Stawanie się bhikszuni

Stawanie się bhikszuni

Czcigodna Pende mierzona za szaty klasztorne.

W listopadzie 2017 roku Czcigodny Pende i Czcigodny Losang udali się na Tajwan, aby otrzymać odpowiednio święcenia bhikszuni i bhikszu. Poniżej Czcigodna Pende dzieli się swoim doświadczeniem. To było trudne i satysfakcjonujące, i możemy zobaczyć zmiany w niej.

Czcigodna Pende mierzona za szaty klasztorne.

Przybywając do świątyni Lingyan, Ven. Pende jest mierzona dla zewnętrznych szat, które zapewni świątynia. (Zdjęcie zrobione przez Opactwo Sravasti)

Bardzo dziękuję za możliwość podzielenia się moim niezapomnianym przeżyciem, jakim było przyjęcie pełnych święceń kapłańskich na Tajwanie. Mimo, że minęły już ponad trzy miesiące od mojego powrotu do Stanów Zjednoczonych, to doświadczenie wciąż jest żywe w mojej pamięci. Nigdy nie myślałem, że pojadę do innego kraju, aby zostać w pełni wyświęcony, ale tak się stało. Byłem tym podekscytowany, ale jednocześnie byłem zdenerwowany, ponieważ na Tajwanie mówią po chińsku, a ja nie znam chińskiego! Całe wydarzenie święceń było bardzo dobrze zorganizowane, dobrze zaplanowane i przeprowadzone z wielkim szacunkiem. Dlatego wielu mnichów z Azji Południowo-Wschodniej marzy o wyjeździe na Tajwan na święcenia kapłańskie. Kiedy podzieliłem się zdjęciami z ceremonii z rodziną i przyjaciółmi, byli pod wielkim wrażeniem. Czuję się bardzo wdzięczny i zaszczycony, że miałem wielkie szczęście zostać tam wyświęconym.

Świątynia święceń, Lingyan Zen, znajduje się w południowo-zachodniej części Tajwanu, około czterech godzin jazdy od Tajpej. To jest w górach i widok jest wspaniały. Jedna z mniszek z Dharma Drum Mountain powiedziała mi, że świątynia była średniej wielkości, ale dla mnie wydawała się dość duża. Jego Budda W sali odbyło się 375 mnichów z kilku krajów podczas ceremonii święceń.

Chociaż dwie trzecie społeczności naszego opactwa zostało już w pełni wyświęcone na Tajwanie, chciałbym przedstawić trochę tło dla tych z was, którzy wkrótce się tam wybierają. Aby otrzymać pełne święcenia, wszyscy kandydaci muszą przejść przez potrójne platformy. Pierwsza platforma to wyświęcenie śramaneri/sramaneras, druga platforma to wyświęcenie bhiksu/bhiksuni, a trzecia to wyświęcenie bodhisattwa wyświęcenie. W przeciwieństwie do kandydatów płci męskiej, kandydatki płci żeńskiej muszą przejść do podwójnego sangha – najpierw bhiksuni sangha a potem bhikszu sangha – tego samego dnia w celu otrzymania formalnych certyfikatów bhiksuni. Dla mnie wyświęcenie na bhiksu/bhiksuni było największym wyzwaniem, ponieważ dwukrotnie pytano mnie o moje osobiste przeszkody, gdy byłem w małej grupie trzech kandydatów przed dziesięcioma mistrzami. Według szkoły Nansan przeszkody w otrzymaniu zasady składa się z trzynastu poważnych przeszkód i trzynastu mniejszych. Jeśli kandydat ma tylko jedną z poważnych przeszkód, zostaje zdyskwalifikowany z otrzymywania sramaneri/sramaneras zasady lub bhiksu/bhiksuni zasady w tym życiu. Jeśli chodzi o drobne przeszkody, nie są one trwałe, a po ich usunięciu kandydat może otrzymać sramaneri/sramaneras zasady lub bhiksu/bhiksuni zasady.

