Pustka i jaźń

Pustka i jaźń

Część serii nauk na temat książki Jego Świątobliwości Dalajlamy pt Jak zobaczyć siebie takim, jakim naprawdę jesteś? udzielane podczas weekendowych rekolekcji o godz Opactwo Sravasti w 2016 roku.

  • Przykład samochodu i jego części oraz jak odnosi się to do osoby
  • Dwa znaczenia „ja”, które należy odróżnić
  • Tylko nazwa
  • Analiza czteropunktowa
  • Pytania i odpowiedzi

Będziemy kontynuować rozdział 11, zatytułowany: „Zdanie sobie sprawy, że nie istniejesz w sobie i w sobie”. Kiedy mówi o „istnieniu w sobie io sobie” lub „byciu ustanowionym jako jego własna rzeczywistość”, wszystko to jest synonimem wrodzonej lub niezależnej egzystencji. Innymi słowy, oznacza to, że coś ma swoją własną istotę, może się ustawić; istnieje niezależnie od wszystkich innych zjawiska, wszystkie inne czynniki. Wszystkie te terminy oznaczają to samo.

Zaczyna od cytatu z Budda:

Tak jak rydwan jest zwerbalizowany [oznaczony]
w zależności od tego zbioru części,
więc konwencjonalnie czująca istota
jest tworzony w zależności od mentalnych i fizycznych skupisk.

W rzeczywistości ten przykład rydwanu jest dość często używany. Znajdziesz go w kanonie palijskim, a także w pytaniach do króla Milindry, a także w pismach sanskryckich. Wydaje mi się, że rydwan był luksusowym przedmiotem w starożytnych Indiach, czymś, do czego bardzo łatwo było się przywiązać. To trochę jak twój czerwony samochód sportowy, kiedy masz 45 lat, czy cokolwiek masz na myśli. Może to czekolada lub cokolwiek, do czego masz duży przedmiot przywiązanie jest. Może użyjemy samochodu, bo ludzie mają samochody, a ty przywiązujesz się do swojego samochodu, prawda?

Kiedy patrzymy, aby zobaczyć tam samochód, wygląda na to, że to tylko samochód. Tam jest samochód. Każdy idiota wie, że to samochód. W ten sposób samochód wydaje się nam, jakby był obiektywnym bytem, ​​jakby sam się ustawiał, jakby nie był od niczego zależny. Wszyscy wiedzą, że to samochód. Ma esencję samochodową, która z niej promieniuje. Ale tak naprawdę, kiedy spojrzysz, jeśli zaczniesz rozbierać samochód – masz maskę, dach, przednią szybę, oś, tłoki i silnik, świece zapłonowe i koła, i nie wiem wszystkiego te inne terminy, ale tam są gałki do opuszczania okien i miejsce na powieszenie filiżanki. Ma części mechaniczne, ma siedzenia, ma drzwi, ma okna i ma deskę rozdzielczą. Jeśli weźmiesz swój samochód i zaczniesz rozdzielać wszystkie te części i układać je wszystkie, gdzie jest twój samochód? Deska rozdzielcza jest tam i jedno koło, dwa koła, trzy koła, cztery koła, oś tam i deska rozdzielcza tam, uchwyt na kubki pośrodku – bo to najważniejsza część – i kierownica. Więc kiedy rozdzielisz wszystkie części, czy masz samochód?

Publiczność: Nie

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Nie. To te same części, które są w samochodzie. Nie zabrałeś żadnych części i nie dodałeś żadnych części, ale układ części samochodowych jest taki, że nasz umysł już na nie nie patrzy i mówi: „Jest samochód”. Części rozrzucone po całym miejscu nie mogą cię nigdzie zawieźć. Te same części nie są samochodem – pojedynczo lub zbiorowo – ale kiedy złożysz je w pewną formę, nagle masz samochód. I wygląda na to, że samochód wyskoczył z boku części lub zbioru części, ale nie mogło, bo to te same części, które były tam, kiedy były rozłożone, a wtedy to nie był samochód. Jak więc pojawia się postrzeganie samochodu? Mamy koncepcję samochodu i nadajemy mu etykietę, a potem zapominamy, że to my go stworzyliśmy, nadając mu etykietę. Zamiast tego wydaje się istnieć z własnej strony.

Tak jak samochód istnieje tylko dzięki temu, że jest wyznaczony na podstawie tego układu części samochodu — zwanego podstawą oznaczenia — samochód istnieje tylko dzięki temu, że jest jedynie wyznaczany w zależności od podstawy oznaczenia. W ten sam sposób to, co nazywamy ja lub ja lub osoba, pojawia się w ten sam sposób. Masz wszystkie różne fizyczne części ciało, wrzuć świadomość, a jeśli chodzi, mówi i chrapie, wtedy mówimy „osoba” lub „Jest Joe”. Ale tak naprawdę w tej kolekcji rzeczy nie ma nic, co byłoby Joe z jego własnej strony. Joe powstał, ponieważ na podstawie tej kolekcji spojrzeliśmy na nią i powiedzieliśmy: „Och, jest osoba i nazwiemy ją Joe”. Mogliśmy nazywać go Muhammad, mogliśmy go nazywać Mojżeszem, mogliśmy nazywać go Roberto, moglibyśmy nazywać go cokolwiek. To tylko imię, ale koncepcja bycia tam osobą wyszła od nas.

Analogia z samochodem ma sens, prawda? Możesz zobaczyć, jak powstał samochód, po prostu wyznaczając go w zależności od kolekcji części. Nie czujesz się z tym zbyt nieswojo. Kiedy mówisz o tym, że jesteś jedynie wyznaczony w zależności od kolekcji części, nie czujesz się z tym zbyt komfortowo. „Co masz na myśli mówiąc, że jestem wyznaczony w zależności od zbioru części? Jestem sobą! Jestem tutaj, części lub brak części. Jestem tutaj i dowodzę? Czy nie tak się czujemy? A jednak kiedy analizujemy, nie ma różnicy między przykładem samochodu a przykładem mnie. Różnica polega na tym, że naprawdę mnie chwytamy, prawda?

Dwa znaczenia „ja” w buddyzmie

W buddyzmie termin „ja” ma dwa znaczenia, które należy rozróżnić, aby uniknąć nieporozumień. Jednym ze znaczeń jaźni jest „osoba” lub „żywa istota”.

To jest ważne. Ja, ja, osoba, żywa istota, cokolwiek – to jeden typ jaźni.

To istota, która kocha i nienawidzi, która wykonuje działania i gromadzi dobro i zło karmy, który doświadcza owoców tych działań, który rodzi się w cyklicznej egzystencji, który kultywuje ścieżki duchowe i tak dalej.

Sam jest tylko tą konwencjonalnie istniejącą osobą. Inne znaczenie self jest w słowach takich jak self of zjawiska, ja osoby lub bezinteresowność.

