszystkim czującym istotom, nie ma na co narzekać. Osiągnięcie pełnego przebudzenia może być trudne, ale trudność nie ma znaczenia, jeśli robimy coś wartościowego. Potem po prostu trzymamy się tej ścieżki i idziemy tam; nie dajemy się zwieść ani zniechęcić. Czasami może pojawić się pewne zniechęcenie, ale wtedy przypominamy sobie, jaki jest nasz cel, dlaczego to robimy. To ożywia naszą praktykę.

Radzenie sobie z przeszkodami

Ponadto, kiedy napotykamy przeszkody w naszym życiu – choroby, problemy finansowe, ludzie, którzy Cię nie lubią i obgadują za Twoimi plecami – kiedy Twoim celem jest pełne przebudzenie wszystkich czujących istot, czy pozwolisz, aby takie małe rzeczy Cię wytrącały z równowagi? i wprawia Cię w depresję? Ktoś mnie krytykuje – i co? Jako zwykłe istoty, gdy ktoś mnie krytykuje: „Jestem zdruzgotany. A oni obgadują za moimi plecami i dbają o moją reputację – jestem taki nieszczęśliwy!”

Ale jeśli szczerze pragniesz zostać budda aby przynieść korzyść wszystkim istotom, myślisz: „OK, niektórzy ludzie mnie krytykują. To wolny świat. Mogą mieć własne zdanie.” Czy pozwalasz ludziom mieć własne zdanie na Twój temat? A może myślisz: „Nie, wszyscy muszą myśleć, że jestem święty; muszą mnie chwalić”. Czy to zadziała? To nie zadziała. Ten bodhiczitta daje niesamowitą siłę psychiczną. Jeśli zachorujesz, nadal dążysz do pełnego przebudzenia i wiesz, że choroba jest częścią samsary. Narodziny, znowu choroba i śmierć: część porodową już za nami, więc co dzieje się potem? Choroba. To część samsary. Czy jest tu ktoś, kto nigdy nie chorował? To część naszego życia, więc zachorujesz. Po co się bać? Nie czujesz się dobrze przez kilka dni, to w porządku. Leżysz w łóżku. Bierzesz lekarstwo. Odpoczywaj. Poradzisz sobie z tym. Wyzdrowiejesz. Życie toczy się dalej. To nie jest coś w stylu: „Och, mam Covida – ahhh! Umieram!" [śmiech] Nie musimy tak reagować. Covid złapałem we wrześniu i było to jak naprawdę silne przeziębienie, które trwało jakiś czas. wyzdrowiałem. I znowu wiemy, że tak się stanie. 

Poza tym po co zamartwiać się starzeniem się? Możesz wyhodować fantastyczne i piękne siwe włosy, a twarz ozdobią zmarszczki, których nie mają młodzi ludzie. Ci biedni młodzi ludzie są pozbawieni zmarszczek! [śmiech] Muszą zdobyć trochę doświadczenia życiowego, żeby mieć zmarszczki. Wtedy nie możesz już chodzić, bo masz artretyzm. Och, co za rozkosz, artretyzm: teraz nie musisz podnosić niczego z podłogi. Wszyscy inni zrobią to za Ciebie, bo nie możesz się schylić. I nie narzekają. Kiedy jesteś młody i prosisz ich o pomoc, narzekają, ale kiedy masz artretyzm, po prostu ci pomagają. Starzenie się ma zalety.

Czasem młodzi ludzie dowiadują się, że na starość naprawdę nauczyli się czegoś o życiu i potrafią udzielić mądrych rad. Starsi ludzie rozpoznają to w sobie nawzajem. Młodym ludziom po prostu wydaje się, że nie umiesz obsługiwać poczty elektronicznej, nie wiesz, jak pisać SMS-y, nie wiesz, czym jest bot. Co to jest bot? A ChatGPT? [śmiech] Do czego służy GPT? Nie możesz tego skrócić? Starsi ludzie są bardzo praktyczni; Wypowiedzenie GPT zajmuje zbyt dużo czasu i nie możesz go zapamiętać. [śmiech]

Od czasu do czasu młodzi ludzie dowiadują się, że starsi ludzie coś wiedzą. Jak mówiłem, to duże odkrycie. Kiedy miałem szesnaście lat, myślałem, że jestem prawie wszechwiedzący. Na pewno wiedziałem dużo więcej niż moi rodzice. "Moi rodzice? Nie wiedzą, jak myśleć poprawnie. Myślą, że skoro mam szesnaście lat, to nie wiem, jak o siebie zadbać. Wiem jak o siebie zadbać. Zostawcie mnie w spokoju, mamo i tato! Daj mi kluczyki do samochodu, ale nie mów mi, o której mam być w domu! [śmiech] A jeśli chcesz się ze mną spotkać, przygotuj pralkę, bo przyjdę do ciebie i zrobić pranie. Jeśli nie masz maszyny, po co do ciebie przychodzę?” Tak myślisz, kiedy jesteś młody. Kiedy jesteś starszy, spotykasz się z kimś, bo ci na nim zależy.

Potem oczywiście następuje śmierć. Narodziny, starzenie się, choroba, a potem śmierć: to, czego boimy się najbardziej. Młodzi myślimy: „Mnie się to nie przydarzy. Zdarza się to tylko starym ludziom i tylko starym ludziom, których nie znam i którymi się nie przejmuję. To nie zdarza się członkom mojej rodziny. A śmierć mnie nie spotka. Zamierzam pokonać śmierć. Naukowcy w końcu odkryją sposób na utrzymanie tego nietrwałego, ciągłego rozkładu ciało żywy na zawsze.” Czy chcesz żyć wiecznie w ciągle niszczejącym ciało? Cóż, w tym żyjemy. Mamy cenne ludzkie życie i chcemy je zachować tak długo, jak to możliwe, aby praktykować Dharmę, ale kiedy nadejdzie śmierć, po co panikować? Gdy tylko się rodzisz, wiesz, że umrzesz.

