Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Jak podejść do praktyki Dharmy?

Jak podejść do praktyki Dharmy?

Czcigodny nauczyciel w Instytucie Thösamlinga w Indiach.
Ważne jest, aby nieustannie wracać do skupiania się na rzeczywistej praktyce Dharmy, która zmienia to, co jest w naszych własnych umysłach i sercach. (Zdjęcie zrobione przez Opactwo Sravasti)

Przemówienie wygłoszone w Instytut Thösamlinga, Sidpur, Indie. Przepisane przez Czcigodnego Tenzina Chodrona.

Dobrze jest znów tu być z wami wszystkimi. Przyjeżdżam co roku do Dharamsali, a Thösamling zaprasza mnie co roku na wygłoszenie przemówienia. Miło jest więc wrócić i zobaczyć, jak społeczność rośnie, rozkwita i jest nowa sangha członkowie przychodzą. To naprawdę cudowne.

Motywacja

Zanim zaczniemy, poświęćmy chwilę i pielęgnujmy naszą motywację. Pomyślcie, że tego ranka będziemy razem słuchać i dzielić się Dharmą, abyśmy mogli zidentyfikować i nauczyć się antidotum na nasze słabe strony i nasze wady, abyśmy mogli rozpoznać i nauczyć się sposobów wzmacniania naszych dobrych cech i talentów. Róbmy to nie tylko dla własnej korzyści – ale poprawiając stan własnego umysłu, stopniowo zbliżając się do Stanu Buddy, obyśmy rozwinęli mądrość, współczucie i moc, aby móc najskuteczniej przynosić pożytek wszystkim istotom. Więc zostawmy to bodhiczitta motywację, gdy mówimy dziś rano o Dharmie. Następnie powoli otwórz oczy i wyjdź ze swojego medytacja.

Ogólne porady dotyczące praktyki Dharmy

Pomyślałem dzisiejszego ranka, aby udzielić kilku ogólnych rad, jak podejść do praktyki Dharmy, ponieważ macie już tutaj nauczycieli, którzy udzielają wam nauk w ramach rzeczywistych studiów nad Dharmą. To, jak podejść do praktyki, jest czymś naprawdę ważnym i jak zarządzać wszystkim innym w naszym życiu, jest bardzo ważne. Ponieważ czasami mamy wrażenie – przynajmniej ja tak miałem na początku – „Muszę po prostu wysłuchać wielu nauk i zrobić wszystko, co robią Tybetańczycy, a potem w jakiś sposób doznaję oświecenia”. Kilka razy upadałem na twarz, aby zdać sobie sprawę, że nie o to chodzi w praktyce Dharmy – w tej praktyce chodzi o zmianę tego, co jest tutaj w środku.

Dużo łatwiej jest próbować wykonywać zewnętrzne czynności, które są uważane za „Dharmę”, a tym samym ignorować te wewnętrzne. Czasami myślimy, że w naszej praktyce do czegoś dochodzimy, ponieważ potrafimy dobrze wykonywać zewnętrzne czynności. Jednak to nie trwa zbyt długo, ponieważ w pewnym momencie nie możemy tego utrzymać. Dlatego ważne jest, aby nieustannie powracać do skupiania się na rzeczywistej praktyce Dharmy, która zmienia to, co jest w naszych własnych umysłach i sercach. Nauka tybetańskiego jest dobra i jest narzędziem. Studiowanie filozofii jest dobre i jest narzędziem. Wyświęcanie się jest doskonałe, to narzędzie. Ale tak naprawdę jest używanie wszystkich tych narzędzi do zmiany tego, co jest w nas samych.

Mówię tak, ponieważ tak łatwo jest po prostu zaangażować się w działania zewnętrzne: uczyć się list zjawiska, ucz się definicji, umie robić tormy, umie grać na instrumentach muzycznych. Możemy nauczyć się wszystkich tych rzeczy i pomyśleć: „Och, staję się dobrym praktykującym Dharmę”. Ale w naszych relacjach osobistych jesteśmy zrzędliwi, źli, drażliwi, wymagający, egocentryczni i nieszczęśliwi.

Podstawową rzeczą, aby wiedzieć, czy nasza praktyka idzie dobrze, jest sprawdzenie, czy nasz umysł staje się szczęśliwszy i bardziej zadowolony. Na przykład, kiedy wzrasta w nas miłość, współczucie i cierpliwość, nasz umysł jest szczęśliwszy, a nasze relacje z innymi stają się lepsze. Kiedy wzrasta nasze zrozumienie nietrwałości, wzrasta nasze zadowolenie z zewnętrznych dóbr.

Nie oznacza to, że kiedy jesteś nieszczęśliwy, coś jest nie tak z twoją praktyką. Są różne powody bycia nieszczęśliwym. Jeśli jesteśmy nieszczęśliwi przez dłuższy czas, przeoczyliśmy punkt gdzieś na linii. Ale jeśli czasami stajemy się nieszczęśliwi lub umysł jest zdezorientowany, może to w rzeczywistości wskazywać, że jesteśmy gotowi do rozwoju i zagłębienia się w naszą praktykę. To była rada, którą kiedyś otrzymałam od katolickiej zakonnicy. Została wyświęcona około pięćdziesięciu lat, a ja zostałem wyświęcony może około pięciu w tym czasie, więc to było dość dawno temu. Zapytałem ją: „Co robisz, kiedy przechodzisz kryzys?” Powiedziała: „Wskazuje to na fakt, że jesteś gotowy do rozwoju i zagłębiania się w swoją praktykę. Czasami dochodzisz do płaskowyżu i twoje zrozumienie się wyrównało. Tak naprawdę nie przekraczasz swoich granic, tak naprawdę nie drapiesz powierzchni, trochę szybujesz. Czasami, gdy wiele rzeczy pojawia się w twoim umyśle, nie postrzegaj tego jako coś złego, potraktuj to jako nowe rzeczy, które możesz teraz rozpracować, ponieważ jesteś gotowy je rozpracować. Wcześniej nie byłaś gotowa je rozpracować. Innymi słowy, kiedy jesteśmy w kryzysie, zamiast czuć się jak porażka, powinniśmy pomyśleć: „To się dzieje, ponieważ jestem gotowy, aby się rozwijać i pogłębiać swoją praktykę. Jestem gotów pracować nad pewnymi aspektami siebie, o których wcześniej nawet nie wiedziałem”. Wtedy możemy się radować z tego, co się dzieje, ponieważ chociaż może to być chwilowo trudne, prowadzi nas w kierunku oświecenia, którego szukamy.

Znalazłem tę bardzo, bardzo pomocną radę, ponieważ czasami nasz umysł jest zdezorientowany. Moglibyśmy przez chwilę dobrze ćwiczyć, a potem nagle pojawiają się wątpliwości, pozornie znikąd. Albo wydaje się, że nasza praktyka idzie dobrze, a potem widzimy naprawdę przystojnego mężczyznę, a potem nagle tak wiele przywiązanie powstaje. Takie rzeczy się zdarzają. Prawdziwa sztuczka polega na nauczeniu się, jak pracować z umysłem, kiedy takie rzeczy się wydarzą, abyśmy naprawdę trzymali się celu i nie rozpraszali się. Umysł jest bardzo podstępny i bardzo zwodniczy i możemy namówić się na wszystko. Nawet jeśli podjęliśmy zasady możemy racjonalizować różne rzeczy, aby usprawiedliwić nasze działania. Możemy pomyśleć: „Cóż, przykazanie tak naprawdę nie oznacza tego, to znaczy, że. I dlatego powinienem być w stanie to zrobić…” i zaczynamy ześlizgiwać się po śliskim zboczu destrukcyjnego myślenia i działań niedharmicznych. Musimy być ostrożni, gdy nasz umysł jest zaangażowany w uprzedzenia, racjonalizacje, usprawiedliwienia i zaprzeczanie, ponieważ to nie prowadzi nas do niczego dobrego.

Mądrze wykorzystywać naszą motywację w tym życiu

Myślę, że jedną z najważniejszych rzeczy w praktyce jest bycie długoterminowym bodhiczitta motywacja. To jest rzecz, która naprawdę trzyma nas w ruchu na dłuższą metę. Sztuczka, aby pozostać wyświęconym, polega na ciągłym pojawianiu się. Musisz się dalej pokazywać. Może myślisz: „Ciągle się pojawiasz? Co to jest?" To znaczy, że ciągle się pokazujesz medytacja poduszka, ciągle pokazujesz się swojej społeczności. Ciągle ukazujesz się swojej wewnętrznej dobroci i swoim prawdziwym duchowym aspiracjom. Nie mówisz: „Potrzebuję wakacji” i odchodzisz. Nie racjonalizujesz: „Jestem tak zmęczony, że od teraz będę spał do dziewiątej rano”. Nie pozwalasz umysłowi nabrać się na myślenie: „Ludzie zaprosili mnie na imprezę, na której będą narkotyki i alkohol. Pójdę na ich korzyść. W przeciwnym razie mogą myśleć, że buddyjscy monastycy są poza tym”. Pojawianie się nie oznacza pchania; oznacza dostrojenie się do tego, czego naprawdę szukamy. W chwili, gdy przestaniemy pokazywać się w naszej praktyce, w chwili, gdy przestaniemy pokazywać się naszej społeczności Dharmy i naszemu nauczycielowi, wtedy nasz negatywny umysł zabierze nas w podróż gdzie indziej, a nie tam, gdzie chcemy iść.