Inne znaczenie „ja” pojawia się w pojęciu bezinteresowności, gdzie odnosi się do fałszywie wyobrażonego, nadmiernie skonkretyzowanego stanu istnienia zwanego „istnieniem wrodzonym”. Ignorancja, która trzyma się takiej przesady lub trzyma się takiej przesady, jest w istocie źródłem ruiny, matką wszystkich błędnych postaw – być może moglibyśmy nawet powiedzieć, że jest diabelska. Obserwując „ja” ……

To jest „ja”, wrodzone istnienie, które nadaliśmy przedmiotom, których one nie mają. Wracając do naszego przykładu z okularami przeciwsłonecznymi, to jest ciemność, którą nakładamy na drzewa i wszystko inne, czego nie mają z własnej strony.

Obserwując „ja”, które zależy od mentalnych i fizycznych atrybutów, ten umysł wyolbrzymia je jako z natury istniejące, pomimo faktu, że obserwowane mentalne i fizyczne skupiska nie zawierają takiej przesadnej istoty.

Tak jak przed chwilą mówiliśmy, połączyliśmy wszystkie części naszego ciało i wrzucamy świadomość i mówimy „ja”, ale nigdzie w tej kolekcji nie ma „ja”, chociaż wierzymy, że istnieje. „Czuję, że istnieje” nie jest dobrym powodem. W buddyzmie uczysz się, że „Czuję, że tak musi być” nie liczy się jako powód. Jeśli czegoś szukasz, musisz to znaleźć. Nie możesz po prostu powiedzieć: „Czuję, że mam w portfelu tysiąc dolarów”, a tam będzie tysiąc dolarów. Musisz być w stanie go zlokalizować.

Jaki jest rzeczywisty status czującej istoty? Tak jak samochód istnieje w zależności od swoich części, takich jak koła, osie i tak dalej, tak czująca istota jest konwencjonalnie ustawiona w zależności od umysłu i ciało. Nie ma osoby, którą można by znaleźć ani oddzieloną od umysłu, ani ciałolub w umyśle i ciało.

Nie możemy znaleźć tutaj żadnej osoby w umyśle i ciało, a także nie możemy znaleźć żadnej innej osoby. Bo tak jak powiedziałem dziś rano, gdybyś mógł… ciało i umysł może być tutaj, a ty możesz być po drugiej stronie pokoju. Czy to ma sens? Nie.

„Tylko nazwa”

To jest powód, dla którego „ja” i wszystkie inne zjawiska są opisane w buddyzmie jako „tylko imię”,

Innym synonimem jest „jedynie wyznaczony” lub „jedynie przypisany przez umysł”.

Znaczenie tego nie jest takie, że „ja” i inne zjawiska to tylko słowa, ponieważ słowa dla nich zjawiska rzeczywiście odnoszą się do rzeczywistych przedmiotów.

Nie możemy powiedzieć, że osoba jest słowem i nie możemy powiedzieć, że samochód jest słowem, więc kiedy mówi, że rzeczy są „tylko nazwa”, nie oznacza to, że osoba jest tylko imieniem, ponieważ imię nie może chodzić, mówić, śpiewać i tańczyć, ale człowiek może. Oznacza to, że istnieją tylko przez wyznaczenie.

Publiczność: Czy mogę zadać pytanie? W poprzednim akapicie, ostatnie zdanie, w którym jest napisane: „nie ma osoby, którą można by znaleźć w tym oddzielonym od umysłu i ciało lub w umyśle i ciało”, tak naprawdę mówi o z natury istniejącej osobie, nawet jeśli nie mówi „wewnętrznie istniejącej”?

VTC: Tak, ale nawet konwencjonalnej osoby nie możesz znaleźć. Nie możesz znaleźć w umyśle osoby z natury istniejącej i ciało. Konwencjonalnie istniejąca osoba istnieje tylko dzięki etykietowaniu. Nie możesz znaleźć „tego” w umyśle i ciało zarówno; to wygląd. Ponieważ gdybyś mógł znaleźć konwencjonalnie istniejącą osobę w skupiskach, to byłaby ona z natury rzeczywista.

Publiczność: Tak, rozumiem słowa, ale to brzmi jak nihilizm, jak negowanie osoby.

VTC: Nie, osoba istnieje tylko przez to, że jest wyznaczona, ale kiedy szukasz tej osoby, nie możesz jej znaleźć.

Publiczność: Nie czuję się z tym komfortowo.

VTC: Wiem. Dlatego nie czujemy się komfortowo.

Publiczność: Ale nie szukamy konwencjonalnej osoby.

VTC: Kiedy przeprowadzamy czteropunktową analizę, sprawdzamy, jak istnieje osoba konwencjonalna; nie szukamy osoby z natury istniejącej. Badamy, jak istnieje osoba konwencjonalna i nie istnieje również w ciało lub poza ciało, ponieważ gdyby tak było, byłoby to z natury rzeczy. Konwencjonalnie istniejąca osoba istnieje jedynie przez wyznaczenie. To wszystko, co tam jest. Otóż ​​to. Czuje się niesamowicie nieswojo, ponieważ gdy tylko mówimy „ja”, nie wydaje się, że jest to po prostu coś, co istnieje przez zwykłe etykietowanie, ale jest to nie do znalezienia, gdy szukasz tego za pomocą ostatecznej analizy. Ale nic nie możesz znaleźć, gdy tego szukasz. Dopiero gdy nie szukasz, pojawia się wygląd osoby. Kiedy szukasz, to znika.

Kontynuujmy trochę tutaj. To sprawi, że poczujemy się niesamowicie niekomfortowo, jeśli zacznie dotykać domu. To sprawia, że ​​czujemy się niesamowicie niekomfortowo, ponieważ jesteśmy pewni, że jest tam coś do odnalezienia. Jesteśmy pewni! Musi być coś, co niesie karmy z jednego życia na drugie! Nasz umysł mówi: „Nie możesz powiedzieć, że dana osoba po prostu istnieje, będąc jedynie oznaczoną etykietą, ponieważ to, co niesie ze sobą… karmy w tym wypadku? Musi być coś, co niesie karmy, a nie tylko coś, co istnieje tylko dzięki etykietowaniu. Musi być coś. A potem naprawdę lubimy madhjamiki svatantrik, ponieważ mówią, że coś tu jest. Ale jak tylko powiesz, że coś tam jest, nie ma potrzeby tego wyznaczać. Jak tylko pojawi się coś z jego własnej strony, nieważne ile z jego własnej strony, nie ma potrzeby tego oznaczać – i musi istnieć z natury. Ale to też nie jest w porządku. Ma to na celu sprawić, że będziemy się skręcać. Buddyzm nie próbuje celowo sprawić, że będziemy się skręcać, ale to nasz umysł chce się czegoś przyczepić; tam coś musi być.

„Ja”, umysł i ciało

Powiedział raczej, że „ponieważ słowa na to… zjawiska rzeczywiście odnoszą się do rzeczywistych przedmiotów”. Gdy tylko usłyszymy rzeczywiste przedmioty, „Och, to mi ulżyło. Coś tam jest. Ten termos nie istnieje tylko z nazwy. Tam naprawdę jest termos. Tak, to wygodne. Moja rzeczywistość wróciła do poprzedniego stanu.” Ale nie. W tej podstawie nie ma termosu.