Jeśli się nad tym zastanowić, w samsarze umieraliśmy niezliczoną ilość razy. Czy to nie niesamowite? Życia nie miały początku, więc umieraliśmy niezliczoną ilość razy. Zrobiliśmy to już wcześniej. Po co się bać? Po co się bać? Może myślimy: „Cóż, czuję się winny z powodu niektórych rzeczy, które zrobiłem”. Kiedy nie jesteś spokojny w swoim umyśle co do swoich działań i etycznego postępowania, w chwili śmierci wpadasz w panikę. Ale jeśli jesteś w pokoju ze sobą, nawet jeśli popełniłeś błędy w swoim życiu. Zrobiłaś oczyszczenie praktykuj — żałowałeś tych błędów, naprawiłeś je, podjąłeś decyzję, aby ich więcej nie popełniać i wykonałeś kilka cnotliwych uczynków — więc wyciągnąłeś wnioski ze swoich błędów i możesz iść dalej bez uczuć poczucie winy lub przygnębienie uczuciem: „Och, spójrz, co zrobiłem”.

Piknik życia

Mówią, że jeśli naprawdę dobrze wykorzystamy nasze cenne ludzkie życie – jeśli stworzymy wiele zasług, naprawdę słuchamy nauk, i medytować nad Dharmą – wtedy czas jest jak wyjazd na piknik. Jeśli wybierasz się na piknik, jesteś szczęśliwy, więc to tak, jakbyś jechał na piknik. Opowiem Wam historię o śmierci i wyjeździe na piknik. Mieszkałem wtedy w Dharamsali w Indiach, a tuż pod miejscem, gdzie mieszkałem, znajdowało się kilka lepianek, w których mieszkało i praktykowało kilku starszych mnichów. Któregoś dnia jeden z nich upadł i zaczął krwotokować do środka, tak że krew wypływała z dolnych otworów. Powyżej miejsca, w którym przebywali mnisi, znajdował się Zachodni Ośrodek Odosobnieniowy, więc jedna z zachodnich kobiet była pielęgniarką, która przyszła mu pomóc. Leżał w swoim pokoju i obficie krwawił, a pod nim leżało plastikowe prześcieradło, żeby złapać krew i część jego wnętrzności. Moim zadaniem było wziąć plastikowe prześcieradło z krwią i jego wnętrznościami i wyrzucić je za zbocze góry, a następnie przynieść z powrotem plastikowe prześcieradło i umieścić pod nim. 

Chciał swojego ciało umieszczone w pewnych pozycjach mających związek z Budda postać, nad którą medytował, więc pielęgniarka postawiła jego ciało na tych stanowiskach. Kiedy to się wydarzyło, jego pozostali przyjaciele z rzędu lepianek byli poza domem, a kiedy wrócili, natychmiast zaczęli odprawiać pudże. Pudże to nie tylko śpiewanie, bicie w dzwonki i gra na perkusji; są aktualne medytacja ty robisz. Podczas intonowania wizualizujesz i myślisz o tym, co widzisz. Zaczęli odprawiać pudże i bardzo intensywnie medytować za swojego przyjaciela, ponieważ było jasne, że umiera. Kiedy zmarł, jeden z medytujących wszedł do pokoju i sprawdził oznaki jego dobrego lub złego odrodzenia. Mówią, że jeśli ciepło opuści ciało z dolnej części nóg to nie wróży dobrze na dalsze życie, ale jeśli upał opuści ciało z głowy to znak, że dana osoba będzie miała dobre odrodzenie.

Ta osoba weszła, sprawdziła i wróciła uśmiechnięta, mimo że jego przyjaciel właśnie zmarł. Powiedział: „Będzie miał dobre odrodzenie. Znaki tam były.” Jego przyjaciele kontynuowali tę praktykę. Nikt nie płakał. Nikt nie płakał ani nie mówił: „Och, on umarł! Powinienem był móc zapobiec jego śmierci! Nawet Budda nie mogę tego zrobić, więc jak mógłbym we uniemożliwić komuś śmierć? Jego przyjaciele byli zrelaksowani, a mnich był zrelaksowany, gdy umierał. To było jak pójście na piknik, ponieważ większość życia spędził na praktyce Dharmy. To było dla mnie coś niesamowitego, widzieć ludzi reagujących w ten sposób na śmierć.

W międzyczasie, gdy mieszkańcy Zachodu mieszkający w ośrodku odosobnieniowym nad nimi usłyszeli, że jest chory, wskoczyli do jeepa i pojechali ze wzgórza po lekarza. Potem gorączkowo wjechali z powrotem na wzgórze i wrzucili lekarza do pokoju mnich który umierał. A lekarz go zbadał i powiedział: „Umiera”. [śmiech] Mieszkańcy Zachodu powiedzieli: „O nie! Czy nie jest coś, co możesz zrobić? Powinniśmy być w stanie temu zapobiec! Jak możesz pozwolić mu umrzeć?” Bardzo interesujące było dla mnie zobaczenie, że jeśli dobrze wytrenowałeś swój umysł w Dharmie, śmierć jest naturalną częścią życia i możesz medytować kiedy umierasz. A Twoi przyjaciele mogą medytować dla ciebie, gdy będziesz umierał. Jeśli twój umysł nie jest przesiąknięty Dharmą, jesteś jak szaleni ludzie, którzy jeżdżą z lekarzem w górę i w dół wzgórza i płaczą. Chodzi mi o to, że jeśli mamy czystą i jasną motywację, aby stać się buddami dla dobra wszystkich żywych istot, to bez względu na to, przez co przejdziemy, będziemy w stanie utrzymać skupienie i mieć pozytywny umysł. 

