Przywiązanie zagraża nam

Przywiązanie zagraża nam

Część serii krótkich Kącik śniadaniowy Bodhisattwy rozmowy na temat Langri Tangpy Osiem wersetów o przemianie myśli.

  • Znaczenie dostrzegania niepokojących postaw, gdy się pojawiają
  • Uświadomienie sobie, że dolegliwości zagrażają nam i innym,
  • Rozpoznanie przywiązanie jako dolegliwość, mimo że dobrze się czuje

We wszystkich działaniach będę badał swój umysł
A w chwili, gdy pojawia się niepokojąca postawa
Narażanie siebie i innych
Stanowczo się skonfrontuję i odwrócę.

Ważną rzeczą w tym wersecie jest zauważenie niepokojących postaw. Wiele razy przychodzą nam do głowy, nawet ich nie zauważamy, wydają się normalne i po prostu je odgrywamy. Wynika to z braku uważności i świadomości introspekcyjnej.

Jest tu jeszcze jeden element. Kiedy mówi „narażanie siebie i innych…”. Innym problemem, jaki mamy z wyleczeniem naszych dolegliwości, jest to, że nie zdajemy sobie sprawy, że zagrażają one nam i innym. Powstają więc w naszym umyśle i nawet jeśli je zauważamy, nie dostrzegamy ich jako cierpień, nie uznajemy ich za szkodliwe. Uważamy, że są one korzystne i zamiast tego powinny być pielęgnowane.

Na przykład, gdy mamy przywiązanie w naszym umyśle – komuś lub czemuś – czujemy się szczęśliwi, czujemy się blisko tej osoby. Zaspokaja naszą potrzebę przyjaźni, więzi, czy cokolwiek to jest. Nawet jeśli to przywiązanie, nie rozpoznajemy tego jako przywiązanie. Albo nawet jeśli powiemy: „No cóż, mogę być trochę przywiązany do tej osoby”, nie myślimy o tym jako o czymś szkodliwym, ponieważ czujemy się szczęśliwi. Łączymy się z kimś innym, a co w tym złego, zawsze mówimy.

Nie ma nic złego w byciu szczęśliwym i nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi. To jest przywiązanie robienie tego stwarza problem. Jesteśmy istotami społecznymi, mamy przyjaciół, łączymy się z ludźmi, komunikujemy się. To daje poczucie szczęścia. Świetny. The przywiązanie jest wtedy, gdy: „Ta osoba jest dla mnie naprawdę wyjątkowa i naprawdę chcę mieć z nią kontakt. I nie chcę narażać związku i nie chcę się z nim rozstawać. To naprawdę zaspokaja we mnie głęboką potrzebę i nie ma innego sposobu na zaspokojenie tej potrzeby poza tym związkiem”.

Czy widzisz różnicę między po prostu cieszeniem się połączeniem (i to wszystko) a przywiązanie do osoby, do przyjemnego doznania. Jest tego też dużo: „Jestem dla kogoś ważny. A jeśli jestem dla kogoś ważny, to moje życie jest warte zachodu, to dobrze, że tu jestem”.

Połączenia przywiązanie jest bardzo podstępny. Spełnia wszystkie te głęboko zakorzenione rzeczy, które moglibyśmy powiedzieć, że są normalnymi ludzkimi potrzebami, ale że przywiązujemy się do uczucia, osoby lub sytuacji, która je zaspokaja.

Dostrzeżenie tego wymaga naprawdę wnikliwego rozeznania.

Istnieje praktyka (lub wiersz) z tradycji Kadampa zatytułowana „Dziesięć najgłębszych klejnotów Tradycji Kadampa”. Spędziłem trochę czasu medytując nad nimi. To było niezwykle cenne, ponieważ naprawdę uderza w ten podstępny rodzaj przywiązanie