Raczej te zjawiska nie istnieją same w sobie: termin „tylko nazwa” eliminuje możliwość, że są one ustanowione od strony przedmiotu.

Ustanowiony od strony obiektu oznacza, że ​​jest tam coś, co czyni go tym, czym jest. Jego Świątobliwość mówi, że nazywanie go „tylko imieniem” oznacza, że ​​nie ma tam czegoś, co czyni go tym, czym jest.

Potrzebujemy tego przypomnienia, ponieważ „ja” i inni zjawiska nie wydają się być ustanowione jedynie przez imię i myśl, wręcz przeciwnie. Na przykład mówimy, że Dalajlama jest mnich, człowiek i Tybetańczyk. Czy nie wydaje się, że mówisz to nie w odniesieniu do jego? ciało czy jego umysł, ale o coś oddzielnego?

Mówisz Dalajlama jest mnich, istota ludzka, Tybetańczyk, ale czy czujesz, że mówisz to na podstawie jego? ciałoalbo jego umysł, albo coś trochę innego od jego ciało i umysł?

Nie zastanawiając się nad tym, wydaje się, że istnieje Dalajlama to jest oddzielone od jego ciało i niezależny nawet od swojego umysłu. Lub zastanów się, czy masz na imię Jane, na przykład mówimy: „Jane's ciało, umysł Jane”, więc wydaje ci się, że jest Jane, która jest jej właścicielem ciało i umysł i ciało i pamiętaj, że Jane jest właścicielem.

Innymi słowy, Jane jest oddzielona od niej ciało i umysł.

Jak możesz zrozumieć, że ta perspektywa jest błędna?

Co masz na myśli, że się mylisz? Prawda!

Skoncentruj się na tym, że nie ma nic w umyśle i ciało to może być „ja”. Umysł i ciało są pozbawione namacalnego „ja”. Podobnie jak samochód jest zbudowany w zależności od jego części i nie jest nawet sumą jego części, tak samo „ja” zależy od umysłu i ciało.

Ale to nie jest ciało albo umysł, albo coś oddzielonego od ciało i umysł, czyli zbiór ciało i umysł.

„Ja” bez zależności od umysłu i ciało nie istnieje,…

„Ok, „ja” zależy od ciało i umysł. Dobrze. Zbliża się. Coś tam jest!”

…podczas gdy „ja”, które jest rozumiane jako zależne od umysłu i ciało istnieje zgodnie z konwencjami świata.

Przeczytam to całe zdanie w całości:

„Ja” bez zależności od umysłu i ciało nie istnieje, podczas gdy „ja”, które jest rozumiane jako zależne od umysłu i ciało istnieje zgodnie z konwencjami świata.

Zrozumienie tego typu „ja”, którego w ogóle nie można znaleźć w umyśle i ciało i nie jest nawet sumą umysłu i ciało, ale istnieje tylko dzięki mocy jego nazwy, a nasze myśli są pomocne, gdy staramy się zobaczyć siebie takimi, jakimi naprawdę jesteśmy.

To „ja” „istnieje tylko dzięki sile swojego imienia i naszych myśli”. Otóż ​​to! To „ja”, o którym myślimy, że jest tak ważne, że musi się ułożyć, które należy szanować, istnieje tylko dzięki sile swojego imienia i naszych myśli. Z boku podstawy nic tam nie ma. Ale to jest całkowicie sprzeczne z tym, co widzimy na własne oczy, prawda? to, jak widzimy oczami, to wszystko tam jest – to są głośniki, to jest tkanina, to kartka papieru, termos, gong, chusteczki, ja, ty. Tak więc sposób, w jaki rzeczy pojawiają się nawet naszej świadomości zmysłowej oka, jest błędny. Pamiętaj, że ci to powiedziałem Lama Yeshe powiedziała nam, że już mamy halucynacje, że nie musimy brać kwasu? O tym właśnie mówił. Halucynujemy prawdziwych ludzi i prawdziwe przedmioty.

Cztery kroki do realizacji

Istnieją cztery główne kroki w kierunku uświadomienia sobie, że nie istniejesz w sposób, w jaki myślisz, że istniejesz. Najpierw omówię to krótko, a potem szczegółowo. Pierwszym krokiem jest zidentyfikowanie ignoranckich przekonań, które należy obalić.

Brzmi to naprawdę łatwo — identyfikowanie ignoranckich przekonań. Jesteśmy mądrymi ludźmi. Możemy zidentyfikować ignoranckie przekonania, nie ma problemu! Ale to jest najtrudniejsza część całej sprawy.

Musisz [zidentyfikować ignoranckie przekonania], ponieważ kiedy przeprowadzasz analizę, szukając siebie w umyśle i ciałolub oddzielić się od umysłu i ciało a ty go nie znajdujesz, mógłbyś błędnie wywnioskować, że zupełnie nie istniejesz.

Musimy być świadomi tego, jaki jest nasz ignorancki pogląd i co wydaje się temu ignoranckiemu poglądowi. Mówi, że musimy z góry wiedzieć, że to jest ignorancki wygląd, że to jest ignorancki pogląd, bo jeśli nie mamy jasności co do tego, kiedy próbujemy zanegować dziedziczenie istnienia, to po prostu myślimy, że tam w ogóle nic nie ma. — w ogóle nie ma osoby. To się nie dzieje. Ten ignorancki pogląd istnieje, ale to, co wydaje się ignoranckiemu poglądowi, nie istnieje. Istnieje osoba, która istnieje, ale nie jest to coś, co wydaje się ignorancji.

Ponieważ „ja” wydaje się naszym umysłom być ustanowione samo w sobie, kiedy używamy analizy, aby je znaleźć i nie zostaje ono znalezione, wydaje się, że „ja” w ogóle nie istnieje, podczas gdy jest tylko niezależne „ja”, z natury istniejące „ja”, które nie istnieje.

Ale widzisz, naszym problemem jest to, że nie możemy odróżnić tych dwóch. Weźmy przykład okularów przeciwsłonecznych. Jeśli urodziłeś się z okularami przeciwsłonecznymi, drzewo ukazuje się tobie, ale ciemne drzewo również ukazuje się tobie i widzisz ciemne drzewo. Czy potrafisz odróżnić ciemne drzewo od drzewa, jeśli nigdy nie widziałeś drzewa bez widzenia ciemności? Nie, wyglądają na całkowicie uformowane razem i dlatego ten pierwszy krok jest tak trudny, ponieważ nie możemy odróżnić zły widok „ja” od [wrodzonego] „ja”, które istnieje. Dlatego mówią, że to naprawdę najtrudniejszy krok w całej sprawie.

Ponieważ istnieje niebezpieczeństwo potknięcia się w zaprzeczenie i nihilizm, jako pierwszy krok należy zrozumieć, co jest negowane w bezinteresowności. W jaki sposób „ja” pojawia się w twoim umyśle? Nie wydaje się istnieć dzięki sile myśli;

Kiedy myślisz „ja”, myśl „ja, ja, ja”, czy wydajesz się istnieć dzięki sile myśli? Nie. „Nie istnieję dzięki sile myśli. Jestem tutaj!" Czy nie tak się czujemy? "Jestem tutaj. Nie istnieję tylko dlatego, że ktoś nadał mi imię”. Naprawdę się przeciw temu buntujemy, bo jesteśmy pewni, że coś tam jest.