Czułem się przytłoczony i sfrustrowany przez kilka pierwszych dni po przybyciu do świątyni święceń. Brak znajomości języka był jednym z moich największych wyzwań podczas całego okresu święceń. Ponieważ nie wiedziałem, co się dzieje, po prostu śledziłem, co robią ludzie wokół mnie. Kilka dni później zdecydowałem, że lepiej nauczę się wydawanych chińskich poleceń niż po prostu naśladuję innych. Poza tym jestem powolnym zjadaczem. Musiałem dostosować swoje nawyki żywieniowe, aby jeść szybciej i jeść mniej, abym mógł skończyć, zanim zadzwonią gong. Ich etykieta kulinarna była inna niż ta, do której byłem przyzwyczajony i musiałem nauczyć się nowych zasad. Na przykład jedna zasada mówi, że ludzie muszą wziąć wszystko, co chcą zjeść na początku posiłku, ponieważ ktoś zbiera resztki, gdy tylko je zauważy. Na początku zapomniałem o tym i skończyło się na jedzeniu znacznie mniej niż chciałem. Przez kilka dni głodowałem, bo mam szybki metabolizm i nie wiedziałem, jak poprosić o więcej jedzenia po chińsku. Z biegiem czasu nauczyłam się cierpliwości i spokoju, ponieważ oswojenie się z rzeczami, które były dla mnie zupełnie nowe, wymagało czasu.

Nie trzeba dodawać, że codzienna rutyna była uciążliwa. Nasza codzienna pobudka była o 4:20, co mogło powodować u niektórych zmęczenie. Kiedy śpiewaliśmy wcześnie rano, widziałem, jak kilka mniszek zemdlało i upadło na podłogę, jak drzewo upada na ziemię. Ludzie próbowali pomóc im wstać, ale znowu upadli. nawet mnich musiał być wykonany z Budda Halla, ponieważ był nieprzytomny. Minął tydzień i ponad dwie trzecie uczestników złapało przeziębienie lub grypę – o czym świadczą maski na twarz, które nosili. Słyszałem, że niektórzy ludzie zachorowali tak poważnie, że musieli iść do szpitala.

35-dniowe szkolenie do pełnych święceń było intensywne, ale jednocześnie bardzo wzbogacające. Plan dnia był dobrze zbilansowany. Spędziliśmy czas ucząc się o zasady, próby przed właściwą ceremonią święceń, szkolenie w zakresie etykiety przy stole, ćwiczenie noszenia przykazanie szaty i rozkładając szatę do siedzenia, intonując dwa razy dziennie, angażując się w pokutę i medytacja, oferuje usługi. Przetrwanie tego wyczerpującego treningu wymagało siły psychicznej i fizycznej, hart, elastyczność i dyscyplina etyczna. Po ceremonii otwarcia moje kostki były spuchnięte i bardzo bolały, ponieważ musiałem stać przez dwie godziny bez przerwy. Nie sądzę, aby ktoś o słabym umyśle lub ciało byłby w stanie przejść przez trening i wytrzymać stanie w pozycji stojącej przez ponad godzinę podczas porannych i popołudniowych śpiewów, klęcząc na twardej poduszce przez ponad półtorej godziny podczas przyjmowania bodhisattwa śluby, lub robienie pokłonów przez prawie trzy godziny podczas pokuty przed faktycznymi święceniami. Last but not least, palenie kadzidła na mojej głowie przed samym faktem bodhisattwa Święcenia wymagały odwagi i determinacji. Medytując nad oddechem, zachowywałem spokój i doświadczałem ciepła rozprzestrzeniającego się na czubku mojej głowy. Było bardzo gorąco! Cieszyłam się, że moje pełne święcenia przebiegły bez przeszkód i że mogłam uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach i sesjach.

Pod koniec programu święceń pozowaliśmy do wspólnego zdjęcia. Profesjonalny fotograf musiał dmuchnąć w gwizdek, aby pokierować naszą ogromną grupą i upewnić się, że twarz każdej osoby pojawiła się na zdjęciu. Kilka dni później zabrano nas do centrum Chaiyi, dużego miasta oddalonego o 25 minut od świątyni święceń, na zbiórkę jałmużny. Wielu miejscowych wyszło, aby nas powitać i zrobić dana oferuje. Szliśmy przez ponad godzinę i ostatecznie zjedliśmy lunch w bardzo dobrej wegetariańskiej restauracji, po czym wróciliśmy do świątyni. Inne miejsca, które udało mi się odwiedzić podczas podróży, to Grand Budda Hall, Kuan Yin Hall, biblioteka (jedna z największych bibliotek buddyjskich na Tajwanie) i największy na świecie dzwon w kompleksie Dharma Drum, Międzynarodowym Instytucie Buddyjskim Luminary i klasztorze Pu Yi.

