Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Pchanie i ciągnięcie życia emocjonalnego

Pchanie i ciągnięcie życia emocjonalnego

Wywiad z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i Travisem Newbillem z bezpłatnego internetowego szczytu Science of Meditation.

  • Czym jest emocja
  • Różnica między światowym szczęściem a szczęściem Dharmy
  • Mając inspirację i pasję do projektu
  • Współczucie dla siebie
  • Medytując nad życzliwością innych

Pchanie i ciągnięcie życia emocjonalnego (pobieranie)

Travis Newbill (TN): Witamy ponownie w Science of Medytacja szczyt online, zaprezentowany przez Shambhala Mountain Centre. Dzień trzeci tutaj, praca z emocjami, medytacja na odporność i stres. Nazywam się Travis Newbill i jestem zaszczycony, że dołączył do mnie Czcigodny Thubten Chodron, która została wyświęcona na mniszkę buddyzmu tybetańskiego w 1977 roku. Jest autorką, nauczycielką oraz założycielką i przeoryszą opactwa Sravasti w stanie Waszyngton tutaj w Stany Zjednoczone. Czcigodny, bardzo dziękuję za poświęcenie czasu, aby do nas dołączyć.

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Dziękuję, że mnie pytasz.

gruźlica: Tak więc tematem dzisiejszego dnia, głównym tematem, są emocje. Zastanawiam się, czy możemy po prostu zacząć od przyjrzenia się emocjom i chciałbym zapytać, jak możemy rozumieć emocje? Czym są emocje i jak emocje manifestują się w naszych ciałach, umysłach, życiu? Z czym mamy tutaj do czynienia?

VTC: Chyba nie dam ci definicji emocji, chyba że wezmę słownik. W rzeczywistości tak dużo mówimy o emocjach, że jeśli chodzi o ich zdefiniowanie, jest to naprawdę trudne do zdefiniowania, aw języku tybetańskim nie ma słowa na określenie emocji, które można by przetłumaczyć jako słowo emocja. Mają słowo klesha, które odnosi się do rzeczy, które przeszkadzają ci na ścieżce, co obejmuje emocje, ale tak naprawdę nie mają słowa na określenie emocji, więc mogę ci powiedzieć, co robi emocja, ale nie jestem pewien, czy może ci powiedzieć, co to jest. Mam na myśli, że jest to zdecydowanie stan mentalny, a co ciekawe, jest to także konceptualny stan psychiczny. Przez konceptualny rozumiem, że jest to świadomość myślowa.

Zwykle myślimy o myślach i emocjach jako o dwóch oddzielnych rzeczach, ale kiedy naprawdę się w to zagłębisz, za każdą emocją kryje się cała masa myśli, a emocja dzieje się w naszej mentalnej świadomości, nie jest to bezpośrednia percepcja przez jeden z naszych zmysłów . Więc automatycznie jest to konceptualne. Nie widzimy rzeczy całkowicie bezpośrednio, tak jak robimy to naszymi pięcioma fizycznymi zmysłami, a za emocjami kryje się całe to myślenie, z którego często nie zdajemy sobie sprawy, po prostu mówimy, że emocja jest uczuciem. Czuję złość lub czuję się przywiązany. Ale co to dokładnie oznacza? Ponieważ w buddyzmie słowo uczucie odnosi się do szczęśliwych, nieszczęśliwych i neutralnych uczuć, nie odnosi się do rzeczy takich jak złość, zazdrość, miłość i współczucie. To nie jest brane pod uwagę w kategorii uczuć w buddyzmie. Pamiętam jedną z konferencji „Umysł i Życie” z Jego Świątobliwością Dalajlama, jeden z naukowców powiedział, że kiedy mówią o emocjach, odnosi się to do tego, co dzieje się w tobie ciało— odnosi się do części mentalnej i odnosi się również do zachowania. W buddyzmie, kiedy mówimy o emocjach, mówimy o tym, co dzieje się w tobie ciało nie jest uważana za emocję. Ani twoje zachowanie, ani twoja mowa. Być może są to przejawy lub skutki emocji, ale my postrzegamy emocje jako coś, co zasadniczo dzieje się w tobie.

NT: Więc może w tym samym wątku, myślę, że buddyzm ma szczególny pogląd na emocje i zastanawiam się, czy możesz trochę o tym powiedzieć. Czy jest tak, że niektóre emocje są uważane za pozytywne, a inne za negatywne lub przeszkadzające, a jeśli tak, to czy możesz powiedzieć, dlaczego?

