Radosny wysiłek

Radosny wysiłek

Seria rozmów na podstawie Nie wierz we wszystko, co myślisz w miesięczniku opactwa Sravasti Dzielenie się Dharmą od marca 2013. Książka jest komentarzem do 37 praktyk Bodhisattwów.

Widząc nawet słuchaczy i samotnych realizatorów, którzy osiągają
Tylko własne dobro, staraj się jak gdyby gasić ogień na głowie,
Dla dobra wszystkich istot podejmij entuzjastyczny wysiłek,
Źródło wszystkich dobrych cech —
To jest praktyka Bodhisattwów.

  • Radosny wysiłek jest antidotum na lenistwo w praktyce duchowej
  • Trzy rodzaje lenistwa, które przeszkadzają w praktyce i jak im przeciwdziałać
  • Dostrzeżenie korzyści płynących z praktyki duchowej spowoduje radosny wysiłek
  • Historia Sargenta Joy S. Effort

SDD 28: Radosny wysiłek (pobieranie)

Przeglądaliśmy ten tybetański wiersz przez ostatnie prawie trzy lata. To wspaniały wiersz pt Trzydzieści siedem praktyk bodhisattwów, ZA bodhisattwa istota to ktoś, kto rozwinął altruistyczną intencję pełnego przebudzenia dla dobra wszystkich istot i kto jest w pełni zaangażowany w praktykowanie ścieżki prowadzącej do osiągnięcia tego celu. 

Verse 28

Ścieżka ta obejmuje rozwijanie miłości, współczucia, hojności, etycznego postępowania, hart, radosny wysiłek, koncentracja, mądrość i wiele innych dobrych cech. W wierszu mowa była o tym, jak to zrobić. Do tej pory robiliśmy jeden werset co miesiąc, więc dzisiaj dotarliśmy do wersetu 28. Dochodzimy do tego. Ten jest w radosnym wysiłku. Przeczytam ci ten werset, a potem o tym porozmawiamy. 

Widząc nawet słuchaczy i samotnych realizatorów, którzy osiągają jedynie własne dobro, starają się ugasić ogień w swojej głowie, dla dobra wszystkich istot podejmują entuzjastyczny wysiłek, będący źródłem wszelkich dobrych cech. Taka jest praktyka bodhisattwów.

Jest tu kilka nowych słów, których jestem pewien, że nigdy wcześniej nie słyszałeś: słuchacze i samotni realizatorzy. Kiedy mówimy o ścieżce buddyjskiej, mówimy o trzech różnych ścieżkach, którymi mogą podążać ludzie. To, co nazywa się ścieżkami słuchaczy i samotnego realizatora, prowadzi kogoś do wyzwolenia i stania się tym, co nazywa się arhatem. Jeśli ktoś rozwija altruistyczną intencję przyniesienia pożytku wszystkim istotom, postępuje zgodnie z zasadą bodhisattwa ścieżkę i stają się w pełni przebudzeni Budda. Osoby śledzące bodhisattwa ścieżki i którzy pracują nie tylko nad uwolnieniem siebie, ale nad uwolnieniem wszystkich żywych istot z naszej sytuacji w cyklicznej egzystencji, są uważani, jak sądzę, za lepszych w tym sensie, że ich motywacja rozciąga się na wszystkie żyjące istoty. Nie szukają jedynie własnego osobistego wyzwolenia. 

Czytamy w nim:

Nawet słuchacze i samotni realizatorzy, którzy osiągają jedynie swoje własne dobro [co oznacza, że ​​ci ludzie pracują jedynie dla własnego wyzwolenia], starają się, jakby chcieli ugasić ogień na własnej głowie. 

Oni pracują naprawdę ciężko, a co z nami? Chcemy być osobą, która pracuje dla dobra wszystkich żywych istot, więc jeśli ci inni – ci, którzy nawet nie pracują dla dobra wszystkich żywych istot – bardzo pilnie i sumiennie praktykują swoją duchową ścieżkę, to ci z nas, którzy mają altruistyczną intencję lub są zdecydowani rozwinąć tę altruistyczną intencję i zostać w pełni przebudzeni, powinni zrobić to samo, szczególnie dlatego, że pracujemy dla dobra wszystkich. 