Podczas gdy bariera językowa uniemożliwiła mi zrozumienie całego programu święceń, przynajmniej nauk o zasady zostały przetłumaczone na język angielski, za co jestem wdzięczny. Jednak nieznajomość języka nie zawsze jest zła. Ponieważ nie mogłem porozumieć się z pięcioma na sześciu współlokatorów, miałem więcej czasu na naukę, odpoczynek i oszczędzanie energii. Moim głównym celem było nauczenie się, jak odpowiedzieć na 26 pytań dotyczących poszczególnych przeszkód, które miały zostać zbadane na drugiej platformie. Przy odrobinie znajomości języka chińskiego i przy pomocy mniszek z Góry Bębna Dharmy oraz moich współlokatorek byłam w stanie zrozumieć pytania i odpowiedzieć na nie, mimo że były zadawane poza kolejnością.

Pełne święcenia kapłańskie na Tajwanie nauczyły mnie kilku cennych lekcji:

  • Jeśli nie mogę komunikować się z innymi za pomocą języka mówionego, mogę nawiązać kontakt za pomocą języka migowego, uśmiechu, drobnego aktu uprzejmości, uprzejmości lub zwykłej uprzejmości.
  • Odwiedzając nowe miejsce, takie jak Tajwan, mądrze jest przyjąć filozofię „będąc na Tajwanie, rób to, co robią Tajwańczycy”.
  • Ważne jest, aby pamiętać, jak życzliwość, hojność i gościnność wielu osób pomogły mi pokonać wiele wyzwań.
  • To dobre i pokorne śmiać się z siebie z błędów, które popełniłem, bo nie rozumiałem języka.
  • Muszę głęboko docenić to, czego nauczyli mnie moi rodzice — kiedy gdzieś jadę, muszę zachowywać się odpowiednio i dobrze, ponieważ reprezentuję swoją rodzinę, społeczność i kraj.
  • Dla mnie rutynowe życie może stać się trochę nudne. Od czasu do czasu wychodzenie ze swojej strefy komfortu i stawianie czoła nowym wyzwaniom daje mi inspirację i sprawia, że ​​dojrzewam w moich zdolnościach do wnoszenia wkładu i służenia innym.
  • Mądrze jest porzucić urazę i złość ze względu na nierówność płci lub dyskryminację w zakresie święceń kapłańskich.
  • Przestrzegałem zasad, instrukcji, protokołów i etykiety – nie dlatego, że chciałem uniknąć karcenia lub kazania, by klęczeć na marmurowej podłodze podczas śpiewania, ale dlatego, że chciałem zwracać uwagę na swoje zachowanie i maniery.
  • Każdego dnia praktykowałem uprzejmość, wyrozumiałość, hojność i gościnność i spotkałem się z takim samym traktowaniem przez innych.
  • Na koniec chcę wspomnieć, jak głęboko wzruszyła mnie ogromna hojność tysięcy ofiarodawców, którzy przybyli do świątyni święceń, aby ofiary do nas. Otrzymanie tak obfitego materiału ofiary przypomniał mi, abym pilnie ćwiczył, aby odwdzięczyć się za życzliwość ludzi.

Chciałbym podziękować Czcigodnemu Czodronowi i wszystkim członkom wspólnoty za okazaną mi życzliwość, hojność i wsparcie dla moich pełnych święceń. Chciałbym również podziękować mojej rodzinie i przyjaciołom za wsparcie i radość z mojego sukcesu.

Chciałbym również wyrazić moje szczere podziękowania organizacji wyświęceń, świątyni wyświęceń, Dharma Drum Institute of Liberal Arts, Dharma Drum Mountain sangha, Luminary International Buddhist Institute, klasztorowi Pu Yi, wszystkim świeckim wolontariuszom i wszystkim ofiarodawcom, dzięki którym moje święcenia były niezapomniane.

Na poziomie osobistym otrzymanie święceń bhiksuni pogłębiło moje zaangażowanie na ścieżce duchowej, sprzyjało mojemu duchowemu wzrostowi i poszerzyło moje zrozumienie różnic w tradycjach buddyjskich. Na szerszym poziomie bycie bhikszunią wzmocniło moje wewnętrzne poczucie odpowiedzialności i uczciwości, aby stać na straży Dharmy i winaja aby przyczynić się do rozkwitu opactwa Sravasti i Dharmy na Zachodzie.

Patrząc wstecz, przejście przez trudności miesięcznego potrójnego programu wyświęceń pomogło mi wzmocnić moją motywację do zostania bhiksuni, służenia czującym istotom i przyczynienia się do rozkwitu Dharmy. Gdybym poszedł na krótki program, który byłby łatwiejszy i pozbawiony rygorystycznego szkolenia, nie doceniłbym przywileju i odpowiedzialności, jakie pociąga za sobą zostanie bhiksuni.

Autor gościnny: Czcigodny Thubten Pende

Więcej na ten temat