Dlatego uważam, że ta długoterminowa motywacja jest tak ważna, ponieważ naprawdę utrzymuje nas na właściwej drodze. The bodhiczitta motywacja utrzymuje nas w koncentracji: „To, o co chodzi w moim życiu, to praktykowanie ścieżki do oświecenia dla dobra wszystkich istot”. To zajmie trochę czasu. Zawsze mówią o oświeceniu w tym życiu, ale jako Jego Świątobliwość Dalajlama mówi: „Czasami brzmi to jak chińska propaganda”. (śmiech) Nie wiem o tobie, ale patrzę na swój umysł i zajmie mi to więcej czasu niż to życie, abym stał się Budda. I to jest w porządku. Nieważne, jak długo to zajmie, nie obchodzi mnie to, ponieważ tak długo, jak idę we właściwym kierunku, docieram tam.

Ale mamy taki umysł, który myśli: „Muszę od razu osiągnąć oświecenie”, staniemy się zestresowani i będziemy mieć wiele nierealistycznych oczekiwań. Nie mówię o cnocie dążenie i entuzjazm dla oświecenia, ale umysł o wysokich osiągnięciach, który chce zrobić wszystko dobrze i dokończyć to, abym mógł to odhaczyć na mojej liście. „Jestem oświecony! Zrobione, więc teraz mogę robić, co chcę!” Mówię o tym umyśle, ponieważ ten umysł po prostu zabiera nas wszędzie. Musimy raczej upewnić się, że nasze bodhiczitta ma spokojny entuzjazm, a nie stresujące oczekiwania. Chcemy myśleć: „Idę w kierunku oświecenia, ponieważ jest to jedyna realna rzecz do zrobienia w życiu”.

Kiedy się nad tym zastanowić, zrobiliśmy wszystko inne: urodziliśmy się w każdej sferze, w której ma się urodzić; mieliśmy przyjemność każdego zmysłu; mieliśmy każdy związek; mieliśmy wszystkie rodzaje wysokiego statusu i dobrej reputacji — mieliśmy to wszystko! W Stanach mają wyrażenie, które mówi: „Byłem tam, robiłem to, dostałem T-shirt”. Zrobiliśmy wszystko w samsarze. Czego więcej naprawdę chcemy zrobić, co przyniesie nam jakiekolwiek szczęście i radość? Żadna z samsarycznych czynności, które wykonywaliśmy od nieskończonych czasów, nie okazała się zadowalająca. Ponowne podążanie tą ścieżką jest bezużyteczne, nigdzie nie zajdzie. To jak myszy, które biegają w tym samym małym labiryncie, myśląc, że dokądś zmierzają. Ty nie!

Ale jeśli naprawdę kultywujesz bodhiczitta i powiedz: „Idę do oświecenia”, to jest coś, czego nigdy wcześniej nie robiliśmy. To jest coś, co ma naprawdę znaczenie, nie tylko dla nas, ale dla wszystkich innych. Jeśli głęboko czujemy: „To jest sens mojego życia, to jest kierunek, w którym zmierzam”, to kiedy trafiamy na kilka wybojów na drodze, nie ma to znaczenia — ponieważ wiemy, dokąd zmierzamy i my wiedzieć, dlaczego tam jedziemy. Mamy pewność, że ścieżka, którą podążamy, zaprowadzi nas tam, gdzie chcemy iść.

Więc idziemy dalej. Chorujemy, to nie ma znaczenia. Kiedy zachorujemy, okej, może nie będziemy mogli usiąść w twoim medytacja, ale nadal możemy utrzymywać umysł w dobrym stanie. Musimy się uspokoić, w porządku; ale nie porzucamy Dharmy, ponieważ jesteśmy chorzy. Załącznik może pojawić się w umyśle, ale nie „wychodzimy w lewo” z przywiązanie, a zamiast tego skupiamy się na: „Idę w kierunku oświecenia”. Ktoś na nas przeklina, niektórzy nasi najlepsi przyjaciele nas krytykują – nie czujemy się wykończeni. Zamiast tego uświadamiamy sobie: „To tylko część procesu samsary. Nie ma się czym martwić. Ale idę do oświecenia”.

Jeśli wciąż wracasz do swojej podstawowej motywacji i wiesz, dokąd zmierzasz, trzymasz się kursu. Dlatego ta motywacja jest tak korzystna. W przeciwnym razie, jeśli naszą motywacją są tylko słowa „Idę ku oświeceniu”, kiedy nasz najlepszy przyjaciel nas porzuca, kiedy nasi rodzice nas krytykują, odcinają nas od swojego dziedzictwa, tak się denerwujemy: „Och, świat się rozpada. Biada mi, co zrobiłem źle?” Lub złość mówi: „Jaka jest z nimi historia? To niesprawiedliwe, że traktują mnie w ten sposób” i całkowicie wpadamy w szał. Istnieje też niebezpieczeństwo, że pomyślimy: „Praktykowałem Dharmę, a ludzie wciąż traktują mnie wrednie! Zapomnij o święceniach. Zapomnij o Dharmie. Pojadę gdzieś poszukać przyjemności. To tak, jakby wskoczyć z powrotem do szamba z myślą, że znajdziesz tam trochę szczęścia.

Musimy być bardzo, bardzo klarowni, dokąd zmierzamy, aby kiedy te wyboje na drodze się zdarzały, nie przeszkadzały one zbytnio naszemu umysłowi – nie zmuszały nas do pójścia w tym lub tamtym kierunku. Bardzo łatwo jest to usłyszeć, gdy nasz umysł jest w stanie równowagi i mówi: „O tak, to prawda, to prawda”. Ale w chwili, gdy w naszym życiu pojawia się problem, zapominamy o Dharmie. Widzisz to cały czas. Są ludzie, którzy idą z nimi i kiedy mają problem, zapominają o naukach Dharmy. Nie wiedzą, jak zastosować Dharmę do swojego problemu. Albo idą dalej i dzieje się coś naprawdę dobrego i dużo przywiązanie pojawia się. Zapominają o Dharmie, ponieważ nie wiedzą, jak zastosować ją do swojego umysłu… przywiązanie. Nie mają umiejętności przywracania umysłu do stanu równowagi, w którym znają sens, cel i kierunek swojego życia. To naprawdę ważne, ponieważ jesteśmy w samsarze i problemy nadejdą, prawda?

Przyjrzenie się naszym oczekiwaniom i postawom

Pojawiają się problemy, rzeczy po prostu nie działają tak, jak byśmy tego chcieli. To całkiem naturalne, że pojawiają się problemy. Jesteśmy w samsarze. Czego oczekujemy od samsary? Mówię to jako pytanie, ponieważ jeśli spojrzymy, gdzieś na dnie naszego umysłu jest myśl: „Oczekuję szczęścia z samsary, oczekuję, że dostanę to, czego chcę, oczekuję, że inni ludzie będą mnie dobrze traktować”. Lub „Oczekuję dobrego zdrowia”.

Jest jedno zdanie, które uważam za bardzo pomocne: „Jesteśmy w samsarze, czego oczekujemy?” Uważam to za bardzo pomocne, gdy mówię sobie, kiedy napotykam trudności i problemy, ponieważ zawsze jesteśmy tak zaskoczeni, gdy mamy trudności lub problem. To jak: „Jak to się może stać? Nie powinno mi się to przydarzyć. Takie rzeczy przytrafiają się innym ludziom, ale dla mnie nie powinienem mieć problemów”. Myślimy w ten sposób, prawda? Zważywszy, że to jest samsara, dlaczego nie mielibyśmy mieć problemów? (odgłos szczekania psów) Więc teraz nadal musimy mówić głośniej niż psy. (śmiech) Więc to jest samsara, dlaczego nie mielibyśmy mieć problemów, czego oczekujemy?

Oczywiście będziemy mieć problemy. Wtedy cała sprawa polega na tym, aby wiedzieć, jak radzić sobie z naszymi problemami i jak stosować Dharmę, której uczymy się radzić sobie z naszymi problemami, ponieważ to jest prawdziwym celem Dharmy – przekształcenie naszego umysłu. Nawet jeśli chcesz się uczyć i zdobyć całą swoją wiedzę filozoficzną, aby móc przejść przez program, nadal musisz umieć pracować z umysłem i uszczęśliwiać swój umysł. W przeciwnym razie, jeśli nasz umysł stanie się nieszczęśliwy, zrobienie czegokolwiek stanie się bardzo trudne.

