Formuła na szczęście
Trzyczęściowy komentarz do New York Times artykuł z komentarzem Arthura Brooksa zatytułowany „Kochaj ludzi, a nie przyjemność”.
- Zakładamy, że to, czego pragniemy, zwiększy nasze szczęście i ulży w cierpieniu
- Możemy czerpać natychmiastową przyjemność z czegoś, czego pragniemy, ale nie trwałe szczęście
- Musimy odwrócić nasze nawykowe sposoby myślenia o ludziach i majątkach
Wzór na szczęście (pobieranie)
1 część: Kochaj ludzi, nie przyjemność
2 część: Miłość do pieniędzy
Kontynuujemy artykuł „Kochaj ludzi, a nie przyjemność” który był artykułem w New York Times autorstwa Arthura C. Brooksa. Mówił o tym, że sława nie przyniosła ci szczęścia, dobra materialne – po osiągnięciu pewnego poziomu zaspokojenia podstawowych potrzeb – nie przynoszą ci szczęścia, a teraz przechodzimy do przyjemności zmysłowej. Więc mówi:
Więc nie ma sławy i pieniędzy. A co z przyjemnościami ciała? Weźmy kanoniczną hedonistyczną przyjemność: pożądanie. Od Hollywood po kampusy uniwersyteckie, wielu zakłada, że seks jest zawsze świetny, a różnorodność seksualna jest jeszcze lepsza.
To założenie faktycznie ma nazwę: „Efekt Coolidge”, nazwany na cześć 30. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Historia (prawdopodobnie apokryficzna) zaczyna się, gdy Silent Cal i pani Coolidge zwiedzają farmę drobiu. Pierwsza dama zauważyła, że kogutów jest bardzo mało i zapytała, ile jaj można zapłodnić. Rolnik powiedział jej, że męskie koguty codziennie wykonują swoją pracę. – Może mógłbyś zwrócić na to uwagę panu Coolidge’owi – powiedziała. Prezydent słysząc tę uwagę zapytał, czy kogut za każdym razem obsłużył tę samą kurę. Nie, powiedział mu farmer – na każdego koguta przypadało wiele kur. – Może mógłbyś zwrócić na to uwagę pani Coolidge – powiedział prezydent.
Prezydent najwyraźniej uznał, że to muszą być szczęśliwe koguty. I niezależnie od implikacji moralnych, ta sama zasada powinna działać dla nas. Prawidłowy?
Zło. W 2004 roku dwóch ekonomistów zastanawiało się, czy większa różnorodność płciowa prowadzi do lepszego samopoczucia. Przyjrzeli się danym około 16,000 XNUMX dorosłych Amerykanów, których zapytano poufnie, ile mieli partnerów seksualnych w poprzednim roku, oraz o ich szczęściu. Zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet dane pokazują, że optymalna liczba partnerów to jeden.
To może wydawać się całkowicie sprzeczne z intuicją. Przecież jesteśmy jednoznacznie pędzeni do gromadzenia dóbr materialnych, do szukania sławy, do szukania przyjemności.
Cóż, kierujemy się przywiązanie, prawda? To znaczy, on w pewnym sensie przyjmuje to jako dar życia, ale my tego nie robimy.
Jak to możliwe, że te właśnie rzeczy mogą dać nam nieszczęście zamiast szczęścia? Istnieją dwa wyjaśnienia, jedno biologiczne, a drugie filozoficzne.
Z ewolucyjnego punktu widzenia sensowne jest, że jesteśmy nastawieni na poszukiwanie sławy, bogactwa i różnorodności seksualnej. Te rzeczy sprawiają, że chętniej przekazujemy nasze DNA.
Wiesz, nie kupuję tego wszystkiego, że jesteśmy zaprogramowani do przekazywania naszego DNA i to jest tym, co motywuje nas dzień i noc do wszystkiego. Myślę, że jest w nas coś więcej, nawet na poziomie biologicznym.
Więc jeśli jesteś sławny, bogaty i masz różnorodność seksualną, masz większe szanse na przekazanie swojego DNA? Jeśli jesteś sławny, to cieszysz się swoją sławą i nie ma cię w domu ze współmałżonkiem. Jeśli jesteś bogaty, pracujesz w godzinach nadliczbowych, nie masz czasu…
Gdyby twoi przodkowie jaskiniowców nie zdobyli jakiejś wersji tych rzeczy (dobrej reputacji świetnego ostrzarza skał; wielu skór zwierzęcych), mogliby nie znaleźć wystarczającej liczby partnerów do kojarzenia, aby stworzyć twoją linię.
Ale w tym miejscu skrzyżowały się ewolucyjne kable: Zakładamy, że rzeczy, które nas pociągają, zmniejszą nasze cierpienie i podniosą nasze szczęście.
To, tak, to jest funkcja tego czynnika mentalnego”niewłaściwa uwaga”. To, że zakładamy coś, do czego nas pociąga, złagodzi nasze cierpienie i zwiększy nasze szczęście.