Tutaj, kiedy jest napisane, że ci praktykujący „starają się ugasić ogień na swojej głowie”, musisz zrozumieć ten obraz w kontekście. Kiedy myślimy, że płonie Ci głowa, pierwszą rzeczą, która przychodzi na myśl, jest przerażenie i panika. Nie takie jest znaczenie tego wersetu. To nie jest tak, że jeśli jesteś osobą praktykującą duchowo, praktykujesz, ponieważ jesteś terroryzowany i wariujesz. To nie tak. To tylko analogia. Gdybyś miał ogień na głowie, byłbyś skupiony na tym, by go ugasić. Nie pomyślałbyś: „No cóż, to piękny dzień; Chyba pójdę dzisiaj na spacer, prześpię się albo zjem smaczne śniadanie. Nie, nie usiadłbyś i nie obejrzał pięciu filmów. Poszedłbyś i zgasiłbyś ogień na swojej głowie. Nie byłbyś leniwy i zwlekał. Taki jest tego sens. 

Lenistwo uniemożliwia praktykę

Werset ten ma na celu naprawdę włożenie wysiłku w naszą praktykę duchową, bez rozpraszania się różnymi innymi rzeczami. Bardzo łatwo jest rozproszyć się przez różne inne rzeczy, o czym wszyscy wiemy i czego doświadczamy. Dlatego też, gdy mówią o radosnym wysiłku, mówią o nim jako o antidotum na lenistwo, ponieważ lenistwo jest główną rzeczą, która powstrzymuje nas od ćwiczeń; nie możemy nawet zmywać naczyń, kiedy jesteśmy leniwi. Musimy coś zrobić z naszym lenistwem. W kontekście duchowym lenistwo ma nieco inne znaczenie niż w zwykłym życiu, jak się przekonamy. 

Trzy rodzaje lenistwa

Są trzy rodzaje lenistwa. Niektóre z nich odpowiadają lenistwu w codziennym życiu, które powstrzymuje nas przed zrobieniem czegokolwiek, a inne nie. 

Pierwszym rodzajem lenistwa, nad którym musimy pracować i w kierunku którego musimy włożyć radosny wysiłek, jest lenistwo fizyczne. To sen, leniuchowanie i mówienie sobie: „Zrobię to jutro. Dzisiaj po prostu idę odpocząć. Zrobię to jutro." W naszym codziennym życiu jest to wyraźnie przeszkoda, gdy jesteśmy leniwi, ponieważ nie możemy nawet utrzymać domu w czystości, nie mówiąc już o zdobyciu pracy i wykonywaniu obowiązków w pracy i tym podobnych. A w praktyce duchowej, jeśli jesteś leniwy, nie uda ci się dotrzeć do medytacja poduszka; nie możesz dotrzeć do opactwa, aby wysłuchać nauk. Nie możesz nawet podejść do komputera, żeby włączyć kanał YouTube Abbey. To jest tutaj; niewiele trzeba, ale to lenistwo nas po prostu bierze. Jest to więc jedna z form lenistwa, którą chcemy pokonać, a sposobem, w jaki możemy ją pokonać, jest myślenie, że nasze życie nie trwa wiecznie, dlatego naprawdę ważne jest, aby włożyć naszą energię w rzeczy ważne i zrobić to teraz bez odkładania tego na później, bo nie wiemy, jak długo będziemy żyć. A jeśli chodzi o naszą praktykę duchową, jest to coś naprawdę ważnego dla szczęśliwego życia, spokojnej śmierci i naszego przyszłego życia. 

Drugi rodzaj lenistwa, który pokonuje radosny wysiłek, nie jest tym, co nazywamy lenistwem w zwykłym społeczeństwie, ale raczej z duchowego punktu widzenia. Jesteś leniwy, gdy jesteś bardzo zajęty robieniem różnych niepotrzebnych rzeczy. To forma lenistwa. W naszym społeczeństwie wszyscy mówią: „Musisz mieć życie”, co oznacza, że ​​musisz być tak zajęty, że nie masz czasu na siedzenie, oddychanie i myślenie. Jeśli nie masz każdej minuty swojego życia wypełnionej jakimś zaangażowaniem, to musisz być jak jakiś wyrzutek, ktoś, kto nie może nic zrobić. 

Wszyscy staramy się być niesamowicie zajęci, więc nie musimy nawet patrzeć na to, co jest w naszym sercu. Uciekamy stąd; stamtąd uciekamy. Masz przy sobie telefon i nie możesz go odłożyć. Musisz to cały czas sprawdzać, bo może pojawić się niezwykle interesująca wiadomość od Twojego znajomego, która brzmi: „Gdzie jesteś?” Nie możesz tego przegapić. Musisz zobaczyć ten film i tę operę mydlaną, biegać tu i tam, robić wszystko, co robią wszyscy inni, i mieć mnóstwo zajęć. Musisz pracować w nadgodzinach, musisz zaimponować szefowi, musisz mieć fantastyczne życie towarzyskie i musisz robić to i tamto. 

