Sensowne życie
Odkąd pamiętam szukałem sensu życia. Jak większość małych dzieci pytałabym rodziców, dlaczego tu jestem. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek była usatysfakcjonowana ich odpowiedziami. Na początku zdecydowałem, że ważne jest, aby przynosić korzyści światu. Często mówiłem, że chciałem zostawić świat lepszym miejscem, niż go znalazłem. Wydawało się to dobrą ogólną filozofią. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Jak miałem to zrobić? Na początek postanowiłem zająć się medycyną. Wyglądało to na szlachetny zawód, a ponadto był dobrym ujściem dla moich nerdowskich skłonności intelektualnych. Niedawno przeszedłem na emeryturę po bardzo satysfakcjonującej 36-letniej karierze okulisty.
Przez całe moje dorosłe życie szukałem również idealnej pomocy charytatywnej lub społecznej, którą mógłbym wesprzeć. Gdzie moje darowizny finansowe, czas i energia mogą przynieść najwięcej korzyści? Cierpienie na świecie wydawało się nieskończone, a organizacje, które próbują walczyć z tym cierpieniem, są prawie tak samo nieskończone. Jednak moje zasoby są ograniczone. Istnieją organizacje charytatywne, które zajmują się prawami człowieka i prawami obywatelskimi, ubóstwem i głodem, dobrostanem zwierząt, edukacją, zdrowiem, środowiskiem, usługami dla ludzi, rozwojem społeczności itp. Są organizacje wyznaniowe i świeckie. Istnieją organizacje lokalne, regionalne, krajowe i międzynarodowe. Lista jest długa. Jak mógłbym ewentualnie zdecydować? Czy można w ogóle powiedzieć, że jedna przyczyna jest bardziej potrzebna lub godna niż inna?
Zawsze lubiłem przysłowie; „Daj człowiekowi rybę, a nakarmisz go przez jeden dzień. Naucz człowieka łowić ryby, a nakarmisz go przez całe życie”. Kiedy poznałem Dharmę, powiedzenie to nabrało dodatkowego znaczenia i w końcu pomogło mi zdecydować, gdzie umieścić moje wysiłki. Jak wspomniano powyżej, na świecie jest tyle cierpienia, a potrzeby ludzkości są nieograniczone. Ale Dharma uczy nas, że główna przyczyna całego tego cierpienia wywodzi się z naszych własnych umysłów – naszego… złość, przywiązanie, zazdrość, arogancja i tak dalej, które są oparte na egocentryzm i samochwytania. Bez tych podstawowych skaz nie byłoby nienawiści, uprzedzeń, wojen, ludobójstwa, biedy, głodu, degradacji środowiska itp. Nie byłoby też potrzeby istnienia setek tysięcy organizacji charytatywnych. Tak więc, przynajmniej dla mnie, odpowiedzią było wsparcie i przyjmując schronienie w Dharmie. Mógłbym poświęcić swój czas na wspieranie konkretnej sprawy (podarować człowiekowi rybę) lub poświęcić się szerszemu obrazowi, próbując zająć się wszechobecną przyczyną wszelkiego cierpienia na świecie (nauczyć człowieka łowić ryby).
Więc wierzę, że znalazłem odpowiedź przynajmniej dla siebie. Sensowne, satysfakcjonujące życie można znaleźć w mojej praktyce Dharmy – pracy nad własnym umysłem i tam, gdzie to możliwe (pokornie i bez nawracania) pomagać innym poprzez moje działania ciało, mowa i umysł. Wspierając Dharmę finansowo, swoim czasem i wysiłkiem promuję miłość, współczucie, dobroć, hojność i etyczne postępowanie wobec wszystkich czujących istot. Zajmuję się wszystkimi prawami człowieka i kwestiami środowiskowymi, na których tak bardzo mi zależy, pod jednym, wszechogarniającym parasolem.
Kennetha Mondala
Ken Mondal jest emerytowanym okulistą mieszkającym w Spokane w stanie Waszyngton. Ukończył studia na Temple University i University of Pennsylvania w Filadelfii oraz staż rezydencyjny na University of California-San Francisco. Praktykował w Ohio, Waszyngtonie i na Hawajach. Ken spotkał Dharmę w 2011 roku i regularnie uczęszcza na nauki i odosobnienia w opactwie Sravasti. Uwielbia też pracować jako wolontariusz w pięknym lesie opactwa.