Kogo oceniasz?

Część serii krótkich Kącik śniadaniowy Bodhisattwy rozmawia o Langri Tangpie Osiem wersetów o przemianie myśli.

  • Jak postrzegać ludzi jako klejnoty spełniające życzenia
  • Pracujemy nad naszym złość
  • Praca z umysłem osądzającym

Nadal jesteśmy na wersecie 1:

Z myślą o osiągnięciu oświecenia
Dla dobra wszystkich istot,
Którzy są cenniejsi niż klejnot spełniający życzenia,
Będę ciągle ćwiczył trzymanie ich drogimi.

Myślę, że musimy naprawdę poćwiczyć postrzeganie innych ludzi jako klejnotów spełniających życzenia. Aby to zrobić, musimy coś zrobić z naszym złość, ponieważ nasz złość jest naprawdę dużą przeszkodą w postrzeganiu ludzi jako klejnotów spełniających życzenia. Zwykle postrzegamy ich jako idiotów anty-spełniających życzenia. Więc coś z naszym złość.

Autonomiczne złość jest związany z naszym umysłem osądzającym. Prawda? Patrzymy na ludzi, oceniamy ich według naszych kryteriów i oceniamy. Wtedy każdy, o kim mamy negatywne wrażenie, umysł przechodzi w awersję. Możemy początkowo nie denerwować się na nich, ale… złość jest właśnie tam, ponieważ dokonaliśmy osądu. A złość wyjdzie w ten sposób [pstryknięcie palcem], ponieważ wszystko, co muszą zrobić, to powiedzieć „cześć”, a oni powiedzieli „cześć” w niewłaściwy sposób.

Znasz takich ludzi, którzy mówią „cześć” w niewłaściwy sposób?

Kiedy będziemy w złym humorze, znajdziemy kogoś, na kogo się wściekniemy. I tak naprawdę wszystko, co muszą zrobić, to się przywitać. Czasami nie muszą się przywitać. Po prostu wchodzą do pokoju.

Bardzo interesujące jest obserwowanie, kiedy to się dzieje. Druga osoba nic nie powiedziała ani nie zrobiła. Skąd więc biorą się te wszystkie emocje z naszej strony? Czy to podejrzliwość, agresja, strach, skąd to wszystko się bierze? Zwłaszcza w sytuacjach, gdy osoba naprawdę nic nie zrobiła. Niektóre sytuacje…. Chodzi mi o to, że umieścili szpatułkę w niewłaściwym miejscu. Ale dlaczego mam wpadać we wściekłość z powodu tego, gdzie ktoś położył szpatułkę? Kiedy tak się dzieje, tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z drugą osobą, a wszystko ze stanem mojego umysłu. Dlaczego coś tak małego staje się tak ważne w moim umyśle? Jakby to była kwestia życia i śmierci.

Czasami pojawia się to na spotkaniach. Szczególnie długie. Nie jestem fanem spotkań. Myślę, że wszyscy o tym wiecie. Szczególnie długie spotkania. Kiedy ludzie mówią rzeczy dziesięć miliardów razy, zamiast przejść do sedna. A potem ktoś mówi jakiś pomysł, z którym się nie zgadzam i to tak, jakbym przestał ziewać, usiadłem i muszę natychmiast wskoczyć i przerwać. W przeciwnym razie ten pomysł zawładnie światem, który następnie się zawali.

To niesamowite. Czy masz takie sytuacje? Gdzie to przychodzi tak mocno i trzeba się wstawiać w tym miejscu. I to jest jak… ale dlaczego? To bardzo interesujące zatrzymać się w tym momencie. Dlaczego mam na to tak silną reakcję? Powiedzieli tylko kilka słów. Z czym się nie zgadzam. Ale wiele razy, jeśli po prostu zignoruję te słowa na spotkaniu, nikt inny ich nie przyjmie. Osoba je wypowiada i zapomina o tym. Czasem może ktoś do tego wróci, to może muszę się wtrącić. Ale jeśli na samym początku przerywam i mówię, to faktycznie zwracam uwagę ludzi na tę kwestię, o której być może zapomnieli.

Czy rozumiesz o co mi chodzi?

To trochę tak, jak za każdym razem, gdy Trump mówi, że nie ma zmowy, co myślimy? Jest zmowa. W przeciwnym razie, dlaczego ten facet tak dużo mówi o braku zmowy? Gdyby nie było zmowy, poszedłby zeznawać i przestałby się bronić.