Zatem każdego wieczoru jesteś po prostu oszołomiony w łóżku, bo jesteś wyczerpany i wyczerpany emocjonalnie. Z duchowego punktu widzenia bycie bardzo zajętym sprawami doczesnymi jest rodzajem lenistwa, ponieważ jesteśmy leniwi w robieniu tego, co ważne, czyli naszej duchowej praktyce. Czy rozumiesz, co mówię? Ciekawym sposobem spojrzenia na lenistwo jest stwierdzenie, że utrzymywanie siebie w taki sposób, że jesteśmy najbardziej zajęci z zajętych, jest lenistwem. Przeciwdziałamy temu rodzajowi lenistwa, myśląc, że jeśli nadal będziemy zajęci i będziemy tak zajęci, to nigdy nie ukończymy żadnej praktyki duchowej, więc nigdy nie doświadczymy korzyści płynących z naszej praktyki duchowej w tym życiu lub w przyszłych życiach. 

Ponadto, ponieważ jesteśmy tak zajęci robieniem tego rodzaju, czasami naprawdę głupich rzeczy, w efekcie gromadzimy wiele destrukcyjnych karmy ponieważ nie jesteśmy zbyt sumienni w przestrzeganiu naszych zasad etycznych, a nawet nie siedzimy i nie myślimy o wpływie naszych działań na innych ludzi. Kiedy jesteśmy zbyt zajęci, aby myśleć o wpływie naszych działań na innych, wtedy po prostu robimy jakąkolwiek starą rzecz, prawda? Ale takie myślenie pomaga nam się uspokoić i zastanowić, co jest ważniejsze.

To naprawdę interesujące, że trzeci rodzaj lenistwa to samodeprecjonowanie: poniżanie się, niska samoocena, krytykowanie siebie, poczucie, że jesteśmy beznadziejni. To forma lenistwa. Czy to nie interesujące? Czy kiedykolwiek pomyślałeś o tym jako o lenistwie? Zwykle, gdy mamy tego rodzaju myśli, uważamy, że są one prawdziwe i tak naprawdę jesteśmy beznadziejni, bezradni, kiepskiej jakości i nie możemy niczego osiągnąć. „Poddajmy się, zanim w ogóle zaczniemy”. 

Kiedy po raz pierwszy to przeczytałem, pomyślałem: „Wow, nazywają to lenistwem”. Z duchowego punktu widzenia szkolimy się, aby zobaczyć, że wszyscy mamy potencjał, aby stać się w pełni przebudzonym Budda, że wszyscy mamy ten niesamowity ludzki potencjał, który możemy rozwinąć, ale kiedy ignorujemy ten potencjał i myślimy, że jesteśmy bezwartościowi, jesteśmy leniwi, ponieważ cały ten autodeprecjonujący pogląd spycha nas w dół, więc nie robimy tego wszystko. Poddajemy się, zanim jeszcze spróbujemy. Ciekawie jest spojrzeć na nasze życie i zobaczyć, w jakich obszarach mieliśmy dużo samokrytyki do tego stopnia, że ​​poddaliśmy się, zanim w ogóle spróbowaliśmy coś zrobić.

Zawsze to pamiętam i zawsze o tym mówię, bo zanim zostałam zakonnicą, uczyłam trzeciej klasy, a był tam mały chłopiec o imieniu Tyrone. Ktoś gdzieś po drodze powiedział Tyrone’owi, że jest głupi lub coś w tym rodzaju, ponieważ Tyrone, będąc w trzeciej klasie – a ma osiem lub dziewięć lat – czuł, że nie może nauczyć się czytać. Miał taki pomysł. „Nie mogę nauczyć się czytać, bo jestem głupi”. Tyrone nie był głupi. Był bardzo zdolny, ale ponieważ miał kiepski pogląd, nie mógł nauczyć się czytać. To nie był brak inteligencji. To nie była dysleksja. To był obraz siebie. 

Kiedy się nad tym zastanowić, wielu z nas ma taki obraz siebie, w którym po prostu mówimy: „Nie mogę zrobić niczego dobrze. Jestem całkowicie niekochany. Moje życie to bałagan. Nie jestem zbyt mądry. Co mówiliśmy, gdy byliśmy dziećmi? „Nikt mnie nie lubi, wszyscy mnie nienawidzą, myślą, że zjem robaki”. Zapamietaj to? Nie wiem, skąd weszły w to robaki. Czy ktoś zna historię tego małego dżingla? [śmiech] Pamiętasz to? Mieli to w Danii? NIE? We Francji? NIE? W Niemczech? NIE? OK, może miałeś inne, równie złe. Tak czy inaczej, naszą specjalnością jako Amerykanów jest to, że jemy robaki. [śmiech] 

Och, żartuję, ale pod całą naszą wspaniałością kryje się pogląd: „Nie jestem wystarczająco dobry”. To tylko myśl, ale myśli mogą mieć ogromną moc. To tylko myśl, ale ta myśl powstrzymuje nas od wzrostu, rozkwitu, uczenia się, wnoszenia wkładu, kochania i robienia tak wielu rzeczy. Szkoda, prawda? I jest to uważane za formę lenistwa, bo rezygnujemy z siebie. Nie próbujemy. 

