Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Myślenie o śmierci

Myślenie o śmierci

Puste wiadra ułożone razem.
Miałem wiele wiader, które były skupione wokół światowych spraw. (Zdjęcie zrobione przez Patxi Izkue)

W miarę jak na horyzoncie zbliżają się kolejne urodziny i zbliżam się do 70 roku życia, myśl o własnej śmiertelności wydaje się zajmować coraz większą część mojej uwagi. Myślałem, że dobrze radzę sobie z tym tematem, dopóki nie przeczytałem czegoś w Księga Radości, A New York Times bestseller Jego Świątobliwości Dalajlama i arcybiskup Desmond Tutu. Na stronie 166 znajduje się następujące stwierdzenie; „Prawdziwą miarą rozwoju duchowego jest to, jak dana osoba mierzy się z własną śmiertelnością. Najlepszym sposobem jest podchodzenie do śmierci z radością; następny najlepszy sposób jest bez strachu; trzeci najlepszy sposób to przynajmniej nie żałować”.

Wow! Wygląda na to, że wciąż potrzebuję dużo pracy. Spędziłem dużą część mojego życia, skupiając się na najniższym szczeblu drabiny, nie żałując. Będąc osobą zorientowaną na cel, moim pomysłem na dobre życie było spełnianie wszystkich moich ziemskich celów i wypełnianie wszystkich moich wiader. Miałem wiele wiader, które były skupione wokół światowych spraw. Były wiadra profesjonalne, finansowe, rekreacyjne itp. Wszystkie były bardzo egocentryczne. Opróżniając jedno wiadro po drugim, zdawałem się czerpać chwilową satysfakcję. Ale zauważyłem też, że uzależniłem się od posiadania wiadra, które wymagało opróżnienia. Przez krótkie okresy mojego życia, kiedy nie miałem żadnych konkretnych celów, czułem pustkę i brak kierunku. Oszukiwałam się też myśląc, że w chwili śmierci wystarczy mi rząd pustych wiader przy łóżku i mogę umrzeć w spokoju bez żalu.

Jak więc Dharma zmieniła moje spojrzenie na to? Mając na uwadze, że mam do czynienia z oporną osobowością Typu A, wciąż mam wiadra. Jednak zawartość tych wiader zmieniła się dramatycznie, a oś czasu również zmieniła się znacznie poza to, co można osiągnąć w tym życiu. Z pewnością spokojna śmierć bez żalu jest nadal w centrum uwagi. Ale na tym opiera się dobre odrodzenie, abym mógł kontynuować praktykę, ostateczne wyzwolenie z niekończącego się cyklu cierpienia i osiągnięcie pełnego przebudzenia dla dobra wszystkich istot. Biorąc pod uwagę fakt, że te dwa ostatnie cele prawdopodobnie nie zostaną osiągnięte w najbliższym czasie, czuję się mniej obsesję na punkcie natychmiastowych rezultatów i bardziej skoncentrowany na podróży. I zdaję sobie sprawę, że stawanie się milszą, bardziej współczującą osobą jest czymś, co mogę zrobić właśnie tutaj, teraz. Jeśli opuszczę to życie z samym tym osiągnięciem, nie będzie żalu.

Dharma pomaga mi także radzić sobie ze strachem przed śmiercią. Wraz ze wzrostem mojej akceptacji odrodzenia zmniejszył się mój strach przed śmiercią. Ponieważ moje zrozumienie pustki wzrosło, mój przywiązanie do tego starzenia ciało a ciągle zmieniający się umysł zmiękł. Trudno jest kurczowo trzymać się czegoś, co jest jak iluzja bez rzeczywistej i konkretnej esencji. Oczywiście jest to praca w toku, ale Dharma wskazuje mi jasną drogę do szczęścia i wolności od cierpienia. Proces umierania jest integralną częścią cyklu życia. To nie jest tylko coś, co dzieje się z drugim facetem. Przyjdzie moja kolej, a kiedy to nastąpi, chcę być gotów przyjąć ją całym sercem, bez strachu i żalu, a kto wie, może nawet z odrobiną radości.

Kennetha Mondala

Ken Mondal jest emerytowanym okulistą mieszkającym w Spokane w stanie Waszyngton. Ukończył studia na Temple University i University of Pennsylvania w Filadelfii oraz staż rezydencyjny na University of California-San Francisco. Praktykował w Ohio, Waszyngtonie i na Hawajach. Ken spotkał Dharmę w 2011 roku i regularnie uczęszcza na nauki i odosobnienia w opactwie Sravasti. Uwielbia też pracować jako wolontariusz w pięknym lesie opactwa.

Więcej na ten temat