Jeden z moich nauczycieli zawsze mawiał: „Uszczęśliwiaj swój umysł!” i byłbym zdziwiony: „Gdybym wiedział, jak uszczęśliwić swój umysł, nie byłoby mnie tutaj!” Nie powiedziałem tego, bo to niegrzeczne, ale tak właśnie myślałem. „Uszczęśliwić mój umysł? Nie mogę uszczęśliwić swojego umysłu. Dlaczego nie? Ponieważ ta osoba robi to, a tamta mówi tamto, a mi się to nie podoba”. Dlaczego nie byłem szczęśliwy? Bo nie wszystko idzie tak, jak chciałem. Wszyscy nie są tym, kim chcę, żeby byli. Staję się więc nieszczęśliwy. W tym stanie myślę, że aby być szczęśliwym, muszę zmienić wszystkich innych, aby wszystko działo się tak, jak chcę. Jeśli spróbujemy zmienić wszystkich innych, dokąd nas to zaprowadzi? Nigdzie.

Moja mama miała taki wyraz twarzy – są pewne rzeczy, które powiedziała twoja mama, gdy byłeś mały, a które mają nowe znaczenie, kiedy praktykujesz Dharmę – to było: „Nie uderzaj głową o ścianę”. Innymi słowy, nie rób rzeczy bezużytecznych, które nigdzie cię nie prowadzą. Próbując zmienić wszystkich innych, uderzamy głową o ścianę. Jak zamierzamy zmienić wszystkich innych? Mamy wystarczająco dużo trudności ze zmianą własnego zdania. Co sprawia, że ​​myślimy, że możemy zmienić zdanie innych i zmienić ich zachowanie?

Kiedy mieszkasz w klasztorny ustawienie, staje się to tak jasne. Są więc trzy rzeczy, które sprawiają, że jesteś całkowicie zapluskwiony? klasztorny sytuacja. Po pierwsze: nie podoba ci się harmonogram. Prawidłowy? Czy jest tu ktoś, kto lubi twój plan dnia? Myślimy: „Byłoby miło, gdybyśmy rozpoczęli tę czynność piętnaście minut wcześniej i chciałbym, aby ta inna zaczęła się piętnaście minut później”. Chcemy coś zmienić w taki czy inny sposób. Nikt nie lubi klasztorny harmonogram. Drugą rzeczą, której nie lubimy w klasztorze, są nasze wspólne modlitwy: „Odprawiasz je zbyt wolno; śpiewa je zbyt szybko; nie śpiewasz wystarczająco głośno; jesteś zły.” Nie jesteśmy zadowoleni z modlitw: „Dlaczego odmawiamy tę modlitwę? Chcę to zrobić. Nie jesteśmy z tego zadowoleni medytacja sesje, które robimy razem – uważamy, że są albo za długie, albo za krótkie. Trzecią rzeczą, której nie lubimy, jest kuchnia w klasztorze: „Białka jest za mało. Za dużo oleju. Dlaczego to gotujemy? Wczoraj mieliśmy marchewki. Dlaczego mamy je ponownie dzisiaj? Czy nie możemy mieć czegoś innego? Nie znoszę ryżu. Kucharz powinien zrobić coś, co lubię.

Te trzy rzeczy: harmonogram, sesje śpiewania i kuchnia. Nie polubisz ich i wiesz co? W żadnym klasztorze nikt ich nie lubi. To właśnie mówię ludziom na Opactwo Sravasti, klasztor, w którym mieszkam. Kiedy ludzie przychodzą, mówię im: „Nie spodoba ci się harmonogram. Nikt tutaj nie lubi harmonogramu, więc po prostu to zaakceptuj. Nikt nie lubi sposobu, w jaki medytacja organizowane są sesje; każdy zawsze chce je zmienić, więc zapomnij o tym. Nikt nie lubi sposobu, w jaki prowadzona jest kuchnia, nie jesteś sam. Więc zapomnij też o tym. Im szybciej zaakceptujemy harmonogram, tym medytacja i śpiewania oraz sposób, w jaki prowadzona jest kuchnia, tym bardziej będziemy szczęśliwsi.

Zasugerowałem następujące rzeczy ludziom w opactwie, ale jeszcze tego nie zrobiliśmy. Mój pomysł jest taki, że każdy dzień na zmianę zostaje królową. Masz dzień, w którym ustalasz harmonogram, kuchnię i intonowanie tak, jak chcesz na ten dzień. Wtedy zobaczysz, czy jesteś szczęśliwy. Następnego dnia inna osoba może ułożyć harmonogram, śpiewy i kuchnię tak, jak chce. Zaczynamy widzieć: każdy chce, żeby było inaczej. Nikt nie lubi tego, jak jest, każdy chce to trochę zmienić. Widzimy, że nie da się wszystkich zadowolić. Niemożliwy. Więc zrelaksuj się. Po prostu wyluzuj. Postępuj zgodnie z harmonogramem tak, jak jest. Dostosuj się, ponieważ kiedy to zrobisz, twój umysł będzie spokojny i szczęśliwy. Jeśli ciągle walczysz z harmonogramem i narzekasz na niego, będziesz nieszczęśliwy.

Tak samo z intonowaniem. Kiedy wiele lat temu byłam nową zakonnicą w Kopan, każdego ranka intonowaliśmy Jor Chö. Jest w nim długa lista próśb o modlitwy do rodu lamowie. Nie wiedziałem, kim jest którykolwiek z nich. Intonowaliśmy tę długą modlitwę po tybetańsku, a osoba, która ją prowadziła, śpiewała tak wolno. To po prostu doprowadzało mnie do szału. Próbowałem to trochę przyspieszyć i wszyscy patrzyli na mnie nieprzyjemnie, bo jechałem trochę szybciej niż wszyscy inni. Miałem nadzieję, że pójdą za mną i będą śpiewać szybciej, ale oczywiście nie zrobili tego. Kontynuowali intonowanie bardzo powoli.

spędziłem większość medytacja Byłam nieszczęśliwa i zła, ponieważ nie podobała mi się szybkość intonowania, zamiast po prostu uszczęśliwiać mój umysł tym, co było. Mogłem uszczęśliwić swój umysł i wykonać praktykę, mogłem sprawić, by mój umysł był zadowolony z tego, co się dzieje. Ale zamiast tego siedziałem tam i wytrwale tworzyłem negatyw karmy będąc zły. Jak bezużyteczne! Ale i tak to zrobiłem. Trochę mi zajęło, by stać się mądrym.

Są takie rzeczy, na które nieustannie narzekamy, znowu i znowu, i znowu. Albo dostosowujemy się i akceptujemy rzeczywistość sytuacji. Możemy zmienić nasze nastawienie, a kiedy to zrobimy, dopasujemy się do wszystkiego, co się dzieje, kiedy żyjemy razem jako grupa i jako społeczeństwo. Jeśli zawsze próbujemy zmienić wszystkich innych, będziemy nieszczęśliwi, a na dodatek to nie zadziała.

Patrząc na nieszczęścia, pracując razem w społeczności

Zanim niektórzy ludzie zostaną wyświęceni, patrzą na sangha i pomyśl: „Spójrz na nich, usiądą w pierwszym rzędzie. Jeśli zostanę wyświęcony, też będę siedział w pierwszym rzędzie! Wtedy ludzie mogą dać mi trochę ofiary, będą mnie szanować. Tak wygląda dobrze! Jeśli zostanę wyświęcony, będę mieszkał w spokojnym miejscu, gdzie wszyscy pracują nad swoimi umysłami i po prostu żyjemy razem w nirwanie.” (śmiech) Mamy tego rodzaju romantyczne oczekiwania. Problem polega na tym, że nasze cierpienia przychodzą z nami do klasztoru.

Naprawdę chciałbym, żeby rząd Indii nie wpuścił moich dolegliwości do kraju, nie dał im wizy i zatrzymał ich na lotnisku. W ten sposób mógłbym przyjechać do Indii i zostawić swoje cierpienia na zewnątrz. To samo z klasztorem – chciałbym móc wstąpić do klasztoru bez moich dolegliwości. Ale chodzi o to, że przychodzą ze mną.