Lekarstwem na to jest pamiętanie o naszych budda naturę, pamiętajcie o naszym potencjale, pamiętajcie, że mamy w sobie teraz trochę miłości, współczucia, mądrości, hojności i wszystkich tych dobrych cech. Są słabo rozwinięte, ale je mamy. Nigdy nie można ich usunąć z naszego umysłu, więc jeśli po prostu włożymy trochę energii, rozwiniemy te cechy, ponieważ przyczyna przynosi skutek, więc jeśli włożymy trochę energii w rozwinięcie tych cech, oczywiście, dobre cechy wzrosną . Warto więc o tym pamiętać w naszym budda natury, że w naszym cennym ludzkim życiu jako istoty ludzkie mamy teraz niesamowitą okazję do praktyki. Daje nam to również wiele inspiracji i energii do wykonywania naszej praktyki duchowej, a kiedy ją wykonujemy, oczywiście doświadczamy korzystnych rezultatów.

Rozwijanie radosnego wysiłku

Radosny wysiłek to jakość, którą staramy się tutaj rozwijać. To radosny wysiłek. Nie chodzi o to, żeby się ciągnąć, bo „powinieneś” podjąć jakiś wysiłek. Czasami podejmujemy taki wysiłek. Na przykład: „No cóż, naprawdę nie chcę tego robić, ale muszę”. Jeśli wprowadzisz tego rodzaju podejście do swojej praktyki duchowej, twoja praktyka nie będzie trwała zbyt długo, ponieważ nikt nie lubi czuć się zobowiązany do zrobienia czegoś. Nikt nie lubi Powinien i powinienem i przypuszczalne i mieć tos. Jednak najczęściej robimy to sami sobie. 

Nikt inny w naszym duchowym świecie nie stoi tam i nie mówi: „Ty leniwy włóczęgo. Dlaczego nie masz codziennej praktyki?” Nikt nam tego nie mówi. Mówimy to sobie. Jest to część mówienia o sobie i samokrytyki. „Och, wszyscy inni mają codzienną praktykę. Jestem bardzo głupi; Nie mogę tego zrobić. Jestem po prostu zbyt leniwy.” I poniżyliśmy się. Albo mówimy: „Och, ten a taki będzie naprawdę zawiedziony, jeśli nie wykonam swojej praktyki, jeśli nie pójdę na nauki. Powinienem już iść, wtedy będę miał poczucie, że spełniłem swój obowiązek. Chłopie, to nie jest zabawne. 

Aby rozwinąć radosne wysiłki, chcemy naprawdę dostrzec korzyści płynące z naszej praktyki duchowej. Gdy widzimy korzyści, to oczywiście bardzo chętnie ćwiczymy. To jak ze wszystkim – kiedy widzisz korzyści, chcesz to zrobić. To znaczy, ludzie wychodzą i zdobywają wykształcenie, ale czy ktoś lubi studiować te wszystkie różne rzeczy, zdawać egzaminy i pisać długie prace, których nikt nie czyta? To znaczy, dla niektórych osób, jeśli masz naprawdę dobrego profesora i dobre zajęcia, jest to naprawdę dobre, ale często masz po prostu nudne zajęcia, a mimo to je robisz. Dlaczego? Ponieważ potrzebujesz wykształcenia. Dlaczego potrzebujesz edukacji? „Chcę trochę zarobić”. Musimy więc pogodzić się z tym, co musimy zrobić, aby znaleźć pracę i zarabiać pieniądze.