VTC: Po pierwsze, oto różnica między buddyzmem a psychologią. Buddyzm ocenia wszystkie te stany mentalne na podstawie tego, co jest pomocne w osiągnięciu wyzwolenia. Psychologia nie tak ocenia stany psychiczne. Oceniają stany psychiczne na podstawie tego, co sprawia, że ​​czujesz się dobrze w danym momencie. Teraz to, co sprawia, że ​​czujesz się dobrze w tym momencie, może nie prowadzić cię do wyzwolenia, te dwie rzeczy nie są sobie równe. Więc będę mówił z buddyjskiego punktu widzenia, a nie z psychologicznego punktu widzenia. Z buddyjskiego punktu widzenia możemy mieć pozytywne emocje i przeszkadzające emocje, a tutaj ponownie kryteria są następujące: „Czy sprzyjają one wyzwoleniu, czy też są przeciwieństwem wyzwolenia?” Nie to, czy sprawiają, że czujesz się dobrze, czy nie w tym momencie. Na przykład, kiedy kontemplujemy wady cyklicznej egzystencji, nasz umysł wydaje się całkiem trzeźwy. Albo kiedy kontemplujemy własną śmiertelność, nasz umysł wydaje się całkiem poważny, całkiem trzeźwy. Nie czujesz się wtedy szczęśliwy, ale te stany psychiczne sprzyjają wyzwoleniu, bo skłaniają do refleksji nad tym, co w życiu ma sens, a co w życiu nie ma sensu. Podczas gdy, powiedzmy, kiedy się zakochujesz, mówisz: „Jest taki fantastyczny facet, po prostu go uwielbiam!” I jesteś taki szczęśliwy z psychologicznego punktu widzenia. Może mówią, że to pozytywne emocje. Z buddyjskiego punktu widzenia powiedzielibyśmy, że za tego rodzaju emocjami kryje się dużo przesady i prawdopodobnie oddali cię od wyzwolenia. To nie znaczy, że jeśli jest to dobre, to nie jest dobre dla wyzwolenia, nie w ten sposób, ponieważ zdecydowanie, kiedy pielęgnujecie miłość do czujących rzeczy i naprawdę otwieracie swoje serce i doceniacie je, wtedy oczywiście czujecie się dobrze. w tym momencie zdecydowanie. Ideą buddyzmu jest budowanie pozytywnych emocji, a gdy to zrobimy, nasz umysł będzie coraz szczęśliwszy. I to jest inny rodzaj szczęścia. Kiedy rozmawiamy w świecie, szczęście jest jak: „Wheee!” W buddyzmie nie nazywamy tego szczęściem. Mówimy o poczuciu głębokiego wewnętrznego spełnienia, poczuciu zadowolenia, satysfakcji, wewnętrznego spokoju. To nie jest zawroty głowy.

NT: Pozwól, że powtórzę to, co powiedziałeś. Mówiliśmy o różnicy polegającej na tym, że nie dążymy tylko do tego, co jest dobre, a jeśli nie jest dobre, pozbądźmy się tego, a jeśli tak, idźmy po to, a jednak te cechy, które opisujesz głębsze, wewnętrzne zadowolenie, satysfakcję, dobre samopoczucie. Istnieje poczucie, że jest to bardziej pełne lub stabilniejsze doświadczenie.

VTC: Tak tak. To, dla czego budujemy w Dharmie, to nasze wewnętrzne doświadczenia, zdolność do samodzielnego przekształcania naszego umysłu. Podczas gdy normalnie, kiedy mówimy o szczęściu, mówimy o przyjemności, którą czerpiemy z obiektów zmysłów. I nie ma nic złego w przyjemności płynącej z obiektów zmysłów, nie ma w tym nic złego, ale nie trwa ona długo i nie jest zbyt stabilna. I tak to dostajesz i czujesz się dobrze, a potem to znika, a ty zostajesz z: „No cóż, co teraz?” A potem musisz zacząć biegać w kółko, szukając jakiegoś innego obiektu zmysłów, który sprawi ci przyjemność, i to stawia nas w naszym życiu w tej stałej…. W naszych relacjach ze światem i wszystkimi w nim jest to bardzo oparte na zasadzie push-pull-push-pull: „To sprawia mi przyjemność, chcę tego, to sprawia mi ból, zabierz to”. Więc zawsze próbujemy kontrolować nasze środowisko, ludzi w nim, i kiedy w ogóle będziemy w stanie to zrobić? Kiedy będziemy w stanie kontrolować świat i sprawić, że wszyscy będą robić to, co chcemy, żebyśmy byli szczęśliwi? To się nie wydarzy. Ale jeśli możemy popracować nad naszym wewnętrznym umysłem i nad tym, jak interpretujemy rzeczy, jak je postrzegamy, dokonać jakiejś wewnętrznej przemiany, wtedy możliwe jest osiągnięcie spokoju i szczęścia, bez względu na to, z kim jesteśmy i gdzie jesteśmy. A ten rodzaj szczęścia jest o wiele bardziej stabilny, nie zależy od tego, co zewnętrzne.

