Starość w sangha

Historia nowej zakonnicy, która znalazła zasiłek w systemie stażu

Czcigodna Pende stojąca obok Czcigodnego Chodrona, trzymająca swoje szaty i uśmiechnięta.
Czcigodny Thien zostaje Czcicielem. Thubten Pende. Co za radość! (Zdjęcie: Opactwo Sravasti)

Czcigodny Thubten Pende jest w pełni wyświęconą mniszką w opactwie Sravasti. Otrzymała święcenia nowicjatu w swoim rodzinnym Wietnamie, a po przyjeździe do USA wstąpiła do opactwa Sravasti.

Dzisiaj chciałabym podzielić się swoimi przemyśleniami na temat stażu pracy w sangha—co to oznacza dla mnie na poziomie brutto, dlaczego błędne rozumienie znaczenia i pojęcia stażu pracy spowodowało we wczesnym dzieciństwie tyle cierpienia psychicznego klasztorny życie i jak zrozumienie starszeństwa wpłynęło na mój rozwój osobisty i praktykę duchową przez ostatnie półtora roku.

Jak każde miejsce pracy, organizacja lub instytucja, klasztor przyjmuje system starszeństwa — ranking lub hierarchię wśród monastyków na podstawie względnej długości ich pełnych święceń lub nowicjuszy. Na poziomie brutto i indywidualnym staż pracy odnosi się do stanowiska lub statusu, które: klasztorny trzyma w stosunku do innych zakonników. Ku mojemu zdziwieniu, moja naiwna myśl podczas święceń była taka, że ​​mój staż w święceniach sprawi, że poczuję się wyjątkowa i ważna. Przez kilka lat nie miałem pojęcia, co to oznacza. Rzeczywiście, staż pracy ma kilka pozytywnych czynników. Po pierwsze, zapewnia zakonnikom jasne zrozumienie, dlaczego pewne role, obowiązki i odpowiedzialność są przydzielane seniorom, takim jak mentorzy nowicjuszy, mistrzowie nowicjatu, przewodnicy itd., oraz czego mogą oczekiwać od osób pełniących te role. Po drugie, służy do przydzielania zakonnikom określonych zadań lub obowiązków lub różnych ról w formalnych wydarzeniach w zależności od ich starszeństwa. Wreszcie ułatwia to osobom, które są odpowiedzialne za organizowanie nauk, rytuałów i formalnych wydarzeń, wiedzieli, gdzie właściwie usiąść monastycy.

Ale najpierw chciałbym podzielić się z wami moimi osobistymi doświadczeniami z przeszłości. Większość z was już wie, że byłam szkolona w wietnamskim klasztorze liczącym około 150 mniszek przez około sześć miesięcy po święceniach. Jako „młoda” zakonnica w tym klasztorze czułam się pominięta, ponieważ byłam ostatnią w długiej kolejce do jedzenia lub w ostatnim rzędzie podczas śpiewów i spowiedzi. Nie czułam się swobodnie, siedząc w środkowej części dużej jadalni, zarezerwowanej dla zakonnic ze stażem co najmniej 20 lat, kiedy nie było wolnych miejsc dla najbardziej młodszych mniszek, takich jak ja, kiedy spóźniłam się na lunch. W ogóle nie czułem, że należę do tej grupy.

Kilka miesięcy później grupa 10 młodych świeckich kobiet wyszła i wyświęciła. Byłem trochę arogancki, ponieważ byłem bardziej „starszy” niż oni, zwłaszcza że nie byłem już ostatni w długiej kolejce do jedzenia. Ale moja udręka związana ze stażem pracy trwała nadal, kiedy pojechałem na Tajwan na pełne święcenia kapłańskie w 2017 roku. Pamiętam, że przez jakiś czas czułem się zirytowany i urażony kwestią stażu pracy. W mojej głowie pojawiały się wszelkiego rodzaju negatywne myśli: kto wymyślił zasadę, która pozwala młodszym mnichom stać lub siedzieć przed starszymi mniszkami? The Budda czy starożytni mistrzowie? Dlaczego mniszki muszą iść za mnichami? To było niesprawiedliwe, że wszyscy młodsi mnisi stali się dla mnie seniorami z dnia na dzień, ponieważ nie musieli przechodzić przez sangha otrzymać pełne święcenia. Na szczęście udało mi się odpuścić moje dokuczliwe narzekania i rozmyślania w tej sprawie, ponieważ musiałem w końcu zaakceptować filozofię „w Rzymie rób tak, jak robią to Rzymianie”. Śmiałem się z siebie, gdy wspominałem moją początkową motywację – przyjechałem na Tajwan, aby przejść szkolenie w celu uzyskania pełnych święceń i nie protestować w kwestii starszeństwa czy nierówności płci.