W praktyce Dharmy istnieje nawet sposób na przekształcenie przeciwności losu w ścieżkę. Ponieważ przeciwności losu do nas przyjdą. Jest tu ktoś, kto nigdy nie miał żadnych problemów? Wszyscy mieliśmy problemy, prawda? Jeśli jesteśmy biegli w Dharmie, wiemy, jak spojrzeć na te problemy, aby przekształcić je w ścieżkę do przebudzenia. Właśnie o tym chcę porozmawiać, kiedy dojdziemy do naszego tematu. Zrobię dość długie wprowadzenie. [śmiech] Może lepiej powiem ci teraz, bo nie dotrzemy do naszego tematu. [śmiech] Ja też to zrobiłem wczoraj wieczorem; Zacząłem wprowadzenie, które zakończyło się po półtorej godzinie i poświęciliśmy zasługę. [śmiech]

Zmiana naszego spojrzenia na cierpienie

To właściwie jest temat naszej rozmowy: jak radzić sobie z niezdrowymi stanami. Podajmy przykład, kiedy cierpisz. Jaki jest zazwyczaj Twój stan psychiczny, kiedy cierpisz? Czy jesteś szczęśliwy? Nie. Jesteś zły? Tak. Jest złość zdrowy, cnotliwy stan umysłu? Nie. Czy chcesz to kontynuować? Nie. Co wtedy robisz? Powiedzmy, że jesteś chory i jesteś zły. To wina kogoś innego: „Ta osoba w metrze kichnęła. Chciałbym go rozpoznać, bo to przez niego zachorowałem, chcę na niego kichnąć i zemścić się! [śmiech] Jak on śmie mi to zrobić!” To niezbyt cnotliwe, prawda? Jak więc sobie radzić złość kiedy nie czujesz się dobrze?

Jednym ze sposobów jest powiązanie tego z karmy. Dlaczego jestem chory? Cóż, prawdopodobnie w poprzednim życiu, a może w tym życiu, skrzywdziłem kogoś innego ciało. Może wdałem się w bójkę i uderzyłem kogoś lub zrobiłem coś, co wyrządziło komuś krzywdę fizyczną. Może byłem żołnierzem i skrzywdziłem kogoś innego ciało celowo. To działanie, które zrobiłem w poprzednim życiu, pozostawiło karmiczne ziarno w moim strumieniu umysłu, a teraz to karmiczne ziarno dojrzewa z powodu warunki współpracy: facet, który na mnie kicha i ja mam ciało to jest podatne na choroby. Więc zachorowałem. Dzieje się tak z przyczyn i Warunki.

Nikt nie chciał mnie skrzywdzić. Jest to wynik moich własnych negatywnych działań. Jeśli to ja stworzyłem główną przyczynę mojej choroby, krzywdząc kogoś innego ciało w poprzednim życiu, więc dlaczego jestem zły? Nie ma sensu się złościć, bo tak jest karmy które sam stworzyłem. Nie ma na kogo się złościć. Jeśli tak myślisz, po prostu odpuść sobie złośći możesz zaakceptować fakt, że jesteś chory. I wtedy przypominacie sobie: „O tak, choroba jest częścią samsary. Dlaczego jestem w samsarze? The Budda jest poza samsarą, więc dlaczego ja nie jestem? Niezliczone eony temu Budda zanim został A budda był po prostu zwyczajną istotą i może on i ja spędzaliśmy razem czas w centrum handlowym, usiedliśmy, zjedliśmy kolację i razem jeździliśmy kolejką linową. Może byłem dobrym przyjacielem kontinuum umysłowego Budda. Więc dlaczego on jest budda i nadal jestem tu w ciało to jest chore?”

Cóż, od tamtego czasu do teraz, ta osoba, która była budda praktykował Dharmę, uświadomił sobie naturę rzeczywistości, wykorzystał tę realizację do oczyszczenia swojego umysłu, wygenerował bodhiczitta- dążenie zostać budda aby przynieść korzyść wszystkim istotom – stworzył wiele zasług i stał się budda. Dlaczego nie jestem budda? Po prostu chodziłem dalej do centrum handlowego. Od tego czasu do teraz nie zrobiłem nic ze swoim życiem. Poszedłem do centrum handlowego. Wyszedłem coś zjeść. Grałem w gry wideo. W żadnym z tych wcieleń nie zrobiłem nic pożytecznego. Może trochę wypiłem. Byłem alkoholikiem przez jedno życie. [śmiech] Dlatego nie jestem budda i dlaczego nadal jestem podatny na choroby. Więc na co jestem zły? Jeśli nie podoba mi się sytuacja, w której zachorowałem, muszę przestać tworzyć przyczynę tej choroby i szkodzić ciałom innych żywych istot.

Co to znaczy? Oznacza to, że nie wychodzę i nie wybieram żywych zwierząt, a kucharz nie wrzuca ich do wrzącej wody, żebym mógł zjeść obiad. Możesz pomyśleć: „Muszę zrezygnować z jedzenia owoców morza! Owoce morza to moje ulubione! Buddyzm jest taki trudny. To tortura. Jak mogę zostać budda mając na sobie taki ciężar, zrezygnować z owoców morza?” No cóż, co jest trudniejsze: zjedzenie cudzego ciało na lunch i nie zostać buddalub rezygnację z jedzenia cudzego ciało na lunch i wykorzystanie tego czasu na tworzenie cnót i praktykowanie Dharmy? Co jest bardziej opłacalne? Czy naprawdę tak trudno jest zrezygnować z jedzenia mięsa i ryb? Czy to naprawdę jest takie kręte? 

Zostałem wegetarianinem, zanim w ogóle dowiedziałem się o buddyzmie. Podróżowałem po Europie, a my byliśmy w Niemczech, poszliśmy na rynek i kupiliśmy coś zwanego „kiełbasą”. Kiedy to rozcięliśmy, wypłynęła cała krew. Później dowiedziałem się, że nie bez powodu nazywano ją „kasztanką”. Uświadomiłem sobie, że jedząc mięso, jem mięso kogoś innego ciało. Wtedy pomyślałem: „Czy oddałbym życie za lunch dla kogoś innego?” Jaka była odpowiedź? Nie. Chcę żyć. Nie chcę rezygnować ze swojego ciało na lunch dla kogoś innego. Cóż, ta krowa też. Albo „owoce morza”. Musimy przestać nazywać je „owocami morza”. Są ryby, homary i kraby. Nie musimy postrzegać ich jako „owoców morza”.