Kiedy ludzie mówią: „Wyświęcając, uciekasz od życia”, odpowiadam: „Naprawdę? Spróbuj!" Gdybyś mógł uciec od swoich dolegliwości, po prostu goląc włosy i zmieniając ubranie, wszyscy by to zrobili. To byłby strzał w dziesiątkę, prawda? Ale wszystkie nasze udręki przychodzą razem z nami. Dlatego praktyka Dharmy polega na radzeniu sobie z naszymi dolegliwościami. Fajna sprawa klasztorny życie polega na tym, że wszyscy razem radzimy sobie z naszymi utrapieniami, więc wiemy, że wszyscy próbujemy, że wszyscy tutaj próbują. Czasami, gdy nasz umysł staje się negatywny, wydaje się, że nikt inny nie próbuje. Wygląda na to, że to, co robią, próbuje nas unieszczęśliwić. Ale to nie do końca to, prawda? Każdy próbuje pracować ze swoim umysłem.

Nasi przyjaciele w Dharmie są dla nas bardzo cenni i wyjątkowi. Czemu? Ponieważ znają nauki, starają się je praktykować; robią, co mogą. Nikt z nas nie jest doskonały. Szacunek dla naszych przyjaciół Dharmy i przyjaciół w klasztorny społeczność jest naprawdę ważna. Musimy przyznać, że się starają, robią co w ich mocy. Są tacy jak ja. Czasami ich umysły są przytłoczone zamętem, przez… przywiązanielub z urazy lub zazdrości. Wiem, jak to jest, bo czasami zdarza mi się też w moim umyśle. Są tacy jak ja.

Jeśli widzę, że moja przyjaciółka z Dharmy ma problem, rozmawiam z nią zamiast ją krytykować. Nie ma sensu narzekać: „Dlaczego to robisz? Za późno śpisz. Puja jest w tej chwili. Powinieneś tam być!” Zamiast tego myślę i mówię: „Tęskniłeś puja. Jesteś chory? Czy mogę pomóc?" Spróbuj znaleźć sposoby, aby dotrzeć do naszych przyjaciół w Dharmie i pomóc im, zamiast osądzać ich i chcieć, aby byli tym, czym my chcemy, żeby byli. To takie ważne.

Budowanie społeczności o różnorodnych tradycjach buddyjskich

Coś wspaniałego, co macie tutaj, w Thösamling, to to, że wywodzicie się z różnych tradycji buddyjskich. To jest coś wyjątkowego, na czym możesz budować. Kiedy trenowałem, wszystko mieściło się w ramach jednej tradycji. Dopiero gdy mój nauczyciel poprosił mnie o wyjazd do Singapuru, zacząłem poznawać inne tradycje buddyjskie. W Singapurze istnieje tak wiele różnych tradycji: buddyzm chiński, buddyzm Theravada i tak dalej. To było dla mnie otwierające oczy doświadczenie, które cenię.

Zakładając opactwo Sravasti, początkowo pracowałem z Theravada mnich a także niektórzy chińscy monastycy. Sposób, w jaki stworzyliśmy nasz medytacja sesja lub nasze sesje śpiewania to, że mieliśmy głównie ciszę medytacja, ale na początku trochę intonowaliśmy, a na końcu dedykowaliśmy. Każdego dnia na zmianę wykonywaliśmy intonowanie i dedykację z innej tradycji buddyjskiej.

Uważam to za bardzo pomocne i bardzo piękne, ponieważ pozwoliło mi dostrzec, że to samo znaczenie wyrażane jest różnymi słowami w różnych tradycjach. Znalazłem zmianę słów, których kiedyś używałem schronić się była bardzo pomocna, sprawiła, że ​​spojrzałam na schronienie trochę inaczej. Podobnie zmiana wersetów pochwalnych na Budda, Dharma i sangha pomaga mi spojrzeć na ich walory w nieco inny sposób. Osobiście uważam to za bardzo pomocne. Nauczyłem się również kłaniać się na różne sposoby, zgodnie z różnymi tradycjami – sposób kłaniania Theravada i chiński sposób kłaniania się. Uważam to również za bardzo pomocne, ponieważ każdy sposób pochylania wpływa na twój umysł w nieco inny sposób.

W buddyzmie chińskim jeden oczyszczenie praktyka odbywa się, gdy wszyscy w sali śpiewają „Hołd dla Nauczyciela Fundamentalnego Siakjamuni Budda”. Robiąc to, jedna strona sali kłania się, podczas gdy druga śpiewa. Kiedy się kłaniasz, pozostajesz na nim przez długi czas. Tybetańczycy zawsze mówią: „Nie, nie siedzisz długo. Pojawiasz się szybko, symbolizując szybkie wyjście z samsary.” Cóż, Chińczycy robią to inaczej: długo siedzisz na dole. Ten sposób kłaniania się całkowicie opróżnia twój umysł. Długie trzymanie nosa na podłodze to pokora, a wszystkie nasze racjonalizacje i usprawiedliwienia znikają. To pomaga ci się wyspowiadać i oczyścić. Kiedy twoja strona pokoju jest opuszczona, inni śpiewają, a kiedy wstajesz, oni schodzą w dół, podczas gdy ty kontynuujesz śpiewanie. Tak się zmieniasz i to jest takie piękne. Bardzo mnie to porusza.

Jest to zupełnie inne od tego, czego nauczyłem się w tradycji tybetańskiej, ale odkryłem, że bardzo pomogło to w mojej praktyce. Uczenie się tych różnych rzeczy z różnych tradycji może być pomocne w naszej własnej praktyce. Ponadto, kiedy podróżujemy do innych krajów buddyjskich, rozumiemy coś z ich tradycji, sposobu śpiewania i kłaniania się. Znamy ich etykietę.

Na przykład właśnie przyjechałem z Singapuru, gdzie nauczałem w trzech świątyniach Theravada. Uczyłem też w chińskiej świątyni. W każdym z nich czułem się jak w domu, ponieważ odbyłem szkolenie w każdej z tradycji: aby zostać bhikszuni pojechałem trenować na Tajwan i kilka lat temu, na prośbę jednego z moich tybetańskich nauczycieli, zostałem tam kilka tygodni w klasztorze w Tajlandii. Uważam, że to bardzo pomocne. To pomaga mi dostrzec, że wszystkie nauki pochodzą z Budda. Słyszymy: „Wszystkie nauki pochodzą z Budda więc nie krytykuj żadnych innych tradycji buddyjskich”. Słyszysz to powiedziane w naukach, ale co słyszysz poza naukami? „Ci ludzie nie mają właściwego poglądu” i „Ci ludzie nie podążają winaja odpowiednio." Jedyny wniosek płynący z tych wszystkich złych słów brzmi: „Jestem jedynym, który robi to dobrze!” Wyobraź sobie, że. Przypadkowo to znowu ja jestem doskonały, wszyscy inni się mylą. To te same stare rzeczy.

Zauważyłem, że uczenie się z różnych tradycji pomaga mi nie wpaść w tę pułapkę i mieć prawdziwy szacunek dla różnych tradycji. Naprawdę szanuję tzw Budda jako bardzo zręcznego nauczyciela, który nauczał różnych rzeczy – lub tego samego na różne sposoby – różnych ludzi, zgodnie z ich zdolnościami i predyspozycjami. The Budda był w stanie nauczać w taki sposób, że tak wielu różnych ludzi mogło znaleźć sposób na praktykowanie tego, co powiedział. Jaki był zręczny! Ponieważ dążymy do stanu Buddy, chcemy stać się zręcznymi nauczycielami w innych, aby dotrzeć do jak największej liczby czujących istot, więc będziemy musieli nauczyć się być elastyczni w ten sposób.

Ucząc się o innych tradycjach, nie zachęcam do przeskakiwania od jednej tradycji do drugiej. Nie zachęcam Cię do robienia „spróbuj każdego smaku lodów w sklepie, zanim zjesz coś tripa”, ponieważ to nigdzie Cię nie zaprowadzi. Jeśli przejdziesz od jednego nauczyciela do następnego nauczyciela i jedna tradycja do następnej tradycji i jedna medytacja do następnego medytacja bez trzymania się czegokolwiek i zagłębiania się w to, nigdzie nie zajdziesz w swojej praktyce. Ale kiedy już ustalisz swoją podstawową praktykę i masz nauczycieli, którym ufasz i jesteś pewny swojego kierunku, wtedy możesz „dodać lukier” uczenia się z innych tradycji buddyjskich. To poprawi twoją praktykę i docenisz Budda jako naprawdę wspaniały nauczyciel.

To było tylko kilka pomysłów na to, co miałem. Zadajmy kilka pytań i podzielmy się swoimi przemyśleniami.

Pytania i odpowiedzi

Pełne wyświęcenie i własna praktyka Dharmy

Pytanie (od kobiety świeckiej): Widzę wiele zachodnich zakonnic w Indiach i zastanawiam się, jak to jest nie być w pełni wyświęconym. Ludzie z Zachodu myślą, że wszyscy są równi i uważają, że ważne jest, aby wszyscy byli równi dostęp do różnych możliwości. Jak to jest, że czujesz się w tradycji, w której tego nie masz?