…raczej wydaje się istnieć bardziej konkretnie. Musisz zauważyć i zidentyfikować ten sposób lęku. To jest twój cel.

To „ja”, które wydaje się być tam, które krzyczy: „Poczekaj chwilę! Nie istnieję samą myślą! Jestem tutaj!” To jest ten. To obiekt, który nie istnieje, ale czuje się tak mocno, jakby istniał, że myśli, że jeśli tego nie ma, to nie wiem, co istnieje! Mam na myśli to, jak mocno to trzymamy.

Drugim krokiem jest ustalenie, że jeśli „ja” istnieje tak, jak się wydaje, musi być ciało lub oddzielić się od umysłu i ciało. Po ustaleniu, że w ostatnich dwóch krokach nie ma możliwości, przeanalizowałeś, czy „ja” i umysł ciało kompleks może być albo jedną wewnętrznie ustanowioną jednostką, albo inaczej wrodzonym ugruntowanym bytem.

Po tym, jak mamy jakieś pojęcie o tym „ja”, które krzyczy „ja istnieję”, musimy ustalić, że jeśli „ja” istnieje tak, jak się wydaje, to powinienem być w stanie dowiedzieć się, kim jestem. Powinno istnieć „ja”, które mogę znaleźć. I są tylko dwa miejsca, w których można szukać tego „ja” – albo w umyśle, albo… ciałolub oddzielić się od umysłu i ciało. Tak więc, gdyby „ja” istniało z natury, musiałoby to być albo jedno z umysłem, albo… ciałolub oddzielić od niego. Nie ma innej alternatywy. Dla konwencjonalnie istniejącego „ja” istnieje wiele alternatyw, ale dla oryginalnie istniejącego „ja” są tylko te dwie. Dzieje się tak, ponieważ przy wrodzonym istniejącym „ja”, kiedy mówimy „ja istnieję”, jest to silne „ja”. Jeśli istnieje, musimy być w stanie go znaleźć. Są tylko dwie możliwości.

Jedynie oznaczone „ja” – nie musimy szukać za pomocą ostatecznej analizy, ponieważ nie twierdzimy, że istnieje niezależnie. „Ja”, które istnieje tylko z nazwy, nie musimy odnajdywać poprzez ostateczną analizę; używamy języka konwencjonalnego tylko wtedy, gdy nie analizujemy. Ale w przypadku z natury istniejącego, musimy go znaleźć i mamy dwie możliwości wyboru, gdzie jest.

Jak omówimy w kolejnych sekcjach, poprzez medytacja stopniowo zrozumiesz, że istnieją błędy polegające na tym, że „ja” jest jednym z nich.

Istnieją błędy polegające na tym, że „ja” jest jednym i tym samym z ciało i umysł, lub inne od nich.

W tym momencie możesz łatwo zdać sobie sprawę, że z natury istniejące „ja” jest bezpodstawne. To jest realizacja bezinteresowności. Następnie, kiedy zdasz sobie sprawę, że „ja” nie istnieje z natury, łatwo jest zdać sobie sprawę, że to, co jest „moje”, nie istnieje z natury.

Ale jest to trudniejsze do zrealizowania – kiedy zdasz sobie sprawę, że „ja” nie istnieje z natury, ustalenie, że „ja” istnieje konwencjonalnie. I nie masz pełnego zrozumienia pustki, dopóki tego nie zrobisz.

Pierwszy krok, identyfikacja celu

Zwykle bez względu na to, co pojawia się w naszych umysłach, wydaje się istnieć z własnej strony, niezależnie od myśli.

Czy ten termos zależy od myśli? Jak ci się to wydaje, jako zależne od myśli?

Publiczność: Nie.

VTC: Nie, pojawia się tam, promieniujący termos, esencja „termosu”, prawda? Gdyby ktoś nam powiedział, że ten termos istnieje tylko z nazwy, tylko dlatego, że ktoś nadał mu nazwę, co to za szaleństwo? Tak byśmy myśleli. To nie istnieje tylko dlatego, że ktoś nadał mu nazwę. Ma w sobie naturę termosu. Tak nam się wydaje. To jest przedmiot negacji – dokładnie to, co postrzegamy każdego dnia, o czym jesteśmy tak pewni, że istnieje. To jest rzecz, która nie istnieje, ale to nie znaczy, że nic nie istnieje.

Kiedy zwracamy uwagę na przedmiot, czy jesteś sobą, inną osobą, ciało, umysł lub rzecz materialna, akceptujemy to, jak się wydaje, tak jakby to był jej ostateczny, prawdziwy stan wewnętrzny, można to wyraźnie zobaczyć w chwilach stresu, na przykład gdy ktoś inny krytykuje cię za coś, czego nie zrobiłeś. „Zniszczyłeś to!” Nagle myślisz bardzo mocno: „Nie zrobiłem tego!” i może nawet wykrzyczeć to na oskarżyciela.

Przez cały dzień rzeczy wydają się nam z natury rzeczy istniejące. Ale nie widzimy tego bardzo wyraźnie. Jego Świątobliwość mówi, że w chwilach wielkiego stresu, świetnie… złośćlub świetnie przywiązanie, to są czasy, kiedy pozory przyrodzonej egzystencji łatwiej jest znaleźć, jeśli jesteśmy zręczni. Pojawia się wtedy wyraźnie, ale nawet wtedy wciąż nie jest tak łatwo go znaleźć, bo jak tylko zaczynamy go szukać, chowa się. To bardzo sprytne.

W jaki sposób „ja” pojawia się w twoim umyśle w tym momencie?

Ktoś obwinia cię za coś, czego nie zrobiłeś, jak twój szef, twój współmałżonek lub ktoś, kogo naprawdę szanujesz i lubisz. Chcesz, żeby ta osoba dobrze o tobie myślała, a teraz ta osoba oskarża cię o zrobienie czegoś, czego nie zrobiłeś. Jak się czujesz? Jak wygląda „ja” w tym momencie? „Nie zrobiłem tego! Dlaczego mnie oskarżasz? Świat jest przeciwko mnie. To niesprawiedliwe!"

Jak wydaje się istnieć to „ja”, które tak bardzo cenisz i cenisz? Jak to rozumiesz? Zastanawiając się nad tymi pytaniami, możesz zrozumieć sposób, w jaki umysł w naturalny i wrodzony sposób postrzega „ja” jako istniejące z własnej strony, z natury.

To nie jest sprawa intelektualna. Możemy powiedzieć: „O tak, ktoś oskarżył mnie o zrobienie czegoś, czego nie zrobiłem. „Ja” pojawia się bardzo silnie, jakbym istniał prawdziwy, wewnętrznie istniejący ja. Jestem pewien, że to istnieje. Teraz rozpoznaję przedmiot negacji”. To tylko kilka słów. Tak naprawdę nie mamy wyczucia, co to jest.

