Nauka z choroby

Nauka z choroby

Młody człowiek leżący w szpitalnym łóżku.
Musiałam pracować ze swoimi lękami i frustracją, zwłaszcza gdy ciało początkowo nie reagowało na leczenie. (Zdjęcie © Obrazy Vibe / stock.adobe.com)

Ron, Singapurczyk studiujący w Hongkongu, opowiada o swoim doświadczeniu hospitalizacji z nieoczekiwaną infekcją. Czcigodny Chodron zapytał go, czego nauczył się z tego doświadczenia.

To, co zaczęło się jako zwykłe zapalenie oskrzeli, przerodziło się w zapalenie płuc i teraz mam płyn w płucach. Kiedy lekarz powiedział mi, że muszę być psychicznie przygotowany na pobyt w szpitalu przez kolejne 1-3 tygodnie, byłam bardzo sfrustrowana. Miniony tydzień był bardzo nieprzyjemny – niezliczone ilości igieł i leków wstrzykiwanych do mojego ciało. Wziąłem tyle leków… to było piekło. Tak jak myślałem, że czuję się coraz lepiej, wyniki testów pokazały inaczej i mój stan się pogorszył.

[Tydzień później] Dwa dni temu wyszedłem ze szpitala w Hongkongu, a potem poleciałem z powrotem do Singapuru, aby kontynuować leczenie w szpitalu w Singapurze. W końcu wyszedłem z lasu.

Kiedy byłem chory, przypomniałem sobie Twoją historię zachorowania na żółtaczkę typu A w Nepalu, którą opowiedziałeś w książce Dobra Karma, w pierwszym rozdziale „Chory jak pies”. Próbowałem to zobaczyć jako karmy dojrzewanie — koło ostrej broni — zwraca się na mnie z powodu destrukcji karmy Stworzyłem w przeszłości, ale było to naprawdę trudne do zaakceptowania! Jak dlaczego ja? Dlaczego musi to być o tej porze roku? Dlaczego to musi być zapalenie płuc? bla bla bla.

Musiałem pracować z moimi obawami i frustracją, zwłaszcza gdy ciało początkowo nie reagował na leczenie. Podczas 11-dniowego pobytu w szpitalu nauczyłam się, jak ważna jest cierpliwość (nie pośpieszanie mojego ciało leczyć w tempie, w jakim chciałem), a także doceniać życzliwość innych, zwłaszcza lekarzy, pielęgniarek, rodziny i przyjaciół, którzy codziennie sprawdzali mnie, aby upewnić się, że jestem w dobrej kondycji.

Kiedy byłem w szpitalu, dostrajając się do wiadomości, zobaczyłem matkę, która opowiadała o tym, jak radziła sobie ze smutkiem rok później po tym, jak jej syn został dziewięć razy postrzelony w Orlando z powodu przestępstwa z nienawiści do gejów. Powiedziała, że ​​żal stał się przyjacielem, co pozwala jej zrozumieć i wczuć się w każdą matkę przeżywającą żałobę. Zdała sobie sprawę, że żal jest uniwersalnym bólem i cierpieniem. Potem opowiedziała o tym, ile cierpienia musiał doświadczyć bandyta, oddając dziewięć strzałów w jej syna, i wybaczyła mu, bo musiał być tak udręczony, by przeprowadzić tak haniebny czyn.

Słuchanie jej doświadczeń sprawiło, że moje „cierpienie” wydawało się naprawdę małe i zdałem sobie sprawę, jak małostkowi możemy się stać, gdy jesteśmy chorzy. Kiedy jesteśmy fizycznie chorzy, jeśli umysł nie jest stabilny, może naprawdę stworzyć imprezę litości lub przerodzić się w złość i frustrację, której doświadczyłem. Więc w pewnym sensie to, jak zareagowałem na chorobę, było odzwierciedleniem mojej własnej praktyki w czasie pokoju. Zdecydowanie mam dużo pracy do zrobienia. Zdecydowanie nie jestem teraz gotowy na radzenie sobie z chorobą.

Dziękuję za zadanie pytania. Pomogło mi to kontemplować moją chorobę i praktykę Dharmy.

Autor gościnny: Ron T.

Więcej na ten temat