Mój mózg mówi: „Zdobądź sławę”. Mówi również: „Nieszczęście jest kiepskie”. Łączę te dwie rzeczy, mówiąc: „Zdobądź sławę, a będziesz mniej nieszczęśliwy”.
Myślę, że to nie jest nasz mózg. Ponieważ nasz mózg nie jest świadomy. Nasz mózg nie może mieć pomysłów. Może występować w mózgu aktywność chemiczna, elektryczna, kiedy mamy pomysły, ale sam mózg nie jest organem, który jest świadomością.
Ale to okrutna mistyfikacja Matki Natury. Tak czy inaczej nie dba o to, czy jesteś nieszczęśliwy – po prostu chce, abyś chciał przekazać swój materiał genetyczny. Jeśli połączysz przetrwanie międzypokoleniowe z dobrym samopoczuciem, to jest to twój problem, a nie natura. A sprawom raczej nie pomagają pożyteczni idioci natury w społeczeństwie, którzy propagują popularną, rujnującą życie radę: „Jeśli jest dobrze, zrób to”. O ile nie podzielasz tych samych egzystencjalnych celów co pierwotniaki, często jest to całkowicie błędne.
Więc z tą częścią się zgodzimy. Ta rada „jeśli czujesz się dobrze, rób to” i że czerpanie przyjemności zawsze nas uszczęśliwi – tak, z buddyjskim punktem widzenia z pewnością zgodzimy się, że to fałsz. Możesz czerpać z czegoś natychmiastową przyjemność, ale z biegiem czasu nie przynosi to trwałej przyjemności, a często przynosi więcej problemów.
Mówiąc bardziej filozoficznie, problem wynika z niezadowolenia – poczucia, że nic nie ma pełnego smaku, a my chcemy więcej. Nie możemy dokładnie określić, czego szukamy. Bez wielu refleksji i duchowej ciężkiej pracy prawdopodobnymi kandydatami wydają się być rzeczy materialne, fizyczne przyjemności lub łaska wśród przyjaciół i nieznajomych.
Więc to prawda, wiesz, bez dużej wewnętrznej kontemplacji, jeśli po prostu czujemy się niezadowoleni i czujemy pustkę w środku, to po prostu zgadzamy się z tym, jak zostaliśmy uwarunkowani i wychowani i co mówi nam społeczeństwo, a my po prostu potrzebujesz więcej rzeczy materialnych, więcej przyjaciół, więcej seksu i więcej sławy. Więc biegamy dookoła, próbując je zdobyć, myśląc, że przyniosą nam szczęście. I wszyscy przez to przeszliśmy i znaliśmy wynik.
Szukamy tych rzeczy, aby wypełnić wewnętrzną pustkę. Mogą przynosić krótkotrwałą satysfakcję, ale to nigdy nie trwa i nigdy nie wystarcza. A więc pragniemy więcej. Ten paradoks ma słowo w sanskrycie: upadana,–
Co dosłownie oznacza chwytanie. To ten do chwytania lub przywiązanie. To dziewiąty z dwunastu linków. Ale ma go tutaj…
–co odnosi się do cyklu pragnienie i chwytanie. Jako Dhammapada ( Buddadroga mądrości) ujmuje to: „The pragnienie oddany beztroskiemu życiu rośnie jak pnącze. Jak małpa szukająca owoców w lesie, skacze z życia do życia… Kogokolwiek owładnie ta nieszczęsna i lepka pragnienie, jego smutki rosną jak trawa po deszczach”.
I wszyscy tego doświadczyliśmy, prawda? Kiedy czujemy wewnętrzną nudę, samotność lub brak czegoś, wtedy pojawia się niezadowolenie, zaczynamy pragnienie za coś, a kiedy nie możemy dostać tego, czego chcemy, wtedy oczywiście stajemy się bardziej nieszczęśliwi. Myślimy, że problem polega na tym, że nie dostajemy tego, czego chcemy. Ale prawdziwym problemem jest to, że pragnienie w pamięci. I dzieje się tak również z nami, praktykującymi Dharmę. To jak: „Potrzebuję tego, chcę tego. Potrzebuję innej okoliczności. Itp." I znowu myślimy, że problem polega na tym, że nie dostajemy tego, czego chcemy lub tego, co myślimy, że potrzebujemy. Ale prawdziwym problemem jest to, że pragnienie umysł, który jest zawsze niezadowolony, to zawsze: „Więcej i lepiej, więcej i lepiej”.
To poszukiwanie sławy, żądza rzeczy materialnych i uprzedmiotowienie innych – czyli cykl chwytania i pożądania – opiera się na eleganckiej, prostej i zabójczej formule:
Kochaj rzeczy, wykorzystuj ludzi.
TAk? I to jest to, co ludzie często robią, wiesz, kochamy rzeczy – rzeczy materialne, pieniądze, takie rzeczy – i wykorzystujemy ludzi dla przyjemności seksualnej, emocjonalnej, sławy, aby wzmocnić nasze ego.