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Jak to jest być zakonnicą w tradycji tybetańskiej, gdzie nie ma sobie równych? dostęp do pełnej święceń? Na początku – mówię tu osobiście – nawet nie rozumiałem, że były różne poziomy święceń. Wziąłem sramanerika przysięga w tradycji tybetańskiej iz biegiem czasu dowiedziałam się, że istnieją wyższe święcenia dla kobiet, ale linia ta nie przybyła do Tybetu. Chciałem praktykować głębiej, więc poprosiłem Jego Świątobliwość o Dalajlama o pozwolenie na wyjazd do Tajwanu i wzięcie bhikszuni przysięga. Dał pozwolenie, więc poszedłem i wziąłem je.

Stanie się bhikszuni było dla mnie ważnym krokiem. To całkowicie zmieniło moją praktykę. Przed przyjęciem bhikszuni przysięga, nie miałem pojęcia, że ​​będzie to miało tak silny wpływ na moją praktykę. Możesz to zrozumieć dopiero wtedy, gdy to zrobisz. Sposób, w jaki zmienił moją praktykę, polegał na tym, że dorosłam. Bierzesz bhikszuni przysięga z linii mniszek i mnichów sięgającej aż do czasów Budda. Dzięki ich sumiennej praktyce podtrzymywali tę tradycję. Czujesz, że jest ta wielka fala cnót, a ty po prostu położyłeś się na jej szczycie i jedziesz na energii dwudziestu pięciuset lat cnót innych ludzi. Staje się tak oczywiste, że twoja okazja do studiowania i praktykowania Dharmy wynika z życzliwości tych wszystkich zakonników, którzy przybyli przed tobą i czujesz: „Jakie jestem szczęśliwy”.

Wtedy zaczynasz sobie uświadamiać: „Jeżeli ta wielka fala cnót ma trwać, muszę wnieść swój wkład i sprawić, by tak się stało”. Do tego czasu miałem perspektywę brania wszystkiego, co mogłem: przyjmowałem nauki, przyjmowałem święcenia, korzystałem z możliwości. Byłem bardzo, bardzo skoncentrowany na mojej praktyce Dharmy i na tym, jak rozwijać własną praktykę i postęp na ścieżce. Zostanie bhikszuni uświadomiło mi, że ważne jest znacznie więcej niż moja własna praktyka Dharmy. Niezbędne jest, aby Dharma i klasztorny rodowód nadal istnieje na tej planecie, w tym świecie. To zależy od tego, czy są ludzie, którzy są w pełni wyświęceni. Nie mogę po prostu siedzieć i myśleć, że inni ludzie będą utrwalać Dharmę dla przyszłych pokoleń. Ja również mam obowiązek przekazać tę tradycję przyszłym pokoleniom. Ludzie, którzy byli tak uprzejmi, by mi go dać, prawdopodobnie umrą przede mną, więc ktoś musi pomóc. Siakjamuni Budda nie żyje teraz na Ziemi, więc to zależy od sangha zachować te cenne nauki, studiując je, praktykując i dzieląc się nimi z innymi. Muszę zrobić swoją część, aby przekazać Dharmę przyszłym pokoleniom.

Jeśli mam pomóc to utrzymać, muszę się zmobilizować. Nie mogę po prostu siedzieć tutaj i myśleć: „Moja praktyka Dharmy, moja praktyka Dharmy, moja praktyka Dharmy”. Muszę pomyśleć: „Co mogę zrobić dla istnienia Dharma Buddy na świecie?" Oczywiście wiąże się to z pracą nad moją praktyką Dharmy, ale muszę również wykorzystać moją praktykę Dharmy, aby tradycja nadal istniała na tej planecie, tak aby inni ludzie mieli taką samą fortunę jak ja.

Stanie się bhikszuni sprawiło, że dorosłem w ten sposób i wziąłem na siebie odpowiedzialność. To sprawiło, że ćwiczyłem lepiej; sprawiło, że dotarłem do innych w inny sposób. To sprawiło, że bardziej doceniłem moich nauczycieli i tradycję. To sprawiło, że byłem mniej egocentryczny. Miał wiele pozytywnych skutków, o których nie zdawałem sobie sprawy, zanim przyjąłem święcenia. Moim powodem przyjęcia święceń bhikszuni było to, że nie miałem sobie równych dostęp. To było: „Chcę je zatrzymać zasady. Chcę pielęgnować więcej powściągliwości niż obecnie kultywuję” i zasady pomóc ci pielęgnować powściągliwość. Działają jak lustro, które sprawi, że będziesz uważny i świadomy swojego ciało, mowa i umysł. Potrzebowałem pomocy, którą zasady dał mi i dlatego przyjąłem święcenia.

Szacunek dla sangha

Pytanie: Jest wielu zakonników, ale nawet jak mówi Jego Świątobliwość, tylko niektórzy z nich właściwie praktykują. Widzę kilku mnichów, którzy uprawiają hazard, ale uczono mnie, że nie wolno mówić źle sangha. Jako ludzie świeccy powinniśmy patrzeć z góry na sangha jednak spotykamy rozzłoszczone zakonnice, które spychają nas z drogi, aby coś zdobyć. Jak masz najwyższy szacunek dla Trzy klejnoty a jednak zająć się ludzkością sangha?

VTC: O tak, też miałam ten problem. Ważne jest, aby szanować Trzy klejnoty; ale klasztorny społeczność nie jest jedną z Trzy klejnoty, klasztorny społeczność jest przedstawicielem Jewel of sangha. Klejnot sangha że my schronić się jest każdy, kto bezpośrednio urzeczywistnił pustkę. To jest sangha Klejnot, który jest obiekt schronienia, sangha społeczność to reprezentuje. Uczymy się szanować tzw sangha społeczność i tworzymy negatywne karmy jeśli nie. Jednak widzimy, że ludzie nie zachowują się właściwie i generujemy w nas negatywne stany psychiczne. Albo może wywołać autentyczną troskę o istnienie Dharmy. Co robisz w takiej sytuacji?

Ling Rinpocze zadałem to pytanie wiele lat temu. Zdałem sobie sprawę, że w moim własnym przypadku, jako nowa zakonnica, chciałem naśladować wzory do naśladowania. Chciałem naśladować naprawdę dobre, czyste, przejrzyste, idealne wzorce do naśladowania. Jednak zakonnicy to ludzie z ludzkimi słabościami i spodziewałem się, że ci niedoskonali ludzie będą doskonali. Nawet jeśli Budda pojawił się jako człowiek, prawdopodobnie nie zaspokoiłby tego, czego chciałem jako wzór do naśladowania.

Chciałem perfekcji, a perfekcja oznacza, że ​​ktoś robi to, czego od niego chcę! To jest definicja perfekcji. To śmieszna definicja perfekcji – musimy to odrzucić. Dlaczego ktoś, kto robi to, czego ja chcę, i bycie tym, czego chcę, miałby wskazywać na doskonałość? Czasami to, czego chcę, żeby ludzie byli, jest poza ścianą i się mylę. Więc porzućmy ten pomysł sangha bycie doskonałym. Zamiast tego zdajmy sobie sprawę, że sangha członkowie są ludźmi, tak jak my. Robią, co mogą — próbują.

Jeśli ktoś zachowuje się źle, potraktuj to jako instrukcję dla siebie, czego nie robić. Jeśli widzisz, jak ktoś się denerwuje lub widzisz, jak ktoś uprawia hazard, ogląda filmy kung-fu lub gra w gry wideo — robi to, czego byś się nie spodziewał sangha robić – miej współczucie dla tej osoby. Następnie pomyśl: „Muszę uważać, żeby się tak nie zachowywać”. W ten sposób wykorzystaj to jako lekcję dla siebie o tym, czego nie powinieneś robić. Wtedy staje się to całkiem skuteczne, ponieważ często rzeczy, wobec których jesteśmy krytyczni, to rzeczy, które również robimy. Uważam, że ten sposób myślenia jest pomocny w radzeniu sobie z tym.

Uczciwość i uwzględnianie innych

Istnieją dwa czynniki mentalne spośród jedenastu cnotliwych czynników psychicznych, które są ważne, aby móc utrzymać naszą zasady i możliwość dobrego treningu. Te dwie rzeczy to uczciwość i troska o innych.

Uczciwość to porzucanie negatywnych działań, ponieważ szanujesz siebie jako praktykującego i szanujesz Dharmę, którą praktykujesz. Bardziej odnosi się do siebie.: „Jestem praktykującym Dharmę, nie chcę się tak zachowywać”. Albo: „Próbuję osiągnąć oświecenie. Nie chcę utknąć w tej emocjonalnej rutynie”. To z poczucia własnej integralności, z poczuciem własnej wartości, porzucasz negatywność.