NT: Myślę, że przywodzi to na myśl pojęcie pragnienia, które jest, jak sądzę, jedną z emocji lub cech związanych z buddyzmem. W pewnym sensie w naszym życiu możemy myśleć o naszym związku z pragnieniem lub pasją jako niezbędnym do prowadzenia ekscytującego, satysfakcjonującego życia, aby doprowadzić do relacji i realizacji projektów. Życie pozbawione pasji i pragnień wydaje się być jak: „Cóż, nie wiem”, a potem wielu ludzi kojarzy się z buddyzmem i życie cóż, to jak pozbycie się całego tego pragnienia, a potem jesteśmy szczęśliwi. A co, co o tym sądzimy? Jak by pragnął, o co tam chodzi?

VTC: Przychodzimy oczywiście z naszym zwykłym znaczeniem słów, naszym zwykłym sposobem widzenia rzeczy, a buddyzm prosi nas, abyśmy spojrzeli na rzeczy w inny sposób. Jeśli to zadziałało, po co w to wchodzić? Jeśli to, czego szukamy, jest tylko potwierdzeniem tego, co wszyscy robimy, już robimy, to nie ma potrzeby szukać medytacja czy coś w tym rodzaju. Idziemy do buddyzmu, aby stawić czoła wyzwaniom, aby rzucić wyzwanie naszemu ego. Jeśli chodzi o to z pragnieniem, istnieją dwa rodzaje pragnień. Pragnienie to trudne słowo w języku angielskim, to bardzo trudne słowo. Jednym z rodzajów pragnień jest pragnienie „chcę tego”, „ponieważ to mnie uszczęśliwi”. „Pragnę tortu czekoladowego, pragnę dobrego życia seksualnego, pragnę osiągnąć w swojej karierze.” Tego rodzaju pragnienie. Jest jeszcze inny rodzaj pragnień, który brzmi: „Pragnę poznać naturę rzeczywistości, pragnę rozwinąć bezstronną miłość i współczucie dla wszystkich czujących rzeczy, pragnę mieć silną determinacja bycia wolnym cyklicznej egzystencji”. To dwa bardzo różne rodzaje pożądania. Pierwszy rodzaj pożądania, gdy szukamy zewnętrznej przyjemności, reputacji lub pochwały, rzeczy, które zależą od tego, co jest na zewnątrz, za tym pragnieniem kryje się wiele przesady, wiele oczekiwań, dużo przywiązanie, dużo egocentryzm Za tym.

Jeśli nie możesz rezonować z tym, co mówię, powiem tylko o sobie. Wiesz, kiedy mam takie pragnienie, patrzę na kawałek ciasta czekoladowego i myślę sobie: „Wow, to mnie uszczęśliwi, chcę to ciasto czekoladowe”. Teraz, dla normalnych ludzi, tak, to jest normalne, co w tym złego? To nie jest kwestia dobra czy zła, to kwestia tego, co przynosi ci szczęście na dłuższą metę? Biegnę i dostaję się na początek kolejki, żeby zabrać kawałek ciasta czekoladowego z bufetu, zanim zrobi to ktokolwiek inny. A może wezmę dwa kawałki ciasta czekoladowego, bo jestem na początku kolejki. Spełniam więc swój cel, ale jem ciasto czekoladowe…. Ile to trwa, najwyżej dwie minuty? Więc gdzie jest szczęście? Miałem to szczęście przez dwie, trzy minuty, a potem co? Potem zaczyna mnie boleć brzuch, bo zjadłem dwa kawałki ciasta czekoladowego, które wydawało mi się, że mnie uszczęśliwi, ale im więcej go jadłem, tym bardziej bolał mnie brzuch.