Z korzyścią dla przyszłego życia

Z buddyjskiego punktu widzenia, ponieważ myślimy nie tylko o tym życiu, ale także o przyszłych życiach, pieniądze przychodzą i, jak wszyscy wiemy, pieniądze odchodzą. A kiedy umrzesz, twoje pieniądze nie zostaną z tobą. Zostaje tutaj. W chwili śmierci pieniądze nie są tak naprawdę ważne. Ważniejsza jest jakość naszej praktyki duchowej oraz jakość i rodzaj działań, jakie podejmowaliśmy: jeśli zasialiśmy ziarno dobra, karmy w naszym własnym strumieniu umysłu, jeśli zwiększyliśmy naszą bezstronność wobec innych, naszą miłość, współczucie i tak dalej. Są to rzeczy, które są bardzo ważne, gdy umieramy i które chcemy kultywować za życia. Kiedy naprawdę dostrzegamy korzyści płynące z tych cech, gdy mamy te cechy wewnętrzne, nasze życie jest lepsze, spokojniejsze, wypełnione mniejszą ilością konfliktów i gdy mamy lepsze relacje z innymi, jesteśmy w stanie umrzeć spokojnie. W naszym przyszłym życiu będziemy mieli nasiona dobra karmy abyśmy mogli dobrze się odrodzić. Możemy postępować w kierunku wyzwolenia i pełnego przebudzenia. 

Widoczne rezultaty nas motywują

Kiedy widzimy korzyści płynące z naszej praktyki duchowej, pojawia się uczucie: „O rany, chcę praktykować”. I tam dostajemy trochę radosnego wysiłku. Ćwiczenie staje się przyjemnością. A kiedy zaczniesz ćwiczyć i zobaczysz rezultaty, Twoja motywacja naprawdę się zmieni. Czasami na początku trzeba się szturchnąć, bo inaczej jesteśmy jak naleśniki – po prostu leżymy. Czasami więc naprawdę musimy się szturchnąć, zachęcić lub zdyscyplinować. Tworzysz harmonogram i myślisz: „Zamierzam się go trzymać”. 

To, co często mówię ludziom, jeśli nie mogą dotrzeć na miejsce medytacja poduszką rano jest zapisanie w swoim dzienniku tego, co robisz każdego dnia: „Każdego ranka o 6:00 mam spotkanie z Budda.” A wieczorem, jeśli ktoś chce, żebyś nie spał do późna, mówisz: „O rany, nie mogę, mam spotkanie wcześnie rano. Muszę wcześnie się położyć. Następnie upewnij się, że położysz się wcześnie spać, abyś mógł wstać rano i wykonać ćwiczenia, ponieważ nie chcesz przerywać spotkania z lekarzem Budda. To nie jest zbyt dobre, prawda?

Kiedy praktykujemy, chcemy mieć taką postawę radości. To trochę zaraźliwe. Naprawdę widać to u ludzi, którzy bardzo dobrze ćwiczą. Są całkiem szczęśliwi. Jeśli spojrzysz na Jego Świątobliwość Dalajlama, jest szczęśliwym człowiekiem, mimo że jest uchodźcą od 24 roku życia. Nie przeciąga się. Właśnie myślałem o jego nadchodzącym planie zajęć w grudniu. Przez miesiąc z rzędu chodzi codziennie, przez cały dzień. Myślenie o tym wyczerpuje mnie, a jestem od niego młodsza. Ale Jego Świątobliwość jakby po prostu uwielbiał to robić. 

Będzie tam chodzić i uczyć, a harmonogram, którego trzyma, jest niesamowity. Kiedy będzie miał te nauki w południowych Indiach, będzie nauczał przez trzy godziny rano i dwie i pół godziny po południu. Przerwa na lunch trwa półtorej godziny; prawdopodobnie spędza 20 minut na jedzeniu, a resztę czasu spędza na spotkaniach. Zanim zacznie uczyć rano, są spotkania, a kiedy kończy nauczanie po południu, jest więcej spotkań. Jednak zawsze jest radosny i szczęśliwy. Kiedy ludzie naprawdę mają motywację współczucia, pojawia się to. Dodaje im niesamowitej energii.

Joy S. Wysiłek

Chciałem ci przeczytać tutaj historię. Ta historia będzie brzmieć bardzo znajomo dla jednej z naszych zakonnic. To opowieść o sierżant Joy S. Effort i o tym, jak się przemienić. Przy każdym z wersetów proszę ludzi, aby opowiedzieli mi historie o tym, jak praktykują te wersety w swoim codziennym życiu i jak wykorzystują je do przemiany. Zmieniliśmy imię w książce, ale to ktoś, kto tu mieszka. Nie powiem kto, ale myślę, że pewnie da Ci znać. [śmiech] 

Nie pisałem tego jako opowieści w opactwie. Napisałem to jako ktoś, kto wykonuje zwyczajną pracę. Mówi: „Przez pierwsze kilka lat w nowej pracy byłem dumny z wysiłku, jaki włożyłem, ale tak naprawdę nie rozumiałem pojęcia radosnego wysiłku. Mój był narzuconym wysiłkiem. Z biegiem czasu pojawiła się karykatura tego wybitnego, kompetentnego pracownika, który potrafił wszystko sprawnie załatwić. Na początku stworzyłem ją niechcący, bo uważałem ją za uroczą i niezwykłą. Ale moim zdaniem wszyscy w moim miejscu pracy ją kochali, a firma, a firma nie mogłaby przetrwać bez niej przez żaden okres czasu”. Więc wiesz, jak czujemy się niezbędni i jeśli nie będziemy w stanie wszystkich rozruszać, całe to miejsce się zawali? 