Drugim czynnikiem mentalnym jest troska o innych. Dzięki temu porzucamy negatywność, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że nasze działania wpływają na inne żywe istoty. Kiedy troszczysz się o ogólne istnienie Dharmy na tej planecie i nosisz szaty, zdajesz sobie sprawę, że niektórzy ludzie będą oceniać wartość Dharmy na podstawie tego, jak działasz indywidualnie. Nie sądzę, aby inni ludzie oceniali wartość Dharmy na podstawie czynów jednej osoby. To wąski sposób patrzenia na sprawy, ale niektórzy i tak to robią. Rozumiejąc, że to robią, nie chcę, aby stracili wiarę w Dharmę, ponieważ jest to szkodliwe dla ich praktyki. Chcę, aby wszystkie istoty stały się oświecone. Chcę, aby ludzie czuli się podekscytowani praktyką Dharmy, więc nie chcę robić niczego, co mogłoby spowodować u kogoś utratę wiary, zniechęcenie lub utratę pewności siebie. Z tego powodu muszę powstrzymać moje ciało, mowy i umysłu przed robieniem negatywności, ponieważ jeśli tego nie zrobię, mogę zrobić coś, co zaszkodzi czyjejś praktyce. Tak więc zarówno uczciwość, jak i troska o innych są ważne dla zachowania naszego zasady i zachowywać się prawidłowo.

Dobrze jest pamiętać o tych dwóch i pomyśleć o tym, jak nasze zachowanie wpływa na innych ludzi. Myślenie o tym sprawia, że ​​się zatrzymujemy. Mogę uważać, że chodzenie do kina jest w porządku i mogę nie mieć negatywnych myśli, kiedy chodzę do kina, ale inni ludzie będą postrzegać mnie jako sangha w filmach, a to nie wzbudzi w nich wiary. Stracą wiarę i być może film wpłynie też niekorzystnie na mój stan psychiczny. Oglądanie seksu i przemocy w filmie nie jest dla mnie dobre, jeśli staram się zachować spokój i celibat. Więc lepiej nie chodzę do kina również ze względu na moją własną praktykę Dharmy.

Mówią, kopiować dobre zachowanie sangha, szanuj to. Nie kopiuj negatywnego zachowania. The Budda zalecił, abyśmy zamiast skupiać się na tym, co robią inni i pozostawili niewykonani, abyśmy byli świadomi tego, co robimy i pozostawili niewykonane.

Ogólnie rzecz biorąc, za każdym razem, gdy ktoś robi coś, co jest szkodliwe lub szkodliwe, możesz skomentować zachowanie i powiedzieć, że zachowanie nie jest właściwe, ale nie krytykuj osoby, która to robi. Ta osoba ma Budda natury, więc nie możemy powiedzieć, że dana osoba jest zła. Ale możemy powiedzieć: „To zachowanie nie jest pomocne, to zachowanie jest szkodliwe”. W ten sposób nie pozwól, aby twój umysł był zły lub rozczarowany.

Kiedy zostałem wyświęcony, miałem tak wielki szacunek dla sangha i naprawdę chciałem wyświęcić i stać się taki jak oni. W tym samym czasie, kiedy udzielałem święceń, był Tybetańczyk mnich i zakonnica z Zachodu, którą szanowałem, i która się zakochała. Rozebrali się i pobrali. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że ktoś to zrobi, bo z mojej perspektywy, jeśli masz dobro karmy aby zostać wyświęconym, dlaczego na świecie miałbyś zrezygnować z tego, aby wziąć ślub?

Widząc, jak to się dzieje z dwojgiem ludzi, do których miałem wiele szacunku, przeraziło mnie to, ponieważ zdałem sobie sprawę, że ich umysł może zostać przytłoczony przez przywiązanie z powodu poprzedniego negatywnego karmy, wtedy mój umysł też mógłby być. Dlatego lepiej uważam, co się dzieje w moim umyśle i stale stosuję antidotum na każdy rodzaj romantycznego pociągu emocjonalnego lub seksualnego, który mam do kogoś innego. Jeśli nie, niektórzy karmy może dojrzeć i poprowadzić mnie w kierunku, w którym nie chcę iść, ponieważ mój umysł jest zdezorientowany. Widząc, co się z nimi dzieje, zacząłem robić wiele pokłonów i wyznawać wszystko, co zrobiłem w poprzednim życiu, co mogło we mnie dojrzeć, łamiąc moje śluby lub chcąc je oddać. Nie chcę tego tworzyć karmy znowu i nie chcę stracić moich święceń. zrobiłem dużo oczyszczenie za to i modliłem się, i nadal zanoszę, bardzo usilne modlitwy, aby zachować moje święcenia w czystości i abym został ponownie wyświęcony w moich przyszłych żywotach. Pomogło mi robienie pokłonów, spowiedź i spełnianie tych aspiracji.

Potraktujcie złe uczynki innych ludzi jako przykłady rzeczy, które należy w sobie oczyścić. Kto wie co? karmy jakie mamy z poprzednich wcieleń? Nie ma żadnego powodu, aby być zadowolonym z siebie lub zadowolonym z siebie: „Och, to nigdy nie mogłoby mi się przydarzyć”. Ponieważ jak tylko pomyślisz: „Mój umysł nigdy nie mógłby wpaść pod wpływ tego rodzaju przywiązanie, czy ta zazdrość, czy to złość”, coś się dzieje i robisz. Kiedy jesteśmy samozadowoleni, trafia to prosto w twarz! Dlatego lepiej nie popadać w samozadowolenie.

Komentarz publiczności: Mówisz o sangha. Właśnie spędziłem cztery lub pięć miesięcy w Dehradun, a ty miałeś 2500 sangha wszystko razem. Niektórzy świeccy byli zbulwersowani zachowaniem niektórych mnichów. Pomyślałem: „Pomyślmy o tym. Większość z nich to chłopcy. To chłopcy w wieku od piętnastu do dwudziestu pięciu lat. To było prawie jak wielka szkoła dla chłopców. Wielu mnichów dopiero zaczynało swój trening. Mają karmy założyć szaty, ale to nie znaczy, że mają kompletną klasztorny edukacja jeszcze. Dlatego są tam, aby zdobyć wykształcenie.

Niektóre zakonnice były równie niegrzeczne. Na początku też byłem przerażony. Pomyślałem: „Och, nie mogę uwierzyć, że to robią! Zasypiają sobie na plecach. To niesamowita sytuacja, a oni nawet tego nie doceniają”. Musisz nauczyć się ich nie osądzać, ponieważ były rzeczy, które zrobiłem, a które były równie niegrzeczne, kiedy byłem młody. Kiedy myślałem o tym więcej, zdałem sobie sprawę, że mają niesamowite karmy być tutaj i słuchać tych nauk. Nie znam dalekosiężnych karmicznych skutków ich przebywania tutaj i słuchania nauk, ale z pewnością będą dobre. Muszę się z tego cieszyć. I muszę zadbać o to, żebym też mądrze wykorzystał tę okazję i jej nie zmarnował.

Wzięliśmy bodhisattwa śluby trzy do czterech razy dziennie, a raz ktoś mi powiedział: „Dlaczego miałbym być dla niego miły, on nie był dla mnie zbyt miły”. W tym momencie był zbyt zły, by usłyszeć jakąkolwiek radę, więc pomyślałem: „Jesteśmy ludźmi. Miej współczucie”. Posiadanie współczucia i bodhiczitta dla naszego kolegi sangha może być trudne, ale musimy to ćwiczyć.

VTC: Dziękuję za udostępnienie tego.

Umiejętne udzielanie i przyjmowanie napomnień

Pytanie: Mam pytanie o równowagę między pracą nad własnym umysłem a odpowiedzialnością za rozwiązywanie problemów z ludźmi.

VTC: Pytanie brzmi, kiedy żyjesz w społeczności, ważne jest, aby pracować nad własnym umysłem, gdy widzisz ludzi źle się zachowujących. Ale w którym momencie mówisz coś tej osobie? Możesz pracować nad własnym umysłem i odpuścić, ale dana osoba nadal zachowuje się w sposób, który nie przynosi jej korzyści i nie przynosi korzyści społeczności. Ale co się stanie, jeśli nie jesteś zbyt zręczny i? złość pojawia się w twoim umyśle? Wtedy, jeśli coś im powiesz, nie jest to umiejętne i bardziej się denerwują, co przeszkadza społeczności.

Kiedy żyjemy w społeczności, ważne jest, aby pewne rzeczy były dla nas jasne. Po pierwsze: jesteśmy tu, by trenować – to jest nasz cel. Jesteśmy tu po to, by trenować, a nie po to, by dostać to, czego chcemy. Moim celem jest trening umysłu, dlatego tu jestem. Po drugie, wszyscy ćwiczymy nasze umysły i wszyscy staramy się sobie nawzajem pomagać.