Kilka dni temu miałem bardzo ciekawe doświadczenie z niezdrowym jedzeniem. Z reguły nie jem śmieciowego jedzenia. Byłem gdzieś, potrzebowałem przekąskę, wszystko było jakieś śmieciowe jedzenie, zjadłem to. Wtedy zrozumiałem, dlaczego nie jem śmieciowego jedzenia. Na początku było smacznie. Później tak się czułem bleh. Więc czy to naprawdę przyjemność? Czy to naprawdę przynosi satysfakcję?

Zawsze mówię ludziom, kiedy są tak zaniepokojeni: „Chcę dostać awans, chcę zrobić to i zrobić tamto i inne rzeczy”. Wtedy mówię: „Cóż, wiesz, że dostajesz awans, potem masz przyjemność pracować sześćdziesiąt lub osiemdziesiąt godzin tygodniowo. Przed awansem miałeś czas dla rodziny. Po awansie żaden”. Ten rodzaj pragnienia jest czasem bardzo niewybredny i prowadzi nas do sytuacji, które mogą sprawić, że poczujemy się rozczarowani.

To dlatego w buddyzmie — zwłaszcza w buddyzmie mahajany — kładziemy tak duży nacisk na pracę dla dobra innych. Kiedy robimy coś dla dobra innych, a nie tylko dla własnego szczęścia – teraz na dłuższą metę – będziemy mieli o wiele więcej wewnętrznego spokoju i satysfakcji. To nie znaczy, że stajemy się zadowalający ludzi, nie oznacza, że ​​poświęcamy własne szczęście dla innych, nie mówię o kompleksie Jezusa. Mówię tylko o tym, kiedy kultywujemy umysł, który patrzy poza moje obecne szczęście, tak, patrząc poza moje obecne szczęście na szczęście innych, na szczęście w przyszłości, na szczęście, które przychodzi poprzez wewnętrzny rozwój, na dłuższą metę zwijamy o wiele szczęśliwszy.

Pamiętam Jego Świątobliwość Dalajlama, na jednym z jego wystąpień publicznych, ktoś go o to zapytał: „No wiesz, nie masz żony, jeśli nie uprawiasz seksu, jeśli nie możesz jeść wszystkiego, na co masz ochotę i to, i to a to, jak możesz mieć jakiekolwiek szczęście? A potem ta osoba powiedziała: „A także, czy nie potrzebujesz cierpienia, aby wiedzieć, czym jest szczęście?” Musimy więc cierpieć i wtedy wiemy, co to szczęście. A Jego Świątobliwość powiedział: „Wiesz, moje życie może nie jest pełne ekstazy i rozpaczy, ale jest bardziej wyrównane, bardziej zrównoważone i tak naprawdę wolę to”. Ponieważ dramat, który tworzymy w naszym życiu, jest wyczerpujący, prawda? Całkowicie wyczerpujące. Kiedy możemy zmienić naszą motywację i mieć stałą motywację, spokojną motywację chęci służenia innym, to naprawdę działa znacznie lepiej.

NT: Kiedy to opisujesz, a ja zastanawiam się nad projektami, w które jestem zaangażowany, lub rzeczami, które chciałbym zobaczyć, napędzającymi, które czuję, zastanawiam się, w jaki sposób nie drażnimy się, ale związek inspiracji i tego rodzaju pragnień, i jak to możliwe, że jedno i drugie może się dziać dobrze. Ta nauka o Medytacja Summit, chcemy zaoferować wielu ludziom, myślimy, że ludzie skorzystają i chcemy [niesłyszalne] nasze Centrum, Shambhala Mountain Centre, i chcemy, aby Shambhala Mountain Center dalej oferowało innym i potrzebujemy wsparcia. Myślę więc, że w każdym projekcie, w który jestem zaangażowany, czasami pojawia się migotanie: „Chcę, żeby to się powiodło”. Czy to samolubne zachowanie, czy raczej oferta? Może czasami jest to trochę mieszanka tych?

VTC: Bardzo trudno jest zrozumieć nasze motywacje, możemy mieć taką mieszankę motywacji do jednego działania. To, o czym mówię, to pasja do projektu, który dodaje energii twojemu życiu. Myślę, że ten rodzaj pasji tworzy kreatywność, produkuje wiele dobrych rzeczy. Zdecydowanie mam taką pasję w życiu. To, co próbuję zrobić, to uświadomić sobie, że jeśli ta pasja miesza się z myślą gdzieś w moim umyśle: „Och, odniosę sukces i będę sławny. Odniosę sukces, a wtedy ludzie będą mnie chwalić, poznają mój projekt i chwalą mój projekt, a wtedy pomyślę, że jestem naprawdę bystra, inteligentna i kreatywna”. Lub — nie biorę żadnych opłat za wszystko, co robię, ale powiedzmy, że tak zrobiłem — wtedy mogę też pomyśleć: „No cóż, jeśli to się powiedzie, dostanę pieniądze, a potem będę mógł wyjść i kupić różne rzeczy”. Tego rodzaju myśli są przygotowaniem do rozczarowania.

