Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Wybierać czy nie wybierać

Wybierać czy nie wybierać

Zimowy odosobniony, Izaak, odśnieżający chodnik.
Dokonując współczujących wyborów, myślimy o uczuciach innych i zastanawiamy się, jak przynieść im korzyść. Daje nam to możliwość wyboru sposobu wniesienia wkładu.

Isaac dzieli się tym, jak uczestniczy w Opactwo Sravasti Zimowe Rekolekcje pomogły mu zrozumieć prawdziwe znaczenie wolności i autonomii.

Om Ach Hum

W tym roku miałem szczęście przyjechać do opactwa na rekolekcje i przeżycie było naprawdę niesamowite. Tutaj Dharma jest wszędzie, gdzie spojrzysz, a zajęcia w codziennym harmonogramie stale przypominają, aby praktykować i wykorzystywać cenne możliwości, jakie mamy. Wiele razy byłem pełen podziwu i przepełniony wdzięcznością za życzliwość otrzymaną od społeczności. Nocą, gdy niebo było zapełnione diamentowymi gwiazdami, zadawałam sobie pytanie: „Czy ja śnię?” Naprawdę poczułem wielką miłość i współczucie od wszystkich tutaj.

Potem podczas tegorocznych rekolekcji, ku mojemu zdziwieniu, miałem powracające myśli o złość. Irytowałem się łatwiej niż podczas jakichkolwiek innych odosobnień, w których uczestniczyłem, i zadawałem sobie pytanie: „Dlaczego odczuwam tyle antagonizmu, skoro jestem w tak idealnym miejscu do praktyki?” Chociaż złość nie osiągnęły niekontrolowanych poziomów, był to uporczywy, dokuczliwy głos narzekający na harmonogram, nieplanowane oferuje godziny zajęć, temat, czas przeznaczony na sen, czas dostępny na naukę, „pośpiech” do załatwienia spraw i przejścia do następnego działania itp. Zacząłem odczuwać opór i dyskomfort, ale nie byłem w stanie określić przyczyny lub całkowicie uwolnij myśli.

Podczas odosobnienia zapoznałam się z naukami NVC (Porozumienia bez Przemocy), których twórcą jest Marshall B. Rosenberg. Program ten opiera się na nawiązaniu kontaktu z naszymi uczuciami i potrzebami, słuchaniu z empatią siebie i innych, rozpoznawaniu przemocy i krzywdy powstałej, gdy tracimy z nimi kontakt, oraz uczeniu się brania odpowiedzialności za nasze uczucia, myśli i działania . Program uczy języka, który może pomóc w stworzeniu więzi z innymi, w której możliwe jest „naturalne dawanie”. To dawanie odbywa się z radością i chęcią wniesienia wkładu w życie, a nie ze strachu przed karą, poczuciem winy, obowiązkiem lub wstydem.

Któregoś dnia niektórzy z nas oglądali film NVC, w którym była scenka przedstawiająca realną sytuację, w której menedżer nie wiedział, jak pracować z pracownikiem, który ciągle się spóźniał i powodował konflikt ze współpracownikami. W kluczowym momencie Rosenberg zadał słuchaczom pytanie: „Jaką potrzebę ma pracownik, która jest tak silna, że ​​zakłóca dobrostan innych?” Jack zatrzymał wideo, żebyśmy mogli się nad tym zastanowić. Początkowo mój umysł był pusty. Nie widziałam jego potrzeb. Jack ponownie odtworzył wideo i voila, wszystko było na widoku — niezaspokojona potrzeba pracownika była tą, którą ja również miałem, ale do tej pory nie byłem tego świadomy. Potrzebował autonomii.

Rozpoznanie w sobie tej potrzeby było jak zdjęcie z pleców ogromnego kamienia. W jednej chwili było to jak przeglądanie tunelu ukazującego stosy wspomnień, w których walczyłem ze sobą, ponieważ potrzebowałem autonomii i przewidywałem: „Oni mnie ograniczają” i „Oni próbują mnie kontrolować”. Projektowałem to na każdego, kogo uważałem za autorytet. Przez większość mojego życia byłem w konflikcie z ludźmi, których postrzegałem jako autorytety. Przez lata postępowałem odwrotnie niż oczekiwało ode mnie społeczeństwo; Byłem niegrzeczny i niechętny do współpracy, ponieważ myślałem, że ludzie i społeczeństwo w ogóle próbują ograniczyć moją autonomię.

Zobaczyłem, ile energii psychicznej i cennego czasu zmarnowałem, ile cierpienia doświadczyłem i ile cierpienia sprawiłem innym, kiedy myślałem, że próbują mnie zmusić do zachowywania się tak, jak powinien zachowywać się „dobry” człowiek, żebym był tam, gdzie jestem „powinno” być, zrobić to, co „muszę” zrobić, powiedzieć, co było „poprawne” lub „właściwe”, mieć „prawdziwe” wykształcenie, być „dobrym” graczem zespołowym i tak dalej. Uświadomiłem sobie, że przez lata mój umysł był wypełniony konkretnymi etykietkami i osądami.