Weźmy inny przykład, kiedy jest coś ważnego, co miałeś zrobić, a odkryłeś, że zapomniałeś o tym, możesz złościć się na swój własny umysł: „Och, okropna pamięć!” Kiedy złościsz się na swój własny umysł, „ja”, które jest wściekłe, i umysł, na który jesteś zły, wydają się być oddzielone od siebie.

Wydają się być różne, prawda? TAk. „Mój głupi umysł!”

To samo dzieje się, gdy denerwujesz się swoim ciało lub część twojego ciało, takich jak twoja ręka. „Ja”, które jest wściekłe, wydaje się mieć swoją własną istotę, odrębną od ciało na co jesteś zły. Przy takich okazjach można zaobserwować, jak „ja” wydaje się stać samoistnie, jakby samo-instytucji, jakby zostało ustanowione przez swój własny charakter. Dla takiej świadomości „ja” nie wydaje się być ustawione w zależności od umysłu i… ciało.

Czy pamiętasz czas, kiedy zrobiłeś coś okropnego?

Zróbmy to. Przypomnij sobie czas, kiedy zrobiłeś coś okropnego. Masz to?

…a twój umysł pomyślał „Naprawdę narobiłem bałaganu”. W tym momencie utożsamiasz się z poczuciem „ja”, że ma ono swój konkretny byt, który nie jest ani ciało ani umysł, ale coś, co wydaje się znacznie silniejsze.

Kiedy myślisz: „Naprawdę to schrzaniłem!” nie myślisz mój ciało naprawdę schrzanił to, albo mój umysł naprawdę to zawalił. Myślisz: „Naprawdę narobiłem bałaganu!” To „ja” jest tak konkretne, prawda? „Jestem prawdziwym przegranym, przez duże „L”.

Albo pamiętaj czas, kiedy zrobiłeś coś wspaniałego lub przydarzyło ci się coś naprawdę miłego….

Więc pamiętaj taki czas.

……przydarzyło ci się coś naprawdę miłego i byłeś z tego bardzo dumny. To „ja”, które jest tak cenione, tak cenione, tak lubiane i będące przedmiotem takiej zarozumiałości, było tak konkretne i żywe. W takich chwilach nasze poczucie „ja” jest szczególnie oczywiste.

Pomyśl o tym „ja” takim, jakie pojawia się, gdy zrobiłeś coś wspaniałego, zostałeś pochwalony i czujesz się z tym naprawdę dobrze. Ok, masz to uczucie „ja”? Gdzie to jest? Co to jest? Jak narysujesz okrąg i powiesz: „To ja!” Czy widzisz, co mam na myśli, kiedy mówię, że zaczyna się ukrywać? Wygląda tak żywo: „Zrobiłem tę cudowną rzecz!” Ale kiedy pytasz: „Czym jest to „ja”, co zamierzasz trzymać? Co to jest? Wygląda na to, że jest tutaj i jest konkretny, ale nie możesz tak naprawdę zakreślić koła i powiedzieć: „Znalazłem to”, prawda?

To bardzo dziwne, bardzo dziwne. "Jestem tutaj. Zrobiłem coś wspaniałego”, ale gdzie jest to poczucie „ja”? "To tu." No gdzie? Gdzie jest tutaj?" "Tutaj!" Gdzie? "Tutaj!" „Ale to jest pusta przestrzeń, to tylko powietrze. Gdzie to jest? Co to jest?" – Och, jest w środku mojej klatki piersiowej. Jestem tam. A może jest z tyłu moich ust, krzycząc „ja”. A może jest w moim mózgu”. Jeśli dokonasz sekcji mentalnej, jeśli rozpakujesz tutaj, czy znajdziesz „ja”? „Nie, po prostu znajduję żebra, płuca, serce, różne rodzaje mazi. Nie znajduję „ja”! Z tyłu moje gardło krzyczy „ja”, tam też go nie ma. W moim mózgu?" Jeśli mentalnie otworzysz swój mózg, znajdziesz wszystkie te różne płaty. Czy któryś z nich jesteś? — Nie, to, ale jestem tutaj, jestem pewien, że jestem tutaj. Tak się czuje”. Widzimy, jak sprzeczny jest nasz umysł, kiedy zaczynamy analizować; to, co czujemy i co wynika z naszych analiz, w ogóle się nie zgadza.

Kiedy już złapiesz tak rażącą manifestację, możesz sprawić, by to silne poczucie „ja” pojawiło się w twoim umyśle, i nie pozwalając, by sposób, w jaki wydaje się on słabnąć, możesz go zbadać, jakby z rogu, czy jest istnieją w solidny sposób, jak się wydaje.

To jest sztuczka. Musisz utrzymać bardzo żywe uczucie bardzo silnego „ja” i jednym maleńkim kącikiem umysłu sprawdzić, czy istnieje tak, jak się wydaje. Ale jak tylko zaczniemy sprawdzać, czy istnieje tak, jak się wydaje, nie możemy go znaleźć!

W XVII wieku V Dalajlama mówił o tym z wielką jasnością:
Czasami „ja” wydaje się istnieć w kontekście ciało. Czasami wydaje się istnieć w kontekście umysłu”…

„Och, odrodzę się w innym życiu. To mój umysł niesie karmy”. Albo ktoś powie: „Jestem taki inteligentny i kreatywny. To mój umysł. Jestem moim umysłem”.

Czasami wydaje się, że istnieje w kontekście uczuć, dyskryminacji lub innych czynników.

„Jestem moim szczęściem” lub „Jestem złość!” Wydaje się, że chowa się pomiędzy tymi wszystkimi rzeczami, ale gdy tylko skupimy się na tych rzeczach, tak jakby „ja” rzeczywiście tam było, to znów chowa się gdzie indziej. Znika.

Pod koniec zauważenia różnych sposobów pojawiania się, dojdziesz do rozpoznania „ja”, które istnieje samo w sobie, które istnieje wewnętrznie, które od początku jest samoustanowione, istnieje niezróżnicowane z umysłem i ciało, które również miesza się jak mleko i wodę.

Ciągle staramy się znaleźć to „ja”, ale ono wciąż się ukrywa. Czasami to nasze ciało, czasami to nasz umysł, a czasami po prostu wyparowuje w przestrzeń. Ale w końcu zaczynamy dostrzegać, że cała myśl o „ja” jest czymś, co istnieje samoistnie, jakby usiadła niezależnie od wszystkiego innego, istniejąc wewnętrznie od samego początku, tak jakby była samoustanowiona. W rzeczywistości nie było nawet początku. „Zawsze tu byłem, ugruntowałem swoją pozycję. Nie jest tak, że istnieję, bo są dla mnie powody. Po prostu istnieję, bo jestem sobą!” Istnienie niezróżnicowane, niezróżnicowane z umysłem i ciało— ta niezależna jaźń, która wydaje się nas ustawiać, wydaje się również być zmieszana z umysłem i ciało. To naprawdę sprzeczne, prawda? Tworzy się, ale też jest wmieszany. Jest niezależny, ale jest wmieszany.