„W jednym z naszych skeczy biurowych oficjalnie ją stworzyłem – sierżant Joy S. Effort – i wszyscy się śmiali. Od tego czasu sierżant Joyous Effort zaczęła żyć własnym życiem i przez następne dwa lata czułem, że muszę ją podtrzymywać, wspierać i ucieleśniać w trudnych i trudnych chwilach, w ciemności i w świetle, w śniegu, gradzie i deszczu ze śniegiem. W przeciwnym razie wszystko mogłoby się rozpaść. 

„W końcu zderzyłem się z symboliczną ścianą i miałem miesiące problemów zdrowotnych, które wynikały z przepychania się. Musiałem się zatrzymać i przemyśleć swoje podejście. W innym skeczu biurowym sierżant Joyous Effort udał się na stałe wakacje na Bahamy. błogosławić jej serce i niech nigdy nie wróci.” [śmiech] „Jeśli wróci, kochająca społeczność, w której żyję, przypomni mi, że jest na urlopie. W moim nowym życiu, kiedy ponownie się odtwarzam, staram się nie uczynić siebie zbyt solidnym. Sierżant Joyous Effort stał się symbolem wszystkiego, czym radosny wysiłek nie jest”. 

„Było wspaniale w pierwszym skeczu, który wykonała, kiedy ubrała się w mundur, miała kij i mapę i pokazywała układ. To jest bodhisattwa rekrutacyjnym, robisz to, robisz to, i robisz to: „OK, wstań, ustaw się w kolejce, maszeruj do medytacja halo, pozdrawiam Budda, Usiądź.' Radosny wysiłek nie polega na dążeniu, dyktowaniu, kontrolowaniu, narzucaniu władzy czy doprowadzaniu siebie i innych do stanu wyczerpania. Teraz uczę się rozumieć, co to radosny wysiłek, głównie dlatego, że wciąż wracam do zdrowia, a obecnie nie mam już wielkiego wysiłku, mimo że mam coraz więcej radości. Jednym z moich osobistych aspiracji w tym roku jest móc zdefiniować dla siebie, a także stanowić wzór dla innych, praktykę dalekosiężnego radosnego wysiłku. Mam nadzieję zainspirować siebie i innych beztroską, harti samoakceptację. Dzięki radosnemu wysiłkowi jesteśmy w stanie zrobić to, co jest możliwe, najlepiej jak potrafimy. W ten sposób osiągamy świetne rezultaty.”

Zamień wszystkie działania w praktykę Dharmy

Radosny wysiłek musi taki być. Musi być radośnie i zabawnie, a przy tym towarzyszyć mu entuzjazm. Jak powiedziałem, osiąga się to poprzez dostrzeganie korzyści płynących z tego, co robimy. Radosny wysiłek nie polega na ciężkiej pracy. Nie chodzi tu o bicie siebie czy próbę kontrolowania innych. Tak naprawdę chodzi o posiadanie tej natury radości, aby cokolwiek robisz, twoje uczucie entuzjazmu rozprzestrzeniało się na ludzi wokół ciebie i wszyscy chcieli się przyłączyć i to robić. Z buddyzmem jest to naprawdę możliwe. 

Mówimy, że każde działanie może zostać przekształcone w działanie Dharmy poprzez zmianę naszej motywacji. Zamiast myśleć: „Och, jeszcze więcej naczyń do mycia. Umyłem je wczoraj. Dlaczego ktoś inny ich dzisiaj nie umyje” – myślimy: „Och, mogę służyć społeczności. Mogę pomagać innym.” A potem myślisz, że myjąc naczynia, zmywasz zanieczyszczenia z umysłów czujących istot, albo kiedy odkurzasz, sprzątasz złość i przywiązanie i tak dalej, z umysłów czujących istot. Możesz zastosować tego rodzaju wyobrażenia w rzeczywistym działaniu – w tym, co robisz. 

