Więzienna pagoda kochającej dobroci
Więzienna pagoda kochającej dobroci
We wrześniu 2015 r. Czcigodny Chonyi odwiedził McNeil Island Correction Center w stanie Waszyngton, aby pomóc więziennej buddyjskiej grupie studyjnej w poświęceniu i świętowaniu nowej pagody medytacyjnej, wymyślonej, opłaconej, zbudowanej i poświęconej przez mieszkańców ośrodka.
„Czy nie byłoby wspaniale”, zastanawiał się praktykujący buddyzm na McNeil Island, „mieć spokojne miejsce, coś w rodzaju kolumna lub pagoda, gdzie mogliśmy medytować razem."
To rozsądne dążenie, z wyjątkiem tego, że na McNeil Island znajduje się Centrum Więziennictwa Stanu Waszyngton, a praktykujący z piękną wizją przebywa tam w więzieniu. Pomysł zainspirował jednak więzienną grupę Dharma i razem ślubowali realizować swoje „niemożliwe marzenie”.
I udało im się! Pomimo biurokracji więziennej i wszystkich innych przeszkód, które mogą się pojawić, grupa z powodzeniem złożyła petycję, nabyła i zbudowała „pagodę” — sześcioboczną, półścienną altanę cedrową o średnicy około 12 stóp — świętą przestrzeń w więzieniu podwórko dla medytacja i inne czynności duchowe.
Dołączyłam do trzech buddyjskich ochotników z tradycji Zen, urzędników więziennych i buddyjskich mieszkańców, aby pomóc im w poświęceniu i świętowaniu podczas całodniowego „Bankietu Buddyjskiego i Poświęcenia Pagody”.
Wśród radości dnia panowało poczucie zdumienia. Chociaż dokonali tego wyczynu własnymi rękami i sercami, mieszkańcy McNeil Island wydawali się nie do końca uwierzyć, że to się stało. I byli słusznie dumni – radośni-rodzaj-dumni – do czego ja i inni odwiedzający ochotnicy buddyjscy zachęcaliśmy w naszych rozmowach z mężczyznami.
metta– miłująca dobroć – była tematem dnia i wkrótce stało się jasne, że miłująca dobroć była siłą, która sprowadziła to medytacja pagodę w istnienie. Szczerość grupy buddyjskiej przekonała nowego kapelana, by stanął w ich obronie. Jego entuzjazm rozpalił życzliwość prezesa więzienia. Aby projekt przeszedł przez labirynt więziennych przepisów, niezbędne było wsparcie ich obojga.
Projekt wymagał od grupy buddyjskiej współpracy przy planowaniu i realizacji, a oni z kolei zaprosili do udziału innych.
Ponieważ McNeil Island jest w rzeczywistości wyspą, musieli zorganizować zamówienie materiałów budowlanych, dostawę, przewóz z lądu, wyładunek i bezpieczne przechowywanie, dopóki nie będą gotowe do budowy. Z biegiem czasu wydaje się, że cała społeczność więzienna zaangażowała się w jakiś sposób, a entuzjazm rósł.
Grupa wezwała wszystkich, którzy pracowali w budownictwie, aby przyszli i pomogli, łącząc w ten sposób ludzi o różnych filozofiach. Mieli też różne pomysły na to, jak złożyć zestaw pagody. Kilku niebuddyjskich ochotników mówiło z czymś na kształt podziwu, jak udało im się rozwiązać różnice zdań i pracować razem dla wspólnej sprawy.
Jeden z kolegów zapytał grupę: „Ilu religii potrzeba do zbudowania pagody?” „Pięć” — kontynuował — „buddystów, chrześcijan, rdzennych Amerykanów, pogan i ateistów”, wyznawanych wyznań każdej osoby bezpośrednio zaangażowanej w budowę, „i wypracowaliśmy dzielące nas różnice i wykonaliśmy pracę pokojowo”. Jego twarz promieniała satysfakcją, zabarwioną niedowierzaniem.
Bycie świadkiem sukcesu tego projektu było dla mnie radością. „Ta pagoda pochodzi od dobroci” — powiedziałem im. Cnotliwy projekt taki jak ten mógł powstać tylko z cnotliwej przyczyny, co chciałem podkreślić.