…z umysłem i ciało które również wydają się mieszane jak umysł i woda,…

umysł i ciało po prostu jakoś się scalają.

Jest to pierwszy krok, ustalenie przedmiotu do zanegowania w świetle bezinteresowności. Powinieneś nad tym pracować, aż pojawi się głębokie doświadczenie.

Pozostałe trzy kroki, omówione w kolejnych trzech rozdziałach, mają na celu zrozumienie, że tego rodzaju „ja”, w które tak bardzo wierzymy i które tak bardzo kieruje naszym zachowaniem, jest w rzeczywistości wytworem wyobraźni.

To „ja”, którego bronimy, że wpadamy w szał, jeśli ktoś krytykuje i nie szanuje, jest wytworem naszej wyobraźni. Czy to się tak czuje? Nie. Widzisz, co mam na myśli? „Ja”, które jest „ja”, które należy zanegować, to coś, co „gdyby to nie istniało, to nie wiem, co istnieje. Jestem pewien, że to istnieje. TAk. To ja!" To stałe „ja” w ogóle nie istnieje. Nie powiedział trwałego „ja” — tylko połowa z niego nie istnieje. Powiedział, że w ogóle nie istnieje. Koniec, kaput, nic.

Aby kolejne kroki zadziałały, kluczowe jest zidentyfikowanie i pozostanie przy tym silnym poczuciu samozakładającego się „ja”.

Następnie Jego Świątobliwość daje serię rozważań medytacyjnych, które przeczytam. W twoim następnym medytacja, możesz je przeczytać i trochę się nad tym zastanowić.

Refleksja medytacyjna

1. Wyobraź sobie, że ktoś inny krytykuje cię za coś, czego tak naprawdę nie zrobiłeś, wskazując na ciebie palcem i mówiąc: „Zrujnowałeś to a to!”
2. Obserwuj swoją reakcję. W jaki sposób „ja” pojawia się w twoim umyśle?
3. W jaki sposób to pojmujesz?
4. Zwróć uwagę na to, jak to „ja” wydaje się samoistne, samoistniejące, ustanowione przez swój własny charakter.

To pierwsza refleksja. Drugi jest bardzo podobny, z wyjątkiem przykładu.

1. Przypomnij sobie czas, kiedy miałeś dość swojego umysłu, na przykład kiedy czegoś nie pamiętałeś.
2. Przejrzyj swoje uczucia. Jak wtedy „ja” pojawiło się w twoim umyśle?
3. W jaki sposób to pojmowałeś?
4. Zwróć uwagę na to, jak to „ja” wydaje się samoistne, samoistniejące, ustanowione przez swój własny charakter.

Również:

1. Przypomnij sobie czas, kiedy miałeś dość swojego ciało lub jakaś cecha twojego ciało takie jak twoje włosy.

„Nie mam włosów! Nie mam włosów!” albo „Powinnam mieć proste blond włosy i brązowe, kręcone włosy. Nie pasuję!” Wróć do bycia nastolatkiem. Pamiętasz, kiedy byłeś nastolatkiem i byłeś niezadowolony ze swojego ciało, co było szczególnie rażące, gdy byłeś nastolatkiem. Przypomnij sobie, jak pomyślałeś: „Muszę wyglądać jak ta osoba z magazynu, a nie!”

2. Spójrz na swoje uczucia. Jak wtedy „ja” pojawiło się w twoim umyśle?
3. W jaki sposób to pojmujesz?
4. Zwróć uwagę na to, jak to „ja” wydaje się samoistne, samoistniejące, ustanowione przez swój własny charakter.

Również:

Przypomnij sobie czas, kiedy zrobiłeś coś okropnego i pomyślałeś: „Naprawdę narobiłem bałaganu”.

Albo jeszcze bardziej okropne: „Mam nadzieję, że nikt nigdy się nie dowie, że to zrobiłem”. Mówiąc: „Zrobiłem bałagan”, czasami możemy przyznać, ale kiedy jest to takie okropne, wtedy: „Mam nadzieję, że nikt nigdy się nie dowie, że to zrobiłem”. Spójrz na uczucie „ja”, które wtedy się pojawia. To naprawdę mocne, prawda? Ale to bardzo interesujące, kiedy czujemy to silne „ja”, jak w „Mam nadzieję, że nikt nigdy się nie dowie, że to zrobiłem”. Czy to „ja”, które trzymasz w stosunku do „ja”, które zadziałało lata temu, czy obecne „ja”? Które to „ja” jest? Widzisz, kiedy zaczynasz analizować, który z nich: „Może to „ja” wykonało działanie, myśląc: „Mam nadzieję, że nikt nigdy się nie dowie, że to zrobiłem. Ale „ja”, które wykonało akcję, już nie istnieje. Nie muszę się tym martwić. Będę się martwić, że ktoś się dowie, że to zrobiłem! Ale teraźniejszość tego nie zrobiła. Więc obawiam się, że zostanie odsłonięty? Jest tam bardzo silne „ja”. To nie przeszłość. To nie jest obecne, ale jest właśnie tam, samozakładające się, niezależne od niczego. Jak powiedziałem, w momencie, gdy zaczynasz go szukać, w momencie, gdy zaczynasz stosować rozumowanie, wszystko wydaje się rozpadać. „To nie ja wykonałem akcję, ponieważ to „ja” już nie istnieje. Ale „ja”, które istnieje teraz, nie zrobiło tego działania, więc obawiam się, że które „ja” zostanie objawione światu jako największy grzesznik?” Bardzo ciekawe, kto to jest.

1. Pamiętasz czasy, kiedy zrobiłeś coś wspaniałego i byłeś z tego bardzo dumny?

Albo pamiętaj czas, kiedy ktoś inny zrobił coś wspaniałego, a ty ukradłeś światło reflektorów i pochwały. Jakie „ja” się wtedy pojawia. „Och, jestem taki mądry. Ten a taki wykonał całą pracę i popatrzył na mnie. Jestem w centrum uwagi”. Jak wygląda to „ja”? Jak się trzymasz? Wydaje się, że jest tam, niezależny.

1. Przypomnij sobie czas, kiedy przydarzyło Ci się coś wspaniałego i sprawiło Ci to wielką przyjemność.

Na przykład, Dalajlama spojrzał na ciebie. Czy zauważyłeś kiedyś, kiedy Jego Świątobliwość wkracza w nauki, Tybetańczycy mieli spuszczone głowy, ale teraz wszyscy Ingie i Tybetańczycy patrzą w górę: „No dalej, spójrz na mnie, spójrz na mnie. Jestem tutaj. Jestem tu pokorny.” A potem patrzy na ciebie i jakie jest wtedy uczucie „ja”? "Wow! Istnieję! The Dalajlama spojrzał na mnie. Mogę powiedzieć światu, że na mnie spojrzał!” Jego Świątobliwość wchodzi i wychodzi z nauk i to właśnie dzieje się u 99% słuchaczy. Próbuje nas nauczyć tego, co nie istnieje, a my się tego tak trzymamy.

