Rozmowa z kimś, kto widzi rzeczy inaczej niż ja
Rozmowa z kimś, kto widzi rzeczy inaczej niż ja
Lub zgadnij, na kogo głosował mój kierowca Uber
Przez wiele lat byłem tym „obudzonym” białym człowiekiem na sali, który agresywnie wykrzykiwałby wszelkie niesprawiedliwości, myśląc, że robiąc to, jestem jedynym obrońcą w pokoju tych, którzy są zepchnięci na margines. Wywołanie kogoś publicznie lub skonfrontowanie go z faktami raczej nie zmieni jego zdania. Wielu badaczy odkryło, że obwody w naszych mózgach, które są aktywowane, gdy ludzie czują się pod fizycznym zagrożeniem, są również aktywowane, gdy wierzymy, że nasz światopogląd jest atakowany. Zatem mówienie komuś, że jego punkt widzenia jest taki sam, jak kogoś, kogo postrzega jako moralnie gorszego (np. „Twój widoki są ewidentnie rasistami!”). To zdecydowanie nie jest właściwe działanie!
Uznanie czyjejś godności ma kluczowe znaczenie w rozmowach, w których kwestionuje się przekonania i od dawna utrzymywane przekonania. Dr David W. Campt zachęca tych z nas, którzy wykonują tę pracę, aby wykorzystywali nasz uprzywilejowany status białych ludzi i wykonywali ciężką pracę polegającą na angażowaniu się w trudne rozmowy z innymi białymi ludźmi, zwłaszcza na temat rasy, płci lub klasy, podczas gdy uznając także godność „innego”. Ostatnio miałem okazję to ćwiczyć. Czuję się tak szczęśliwy, że nauki i praktyki buddyzmu są silnym fundamentem sprawiedliwości społecznej wraz z aktywnym studiowaniem, refleksją i zaangażowaniem wykwalifikowanych facylitatorów w kwestiach rasy, płci i klasy.
Teraz była moja okazja, aby ćwiczyć angażowanie się w pełen szacunku dialog z kimś, kto miał inny światopogląd. (Oryginalne zdjęcie autorstwa Sprzęt do ciężarówek)
Byłem w drodze na konferencję sprawiedliwości społecznej w Grand Rapids w stanie Michigan i przegapiłem mój przejazd na lotnisku w Detroit, więc zdecydowałem się skorzystać z Ubera. Moja aplikacja powiadomiła mnie, że moim kierowcą był Michael, biały mężczyzna z wąsami i kowbojskim kapeluszem, który będzie jeździł dużym czarnym pickupem. Natychmiast zauważyłem ciężarówkę. Miał naklejkę Trumpa na zderzak i jedną z napisem Got Gun? Zrobiłem szybką wizualizację Czenreziga i wyrecytowałem „Osiem strof przemiany myśli”. Teraz była moja okazja, aby ćwiczyć angażowanie się w pełen szacunku dialog z kimś, kto miał inny światopogląd.
Michael był bardzo miły. Na początku milczał i zapytał, co robię w Grand Rapids. Poinformowałem go, że biorę udział w konferencji na temat rasy i sprawiedliwości społecznej. Widziałem, że czuje się nieswojo, więc postanowiłem użyć trochę humoru i powiedziałem, że założę się, że nie spodziewał się jechać ponad dwie godziny z liberałem z zachodniego wybrzeża. Zachichotał i powiedział, że jechał gorzej. Zadawałem wiele pytań o jego życie; jego praca, jego dom, jego zainteresowania i jego rodzina. Chciałem zbudować zaufanie, walidację, włączenie, zrozumienie, a także zbudować klimat akceptacji i bezpieczeństwa. Chciałem, żeby wiedział, że nie zamierzam atakować jego przekonań ani sposobu życia. Chciałem, żeby czuł się wolny od troski o zawstydzenie lub upokorzenie, aby mógł swobodnie mówić bez strachu i kary. To nie jest coś, co mógłbym zrobić dziesięć lat temu!
Po godzinie wydawało się, że zaufanie i bezpieczeństwo zostały ustanowione i nadszedł czas, aby zaryzykować i zagłębić się w naszą rozmowę. „Jestem bardzo ciekawa, dlaczego lubisz prezydenta Trumpa?” Na początku był zaskoczony i podkręcił nieco radio „Naprawdę jestem ciekawy, chcę wiedzieć, podziel się ze mną, dlaczego go lubisz”. Dalej mówił, jak my, liberałowie, nie słuchamy, jak oceniamy tych, których postrzegamy jako ignoranckich, jak odebraliśmy wszystko, jak mieliśmy czarnego prezydenta, który nienawidził białych, jak odebraliśmy pracę i listę trwało i trwało. Musiałem praktykować spokój i cierpliwość, jednocześnie pracując nad kultywowaniem autentycznego uczucia miłości i akceptacji. Michael był namiętny, ale nie wrogo nastawiony. – Wydajesz się przestraszony – powiedziałem. „Tak”, powiedział, „boję się, że znowu wszystko stracę. „Mamy coś wspólnego, Michael, bo boję się, że stracę wszystko, co wiem. Obaj się boimy”. Był cichy. Myślał o tym i chciał wiedzieć więcej, więc podzieliłem się własnymi przemyśleniami i obawami. Nasz dialog trwał dalej. Kiedy rozmawialiśmy, podzielił się, że nie zgadza się z tweetami prezydenta Trumpa ani sposobem komunikowania się z innymi ludźmi. Znaleźliśmy kolejną cechę wspólną — doceniliśmy uprzejmość.
Podczas naszej rozmowy ciągle sprawdzałem, czy to jest dyskusja, a nie atak. Starałem się uważnie słuchać, aby dokładnie wyartykułować jego stanowisko. Próbowałem okazać szacunek i przyznałem, że rozumiem, dlaczego może mieć swoje zdanie. Próbowałem pokazać, jak dzielenie się faktami (imigranci nie odbierają pracy; biali nadal stanowią większość; klimat się zmienia, a rasizm jest prawdziwy) niekoniecznie oznacza zmianę jego ogólnego światopoglądu.
Kontynuując naszą dyskusję, zaczęliśmy dzielić się życiowymi historiami i doświadczeniami. Podziękował mi za wysłuchanie i powiedział, że liberałowie nie chcą słuchać, bo zawsze we wszystkim mamy rację. Oczywiście powiedziałem mu, że miał rację i roześmiałyśmy się. Zgodziliśmy się, że dyskurs, który odbyliśmy podczas dwugodzinnej jazdy, jest tym, którego wszyscy potrzebujemy. To było partnerstwo w próbie zrozumienia innej perspektywy „innego”. Przed wyjazdem zapytałem, czy moglibyśmy przejrzeć to, co nas łączy — strach, niechęć do zmian, tęsknota za uprzejmością i brak chęci cierpienia. Michael uścisnął mi dłoń i powiedział, że bardzo długo będzie myślał o naszej rozmowie. A ja wiem, że kiedy słyszę o „tych zwolennikach Trumpa”, pomyślę o Michaelu, a moje serce rozszerzy się. Jestem bardzo wdzięczny za naszą rozmowę i umiejętność prowadzenia krytycznego, konstruktywnego dialogu. Obyśmy wszyscy nabyli umiejętności, aby to zrobić, stosując naszą praktykę, ucząc się sprawiedliwości społecznej i konstruktywnego dialogu, podejmując ryzyko, wychodząc z naszej strefy komfortu i trzymając się nawzajem ze współczuciem, godnością i zrozumieniem.