Nigdy nie zapytałem tej owieczki: „Czy chciałaś umrzeć, żebym mogła zjeść lunch”. Nigdy nie pytałem. Po prostu założyłem, że mogę iść i zjeść kogoś innego ciało, Nie ma problemu. Kiedy jednak naprawdę o tym pomyślałem, zdałem sobie sprawę, że to niesprawiedliwe. Jeśli nie chcę rezygnować z moich ciało na czyjś lunch, dlaczego miałby chcieć rezygnować ze swojego ciało Dla mnie? Mnie to w pewnym sensie pomogło. Kiedy powiedziałem o tym rodzicom, mama zapytała: „Co mam dla ciebie ugotować?” Jakby nie było nic innego do ugotowania poza mięsem, rybami i kurczakiem. Powiedziałem tylko: „Oprócz tego jest mnóstwo rzeczy do jedzenia i można stosować zbilansowaną dietę”. A obecnie nie tylko ratujemy życie, ale jeśli zależy nam na zmianach klimatycznych, jedną z głównych przyczyn uwalniania metanu do powietrza – ogromnej substancji zanieczyszczającej – jest hodowla zwierząt. Zwierzęta gospodarskie jedzą i wydalają, a odchody wydzielają metan. Jeśli więc chcemy żyć w czystym środowisku i chcemy być dobrzy dla kolejnego pokolenia, które tu zamieszka, powinniśmy przestać stwarzać przyczynę większej emisji gazów cieplarnianych.

Co Budda nauczane treści odnoszą się w dużym stopniu do naszego życia i bieżących problemów społecznych. Co Budda czego nauczamy, nie jest czymś przestarzałym i nie ma nic wspólnego z naszym życiem. Ma to wiele wspólnego z naszym życiem: jak żyjemy, jakie decyzje podejmujemy. 

Przyjmując schronienie

Może teraz powinniśmy powiedzieć schronienie i wygenerować naszą motywację. [śmiech] Kiedy będziemy wykonywać te wersety, wyobraźmy sobie przestrzeń przed sobą Budda z jego ciało złotego światła otoczonego przez wszystkich innych buddów, bodhisattwów, arhatów i święte istoty, a oni patrzą na ciebie ze współczuciem i całkowitą akceptacją. W ogóle nie ma wyroku. Wiesz, kiedy Budda patrzy na ciebie ze współczuciem i akceptacją, że jesteś bezpieczny. The Budda bardziej troszczy się o pomoc w osiągnięciu oświecenia, niż o swoje własne dobro. A potem wyobraźcie sobie nie tylko, że Budda a święte istoty są w przestrzeni przed tobą, ale jesteś także otoczony przez wszystkie czujące istoty. Wszyscy pragną szczęścia i nie chcą cierpienia. Pod tym względem są całkowicie równi. Kiedy my schronić się oraz generowanie bodhiczitta, prowadzimy do tego wszystkie czujące istoty, które nie znają ścieżki do szczęścia schronić się Budda, Dharma i sangha. Prowadzimy je do generowania życzliwości, miłości i współczucia dla wszystkich istot. Pozwólmy sobie na odrobinę ciszy medytacjai może pomyśl o tym, o czym właśnie rozmawialiśmy.

Kultywowanie naszej motywacji

Pomyślmy, że dziś rano będziemy słuchać i dzielić się Dharmą razem, abyśmy mogli nauczyć się różnych umiejętności, abyśmy mogli nauczyć się współczucia, abyśmy mogli nauczyć się rozpoznawać naturę rzeczywistości. I chcemy to zrobić nie po to, abyśmy osiągnęli nirwanę tylko dla siebie, ale abyśmy stali się najbardziej współczujący, najmądrzejsi, najbardziej zręczni i potężni w prowadzeniu innych żywych istot do praktykowania Dharmy i osiągnięcia stanu buddy. Niech to będzie naszą motywacją do dzielenia się Dharmą dziś rano. 

Nieszczęścia pojawiają się każdego dnia

W książce Kierowane medytacje buddyjskiena stronie 150 znajduje się rozdział zatytułowany „Antidotum na dolegliwości”. Kiedy Budda opisywał świat z punktu widzenia posiadania cnotliwego umysłu, mówił o tym, jak radzić sobie z naszymi dolegliwościami. Dolegliwość oznacza każdy rodzaj stanu psychicznego lub czynnika psychicznego, który zakłóca umysł zły widok że jeśli będziemy nią podążać, poprowadzi nas na złe ścieżki i podejmie złe decyzje. Dlaczego jesteśmy nieszczęśliwi? Problemem są dolegliwości, klesa. To jest nasz główny wróg. Klesa są zakorzenione w niewiedzy i naszym egocentrycznym myśleniu. To są dwaj Dowódcy, a cierpienia to armia, która wychodzi i atakuje nasz umysł. Zatem, Budda rozmawialiśmy o tym, jak sobie z nimi poradzić, ponieważ przez cały dzień mamy problemy psychiczne. Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że nie zmartwiłeś się czymś? 