Jest czas na pytania.

Publiczność: Dlaczego silne „ja” nie może być „ja” zależnym?

VTC: Ponieważ pytanie, które zadaje, brzmi: „Jak rozumiesz to silne ja?” Czy czujesz, że to „ja” jest zależne, że istnieje tylko z powodu przyczyn? To nie wydaje się być zależnym „ja”, prawda?

Publiczność: Nie jestem pewien, czy silne poczucie „ja” koniecznie zawiera w sobie sens, który jest czymś niezmiennym, niezależnym. Wydaje mi się, że pytanie brzmi: dlaczego nie można mieć zbyt wysokiego znaczenia „ja”, które jest zmienne?

VTC: Nie mówimy, że zmienny lub niezmienny. To nie jest definicja wrodzonej egzystencji. Jest samo-zakładający się, jest samowystarczalny, istnieje z własnej strony. Gdyby coś istniało z własnej strony, musiałoby być trwałe, ale bycie trwałym nie jest definicją nieodłącznego istnienia. Jego Świątobliwość mówi, że jeśli jesteś Bodhisattwa, potrzebujesz bardzo silnej pewności siebie. Jeśli jesteś mięczakiem, nie możesz być Bodhisattwa. Potrzebujesz bardzo silnej pewności siebie. Ale zwykle myślimy o pewności siebie jako o tym przerośniętym „ja”, które naprawdę istnieje. W jakiś sposób musi istnieć sposób na uzyskanie pewności siebie, ale zdaj sobie sprawę, że „ja” istnieje tylko przez to, że jest wyznaczone. Jak tylko włożymy tam więcej solidnych rzeczy, to jest to niezależne od wszystkiego innego.

Publiczność: Myślę, że zostało powiedziane, że rzeczy istnieją tylko dzięki mocy myśli. Ta moc myśli lub sama myśl – czy to jest z natury rzeczy?

VTC: O tak, teraz naprawdę coś dostajemy! Czyj umysł nadał mu etykietę? Co to za myśl, która nadała mu etykietę? Bóg? Musi być jakieś samozakładające się coś, co nadało temu etykietę. Nie, ta myśl to tylko przebłysk energii w umyśle, a inni ludzie wydają się mieć podobne myśli. Wszyscy zgodziliśmy się nazwać coś termosem. Otóż ​​to. To nie tak: „Mój umysł nazywa to termosem. Ten umysł jest prawdziwym umysłem, prawdziwym ja. Oto kim jestem, tym, który nazwał to termosem. To nie zadziała.

Publiczność: Tak, chciałem tylko powiedzieć, że odrzucenie tego bardzo silnego „ja” wydaje się być naprawdę dobrym balansowaniem, ale nadal myślę lub wiem, że istnieje konwencjonalne „ja”, które wytwarza karmy, lub to robi….

VTC: To najtrudniejsza rzecz w tym wszystkim. To najtrudniejsza rzecz, znaleźć tę cienką linię i zanegować dokładnie to, co nie istnieje, bez negowania więcej i bez negowania mniej. Ale jesteśmy ekstremistami i łatwo negujemy więcej i łatwo negujemy mniej. Mówią, że to bardzo trudne.

Publiczność: Próbowałem spojrzeć na te rzeczy bardziej z boku podmiotu niż przedmiotu. To właśnie o tym mówiłem, jak tutaj, przedmiot negacji, i uczyliśmy się, jak tylko niektóre rodzaje umysłów mogą robić pewne rzeczy. Analiza ostateczna to rodzaj umysłu, który nie szuka konwencjonalności. To ten, który robi coś innego. Zastanawiam się nad kilkoma rzeczami, na przykład kiedy nie szukamy, jak istnieje z natury istniejąca osoba. Szukamy, jak istnieje osoba z natury istniejąca…

VTC: Nie, patrzymy na to, jak istnieje konwencjonalnie istniejąca osoba. Osoba z natury istniejąca w ogóle nie istnieje.

Publiczność: Ok, więc…

VTC: Badamy, jak istnieje konwencjonalnie istniejąca osoba. Ale jak powiedziałem, trudno jest nam odróżnić ten konwencjonalnie istniejący od tego, który istnieje z natury.

Publiczność: Ale czy to umysł ostatecznej analizy nie znajduje wrodzonej osoby i nie znajduje konwencjonalnej osoby i jej skupisk?

VTC: Jeśli jaźń istniała z natury, powinna być możliwa do odnalezienia. Ostateczna analiza nie znajduje możliwego do znalezienia „ja”.

Publiczność: Kiedy badamy konwencjonalną osobę, nie znajdujemy również w skupiskach, które…

VTC: Nie szukamy konwencjonalnej osoby. Badamy, jak istnieje osoba konwencjonalna.

Publiczność: Ale powiedzieliśmy, że w skupiskach nie znajdujemy również konwencjonalnej, istniejącej osoby.

VTC: Nie, ponieważ wtedy byłoby to nieodłączne istnienie.

Publiczność: Racja, więc jaki umysł to robi?

VTC: To ostateczna analiza.

Publiczność: Ok.

VTC: Ale, ale mówimy: „Och, szukam konwencjonalnie istniejącej osoby”, ale w rzeczywistości jesteśmy przywiązanie na z natury istniejącą osobę.

Publiczność: Dobrze, dobrze! Moje ostatnie pytanie dotyczy tekstu na stronie 130, który powiedziałeś: „Kiedy myślisz „ja”, czy istniejesz dzięki sile myśli? Nie. A potem tekst mówi: „Ten rodzaj lęku jest twoim celem”. Czy istnieje tryb uświadamiania, czy umysł, który to robi, czy też wydaje mi się, że jest bardziej umysłem, który to pojmuje…

VTC: Cóż, to obie rzeczy. To ignorancki umysł chwyta się z natury istniejącego obiektu. Obiekt, o którym myślisz, że istnieje, nawet jeśli tym obiektem jesteś ty sam, z natury istniejący ty, jest to obiekt negacji. Próbujesz zidentyfikować przedmiot, który trzyma ignorancja. Ignorancja jest umysłem, a więc czego się chwyta ignorancja? Co to pojmuje?

Publiczność: Kiedy więc mówią o sposobie postrzegania, wiele razy wydaje mi się, że w praktyce trzeba patrzeć na to, jak umysł to pojmuje.

VTC: Racja, więc tutaj, jak umysł to uchwycił? Jako coś prawdziwego.

Publiczność: Racja, zaczyna brzmieć jak woda wlana do wody.

VTC: Nie. Jak umysł to ujmuje? Istnieje prawdziwe „ja”, niezależne od wszystkiego innego.

Publiczność: Dobrze dziękuję!

Publiczność: Tak, miałem zamiar wrócić do konwencjonalnych rzeczy. Czy jest tam termos?

VTC: Tak

Publiczność: Jaki umysł wie, że jest tam termos?

VTC: Konwencjonalny poprawny program rozpoznający.