Wystarczająco trudno jest ludziom z zewnątrz przełamać nasz zwyczajny pogląd o niskiej samoocenie i rozpoznać nasz Budda potencjał. O ileż bardziej dla ludzi, którzy popełnili błędy, skrzywdzili innych i trafili do więzienia. Pewien młody człowiek powtórzył z niedowierzaniem wdzięczność buddyjskim gościom, którzy przybyli świętować pagodę. – Wiesz, co zrobiliśmy – powiedział do mnie. „Nie mogę uwierzyć, że przebyłeś taką drogę, aby nas odwiedzić!”
Jeden po drugim, w trakcie obchodów, mieszkańcy McNeil Island opowiadali historie o potędze miłującej dobroci. Szczególnie zwrócili uwagę na troskę lidera swojej grupy buddyjskiej, którego nazwę Kevin, którego współczucie zainspirowało ich do wypróbowania jego metod na sobie.
„Nigdy nie myślałem zbyt wiele o buddyzmie”, powiedział pewien elegancki mężczyzna po sześćdziesiątce, „ponieważ nigdy nie słyszałem o Afroamerykanie Budda … dopóki go nie spotkałem”. Wskazał na Kevina – wieloletniego buddystę i wieloletniego więźnia, potężnego mężczyznę o anielskiej twarzy i łagodnym uśmiechu.
„Obserwowałem, jak docierał do wszystkich” — powiedział mężczyzna, którego nazwę Geoff. „Nieważne kto – więźniowie, strażnicy, goście. Miał uśmiech, dobre słowo, wyciągniętą rękę dla każdego. I pomyślałem: „Co ten facet knuje?” Dowiedziałem się, kiedy zacząłem przychodzić do grupy buddyjskiej”.
Geoff opisał swój pierwszy eksperyment polegający na testowaniu Kevina — to znaczy: Budda— metody na gościu, którego szczególnie nie lubił. Wróg Geoffa służył w kolejce śniadaniowej i każdego ranka z wrogością kładł jedzenie Geoffa na talerzu. Geoff najpierw próbował powiedzieć „Dziękuję” za każdą porcję, mimo że wciąż kipiał w środku. Nauczywszy się stosować trening myślenia, zaczął myśleć sobie: „Bez tego człowieka w ogóle nie będę jadł”, i tak jego „Dziękuję” stawało się coraz bardziej szczere.
Pewnego dnia przyszło mu do głowy powiedzieć: „Dzień dobry!” Jego wróg był tym zdumiony. Tak więc „Dzień dobry” i „Dziękuję” stały się dla Geoffa normą. Z czasem wrogość przerodziła się w przyjaźń. A Geoff, który teraz uważa się za buddystę, zakończył przemówienie wykrzykując: „Ten buddyzm naprawdę działa!”
Dla mnie ich historie ilustrują transformującą moc życzliwości jednej osoby. I moc Dharmy do zmiany życia.
Wraz z ukończeniem budowy pagody buddyści postanowili podzielić się swoją świętą przestrzenią z innymi duchowymi stowarzyszeniami w więzieniu. Każda grupa może zarejestrować się, aby z niego korzystać, a po zainstalowaniu kamer monitorujących poszczególne osoby mogą korzystać z niego prywatnie medytacja. To niespotykany przywilej w więzieniu, ale kapelan ma nadzieję, że się uda.
Pagoda to chińska wersja a kolumna, przedstawiciel Buddaumysł. Niech ta święta obecność na żwirowni w McNeil Island Correction Center, otoczona 12-metrowymi płotami i drutem kolczastym, rozleje swój oświecający wpływ na całe więzienie, zwiększając miłującą dobroć w sercach wszystkich, którzy korzystają z niej, aby znaleźć wewnętrzny spokój.
Aktualne informacje na temat tego projektu, w tym nowe zdjęcia, można znaleźć na stronie Projekt pagody: aktualizacja.
Czcigodny Thubten Chonyi
Czcigodny Thubten Chonyi jest zakonnicą w tradycji buddyzmu tybetańskiego. Studiowała u założyciela opactwa Sravasti i ksieni Ven. Thubten Chodron od 1996 roku. Mieszka i trenuje w opactwie, gdzie otrzymała święcenia nowicjatu w 2008 roku. Pełne święcenia kapłańskie przyjęła w Fo Guang Shan na Tajwanie w 2011 roku. Czcigodny. Chonyi regularnie uczy buddyzmu i medytacji w Unitarian Universalist Church w Spokane, a czasami także w innych miejscach.