Nie mam na myśli histerycznego zdenerwowania, ale czy możesz przeżyć jeden dzień bez irytacji, frustracji lub złości? Nie, jest tam codziennie. Czy uda ci się przeżyć choć jeden dzień bez chciwości i przywiązania do czegoś? Pojawia się na wiele sposobów. Jest lunch w formie bufetu i mówię: „No cóż, chcę być wcześniej w kolejce, nie tylko po to, żeby móc zjeść pierwszy, ale żeby móc zjeść więcej. Jeśli stanę później w kolejce, inni ludzie zjedzą, a ja kupię tylko kilka drobiazgów. Jeśli jesteśmy z przodu, wiemy, że inni muszą jeść, ale nie przejmujemy się tym. Zabierzemy tyle, ile chcemy. Robisz to? [śmiech] „Nie, ale zawsze jestem na końcu listy ludzi, którzy to robią! Oni to robią. Ja nie." [śmiech]

A co z zazdrością? Czy jesteś zazdrosny o innych ludzi? To zdarza się każdego dnia. Ktoś wygląda lepiej lub jest bardziej artystyczny; ktoś może zjechać ruchomymi schodami w metrze szybciej niż ty. Jesteś o coś zazdrosny. A co z arogancją i dumą? Czy zdarzają się one niemal codziennie? „Jestem w pewnym sensie lepszy od ludzi w mojej pracy. Wiem, że jestem lepszy, ale ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że jestem lepszy i że gdyby nie to, że tu pracowałem, to całe miejsce by się rozpadło. Powinni więc być bardzo zadowoleni, że tu pracuję i jestem w ich zespole. Ponieważ jestem lepszy.

Radzenie sobie z arogancją

OK, zdradzę ci sekret o ludziach, którzy są aroganccy. To tajemnica tylko dla aroganckich ludzi; wszyscy inni wiedzą. Dlaczego ludzie stają się aroganccy? Najpierw porozmawiamy o antidotum na arogancję. Dlaczego stajesz się arogancki, zatykasz nos i myślisz, że jesteś lepszy od wszystkich innych? Dlaczego to robimy? Dzieje się tak dlatego, że tak naprawdę w siebie nie wierzymy. Jeśli wierzymy w siebie i czujemy się dobrze we własnej skórze, nie musimy chodzić i mówić ludziom, jacy jesteśmy wspaniali. To, że inni ludzie myślą, że jesteśmy wspaniali, nie oznacza, że ​​jesteśmy cudowni. Podobnie to, że ludzie myślą, że jesteśmy źli, nie oznacza, że ​​jesteśmy źli. Musimy zajrzeć do środka i sprawdzić, czy popełniamy błędy, czy też popełniliśmy jakiś błąd.

Kiedy tak naprawdę nie mamy pewności siebie, udajemy, że jesteśmy wspaniali. Kiedy patrzysz na gwiazdy filmowe, ci ludzie potrzebują adoracji innych ludzi. To dla nich jak jedzenie. Nie mogą obejść się bez tłumu, który powie: „Jesteś wspaniały”, i zostanie napisany w gazetach, i wyświetli się im mnóstwo zdjęć. To sprawia, że ​​czują się dobrze. Dzięki temu czują się kimś. Dlaczego muszą popadać w tak skrajność, żeby czuć się dobrze? Dzieje się tak dlatego, że tak naprawdę nie wierzą w siebie. To samo dotyczy sytuacji, gdy jesteśmy aroganccy. W jakiś sposób nie akceptujemy siebie.

Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że nie jesteśmy istotami doskonałymi i to jest w porządku. Ważne jest również, aby zrozumieć, że mamy naturę buddy i zdolność stawania się w pełni przebudzonymi istotami. Jeśli więc nie jesteśmy najlepszymi sportowcami, artystami, programistami, dentystami czy kimkolwiek jesteśmy, nie ma w tym nic złego. Masz naturę buddy. I nie musisz imponować innym, żeby czuć się dobrze ze sobą. Jest tam dużo samoakceptacji.

Pamiętam, kiedy Jego Świątobliwość Dalajlama zdobył Pokojową Nagrodę Nobla. Uczestniczył w panelu panelowym w południowej Kalifornii wraz z wieloma innymi osobami, które były ekspertami w swoich dziedzinach. Ktoś zadał pytanie Jego Świątobliwości, a on zrobił pauzę i przed tysiącami ludzi powiedział: „Nie wiem”. W audytorium panowała cisza. „Ekspert powiedział: «Nie wiem». Jak ekspert może powiedzieć «nie wiem»? To takie upokarzające! Musi się naprawdę czuć okropnie, bo nie zna odpowiedzi i musiał to powiedzieć przed tysiącami ludzi!”

I Dalajlama było dobrze. Powiedział: „Nie wiem” i nie miał żadnego problemu. Następnie zwrócił się do pozostałych osób w panelu i zapytał: „Co o tym sądzicie?” Po raz kolejny publiczność była zszokowana. „Chwileczkę, ekspert nie tylko nie zna odpowiedzi, ale pytał inne osoby, bo uważa, że ​​mogą wiedzieć więcej od niego? Który ekspert kiedykolwiek ujawni, że nic nie wie, a inni mogą wiedzieć więcej?” Jego Świątobliwość mógłby to zrobić, ponieważ nie ma żadnych problemów z ego. Nie musi udowadniać światu i deklarować, jaki jest wspaniały, aby inni myśleli, że jest dobry. Czuje się dobrze ze sobą.

Jednym z antidotów na arogancję jest nauczenie się oceniania siebie i akceptowania siebie takimi, jakimi jesteśmy, mając świadomość, że mamy dobre cechy, a następnie wykorzystywanie tych dobrych cech, aby pomagać innym i przynosić korzyści społeczeństwu. Wiemy, że mamy złe cechy, więc pracujmy nad poprawą, ale możemy to wszystko zrobić, nie czując się źle ze sobą i nie ukrywając tego fałszywym obrazem tego, jak wspaniali jesteśmy. Czy to ma sens?

Kiedy jesteśmy aroganccy, myślimy, że dzieje się tak dlatego, że w jakiś sposób jesteśmy lepsi: „Są te wszystkie inne istoty, a ja…I— jestem lepszy! Kolejnym antidotum jest zatrzymanie się i pomyślenie: „No cóż, skąd wzięły się moje talenty? Czy kiedy się urodziłem, kiedy wyszedłem z łona bardzo mały, miałem którekolwiek z tych talentów, jakieś dobre cechy?” Nie, kiedy się urodziłem, płakałem. To pierwsza rzecz, którą robisz po urodzeniu, a oni dla twojego dobra klepią cię po dnie i mówią: „Witamy w świecie”. 