Publiczność: Dobra, ale powiedziałeś, że nie ma tam termosu, że szukaliśmy konwencjonalnie termosu.

VTC: Jeśli, bo mówiłem, jeśli możemy, szukając konwencjonalnie poznającym termosu jest termos, ale jeśli szukamy w tym termosu z natury istniejącego — bo mówimy „Szukam termosu konwencjonalnie istniejącego ”, ale tak naprawdę trzymamy się jednego z natury, nie znajdziemy w tym termosu. To ta sama rzecz-Lama Zopa często to robi – w tym przedmiocie nie ma termosu, ale na stole jest termos. Na tym przedmiocie nie ma termosu, ale na stole jest termos.

Publiczność: A potem idzie ostateczna analiza, po prostu…

VTC: Racja, w tym obiekcie nie ma termosu – patrzysz z ostateczną analizą. To dziwne. Trzymasz tę rzecz iw tym samym czasie cała rzecz się rozpada. To tak: „Czekaj, tu nie ma termosu”, ale na stole jest termos. Czy jest tu konwencjonalnie istniejący, możliwy do znalezienia, konwencjonalnie istniejący termos?

Publiczność: Nie.

VTC: Nie. To właśnie mówiłem. Nie ma prawdziwego, konwencjonalnie istniejącego termosu. To co robimy. Mówimy: „O tak, tak, tak, nie istnieje z natury, ale istnieje naprawdę konwencjonalny”.

Publiczność: Tylko wyznaczony.

VTC: Tak.

Publiczność: Ale nie możemy tego zrobić.

VTC: Nie, nie możemy grockować tylko wyznaczonych, bo jeśli to jest tylko wyznaczone, to co mam w ręku?

Publiczność: Przeznaczenie.

VTC: W mojej dłoni nie jest tylko zwykłe oznaczenie. Czuję wagę, widzę kolor, jest ciężko, mogę to otworzyć i wypić z tego. Co masz na myśli, że to tylko oznaczenie?

Publiczność: To jest część naszego postrzegania. Myśląc o tym, to właściwie jest w naszej percepcji

VTC: Tak, jest w obu.

Publiczność: Tak, jest w obu, ale przez długi czas myślałem: „Mogę wymyślić wyjście z tego”, ale moja percepcja nalega, jak przed chwilą powiedziałeś, widzę coś białego, czuję coś metalicznego, cokolwiek. Wszystkie te rzeczy mówią, że istnieje naprawdę coś tutaj i jest tak, jak mówisz o okularach przeciwsłonecznych. Nigdy nie istniałem w żaden inny sposób w mojej pamięci. Nie pamiętam, żebym nie miała tych okularów przeciwsłonecznych, więc nie mogę powiedzieć, że po prostu je zdejmuję.

VTC: Tak, ponieważ na wszystko, na co patrzysz, mówisz: „Och, to tylko drzewa”. Nie, zakładasz okulary przeciwsłoneczne.

Publiczność: Nie mam żadnego doświadczenia. Nie mam do czego porównywać.

VTC: Zgadza się, i nic do porównania bez doświadczenia i jest to całkowite przeciwieństwo tego, w co zawsze wierzyliśmy. To tak, jakbyśmy byli małymi dziećmi, które są w 100 procentach pewne, że straszydło istnieje. Na pewno straszak istnieje. Jego Świątobliwość mówi nam: „Nie ma straszydła. O czym mówisz?" Jest straszak. Pamiętasz, kiedy byłeś dzieckiem? Czy miałeś jakieś doświadczenie z straszydłem?

Publiczność: Czym więc jest to kontinuum, które się rozwija?

VTC: Kontinuum…

Publiczność: W naszym umyśle prowadzi to do osobnego odrodzenia…

VTC: Istnieje strumień umysłu, ale ostatecznie jest to tylko samo „ja”, po prostu nazwane „ja”. To ostatnia rzecz, która niesie karmy, ale to nie jest coś, co można zidentyfikować i znaleźć. Strumień umysłu jest tymczasową podstawą.

Publiczność: To prawda, nie możesz tego zidentyfikować, nie możesz tego znaleźć.

VTC: Nie możesz tego wskazać. Możesz o tym mówić, ponieważ wszystkie te konwencjonalne rzeczy istnieją, kiedy o nich mówisz. Ale kiedy próbujesz określić, czym one są, nie możemy tego zrobić.

Publiczność: Sprawdzam moje doświadczenie…

VTC: Tak, samo „ja”, samo „ja” istnieje teraz, doświadczamy samego „ja” właśnie teraz. To jedyne „ja”, jakie istnieje, zwykłe „ja”, ale nie możemy widzieć go w oderwaniu od wszystkich śmieci, które na nie wkładamy. Tak więc, kiedy mówimy, że samo „ja” niesie karmy, trudno nam sobie wyobrazić, czym jest to zwykłe „ja”. To musi być coś.

Publiczność: Ponieważ karmy jest czymś.

VTC: Tak, racja. Ponieważ karmy istnieje naprawdę, więc „ja”, które niesie karmy musi istnieć naprawdę.

Publiczność: Jak wygląda moja przeszłość, której doświadczyłem, w porównaniu z przeszłością Czcigodnego Semkye? Moją jedyną odpowiedzią jest to, że kiedy myślę o mojej przeszłości, pamiętam moje przeszłe wewnętrzne doświadczenie, a nie pamiętam wewnętrznego doświadczenia Czcigodnego Semkye. Ale to bardzo, bardzo marne. Nie ma tam jak nic, więc kiedy myślę o karmy niosąc, wszystko o czym mogę myśleć to jakiś byt, jakiś Budda w przyszłości będzie myślał o przeszłości i miał pamięć o tym wewnętrznym doświadczeniu i to wszystko. Nie ma tam żadnej solidnej rzeczy. Po prostu to, a pamięć jest tylko czym? Pamięć, prawda? To nie jest prawdziwe, nie jest, wiesz, nie istnieje, samoistny.

VTC: Tak.

Publiczność: Kiedy Lama Congkhapa mówi o umyśle, który nie chwyta się wrodzonego istnienia, jest taki, który jest bardziej neutralny. Czy ten widzi samo „ja”?

VTC: Nie oddzielone od z natury istniejącego.

Publiczność: Tylko wygląd wciąż tam jest, ale tego nie pojmujesz. Więc kiedy próbujemy doświadczyć tego rodzaju umysłu w naszych czasach, to wtedy jesteśmy spokojni? [Niesłyszalne tutaj 1:29:52] wielkie „ja”, które jest najbliżej, jakie można uzyskać od pewnego rodzaju urzeczywistnienia…

VTC: Zgadza się, z natury istniejące „ja” wciąż pojawia się w umyśle, ale w tym czasie nie chwytamy.

Publiczność: Czy możemy powiedzieć, że z natury istniejące „ja” z natury nie istnieje? Czy jest to coś takiego jak nieistnienie?

VTC: Nie, nieodłączne istnienie w jakiejkolwiek formie nie istnieje.

Publiczność: Z natury nieistnienie.

VTC: Nie, to nie istnieje. To będzie wymagało przemyślenia.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.