Co próbuję, kiedy mam tego rodzaju inspirację i pasję do projektu…. To znaczy spójrz na to, założyłem klasztor, pierwszy klasztor szkoleniowy dla ludzi z Zachodu w tym kraju. Więc w moim umyśle musi być jakiś rodzaj popędu i pasji. Ale dla mnie to, do czego ciągle musiałem wracać, to: „To jest dla dobra czujących istot, to jest dla długoterminowego istnienia Dharmy. To nie dla mnie, to nie dla mnie”. Ponieważ w rzeczywistości szkolenie uczniów może przyprawiać o duży ból głowy. Zapytaj dowolnego nauczyciela Dharmy, może to być duży ból głowy. Więc musisz mieć tę determinację, aby robić tego rodzaju rzeczy, ponieważ widzisz jakiś długoterminowy cel dla dobra innych, dla dobra Dharmy. Jeśli koncentrujesz się na tego rodzaju celu, a twoja pasja wynika z tego, to nie jesteś tak bardzo związany z tym, co jest wynikiem tego, co robię. Jeśli szukasz pochwały, reputacji, pieniędzy, czegokolwiek, to jeśli sprawy nie układają się tak, jak chcesz, załamujesz się i palisz psychicznie. Czujesz się jak: „Jestem porażką, co ludzie o mnie pomyślą, nikt mnie nie lubi, bla bla bla”. Czy widzisz, o czym mówię? Że wady egocentrycznej motywacji naprawdę nas rozczarowały.

Kiedy po raz pierwszy założyłem klasztor, w pierwszym roku, to było zanim dostaliśmy obecną posiadłość, o mój Boże, wielki bałagan. Wielki bałagan. A potem musiałem tłumaczyć się tym wszystkim ludziom i nie będę opowiadał całej mojej łzawej historii…. Ale musiałem to zrobić, a w tym momencie bardzo kuszące byłoby po prostu powiedzieć: „Dobra, koniec, nie zamierzam już tego kontynuować”. Ale nie mogłem tego zrobić, ponieważ ten projekt nie był dla mnie, był dla czujących istot, był dla Trzy klejnoty. Więc okej, jest bałagan, nie wyglądałam zbyt dobrze. Właściwie to nie jest tak źle, wiesz, bo jeśli nie wyglądam tak dobrze, to czyni mnie bardziej pokornym, zmniejsza moją dumę, to jest dobre dla praktyki Dharmy.

NT: Dziękuję za podzielenie się tym wszystkim. W tym miejscu chciałbym zapytać…. Może możemy przejść do innego tematu na ten dzień, czyli stresu, który jest również związany z całym przedsięwzięciem związanym z posiadaniem projektów i próbą osiągnięcia czegokolwiek. Po prostu próbując osiągnąć nawet codzienne życie. Stres wydaje się być jedną z dominujących cech naszych czasów i naszej kultury. Zastanawiam się, co z twojej perspektywy, co masz do powiedzenia na temat stresu? Jaka jest być może przyczyna? Co nam radzisz, jak sobie z tym poradzić? I wreszcie, jako buddyjska mniszka, czy kiedykolwiek się stresujesz?

VTC: W moich badaniach nad stresem są to badania wewnętrzne, a także obserwacja życia ludzi wokół mnie. Myślę, że ludzie w dzisiejszych czasach są uzależnieni od stresu. Jeśli jesteś zestresowany, to nie masz wystarczająco dużo czasu, co oznacza, że ​​masz życie. Jeśli nie jesteś zestresowany i masz trochę wolnego czasu, myślisz: „Co jest ze mną nie tak? Nie mam życia, lepiej znajdę coś, czym zapełnię swój czas, bo muszę mówić o wszystkich rzeczach, które robię innym ludziom i jak bardzo jestem zestresowana, bo robię te wszystkie rzeczy, ponieważ wtedy inni ludzie pomyślą, że żyję pełnią życia”.