Skąd mamy te cechy? Gdzie nauczyliśmy się rozmawiać? Mówienie, rozumienie języka to nasza niesamowita umiejętność, która daje nam tak wiele dostęp do wiedzy. Skąd wzięła się nasza umiejętność mówienia? Nie urodziliśmy się z tym. Naszym jedynym słowem słownictwa, kiedy wyszliśmy z macicy, było „Achhhh”, więc jak nauczyliśmy się mówić? Inni nas uczyli. Jak nauczyliśmy się czytać i pisać? Inni nas uczyli. A co z nauką korzystania z toalety? Powinniśmy kłaniać się temu, kto nas szkolił w korzystaniu z toalety, ponieważ gdybyśmy nie byli przeszkoleni w korzystaniu z toalety, naprawdę mielibyśmy problemy. Kto nas nauczył toalety? Inne żywe istoty. Wszystko, co wiemy, każda zdolność i talent, jaki posiadamy, każda najmniejsza cząstka wiedzy, którą posiadamy, pochodzi od innych żywych istot, które nas tego nauczyły.

Cóż zatem mamy być zarozumiali i aroganccy, skoro wszystko, co wiemy, pochodzi od innych żywych istot? To nie jest nasze. To inni. Byli na tyle uprzejmi, że nas uczyli, ale to nie powód, abyśmy myśleli, że jesteśmy wspaniali. 

Na New York TimesNa dzisiejszej okładce pojawił się artykuł o baseballiście z Azji, który właśnie podpisał kontrakt na grę w baseball o wartości siedmiu milionów dolarów. To nie są orzeszki ziemne – albo to, albo cała masa orzeszków ziemnych. [śmiech] Ale kto nauczył go być tak dobrym graczem w baseball, uderzać lub łapać piłkę? Kto go nauczył? Nie urodził się taki. Uczyły go inne żywe istoty, prawdopodobnie zaczynając, gdy był małym dzieckiem, rzucając piłkę tam i z powrotem ze swoim tatą lub starszym bratem. A teraz ma trenerów, którzy go uczą, i dostał kontrakt wart siedem milionów dolarów. Myślimy: „On musi być po prostu wspaniały”. Cóż, nadal jest podatny na starzenie się, choroby i śmierć. Wciąż spotyka sytuacje, które mu się nie podobają. Nadal doświadcza utraty tego, czego chce i frustracji wynikającej z nieotrzymania tego, co lubi. Bo może ktoś inny dostał kontrakt na siedemset dziesięć miliardów, więc jest zazdrosny. Ktoś zarobi dziesięć milionów więcej niż on. „Jak ktoś śmie zdobyć większy kontrakt!” Facet jest nieszczęśliwy.

Poza tym, jeśli jesteś sławny dzięki takiej umiejętności, czy ta zdolność będzie rosła wraz z wiekiem? Nie. Możesz być teraz najlepszy na świecie, ale idziesz w dół. Jeśli więc ilość pieniędzy, które zarabiasz, jest twoim standardem bycia szczęśliwym, jeśli ilość rozgłosu i sławy, jaką posiadasz, jest twoim standardem bycia szczęśliwym, to co się stanie, gdy się zestarzejesz i stracisz te umiejętności? To będzie kłopot. Po co więc być aroganckim? Nie ma powodu, aby być aroganckim. 

Jeśli ty medytować w ten sposób nie powinno to powodować niskiej samooceny; powinno przynieść akceptację siebie i przełamać twoją arogancję. Powinno także uświadomić ci, że gonienie za światowymi pieniędzmi, sławą i statusem nie jest tego warte na dłuższą metę, ponieważ wszystkie te rzeczy znikają.

Na dłuższą metę warto to zrobić, to zasługa, którą stworzysz, nauki Dharmy, których słuchasz, oraz ślady, które pozostają w twoim umyśle w wyniku słuchania tych nauk i medytowania nad nimi. To właśnie jest tego warte. To będzie dla ciebie pocieszeniem, kiedy dojdziesz do końca tego życia i spojrzysz wstecz na swoje życie. Wtedy będziesz mógł powiedzieć: „Dobrze wykorzystałem to życie. Praktykowałem miłującą życzliwość. Praktykowałem współczucie. Stworzyłem zasługę. Oczyściłem swój umysł. Słuchałem nauk Dharmy. Myślałam o nich i wdrażam je w życie codzienne. To było życie dobrze przeżyte.” A wtedy będziecie mogli umrzeć bez żalu i strachu: „Cześć wszystkim!”

Jeden z moich nauczycieli powiedział, że kiedy umierasz, masz taki umysł, wtedy twój umysł jest naprawdę wolny. I podał analogię do łodzi na środku szerokiego oceanu, bez lądu. A ty jesteś małym ptaszkiem na krawędzi łodzi. A kiedy jesteś tym ptakiem, po prostu wznosisz się i lecisz. Po prostu startujesz i lecisz. Nie myślisz: „Och, nie chcę opuszczać tej łodzi! Moi przyjaciele nadal się tym zajmują; Nie chcę wyjeżdżać! Mam takie ładne gniazdo na tej łodzi. Ciężko pracowałem, zbierając siano i patyki, żeby go zbudować! A teraz muszę opuścić swoje gniazdo!” Nie, ten ptak nie ogląda się za siebie, gdy leci przed siebie, i nie mówi: „Chcę wrócić”. Po prostu latają. Po prostu odpuścili. Ponieważ mają ten rodzaj pewności siebie i nieustraszoności, co wynika z dobrze przeżytego życia, życia prowadzonego w sposób etyczny, współczucia i życzliwości wobec innych.