Sposób Budda ustaw sangha było to, że upominamy się nawzajem. Ale upominanie nie oznacza skarcenia; to nie znaczy, że krzyczymy i krzyczymy na kogoś, kiedy robi coś złego. Oznacza to nauczenie się, jak z nimi rozmawiać, aby mogli zrozumieć wpływ swoich działań na siebie i innych. Ważne jest, abyśmy nauczyli się nie tylko udzielać upomnień, ale także otrzymywać upomnienia. Jest to niezbędne w klasztorny wspólnota. W kilku klasztorny rytuały, napomnienia odgrywają kluczową rolę.

To, jak i czy kogoś upominać, zależy od wielu różnych okoliczności. Jednym z nich jest stan twojego własnego umysłu. Jeśli twój własny umysł jest zły, zdenerwowany i krytyczny, to z pewnością słowa, które wychodzą z twoich ust, prawdopodobnie nie będą zbyt umiejętne i druga osoba nie będzie w stanie usłyszeć. Musisz więc pracować ze swoim umysłem. Ale czasami nie jest możliwe całkowite opanowanie własnego umysłu, zanim coś komuś powiesz. Czasami sytuacja jest taka, że ​​pojawia się napięcie lub nieporozumienie, które należy natychmiast rozwiązać. W takim przypadku musisz zrobić wszystko, co w Twojej mocy. Mów z jak największą jasnością i życzliwością, bez wyolbrzymiania tego, co zrobili lub obwiniania ich.

Jednym ze sposobów mówienia jest powiedzenie: „Kiedy to robisz, nie wiem, czy to jest twoja motywacja i nie wiem, czy to masz na myśli, ale tak to postrzegam. To powoduje pewien niepokój w moim umyśle, więc chciałbym o tym porozmawiać.” Działa to znacznie lepiej niż powiedzenie: „Robisz to i masz złą motywację – przestań!” Zamiast tego powiedz: „Nie wiem, jaka jest twoja motywacja” — to prawda, nie znamy ich motywacji. „Nie wiem, jaka jest twoja motywacja, ale mój umysł wymyśla o tym historię. Ta historia jest niepokojąca i powoduje brak równowagi w moim umyśle. Myślę, że porozmawianie o tym z tobą byłoby pomocne”. Możesz do tego podejść w ten sposób. Ale jeśli to zrobisz, musisz być gotowy, aby kogoś wysłuchać. Twój umysł może nie być całkowicie wolny od złość, ale musisz być gotowy do słuchania — i słuchaj sercem, a nie tylko uszami.

To, czy iw jaki sposób upominasz ludzi, zależy również od twoich relacji z nimi. Jeśli ta osoba ma dla ciebie szacunek, znacznie łatwiej jest ją upomnieć. Natomiast jeśli ta osoba nie ma dla ciebie szacunku, możesz powiedzieć te same słowa, co ktoś, kogo szanuje, ale nie będzie słuchał. To jest ich wina, ale tacy jesteśmy my, ludzie. Często patrzymy bardziej na posłańca niż na przesłanie i tracimy.

Czasami musisz sprawdzić, czy jesteś odpowiednią osobą, aby coś powiedzieć. Być może inni ludzie w społeczności mają ten sam problem i byłoby lepiej, gdyby powiedział to ktoś inny. Inną rzeczą jest sprawdzenie, kiedy z nimi rozmawiasz. W niektórych sytuacjach znacznie lepiej jest podejść do osoby indywidualnie i porozmawiać o trudności na osobności. W innych sytuacjach lepiej zrobić to w ramach dyskusji grupowej.

Na przykład czasami może wystąpić brak jasności co do konkretnego zachowania, ponieważ w klasztorze mamy zasady, które są przeznaczone specjalnie dla naszego klasztoru, a które nie są zasady. Może nawet brakować jasności co do tego, jak zachować zasady. Jeśli społeczność ma regularne spotkania, możesz to przynieść wątpić w górę. Tutaj poruszyłbyś to w odniesieniu do zachowania, a nie do osoby. Mówisz: „Nasza społeczność zgodziła się nie robić tego i tego. Czy zachowanie XYZ mieści się w tym?” Mówisz o zachowaniu i miejmy nadzieję, że osoba, która to robi, zauważy, że jest to coś, co robi. To często może być dla nich lepszym środowiskiem, aby usłyszeć upomnienie, nie czują, że są umieszczani na miejscu i wskazywani.

At Opactwo Sravasti mamy spotkania społeczności dziesięć dni lub dwa tygodnie. My medytować na początku i ustaw naszą motywację. Następnie zaczynamy od odprawy, w której każdy mówi pojedynczo i mówi o tym, co się z nimi dzieje w ich własnej praktyce od ostatniego spotkania społeczności. Odkryliśmy, że jest to pomocne w tworzeniu harmonii społeczności i zapobieganiu przytrzymywaniu rzeczy.

Na jednym spotkaniu zakonnica powiedziała: „Miałam dużo złość pojawiły się w zeszłym tygodniu i wiem, że niektórzy z was byli na drugim końcu mojego złość. Przepraszam i próbuję pracować z moim złość najlepiej jak potrafię.” Przez jej posiadanie i przyznanie, że była zła, wszyscy inni ludzie, którzy jej doświadczyli złość nie musiał jej nic mówić. Nie chcieli powiedzieć: „Zraniłeś moje uczucia. Obwiniałeś mnie za coś, czego nie zrobiłem. Nikt nie powiedział: „Jak śmiesz mówić do mnie w tak obraźliwy sposób”. Nie czuli potrzeby mówienia jej takich rzeczy, ponieważ ona sama to posiadała. Jej postępowanie całkowicie rozproszyło sytuację. Zamiast tego inni członkowie społeczności zapytali, co mogą zrobić, aby jej pomóc.

Gdy mieszkasz w społeczności, pomocne jest, aby móc rozmawiać o wszelkich problemach, które masz. Ktoś może czuć się przygnębiony lub przygnębiony lub może czuć się zestresowany. Kiedy otwierają się i dzielą się tym, co się w nich dzieje, cała społeczność mówi: „Co możemy zrobić, aby ci pomóc? Jeśli jesteś naprawdę zmęczony i wyczerpany i dlatego nie przychodzisz do domu medytacja sesji, jak możemy Ci pomóc, abyś się wyspał i nie czuł się tak zestresowany?”

Cała społeczność chce pomóc wesprzeć tę osobę. W ten sposób zamiast besztać i obwiniać innych, które sprawiają, że inni stają się buntowni, urażeni i wrogowie, tworzysz środowisko, w którym ludzie chcą się wspierać. Jeśli będziesz stale i konsekwentnie wyjaśniać powody, dla których mamy różne zasady i jakie korzyści przynosi to naszej praktyce, ludzie zrozumieją, dlaczego społeczność robi rzeczy w określony sposób. Dajesz im znać, że jeśli mają problemy z podążaniem za czymś, powinni nam o tym powiedzieć, a my wesprzemy ich, aby znaleźć rozwiązanie.

Przejrzystość w społeczności

Aby inni mogli nas wspierać, musimy być gotowi do otwarcia się i uznania naszych problemów oraz przyznania się do naszych błędów. To jest ważne. Po wielu latach nie robienia tego zdałem sobie sprawę, że nie umiem przyznać się innym do swoich wad, bo myślałem, że jako zakonnica nie powinienem mieć żadnej! Więc ściskałam się w myślach, myśląc: „Muszę być tą doskonałą zakonnicą, żeby nie dać innym znać, że mam problemy i wątpliwości. nie mogę mówić o mojej niepewności, złość, przywiązanie. Ponieważ jestem zakonnicą, powinnam po prostu dobrze wyglądać dla innych ludzi, a mogą stracić wiarę, jeśli będę mówić o tych rzeczach.

To spowodowało tyle napięcia w środku, ponieważ próbowałem stać się moim wizerunkiem doskonałej zakonnicy, co jest bezużyteczne. Jesteśmy tym, kim jesteśmy i staramy się stamtąd doskonalić. W tym celu pomogło mi przyznać się do własnych wad – jeśli z czymś zmagam się, to powiedzieć to oczywiście w odpowiedniej sytuacji i odpowiednim ludziom. Na przykład, aby powiedzieć na spotkaniu społecznościowym: „Zmagam się z tym lub tamtym lub innym” lub „Byłem trochę przygnębiony” lub „Byłem nieswojo” lub „Moja praktyka idzie dobrze i mam naprawdę szczęśliwy umysł.” Kiedy dzielimy się tym z innymi, stajemy się prawdziwymi ludźmi, zamiast próbować przybierać fałszywy obraz.