Może po tym, jak skończymy ten wiersz (jeśli kiedykolwiek to zrobimy), zrobię to,1 bo to naprawdę podkreśla poziom zrzeczenie się powinniśmy dążyć. Nie będziemy tego mieli na początku, ale powinniśmy do tego dążyć. Mówi o odejściu tam, gdzie nikt cię nie zna i mieszkaniu samotnie. A kiedy mieszkasz sam, nie myślisz o wszystkich, których zostawiłeś i za nimi tęsknisz. Nie myślisz o wszystkich w mieście i o tym, jak bardzo będą cię podziwiać za to, że odchodzisz samotnie, i szanować, i jak bardzo mogą napisać ci listy z podziękowaniami i dać ci torebki tsampy lub czekolady. Nie myślisz o tym. Twój umysł jest całkowicie w Dharmie. I to trwa i trwa i trwa. Nie powiem ci teraz całego wiersza. Ale to naprawdę uderza w wiele tego rodzaju bardzo podstępnych przywiązanie, przywiązanie do „Jestem dla kogoś ważny. jestem potrzebny. I chciał. Jestem ceniony. Jestem wyjątkowa."

I można by powiedzieć, że jest to zwykła ludzka potrzeba. Ale to także zwykła ludzka potrzeba zwykłych ludzi. Nie sądzę, żeby bodhisattwowie za bardzo się w to angażowali. Ponieważ bodhisattwauwaga skupia się na innych, a nie na sobie. Bodhisattwowie nie potrzebują podziwu innych, podziękowań czy czegokolwiek.

Bardzo interesujące jest też obserwowanie, co jest w tych związkach. W kulturze tybetańskiej zbliżasz się do kogoś innego, pomagając sobie nawzajem w praktycznych kwestiach. Na Zachodzie tak nie zbliżasz się do ludzi. Stajesz się blisko, dzieląc się swoimi emocjami. Dzieląc się swoimi wewnętrznymi sekretami. To staje się walutą, która sprawia, że ​​ludzie czują się blisko siebie. Nie chodzenie i wspólne malowanie domu lub wspólne odkurzanie podłogi. Uzyskujemy to poprzez emocjonalną wymianę. W różnych kulturach jest zupełnie inaczej. W ten sposób bardzo różnie. I myślę, że jest też inaczej w różnych czasach historycznych. Dla naszych pradziadków nie mieli czasu na dzielenie się emocjami i zbliżenie się w ten sposób. Po prostu próbowali pozostać przy życiu. Dla nich, mimo że było to w naszej kulturze, tym, co zbliżało ludzi, było pomaganie sobie nawzajem w praktycznych elementach. Ale teraz jest inaczej.

Chodzi o to, żeby naprawdę zajrzeć do środka i zobaczyć te rzeczy. Nie tylko po to, by je zobaczyć, ale by zadać sobie pytanie: „Cóż, jak to jest szkodliwe? Jak to jest bycie wyjątkowym w czyichś oczach, jak bycie najbliższym przyjacielem tej osoby, jak to jest dla mnie szkodliwe? Czy do nich? To jest coś, czemu naprawdę musimy się przyjrzeć, ponieważ początkowo nie wydaje się to szkodliwe. W światowym sensie nie jest uważane za szkodliwe. Na sposób Dharmy właśnie tu pojawia się wada, ponieważ przywiązanie komuś innemu, przywiązanie poczucie bycia wyjątkowym i potrzebnym staje się czymś, co wiąże nas z samsarą. Kiedy mówią o szesnastu atrybutach czterech prawd, w prawdziwej przyczynie – oczywiście najważniejszą prawdziwą przyczyną samsary jest ignorancja – ale jaki jest przykład, który jest używany w szesnaście atrybutów? Pragnienie. To taki rodzaj pragnienie to trzyma nas w samsarze.