Antidotum na złość

Zobaczmy, na jakie inne dolegliwości możemy zastosować antidotum. W tym rozdziale jest wiele stron. A wiesz kto napisał tę książkę? [śmiech] Widzisz tam tę nazwę? Jakie jest to imię? [śmiech] Czyż nie jestem cudowny? Napisałem tę książkę! Dziękuję, proszę o więcej braw. Hej!! [śmiech] Problem w tym, że cokolwiek napisałem, było pomysłem kogoś innego. Po prostu skopiowałem pomysł kogoś innego i to właśnie mi przypadnie cała zasługa. [śmiech] Skopiowałem Buddamój pomysł i nie pozywa mnie za naruszenie jego własności intelektualnej. Hej, mam dobry interes. Dostaję tantiemy. Dają mi około pięciu groszy za książkę. Nie wzbogacisz się jako autor, jeśli nie napiszesz czegoś o Białym Domu Trumpa. [śmiech] Zatem wiele osób chce przeczytać twoją książkę.

Przejdźmy bezpośrednio do złość. Pierwszym lekarstwem na złość jest myślenie o jego wadach. Kiedy jesteśmy źli, nie widzimy w tym żadnych wad złość. Myślimy: „Mam rację. Oni się mylą. Rozwiązaniem jest to, że muszą się zmienić! I nie ma w tym żadnej wady złość ponieważ daje mi to odwagę, by wstać. Bo ktoś właśnie nazwał mnie palantem i to najgorsza rzecz, jaka może się przytrafić w tym wszechświecie, że ktoś mnie nie lubi i nazywa mnie palantem w obecności wszystkich innych. Więc jestem zły! Jestem wściekły! I zamierzam umieścić tę osobę na jej miejscu. Już nigdy nie nazwą mnie palantem!”

Jaka jest definicja palanta? Nigdy tego nie sprawdzałem. [śmiech] Czy kiedykolwiek sprawdzałeś słowo „walant”? Co to znaczy? Nawet nie wiemy, jak ktoś nas nazywa, ale bardzo nas to obraża, bo wiemy, że to oznacza, że ​​nie jesteśmy zbyt dobrzy. Tak naprawdę nie wiemy, co to znaczy, ale „Nikt nie ma prawa tak o mnie mówić”.

Pierwszą rzeczą w pracy z jakąkolwiek dolegliwością jest dostrzeżenie jej wad. Jaka jest wada bycia zły? Przede wszystkim jedna chwila złość może zniszczyć wiele zasług. Kiedy tworzymy zasługę, pracujemy nad tym bardzo ciężko, a kiedy się złościmy, niszczy to zasługę i uniemożliwia jej dojrzewanie. Więc, złość jest naszym wrogiem. Okrada nas z zasług, które stworzyliśmy, a które są przyczyną szczęścia. Czy lubisz przebywać w towarzystwie wściekłych ludzi? Nie. Jeśli ktoś w Twojej rodzinie jest zły, co ludzie robią? Prawdopodobnie niektórzy ludzie wstaną i będą się sprzeczać, tak że będziesz mieć dwie wściekłe osoby. [śmiech] Niektórzy ludzie idą do swoich pokoi i zamykają drzwi, żeby być z dala od tego wszystkiego. Przebywanie w towarzystwie kogoś, kto jest zły, nie jest zbyt zabawne. To niezbyt przyjemne. Kto chce widzieć kogoś, kto krzyczy, wrzeszczy i ma atak? Ale tak właśnie wyglądamy, kiedy się złościmy.

Ktoś mógłby powiedzieć: „Nie, nie krzyczę i nie krzyczę, kiedy jestem zły. Po prostu odwracam się tyłem i odchodzę, idę do swojego pokoju i ZAMKNIĘĆ drzwi. Siedzę tam, wykrzywiam usta i czekam, aż osoba, która mnie rozzłościła, wejdzie na palcach do pokoju i powie: „Kochanie, czy jesteś zły?”. Wtedy powiem: „Nie”. [śmiech] Mogą nawet powiedzieć: „Przepraszam za to, co powiedziałem; wybaczysz mi?" Ale powiem: „Zapomnij o tym!” Jesteśmy wspaniali, kiedy jesteśmy źli, prawda? Nawet jeśli ktoś przeprosi, po prostu zrzucimy na niego jeszcze więcej. To niezbyt miłe, prawda?

Oto więcej wad złość: rujnuje przyjaźnie, generuje napięcia wśród kolegów i jest główną przyczyną wojen i konfliktów. Spójrzcie na wojny toczące się dzisiaj na tej planecie. Co podsyca te wszystkie wojny? Co karmi tych wszystkich ludzi, którzy zabijają innych i ludzi, którzy giną na wojnach? 

Publiczność: złość

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Tak, jest złość. I za złość is przywiązanie. Chcą czegoś i są wściekli, że tego nie dostają. Rosja chce ukraińskiej ziemi. Putin chce zasłynąć z „rewitalizacji” starożytnego imperium rosyjskiego poprzez okupację krajów, które przed wiekami znajdowały się pod rosyjską kontrolą. Jest więc chciwy i tyle przywiązanie w jego myślach. Ale co trzeba zrobić, aby wyszkolić żołnierzy, aby szli, zabijali i próbowali odzyskać ukraińską ziemię? Szkolisz żołnierzy, aby nienawidzili wroga. A kiedy szkolisz żołnierzy, patrzysz na ludzi, z którymi walczysz, i nazywasz ich wszystkimi imionami w księdze. Poniżasz ich. Mówisz, że to zwierzęta. Ponieważ żołnierzom łatwiej jest zabić innego człowieka, jeśli myślą, że jest to zwierzę. Czy wojny kiedykolwiek przynoszą szczęście? Nie. Jaki będzie wynik wojny między Rosją a Ukrainą? Czy ktoś będzie po tym szczęśliwy? Dla Ukrainy, niezależnie od tego, czy wygra, czy przegra, jej domy i wsie są gruzami. Rosjanie zrzucają bomby jak szaleni. Populacja jest wyczerpana. Co to jest złość prowadzi do.