To jest to samo. Jeśli ktoś powie jakiś pomysł, z którym się nie zgadzam, jeśli od razu wskoczę i będę musiał go umieścić na swoim miejscu, inaczej ten pomysł będzie polityką spalonej ziemi, zwracam na to większą uwagę. I wtedy oczywiście to, w jaki sposób wyrażam mój pomysł, nie jest tak płynne i jest to określone tonem głosu, więc inni ludzie na spotkaniu nie słuchają słów, które wypowiadam, słyszą tylko ton głosu. I ten ton głosu [kciuki w dół].

To ciekawe, także z naszego własnego doświadczenia, po prostu morze, kiedy używamy określonego tonu głosu, jak ludzie reagują, ale jak czasami reagujemy na głos ludzi i zapominamy o treści tego, co mówią. Reaguję tylko na głos, jak to mówią. Może to być „proszę, podaj catsup”. Lub (inny ton głosu) „Proszę. Podaj catsup.

To wszystko, kiedy zauważamy, że nasz umysł zmierza w tym kierunku, aby się zatrzymać i (pomyśleć): „Dlaczego to dla mnie taka wielka sprawa?” Zwłaszcza, gdy inni ludzie w ogóle na to nie reagują. Czasami są ku temu powody. Na przykład tutaj, w klasztorze, częścią mojej pracy jest nadzorowanie pewnych rzeczy, na które nikt inny nie zwraca uwagi. Albo że ludzie mogą zwracać uwagę, ale nikt nie będzie komentował. Więc to ja muszę je komentować. Więc czasami warto wskoczyć i coś powiedzieć. Ale czasami nie.

Rzeczą do obejrzenia, bo jest złość i sąd, ponieważ pochodzi od nas. Podoba mi się to, nie podoba mi się tamto. Staje się „to jest dobre, to jest złe”. Zamiast nawet utrzymywać go na poziomie osobistych preferencji, nadajemy mu wartość moralną. Co jest śmieszne. Przypalony chleb jest zły. To nieetyczne. [śmiech] Złamałeś swój zasady jeśli spaliłeś chleb. Tego rodzaju rzeczy, na które trzeba uważać i patrzeć na to złość przychodzą nam do głowy. A co się za tym kryje? Czy nasz zwykły sposób odnoszenia się do ludzi to taki, w którym automatycznie zakładamy zagrożenie? A może nasz sposób nawiązywania relacji z ludźmi to automatycznie kochająca dobroć? Jak mówiliśmy, kiedy przeszliśmy przez cztery niezmierzone. Zwykłe podejście do ludzi, metta, kochająca dobroć, życzliwość. Ale niektórzy z nas? To nie jest nasz zwykły sposób nawiązywania kontaktów z ludźmi, kiedy się spotykamy. Pierwszą rzeczą jest: „Co oni mi zrobią? Czy będą mi grozić? Czy myślą, że są lepsi ode mnie? Czy zamierzają mnie położyć? Czy mnie zawstydzą? Czy to oni? Czy to oni? Wszystko to pochodzi od nas. Bardzo ciekawe do oglądania i zobaczenia, co wnosimy do sytuacji, która przyczynia się do naszego złość.

Zwłaszcza w dzisiejszych czasach polityki tożsamości, gdzie do spotkania z kimś wnosisz wszystkie swoje tożsamości. Ktoś musi użyć właściwego zaimka, kiedy z tobą rozmawia, nie może nic zrobić z twoją kulturą, powiedzieć nic o tym, że jest to kulturowe zawłaszczenie, to jest złe. Nie mogą tego zrobić, nie mogą tego zrobić. I przychodzimy z tymi wszystkimi zasadami, gotowi się złościć, jeśli ktoś nie przestrzega naszych zasad, które, jak zakładamy, musi znać cały świat.

To stwarza pewne problemy. Czyż nie? Tak trudno jest postrzegać wszystkie czujące istoty jako klejnoty spełniające życzenia, jeśli nasz nawykowy umysł jest podejrzliwy i ma całą listę kontrolną rzeczy, które ta osoba musi zrobić, abyśmy uznali je za warte zachodu. Albo nie wolno, bo inaczej.

Miejmy świadomość tego rodzaju rzeczy, kiedy to się w nas dzieje. I zaznacz. Jego Świątobliwość zawsze mówi, że najlepsze laboratorium to to tutaj [nas]. To jest nasze laboratorium badawcze. Nie zawsze jest to „dlaczego ci ludzie mnie nie rozumieją?” Chodzi o to „dlaczego osądzam innych ludzi?” Odwróć pytanie.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.