Myślę, że to szalony sposób myślenia, prawdę mówiąc. Czy to nie jest szalone myślenie? Czasem się stresuję. Kiedy się stresuję, to dlatego, że mój umysł mówi, że ta sprawa jest tak ważna, że ​​jeśli nie zostanie wykonana, świat się skończy. Taka jest myśl stojąca za stresem. Trochę przesadzone, tak?

Pamiętam, jak pewnego razu coś się wydarzyło (i) byłem tak zestresowany, byłem tym tak zdenerwowany. Incydent wydarzył się tutaj, potem udałem się do Jego Świątobliwości Dalajlamanauk w Dharamsali. Po jednym z nauk wracałem, myślałem o sytuacji, byłem bardzo zestresowany. Wtedy pomyślałem, że na tej planecie jest siedem miliardów istot ludzkich i tylko ja jestem tym naprawdę zestresowany. Może jest w tym jakaś przesada. Jest dużo przesady. Więc teraz, kiedy jestem zestresowany, próbuję zdać sobie sprawę, czymkolwiek jestem zestresowany, że świat się nie skończy z tego powodu. To się nie skończy. Czasami stresuję się nadchodzącymi wyborami, ale wtedy muszę powiedzieć, wiesz, uspokójmy się tutaj. Nie przesadzajmy z przesadą. Robisz, co możesz w czasie, który masz, z najlepszą motywacją, na jaką możesz się zdobyć, a potem musisz zaakceptować to, co się dzieje.

NT: To, co opisujesz, jak wiesz…. Ponieważ na przykład opisywałeś epizod z ciastem czekoladowym i wyolbrzymianie sytuacji związanej z odczuwaniem tego rodzaju obciążenia i stresu, są to rzeczy, które z pewnością zdarzają się w moim doświadczeniu i prawdopodobnie po prostu mówisz: „Och, to nie jest dobry pomysł, Nie zrobię tego więcej” nie zakończy tego całkowicie. Tak więc, na drodze do rozpoczęcia pracy z tymi rzeczami, mówimy o współczuciu dla innych. Jaką rolę odgrywa współczucie dla siebie i tego rodzaju komedia naszych własnych umysłów, która się dzieje – współczucie dla samego siebie – jak to wpływa na podróż polegającą na rozpoczęciu pracy nad niektórymi z tego?

VTC: Dobra, zanim przejdę do samowspółczucia, pozwól, że powiem tylko o początkowej części twojego pytania. Jak sam powiedziałeś, jesteśmy bardzo istotami z przyzwyczajenia. Możemy stać się świadomi mechanizmu, ale wtedy trudno…. Nie możesz po prostu powiedzieć: „O tak, zdaję sobie sprawę, że jeśli zjem tyle ciasta czekoladowego, będę się potem źle czuł”. I myślisz tak, kiedy to wrzucasz. To znaczy, wszyscy to robimy. Więc powiedzieć: „)h, dlaczego tak się dzieje?” Nawyk. Muszę więc zmienić przyzwyczajenie.

Jedną z rzeczy, która pomaga nam zmienić nawyk, jest fakt, że z biegiem czasu i wielokrotnie rozważamy wady jednego rodzaju rzeczy i korzyści z drugiego. Co to jest medytacja chodzi o. Słowo za medytacja w języku tybetańskim ma ten sam rdzeń czasownikowy, co „zaznajomić się” i „przyzwyczaić”. Oznacza to ćwiczenie naszego umysłu, zaznajamianie go z użytecznymi, korzystnymi i realistycznymi sposobami patrzenia na rzeczy, akceptowanie siebie w ten sposób, akceptowanie teraźniejszości i ulepszanie przyszłości. Akceptacja nie oznacza „Akceptuję to i taki już jestem, więc nie zamierzam próbować się zmieniać”. Nie. „Akceptuję, że tak jest teraz, ale wiem, że wszystko może się zmienić w przyszłości i chcę się aktywnie zaangażować. Jeśli i tak wszystko ma się zmienić, może spróbuję pomóc temu zmienić się w dobrym kierunku”. Wszystko jest nietrwałe, prawda? To się zmieni. Więc skoro tak się dzieje, może pomogę temu iść w dobrym kierunku?

Kolejnym elementem, który moim zdaniem jest bardzo ważny w tej całej sprawie jest poczucie humoru. Nie możemy traktować siebie tak poważnie. Musimy umieć śmiać się z samych siebie. Jeśli za każdym razem popełniamy błąd, po prostu go dostajemy niebieski, to nie pomoże nam się zmienić.