Moglibyśmy powiedzieć: „No cóż, nie zamierzam rozpoczynać wojny”. Cóż, OK. Być może nie rozpoczniemy wojny międzynarodowej. Ale możemy rozpocząć wojnę we własnej rodzinie lub w miejscu pracy. Jest w pracy ktoś, kogo nie lubimy i jesteśmy źli, więc co robimy? Wszyscy nasi przyjaciele są w pracy i wspólnie krytykujemy i wyrzucamy tę osobę. „Są tacy źli. Robią to; oni to robią.” Całkowicie rujnujemy ich reputację, a potem myślimy: „Jestem taki dobry. Muszę być lepszy od nich.

Poza tym, gdy ktoś jest zły i słyszę, jak krytykuje i obmawia kogoś innego, nie ufam tej osobie później. Bo wiem, że jeśli obrzucą kogoś innego, zrobią to samo mnie. Ta osoba denerwuje się, a następnie obgaduje za plecami innych ludzi. A to tylko kwestia czasu, zanim mi to zrobią, więc im nie ufam. Jeśli mamy porywczy temperament, ludzie tak na nas patrzą. Nie ufają nam. W rodzinie, jeśli komuś nie ufasz, będzie to naprawdę trudne, prawda? Jak chcesz mieć szczęśliwą rodzinę? Jest tak wiele wad złość

Jedno z antidotów na złość nie jest tak przywiązany do rzeczy. Kolejne antidotum na złość widzi, jak twoje złość krzywdzi cię. Uważamy, że nasze złość skrzywdzi kogoś innego, żeby zrobił to, czego my chcemy, ale nasze złość szkodzi nam. To czyni nas teraz nieszczęśliwymi i niszczy nasze zasługi. A kiedy umieramy i pragniemy dobrego odrodzenia, gdzie jest zasługa, aby to wspierać? Takie myśli są dobrym antidotum złość.

Antidota na przywiązanie

Połączenia Budda nauczył tak wielu antidotów. Dla przywiązaniejednym z głównych antidotów jest kontemplacja nietrwałości tego, do czego jesteś przywiązany. Ponieważ to, do czego jesteś przywiązany, wygląda teraz świetnie, ale ulega rozkładowi i starzeniu się. Po co więc trzymać się tego teraz, myśląc, że to źródło twojego szczęścia, skoro będzie się tylko pogarszać i w pewnym momencie będziesz musiał to wyrzucić? To bardzo dobre antidotum. Była jedna praktykująca Dharmę, Ayya Khema, która mówiła o nietrwałości i powiedziała, że ​​kiedy patrzę na mój cenny kielich, myślę, że jest już pęknięty. Ma naturę zniszczenia, więc nawet jeśli jeszcze się nie złamał, w końcu się złamie. Dlaczego więc jestem? przywiązanie do tego kubka? „To moja piękna filiżanka, ładniejsza niż kogokolwiek innego. Moja Ciocia dała mi tę filiżankę, więc ma tak dużą wartość sentymentalną”. Nie, jest już zepsuty. 

W Stanach, kiedy ktoś się przeprowadza lub ma dodatkowe przedmioty, stawiają je przed domem i umieszczają w gazecie wiadomość, że jest wyprzedaż garażowa, a potem ludzie przychodzą i kupują cudze rzeczy, których nie mają. już nie potrzebuję. Jeden z moich znajomych urządzał wyprzedaż garażową i wystawił dekoracje ze swojego domu, aby inni mogli je kupić — draperie i rzeczy, które stawia się na półkach. Wydawał tak wiele rzeczy, które miały dla niego wartość sentymentalną i bardzo trudno było mu myśleć o sprzedaży tych rzeczy, ponieważ dał je ktoś naprawdę mu drogi i tym podobne. Podawał te rzeczy bardzo wysokie ceny, ponieważ z jego punktu widzenia miały one wielką wartość. Były to takie rzeczy jak ten talerz, który kupił w Meksyku podczas podróży z rodziną. Był taki piękny i miał ogromną wartość sentymentalną. Postawił więc na to wysoką cenę, ponieważ był to naprawdę drogi talerz, bardzo wartościowy. Ale nikt nie chciał go kupić za tę cenę. Zdał sobie sprawę, że pobrał taką kwotę, ponieważ miało to dla niego wartość sentymentalną, ale dla reszty świata nie miała ona żadnej wartości sentymentalnej. To był po prostu talerz z kolorami. Co to jest przywiązanie robi. Przypisujemy wartość czemuś, co w rzeczywistości nie ma zbyt dużej wartości. 

Nie przeszliśmy przez wszystkie antidota na dolegliwości. Polecam tę książkę, Kierowane medytacje buddyjskie— wiesz, kto jest autorem! [śmiech] I ten egzemplarz jest jedynym, który pozostał, więc teraz go wystawimy na aukcję. [śmiech] Zbieramy fundusze na budowę Budda Hall, więc może to mieć licytant, który zaoferuje najwyższą cenę. [śmiech] Wyłożymy to na stół. [śmiech]

Poświęcenie i radość

Poświęćmy teraz zasługi. Ale cieszmy się też zasługą, którą stworzyliśmy i naprawdę się radujmy! Nie możesz zobaczyć zasługi oczami, ale możesz poczuć zasługę w swoim sercu. Kiedy zatrzymasz swoją piątkę zasady cóż, kiedy praktykujecie hojność, kiedy uczycie się Dharmy i żyjecie według niej w swoim codziennym życiu, możecie poczuć ukryte zasługi, które podnoszą was na duchu. Nic z tego nie widać, ale jest to uczucie wspierania się swoimi zasługami. Nikt inny tego nie widzi i nikt inny nie może ci tego odebrać. To właśnie chcesz zabrać ze sobą do następnego życia. 

Zatem, kiedy tworzysz zasługę, naprawdę się raduj. Zrobiłeś coś dobrego, więc okaż sobie uznanie! I poświęćmy tę zasługę przebudzeniu wszystkich żywych istot. Nie dedykujemy go po to, abym mógł być bogaty i sławny, abym mógł być bogaty w następnym życiu, abym mógł mieć duchową realizację, dedykujemy go wszystkim żywym istotom – dla ich przebudzenia i dla naszego budzenie.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.