To też taki rodzaj pragnienie to jest ustawienie na ból. Ponieważ jak tylko jesteśmy blisko ludzi lub przedmiotów, dwie rzeczy, które są blisko, muszą się rozdzielić. Albo się rozdzielą, bo coś się zepsuje, ktoś umrze, przyjaźń się skończy, kłócisz się, albo ktoś odchodzi i ma innego najlepszego przyjaciela, albo się nudzisz. Ale dwie rzeczy, które się połączą, będą musiały się rozdzielić. A kiedy stajemy się bardzo przywiązani w ten sposób, jest to bezpośrednia konfiguracja do bólu. Z pewnością. 100% obiecane. Chyba że to ty zrywasz związek, wtedy czujesz się dobrze, ale druga osoba czuje się zepsuta. Ale wtedy też nie czujesz się tak dobrze, ponieważ obwiniasz się: „Och, oni czują się smutni, jestem winien, może powinienem wrócić razem z nim, wtedy poczuje się lepiej”. Chcemy go pocieszyć, chociaż to my z nimi zerwaliśmy. Czy jesteśmy osobą, która pociesza kogoś, od kogo staramy się zdystansować? Nie, nie jesteśmy odpowiednią osobą, aby ich pocieszać.

Możesz zobaczyć, jak tego rodzaju pragnienie i lepkość…. Pragnienie czuje się tak intensywnie. Pomyśl tylko „lepkie”. Umysł jest lepki. A to po prostu powoduje, że kiedy pojawia się lepkość, utkniesz.

Wtedy oczywiście wszystko się pojawia: Co muszę zrobić, aby ta osoba była zawsze szczęśliwa? Och, zbliżają się do kogoś innego, nie jestem wyjątkowa. Teraz jestem blisko wielu innych osób, już ich tak bardzo nie potrzebuję. Czuję się winny….

Wszystkie tego rodzaju rzeczy.

Jest to coś, czego naprawdę należy być świadomym jako praktykujący, jako ludzie naprawdę zainteresowani wyzwoleniem i przebudzeniem.

Dla ludzi, którzy nie są ich celem w tym życiu, być może praktykują Dharmę, ponieważ chcą być szczęśliwsi, to nie jest to takie ważne. Ale na pewno odczują ból. I to też powinno sprawić, że się obudzimy.

Nie w porządku. Chcę, żeby świat był inny. Chcę przywiązanie zawsze być fajnym, bez wad, bo przywiązanie sprawia, że ​​czuję się tak dobrze.

Naprawdę sprawdź, czy przywiązanie sprawia, że ​​czujesz się dobrze. Jeśli przywiązanie wykonane Budda czuć się dobrze, nigdy nie opuściłby pałacu. Spędzał czas ze swoją żoną, wszystkimi tancerkami i synem. Powiedziałby: „Och, wszyscy ludzie w królestwie mnie kochają, czuję się potrzebny, mogę zrobić tak wiele dobrego”. Gdzie byśmy byli?

Publiczność: Na UU rozmawialiśmy o tym, jak należy pielęgnować zrównoważenie jako podstawę miłości i współczucia, jako antidotum na złość. A potem ktoś z grupy podszedł na Dzień Dzielenia się Dharmą, usiadł obok mnie podczas lunchu i zapytał: „Mam problem ze spokojem, bo gdzie moja żona pasuje do tego obrazu? Ma szczególne miejsce w moim sercu, jesteśmy małżeństwem od czterdziestu kilku lat. Chcesz mi powiedzieć, że powinienem traktować ją jak każdą inną kobietę? Naprawdę był tym bardzo zaniepokojony. Jestem więc dość ciekawa, jaką perspektywę podzielisz.

Czcigodny Thubten Chodron: Jest różnica między poczuciem spokoju a zachowaniem w ten sam sposób. Najwyraźniej nie traktujesz swojej żony jak każdej innej kobiety. Chodzi o to, aby zmniejszyć przywiązanie i zastąp to spokojem, ale to nie znaczy, że traktujesz wszystkich w ten sam sposób. Nie traktuje się kogoś, kto ma dwa lata, tak samo jak kogoś, kto ma trzydzieści lat. Traktujemy kogoś, kogo dobrze znamy, inaczej niż kogoś obcego. Nadal mamy do czynienia z nawykami społecznymi i tego typu rzeczami. Ale chodzi o to, że zamiast faworyzować jednych ludzi i dystansować się od innych — uczucie bliskości, oddalenia — rozwijamy poczucie spokoju i bliskości ze wszystkimi. Ale to nie bliskość jest lepką bliskością. To jest sztuczka.


  1. Krótka dyskusja może być znaleźć tutaj 

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.