Rozmawiałem kiedyś z pewnym mężczyzną — i myślę, że wielu ludzi tak myśli — powiedział: „Jeśli nie jestem dla siebie surowy, to się nie zmienię”. Powiedziałem: „Ale jeśli jesteś dla siebie surowy, nie zmienisz się”. Ponieważ kiedy jesteśmy dla siebie surowi, wszystko, co robimy, to spędzamy czas na mówieniu sobie, jak źli jesteśmy. To nie prowadzi do konstruktywnych zmian. To po prostu sprawia, że ​​jesteśmy przygnębieni i przygnębieni, i to tylko coraz bardziej egocentryzm: „Jestem taki zły, jestem taki okropny, nikt mnie nie kocha, jestem porażką, ja ja ja ja ja ja ja ja”. Musimy wydostać się z tego całego samoponiżania i myślę, że humor to bardzo dobry sposób, aby to zrobić. Aby móc śmiać się z tego, jacy czasami jesteśmy głupi, bo jesteśmy głupi.

Pamiętam, jak pewnego razu — było to, gdy byłam młodą zakonnicą — odbywałam rekolekcje. Siedziałem tam na odosobnieniu, siedząc prosto, próbując zrobić wizualizację i mantra i bla bla bla, a potem przez głowę przebiegła mi myśl: „Mój nauczyciel ma jasnowidzenie, na pewno widzi, jak dobrze teraz medytuję, jak dobrym uczniem Dharmy jestem. Mam nadzieję, że moi nauczyciele są ze mnie naprawdę dumni”. Ta myśl przeszła mi przez głowę, a kiedy o tym pomyślałem, to tak, jakbym miał się po prostu śmiać, ponieważ ta myśl jest kompletna…. Myślenie o tym jest całkowitym przeciwieństwem bycia dobrym studentem Dharmy i po prostu musiałem się śmiać. To jest jak, spójrz, jak podstępny jest egocentryczny umysł, pojawia się wszędzie. Jakie to zabawne, że w ogóle tak myślę.

NT: To bardzo pomocne, myślę, że to ogromna ulga, gdy po prostu słyszę tę radę, tego rodzaju nauczanie, ten rodzaj zachęty, że „rozchmurz się, będziemy jak głupcy”. Uff, to jest jak wyboista wyboista droga. I to trochę o…. Gdzieś mam tę subtelną rzecz: „Cóż, jeśli nie jestem dla siebie surowy, to nie zamierzam się zmieniać”. Ale biorąc pod uwagę, że przeciwieństwem tego jest…. Ilekroć to odwracam, czuję, że, och, relaks w tym pozwoli mi wcielić się w coś z tego. Więc dziękuję za to.

Zastanawiam się, czy my, zanim zamkniemy…. O czym rozmawialiśmy i jacy ludzie, nasza publiczność, gdzie możemy być w naszych podróżach refleksji, kontemplacji, rozpoczęcia pracy z doświadczeniem zmieniających się emocji i nawyków, stresu i napięcia…. Zastanawiam się, czy jest coś, co możesz zaoferować. Mogę poprosić, abyś zaoferował naszym słuchaczom krótką praktykę lub ćwiczenie, które można wykonać, lub może kontemplację, która pozwoli nam skierować umysł w dobrą stronę. Jak powiedziałeś, wszystko się zmienia, więc jak się mam…. Co możemy zastosować, aby to się zmieniło w dobry sposób?

VTC: Jedną z medytacji, które uważam za bardzo, bardzo przydatne dla siebie, jest kontemplacja życzliwości innych. Zazwyczaj, jeśli jesteś kimś takim jak ja, kontemplujesz wady innych. Tak więc jedną z medytacji, którą uważam za naprawdę skuteczną w radzeniu sobie z wieloma różnymi aspektami mojego umysłu – z umysłem narzekającym, z umysłem doszukującym się błędów, z niesprawiedliwym światem – jest medytacja na życzliwości innych. Sprawia, że ​​skupiam się na mojej współzależności z innymi żywymi istotami i na tym, jak bardzo zależy mi na tym, żeby przeżyć, i na tym, że ich życzliwość może być skierowana konkretnie do mnie, ale często ich życzliwość, ich motywacja, nie jest po to, by mi konkretnie pomóc . Ale najważniejsze jest to, że czerpię korzyści z tego, co robią, a więc pod tym względem otrzymuję życzliwość. A kiedy kontempluję dobroć innych, zdaję sobie sprawę, że otrzymałem w życiu ogromną ilość życzliwości i czuję się związany z innymi, a potem automatycznie chcę zrobić coś w zamian. Więc mogę poprowadzić shorta medytacja po prostu zastanawiając się nad życzliwością innych.