Możesz się zastanawiać, dlaczego zmagałem się ze znaczeniem i pojęciem starszeństwa we wczesnym okresie klasztorny życie, walka, która wywołała złość, zazdrość, duma, rywalizacja, arogancja, irytacja i uraza. Zbadajmy, zbadajmy i zbadajmy, kim jest prawdziwy rozrabiaka. Rzeczywiście, to, co nazywam „starością” jest jedynie konwencją. Kiedy przyjąłem święcenia kapłańskie, powiedziano mi o moim stażu lub stanowisku w porządku święceń. Po tym, jak byłem na tym stanowisku przez jakiś czas, zacząłem myśleć, że moje staż „najmłodszy”, „nowo wyświęcony”, „nowicjusz”, „zakonnica szkoląca się” i ostatecznie „bhiksuni” rzeczywiście istnieje. Co więcej, identyfikowałem się z moim stażem i wszystkim, co się z nim wiązało – statusem, przywilejem, władzą, tytułem, rolą i odpowiedzialnością – jako czymś, co posiadałem lub czymś, co było w rzeczywistości tym, kim jestem: jestem starszy od ciebie, jestem w tyle ten mnichJestem przed tą zakonnicą, jestem prowadzącym śpiew, jestem recytatorem pratimokszy, to miejsce jest moje, jestem numerem jedenastym w kolejności święceń i tak dalej. Po bardzo dokładnym zbadaniu i refleksyjnym zbadaniu zdaję sobie sprawę, że staż pracy nie jest tym, kim i czym jestem. Rzeczywiście, poczucie jaźni i obsesja na punkcie siebie są prawdziwymi sprawcami kłopotów. Ponieważ nie byłem w stanie rozpoznać tego postrzegania siebie, owijałem się w to uczucie lub postrzeganie siebie, nadając mu wagę, wierząc w to, a co najgorsze, kupując nawyk tworzenia „ja”. W rezultacie niosłem bezużyteczny ciężar z powodu mojego zwiększonego przywiązanie do mojego stażu pracy wraz z nierealistycznym oczekiwaniem co do jego stałego i niezmiennego charakteru. Zupełnie zignorowałem fakt, że w każdej chwili mogę przesuwać się w górę lub w dół w kolejności święceń w różnych sytuacjach. Bardzo się cieszę, że moja nędza psychiczna związana ze stażem pracy z biegiem lat staje się coraz mniej dokuczliwa.

Na koniec chciałbym podzielić się tym, jak staż pracy wywarł na mnie pozytywny i transformacyjny wpływ przez ostatnie półtora roku. Starość pomogła mi rozwinąć poczucie szacunku dla seniorów, szukać od nich wskazówek i porad w razie potrzeby oraz uczyć się na ich przykładach, wiedzy i doświadczeniu, ich umiejętnościach i osobistych doświadczeniach. Ponadto czuję potrzebę i odpowiedzialność, aby podjąć inicjatywę w celu zbadania odpowiednich możliwości zdobycia większej liczby umiejętności, aby móc awansować na wiele ról pełnionych przez seniora. Co więcej, pomogło mi to również przezwyciężyć nieśmiałość i bierność i zaangażować się w więcej czynności, takich jak prowadzenie śpiewów lub uczestniczenie w grupach dyskusyjnych. Duchowo, za każdym razem, gdy po wyświęceniu nowej mniszek wchodzę na wyższą pozycję w zakonie, jest to dla mnie idealny czas na dokonanie samooceny poprzez badanie i zadawanie sobie pytania: czy wchodzę po schodach do wyzwolenia, czy wspinam się w górę ten klasztorny drabina kariery? Czy jestem wzorem do naśladowania i dobrym przykładem dla juniorów? Czy moje cnoty i dobre cechy rosną? Czy staję się bardziej stabilny, stabilny i ugruntowany w Dharmie? Czy w moich praktykach staję się trochę bardziej dojrzały? Te pytania pomagają mi zastanowić się z powrotem nad moją praktyką, abym mógł podjąć zdecydowane i zdecydowane kroki, aby pozostać na dobrej drodze i rozwijać się na ścieżce.

Mimo że od kilku lat jestem wyświęcona, nadal uważam się za zakonnicę „małą”, która ma tak wiele do nauczenia się, poprawy i rozwoju. Chciałbym skorzystać z okazji, aby wyrazić moją szczerą i serdeczną wdzięczność czcigodnemu Chodronowi, czcigodnemu Khadro i wszystkim seniorom, którzy podnieśli mnie swoją niekończącą się życzliwością i wsparciem.

Czcigodny Thubten Pende

Czcigodny Thubten Pende urodziła się w Hue, cesarskim mieście Wietnamu, w 1963 roku. Odwiedziła na krótko opactwo Sravasti w czerwcu 2016 roku i wróciła we wrześniu na trzymiesięczny pobyt. Była zainteresowana dalszym badaniem, w jaki sposób tradycyjne otoczenie monastyczne można zaadaptować do obecnej kultury amerykańskiej, a także jak praktyka i nauczanie Dharmy są wyjaśniane w zachodnim kontekście w opactwie. Po pierwszym miesiącu spędzonym w opactwie Ven. Pende przedłużyła swój pobyt o trzymiesięczne zimowe odosobnienie. Tuż przed rozpoczęciem zimowych rekolekcji poprosiła o przyłączenie się do wspólnoty. Jest bardzo zaszczycona, że ​​Czcigodny Thubten Chodron zaakceptował jej prośbę i nadał jej nowe imię rodowe, Thubten Pende, w Chiński Nowy Rok Księżycowy, 28 stycznia 2017 roku. Pełne święcenia kapłańskie otrzymała na Tajwanie w 2017 roku.

Więcej na ten temat