Na naszych spotkaniach społeczności ktoś może opowiedzieć o swoich trudnościach i błędach w ciągu trzech lub czterech minut, podczas których każda osoba musi opowiedzieć, jak się czuła. Nie jęczymy i nie jęczymy ani nie próbujemy wciągać społeczności w nasz mały dramat. Jeśli ludzie mają taką tendencję, nie pozwól im tego robić. To nie jest pomocne ani dla nich, ani dla innych. Ale jeśli porozmawiasz przez kilka minut, a może nawet poprosisz o pomoc, nauczysz się również, jak otrzymać pomoc innych ludzi. Podobnie dowiesz się, jak udzielać wsparcia, gdy inni proszą.

Czasami nie dostrzegamy własnych problemów i błędów, a podczas spotkania wspólnoty ktoś powie: „Kiedy pracowaliśmy nad tym czy tamtym w zeszłym tygodniu, powiedziałeś mi xyz i to mnie naprawdę zaskoczyło. Nie rozumiem, skąd się wziąłeś, kiedy to powiedziałeś. Następnie druga osoba wyjaśnia iw razie potrzeby można o tym porozmawiać w obecności reszty społeczności, co czasem jest dobre, ponieważ ludzie ostrożniej wypowiadają się, gdy inni słuchają. Kiedy wokół ciebie są inni ludzie, nie grasz swojego dramatu, starasz się lepiej wyrażać siebie.

Może ktoś robi coś, co nie jest tak pomocne i musisz czasami klepnąć go po ramieniu i powiedzieć: „To nie jest tak korzystne”. To zrobiłem. W Opactwie Sravasti ludzie biorą ósemkę zasady przez pewien czas przed wyświęceniem. Jedna kobieta wzięła osiem zasady, a czasami poklepała mężczyznę ze społeczności po ramieniu tylko przyjaźnie, a nie w sposób seksualny. Mimo to pewnego dnia musiałem jej powiedzieć: „Nie jest właściwe, aby ktoś szkolący się na zakonnicę dotykał takiego mężczyzny, nawet w przyjazny sposób”. Powiedziała: „Och! Czuję, że jest moim bratem, ale masz rację. Już tego nie zrobię”. I to było skończone. To było coś, czego nawet nie przyszło jej do głowy, żeby tego nie robić. Tego rodzaju rzeczy są sposobami pomagania ludziom.

Kiedy inni starsi od nas ludzie próbują nam coś wskazać, spróbujmy być otwarci, zamiast bronić się, ripostować: „Dlaczego mi mówisz?!” Jak tylko przyjmiemy defensywę i wpadniemy w gniew, co się dzieje? Ego tam jest, prawda? Częścią naszego szkolenia jest składanie dłoni i mówienie „Dziękuję”, gdy ludzie przekazują nam informacje zwrotne. To ostatnia rzecz, jaką ego chce robić na świecie, dlatego dobrze jest to robić.

Strach przed krytyką

Pytanie: Zawsze dużo się mówi o antidotum na złość i przywiązanie, co powiedziałbyś, że jest antidotum na strach, zwłaszcza strach przed krytyką i odrzuceniem?

VTC: Strach przed krytyką i odrzuceniem. Czy ktoś jeszcze ma ten problem? Myślę, że to powszechny problem. Wszyscy boimy się krytyki i odrzucenia. Uważam, że pomocne jest słuchanie krytyki ludzi z otwartym umysłem. Nie słuchaj ich tonu głosu, nie słuchaj głośności głosu. Słuchaj treści tego, co mówią. Następnie oceń to i zadaj sobie pytanie: „Czy to zrobiłem? Jak to się ma do mnie?” Jeśli to dotyczy nas, przyznaj: „To, co powiedziała ta osoba, jest słuszne, jestem niechlujny w tej dziedzinie. Dziękuję, że mi o tym zwróciłeś uwagę.

Nie musimy się wstydzić, że ktoś dostrzegł naszą winę, bo wiesz co? Każdy widzi nasze wady. Udawanie, że ich nie mamy, to tylko oszukiwanie samych siebie. To tak, jakby powiedzieć: „Nie mam nosa. Naprawdę, nie mam dużego nosa. Wszyscy widzą nasz duży nos, więc po co temu zaprzeczać? Kiedy ktoś wytyka błąd i ma rację, wtedy uświadom sobie: „To nie znaczy, że jestem złą osobą. To nic nie znaczy poza tym, że mam tę cechę lub wykonałem tę akcję. Wiem o tym, więc muszę być trochę bardziej czujny i spróbować coś z tym zrobić”.

Z drugiej strony, jeśli ktoś krytykuje nas za coś, co jest całkowicie nie do przyjęcia, czego nie zrobiliśmy, to działa z nieporozumieniem. A może krytyka osoby jest uzasadniona, ale zamiast komentować zachowanie, śmierdzą nas jako osobę. W przypadku, gdy ktoś krytykuje nas za coś, co nie ma zastosowania, pomyśl: „To nie dotyczy mnie, więc nie muszę się tym denerwować. Wyjaśnię sytuację tej osobie i udzielę jej więcej informacji o tym, co robiłem, dlaczego to robiłem i jak myślałem. Jeśli będą mieli te informacje, może się uspokoją. Więc staramy się to zrobić.

Jeśli dana osoba nadal mówi do nas niegrzecznie i bezmyślnie, pomyśl: „To jest część mojego bodhisattwa trening. Jeśli mam zostać Budda, muszę przyzwyczaić się do ludzi, którzy mnie krytykują. To uczyni mnie silniejszym, ponieważ jeśli chcę przynosić korzyści czującym istotom, będę musiał przyzwyczaić się do tego, że mnie krytykują”. To prawda, prawda? Aby pomóc czującym istotom, nawet Budda musiał znosić wiele krytyki.

Potem pomyśl: „Ta osoba mnie krytykuje, po prostu to przyjmę. To wynik mojego własnego negatywu karmy w każdym razie." Jeśli mamy tę usterkę, powinniśmy ją naprawić. Jeśli nie mamy tej winy, co robić? To sprawa tej osoby i czy możemy pomóc jej uspokoić złość, Zrób to; ale jeśli nie możemy, co robić? Następnie pomyśl: „

Aby pomóc czującym istotom, musimy przyzwyczaić się do ich krytykowania nas. Pomyśl o tym: czy niektórzy ludzie krytykują twoich nauczycieli? Spójrz na Jego Świątobliwość Dalajlama. Czy niektórzy go krytykują? Och, założę się! Rząd w Pekinie mówi wiele okropnych rzeczy i nawet wśród społeczności tybetańskiej ludzie mówią Jego Świątobliwości „Tak, tak”, a potem robią, co chcą. Ludzie na różne sposoby postępują z Jego Świątobliwością. Nie chodzi o to, że wszyscy go kochają, szanują i postępują zgodnie z jego instrukcjami.

Czy Jego Świątobliwość popada w depresję? Czy on tam siedzi i współczuje sobie? Nie. Wie, co robi i ma pozytywne nastawienie, więc idzie dalej. Kiedy jestem krytykowany i czuję się niesprawiedliwy, przypominam sobie, że ludzie krytykują nawet Jego Świątobliwość. Jeśli zamierzają krytykować Jego Świątobliwość, oczywiście będą krytykować mnie. Mam o wiele więcej wad niż Jego Świątobliwość! Oczywiście będą mnie krytykować! Co jest w tym tak zaskakującego? Ale w taki sam sposób, w jaki Jego Świątobliwość idzie w cnotliwym kierunku pomimo krytyki, ja też muszę to zrobić. Jeśli jestem pewien, że moja motywacja i działanie są pozytywne, a jednak ktoś nadal jest na mnie zły, mówię: „Masz rację, robię to. Nie mogę cię powstrzymać od wściekłości z tego powodu. Nie mogę powstrzymać twojego cierpienia i przykro mi, że cierpisz, ale będę kontynuować to, co robię, ponieważ w moich oczach jest to korzystne dla innych na dłuższą metę.

Skończymy teraz. Posiedźmy spokojnie przez kilka minut. Nazywam to „trawieniem medytacja”. Zastanów się, o czym rozmawialiśmy i zapamiętaj niektóre z punktów, abyś mógł zabrać je ze sobą do domu i dalej je rozważać i pamiętać.

Poświęcenie

Cieszmy się więc, że udało nam się w ten sposób spędzić poranek. Cieszmy się zasługą, którą stworzyliśmy i zasługą, którą wszyscy tutaj stworzyli. Radujcie się dobrocią świata i zasługą wszystkich żywych istot: bez względu na to, jakie praktykują, w jaki sposób ćwiczą swój umysł, z dobroci, jaką okazują innym. Cieszmy się tym wszystkim i poświęćmy to pełnemu oświeceniu.

Dziękuję Ci. Naprawdę chciałbym złożyć moje gratulacje za to, co robisz, rozpoczynając Thösamling. To bardzo ważne, aby mieć wspólnotę mniszek i żeby zakonnice były dobrze wykształcone i były dobrym przykładem.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.