Zacznijmy od tego, że powrócimy na chwilę do oddechu, pozwólmy umysłowi się uspokoić. Następnie zacznij od rozważenia życzliwości osób, z którymi jesteś blisko: przyjaciół i rodziny oraz wszystkich różnych rzeczy, które zrobili, z których skorzystałeś. Jak cię zachęcają, jak skłaniają do myślenia lub prowokują do wzrostu, dając ci rzeczy materialne, pomagając w edukacji, zapewniając żywność i odzież, schronienie i lekarstwa. Po prostu pomyśl przez chwilę o życzliwości ludzi, których znasz, i pomyśl bardzo konkretnie o tym, co zrobili, z czego skorzystałeś i poczuj ich dobroć, pozwól ich życzliwości wejść.

[Medytować]

Następnie pomyśl o życzliwości swoich nauczycieli, poczynając od twoich rodziców lub kogokolwiek, kto opiekował się tobą, kiedy byłeś młody, kto nauczył cię właściwie jeść z dobrymi manierami, kto nauczył cię mówić. Wszyscy ludzie, którzy kształcili cię w edukacji formalnej lub w sztuce i sporcie. Teraz naprawdę zastanów się, w jaki sposób wszystkie rzeczy, w których jesteś utalentowany, są wynikiem zachęty, instrukcji innych ludzi.

[Medytować]

Następnie pomyśl o życzliwości nieznajomych, ludzi, którzy budują twój komputer, telefon lub dom. Ludzi, którzy pracują w zarządzie mediów, abyście mieli wodę i prąd. Robotnicy budowlani, którzy naprawiają drogi i tworzą drogi, po których jeździmy. Ludzie w supermarkecie, którzy zaopatrują półki. Po prostu pomyśl o wszystkich nieznajomych, którzy wykonują tak wiele różnych działań, z których czerpiemy korzyści, a mimo to nawet nie wiemy, kim są i prawie nigdy nie myślimy, aby im podziękować, ale bez ich wysiłków naprawdę bylibyśmy zgubieni.

[Medytować]

A potem pomyśl także o życzliwości ludzi, którzy uczynili cię nieszczęśliwymi, o życzliwości ludzi, którzy cię skrzywdzili. Brzmi to dziwnie, ale kiedy o tym pomyślisz, po tym, jak zostaliśmy skrzywdzeni, musimy ponownie spojrzeć na rzeczy i rzuca nam to wyzwanie, abyśmy wzrastali w sposób, w jaki nigdy byśmy nie urosli, a więc po tym, jak doświadczyliśmy jakiejś krzywdy , zmieniamy się, rozwijamy, znajdujemy w sobie zasoby, o których istnieniu nie wiedzieliśmy, lub rozwinęliśmy zasoby, które były słabo rozwinięte. Bez tych trudnych doświadczeń nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy teraz, z bogactwem i mądrością zdobytą dzięki trudnościom. Więc zobacz, czy możesz nawet rozszerzyć to uczucie otrzymywania życzliwości nawet od ludzi, którzy cię skrzywdzili lub skrytykowali, myśląc o tym, jak bardzo przez to dojrzałeś.

[Medytować]

Skoncentruj się przez chwilę na tym uczuciu, że byłeś odbiorcą ogromnej ilości życzliwości w swoim życiu, po prostu naprawdę to poczuj. Sam fakt, że dziś żyjemy, zawdzięczamy życzliwości innych, więc wpuśćcie to do siebie. Następnie pozwólcie, by pojawiło się w was uczucie chęci odwzajemnienia się, prawdziwego połączenia się z innymi żywymi istotami i przynoszenia im pożytku.

[Medytować]

W porządku, teraz możemy poświęcić całą zasługę i wysłać całą zasługę – dobrą energię, którą stworzyliśmy – wysłać ją do wszystkich żywych istot dla ich dobra, dla ich dobra.

[Medytować]

NT: Bardzo dziękuję za tę praktykę, Czcigodny Czcigodny, i oby wszyscy nasi dzisiejsi słuchacze przywołali tę praktykę, kiedy jest to pomocne. Wiem, że będę.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.