Przypomniałem sobie również, jak bardzo byłem smutny i przygnębiony, gdy robiłem to, co „właściwe” i starałem się być „dobrym” człowiekiem – krótko mówiąc, próbując być tym, kim według mnie inni chcieli, żebym był – ignorując własną wewnętrzną mądrość. Mniej więcej na drugim roku studiów zacząłem się buntować i robię to od lat. Postrzegałem świat jako miejsce „niesprawiedliwe”. Nie miało znaczenia, czy się zbuntowałem, czy zrobiłem to, co było „dobre” i czego ode mnie oczekiwano, nie czułem wewnętrznego spokoju.

Zdałem sobie sprawę, że w swoim zamieszaniu myślałem, że bunt da mi autonomię, której potrzebowałem. Jakże się myliłem! Myśląc, że walczę z władzami zewnętrznymi, w rzeczywistości walczyłem ze sobą. To ja wmawiałam sobie, że nie mam wyboru, że „powinienem” zrobić to czy tamto.

Kiedy rozpoznałem swoją niewidoczną potrzebę autonomii, stało się dla mnie jasne, że nie walczę z nikim na zewnątrz, ale toczę ciągłą walkę ze swoim wewnętrznym sędzią, egocentryczną myślą, która stworzyła historię, że to „ja” przeciwko światu."

Kiedy zobaczyłem swoje odbicie w osobie na nagraniu NVC, zrozumiałem, dlaczego ciągle spóźniałem się tam, dokąd zmierzałem, nawet jeśli mogłem dotrzeć na czas. Teraz rozumiem, dlaczego rzuciłem pracę, kiedy pomyślałem, że to, o co mnie proszą, nie jest tym, co chcę robić. Szedłem pod prąd bez żadnych umiejętności, a nawet wyrządzałem krzywdę innym, ponieważ dotknięta myśl „odbierają mi niezależność” doprowadzałaby mnie do wściekłości, a przy takim sposobie myślenia wszyscy tracą.

Najbardziej niesamowite było to, że w rzeczywistości zawsze miałam autonomię. Zawsze miałam wybór. Nie musiałem buntować się przeciwko strukturom społecznym, władzom ani komukolwiek z zewnątrz. Bunt, który przynosi prawdziwą wolność, to bunt przeciwko myśli egocentrycznej. Podążanie za myślą egocentryczną to więzienie. Nie dało mi innego wyboru, jak tylko odegrać swoje psychiczne dolegliwości. Ograniczyło moją autonomię, nie pozwalając mi być w kontakcie z moim własnym dobrym sercem i działać z tej przestrzeni.

Kiedy dokonujemy wyborów opartych na współczuciu, myślimy o uczuciach innych i zastanawiamy się, jak im pomóc. To daje nam wolność wyboru, co robić; daje nam możliwość wyboru sposobu wniesienia wkładu. Dzięki temu powstaje ogromna energia twórcza połączona z radością, a to, co może być pracą, staje się karierą, dziełem sztuki, arcydziełem, oferuje z miłości.

W każdej chwili każdy z nas ma wybór i swobodę myślenia w korzystny sposób. Nieustannie wybieramy, za jaką myślą podążać i jak postrzegać siebie i innych. Teraz znajduję się w mentalnym miejscu, w którym wybieram, co robić, co najbardziej wypełnia moje serce – praktykowanie Dharmy najlepiej, jak potrafię, aby przynosić jak najwięcej korzyści wszystkim istotom. Plusem jest to, że na odosobnieniu jestem w stanie to zrobić razem z sangha. Teraz mogę wybrać bycie życzliwym, ponieważ w głębi serca tego chcę, a nie dlatego, że muszę być „dobry”. Mogę współpracować z innymi, ponieważ mi na nich zależy; Nie muszę nikomu udowadniać swojej autonomii.

Po tym doświadczeniu widzę, jak wiele innych potrzeb jest powiązanych z autonomią – wsparcie, empatia, uznanie, rozważenie, zrozumienie, spokój, odpoczynek, zabawa, sens oraz realizacja marzeń i celów. Teraz sprawdzam, dlaczego wykonuję różne czynności i decyduję się je wykonywać z najlepszą motywacją, jaką potrafię stworzyć. Rzeczy, które wcześniej były niechcianymi obowiązkami, nie wydają się już zadaniami, ale okazją do pomagania innym. Są to prezenty, wymagające testy wzrostu, które pozwalają sprawdzić, czy serce naprawdę się otworzyło. Oświadczenie Rosenberga: „Nie rób niczego, co nie jest zabawą” stało się aktualne i przypomniałem sobie, że „najwyższa prawda jest najwyższą radością”.

Te rekolekcje głęboko mnie zmieniły. To sprawiło, że pomyślałem, że tworzenie pokoju w chaotycznym świecie nie odbywa się poprzez zmianę świata na zewnątrz, ale poprzez zmianę tego, jak postrzegam rzeczy, poprzez pracę z własnym umysłem i kultywowanie miłości najlepiej jak potrafię. To jest prawdziwy sposób tworzenia pokoju.

Autor gościnny: Isaac Estrada