Idąc po schodach, pomyśl: „Prowadzę czujące istoty do przebudzenia”. Kiedy schodzisz na dół, pomyśl: „Schodzę do nieszczęsnych krain, aby przynieść pożytek innym”. Możemy pracować nad tym, aby naprawdę przekształcić wszystkie działania, które wykonujemy w naszym życiu, abyśmy mieli poczucie radości podczas ich wykonywania. Kiedy nam się to uda, naprawdę wszystko się zmieni, bo wtedy przestaniemy tak bardzo narzekać. To nie jest tak: „Och, zrobiłem to, zrobiłem to, zrobiłem to i zrobiłem tamto. Czy wiecie, ile zrobiłem? A co robiłeś w tym czasie, kiedy ja robiłem to i tamto, i tamto i tamto? A ja tak ciężko dla ciebie pracuję, a ty tego nie doceniasz. Czym sobie na to zasłużyłem?” Zapamietaj to? Zamiast się w to zagłębiać, po prostu bądź szczęśliwy, robiąc to, co robisz, ponieważ przyczyniasz się do dobrobytu innych żywych istot.

Pytania i Odpowiedzi

Publiczność: [niesłyszalne]

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): Widzisz, jak już to ująłeś? „Nie powinnam czuć się zobowiązana”. A może: „Nie chcę czuć się zobowiązany”. To zmienia sytuację, prawda? 

Publiczność: [niesłyszalne]

VTC: Nie chcesz mieć w głowie tego pomysłu na zabawę, ponieważ kiedy myślimy o zabawie, przychodzą nam na myśl takie rzeczy, jak chodzenie do parku, skakanie, balony i latawce. To nie jest tak, że praktyka Dharmy jest taka zabawna, ok, ale jest to coś, co uspokaja twój umysł, przynosi spokój w twoim sercu, pozwala ci przetworzyć to, co wydarzyło się danego dnia, pozwala ci nawiązać kontakt ze swoimi dobrymi cechami i je zwiększyć . Kiedy myślisz o zrobieniu czegoś takiego, nie jest to zabawne jak robienie s'mores na plaży, ale jest to zdecydowanie coś wartościowego i korzystnego, coś, po czym poczujesz się dobrze. 

Jeśli pamiętasz, że poczujesz się dobrze po tym, jak to zrobisz, wtedy masz trochę energii: „O tak, robię to, aby pomóc sobie być szczęśliwą jednostką”. Więc bierzesz Powinien oraz powinienem oraz przypuszczalne na zewnątrz. Wiem, że jedna rzecz, która znacząco zmieniła zdanie w kwestii „powinienem”, „powinno się” i „należy” – których miałem mnóstwo, kiedy zaczynałem ćwiczyć – miała miejsce, gdy byłem w Nepalu i pomyślałem: „Och, ja powinien zrobić więcej medytacja.” Powinienem to zrobić, ponieważ przebywałem w klasztorze. Powinienem to zrobić, bo wszyscy inni ludzie to robią. Nawet nie zauważyłem, jak bardzo się obciążałem, a potem dostałem zapalenia wątroby typu A. A wirus WZW A po prostu powalił cię na ziemię i nie mogłem się ruszyć. Po prostu nie miałam energii. I ktoś przyniósł mi tę książkę pt Koło ostrej broni, o co w tym wszystkim chodziło karmy oraz przyczyna i skutek. Był tam jeden werset o tym, kiedy ty ciało jest przesiąknięty bólem, jesteś wyczerpany i masz problemy fizyczne, to dlatego, że wcześniej wyrządziłeś krzywdę ciałom innych ludzi. 

Nagle zdałem sobie sprawę: „Och, wow. Cierpię na to teraz z powodu moich niekontrolowanych, samolubnych działań, które popełniłem w przeszłości. Więc cała ta cała sprawa z naszymi działaniami przynosi rezultaty, to naprawdę prawda, i nie podoba mi się ten skutek bycia tak chorym, więc muszę przestać robić tego rodzaju działania, które szkodzą innym. To naprawdę zmieniło dla mnie wszystko, ponieważ zamiast myśleć: „Powinienem zachować swoje zasady.” To było raczej w stylu: „Chcę zachować swoje zasady.” Zamiast: „Powinienem medytować”, to było jak: „Chcę. chcę zrobić oczyszczenie ćwiczyć." Jeśli wierzysz w karmy, nie ma nic lepszego niż myślenie: „OK, jest to spowodowane moimi własnymi działaniami i muszę się zmienić”. To daje ci dużo pozytywnej energii do zmian, ponieważ zdajesz sobie sprawę, że tworzysz przyczyny swojej własnej przyszłości. Kiedy tak myślimy, to oczywiście wszyscy chcemy być szczęśliwi, prawda? Wszyscy chcemy mieć dobrą przyszłość. Jeżeli tego chcemy, to z radością możemy już teraz przystąpić do tworzenia przyczyn tego stanu. I z radością możemy powstrzymać się od wszystkiego, co uniemożliwia nam dobrą przyszłość. Czy to ma jakiś sens?

Publiczność: [niesłyszalne]

VTC: Tak, zgadza się. Dokładnie – kiedy mówimy o radosnym wysiłku, nie oznacza to, że wskakujesz do medytacja hala. „Och, kochanie, muszę już iść medytować. To świetna zabawa. Tak nie jest, ale robisz to, bo wiesz, że wyjdzie to na dobre Tobie i innym. Przypominasz sobie o tym. Wtedy twój umysł będzie szczęśliwy, mogąc to zrobić. Nie postrzegasz tego jako: „O rany, muszę tu siedzieć w tej sali przez godzinę”, ponieważ jeśli masz takie podejście do swojej praktyki, na pewno tego nie zrobisz, Czy jesteś? Tak, utrzymujesz energię.

Coś, co naprawdę doceniam w naukach buddyjskich, to to, że istnieje tak wiele różnych sposobów transformacji umysłu. Wiele razy muszę robić rzeczy, na które nie mam ochoty, ale kiedy zdarzają się takie sytuacje, myślę, że moją długoterminową wizją jest to, że chcę zostać bodhisattwa a następnie a budda aby móc przynosić pożytek innym. A bodhisattwowie i buddowie nie wleczą się wszędzie i robią wiele rzeczy, które może nie są ich ulubionym zajęciem, ale są szczęśliwi, że to robią. Teraz mam szansę, szansę, aby pokonać własne lenistwo. W zasadzie o to właśnie chodzi: o moje własne pobłażanie sobie. To dla mnie dobra szansa i muszę ją przećwiczyć, jeśli kiedykolwiek mam myśleć o zostaniu aktorem bodhisattwa. Muszę się pozbyć takiego nastawienia. Jeśli pójdę przez życie z takim nastawieniem, będę nieszczęśliwy. Nie ma mowy, żebym kiedykolwiek zrobił postęp na ścieżce duchowej. Więc to jest moja szansa, aby popracować z tym umysłem i go przekształcić. 

Bo jeśli tego nie zrobię, zrobię to samo: narzekam, narzekam. Wszyscy wiemy, co przynosi nam narzekanie. Tak, powoduje to więcej narzekania. Narzekamy, a ludzie wokół nas nie lubią, gdy narzekamy, więc narzekają na nas. Potem narzekamy jeszcze bardziej. Nic się nie zmienia. Wszyscy po prostu się wściekają. To nic nie wnosi. To tak, jak za każdym razem, gdy natrafiamy na wybój na drodze, zamiast reagować na to słowami: „OK, tego jest za dużo. Poddałem się” – to jakby myśleć: „OK, na drodze jest wybój. Jak mam pokonać ten wybój?” To guz. To nie jest góra. To guz. Jak więc mam pokonać ten guz? Wykorzystujesz swoją kreatywność, aby obmyślić wewnętrzny plan pokonania wybojów i w końcu ci się to udaje. Gdyby to był Mount Everest, może byłoby to trudne, ale nasze nierówności to tylko nierówności. Więc co mówią ludzie? „Nie rób góry z kretowiska”. Masz taki w Niemczech? [śmiech]

Publiczność: [niesłyszalne]

VTC: Tak, to właściwie kwestia kulturowa. Jesteśmy bardzo zakorzenione w stwierdzeniu: „Chcę natychmiastowej satysfakcji”. I jest to właściwie coś szkodliwego dla naszych umysłów i naszego społeczeństwa, ponieważ dobre rzeczy nie przychodzą natychmiast. A natychmiastowa satysfakcja zwykle natychmiast znika.

Publiczność: [niesłyszalne]

VTC: Masz na myśli, że przychodzisz i wykonujesz dużo pracy, a oni czują, że są postrzegani jako leniwi, bo nie dotrzymują ci kroku? Cóż, powiedz im, żeby podczas oglądania meczu zakładali słuchawki: „Nie mam zbyt wiele wolnego czasu i muszę teraz odkurzyć dom. Wiem, że oglądasz mecz piłki nożnej. Wiem, że nie chcesz, żeby ci przeszkadzano. A może założysz słuchawki, a ja szybko odkurzę, a potem będzie po wszystkim i będziesz miał czystsze mieszkanie?” Można powiedzieć coś takiego, prawda? Nasze szczęście nie powinno zależeć od nastrojów innych ludzi, bo na nastrojach innych ludzi nie można polegać. A nasze szczęście też powinno opierać się na ich uznaniu, prawda?

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.

Więcej na ten temat