Taka była formuła Abd al-Rahmana, który szedł przez życie we śnie. To światowy olej wężowy, sprzedawany przez twórców kultury od Hollywood po Madison Avenue. Ale wiesz w swoim sercu, że jest to nieuporządkowane moralnie i prawdopodobna droga do nieszczęścia. Chcesz uwolnić się od lepkich pragnień nieszczęścia i zamiast tego znaleźć receptę na szczęście. Jak? Po prostu odwróć śmiertelną formułę i uczyń ją cnotą:
Kochaj ludzi, używaj rzeczy.
OK, więc tutaj „kochaj ludzi” nie oznacza „być przywiązanym” do ludzi. Oznacza to, że naprawdę się o nich troszczysz. A „używaj rzeczy” oznacza po prostu bycie praktycznym.
Łatwiej powiedzieć niż zrobić, zdaję sobie sprawę. Wymaga odwagi, by wyrzec się pychy i siły, by kochać innych – rodzinę, przyjaciół, kolegów, znajomych, Boga [święte istoty], a nawet obcych i wrogów. Odmawiaj miłości tylko rzeczom, które faktycznie są przedmiotami. Praktyką, która to osiąga, jest dobroczynność. Niewiele rzeczy jest tak wyzwalających jak oddanie innym tego, co jest nam drogie.
To całkiem miłe, prawda? „Ale odrzucenie dumy wymaga odwagi”. Wiesz: „Spójrz, co mam, to jest to, odnoszę sukces”. Porównywanie się do innych i jesteśmy od nich lepsi i tak dalej. „I siłę, by kochać innych”, a nie tylko ich używać. Ale naprawdę troszczyć się o nich, łączyć się z nimi i przynosić im korzyści. Czerp satysfakcję z czerpania korzyści, z dawania i hojności, niezależnie od tego, czy inni odpowiedzą, czy nie. Albo czy zareagują tak, jak my tego chcemy. Albo bez względu na to, jak zareagują. Po prostu rozkoszować się daną częścią tego.
Wymaga to również potępienia materializmu. To oczywiście nie jest argumentem za jakimkolwiek konkretnym systemem gospodarczym. Każdy, kto spędził czas w kraju socjalistycznym, musi przyznać, że materializm i egoizm są tak samo złe w kolektywizmie, albo gorzej, gdy rynki są wolne. [Prawda.] Żadna ideologia polityczna nie jest odporna na materializm.
Wreszcie, wymaga głębokiego sceptycyzmu wobec naszych własnych podstawowych pragnień.
W języku buddyjskim: głęboka analiza tego, jak funkcjonuje nasz własny umysł, patrząc na własne doświadczenia, jak myślimy, jakie są przyczyny tych myśli, jakie są skutki tych myśli i emocji.
Oczywiście dążysz do podziwu, splendoru i fizycznej licencji. Ale poddanie się tym impulsom przyniesie nieszczęście. Masz odpowiedzialność za pozostanie w bitwie. Dzień, w którym ogłaszasz rozejm, to dzień, w którym stajesz się nieszczęśliwy. Wypowiedzenie wojny tym destrukcyjnym impulsom nie dotyczy ascezy czy purytanizmu. Chodzi o bycie rozważną osobą, która stara się uniknąć niepotrzebnego cierpienia.
Abd al-Rahman nigdy nie określił prawidłowo swoich sum szczęścia. Nigdy nie znał właściwej formuły. Na szczęście mamy.
Ciekawe jest czytanie czegoś takiego w New York Times, prawda?
Więc kiedy kochamy rzeczy, staje się oczywiste, że miłość oznacza… przywiązanie. Jeśli miłość oznacza pragnienie szczęścia drugiej osoby i jej przyczyn, nie chcesz tego w przypadku lodów. Chcesz tego tylko dla ludzi. Sztuką jest chcieć, aby mieli szczęście i jego przyczyny, bez względu na to, jak nas traktują. To trudne. Ale tak właśnie ćwiczymy nasze umysły. Myślę, że to jest rola używania rozumowania w trenowaniu naszych umysłów, ponieważ mówimy: „Wszystkie czujące istoty chcą szczęścia i chcą uniknąć cierpienia”. Po prostu dlatego, że są żywymi istotami. I dlatego są tacy jak my. Więc jeśli życzymy sobie szczęścia, ma sens życzyć im szczęścia. Są tacy jak my.
Ponadto, jeśli życzymy im szczęścia, jest bardziej prawdopodobne, że będą nas lepiej traktować. A wtedy będziemy szczęśliwsi. Natomiast kiedy złościmy się na innych i życzymy im cierpienia, to jeśli cierpią, będą nieswojo i cokolwiek zrobią, wpłynie na nas niekorzystnie. Więc nawet jeśli myślimy samolubnie o własnym szczęściu, warto dbać o innych.
1 część: Kochaj ludzi, nie przyjemność
2 część: Miłość do pieniędzy
Czcigodny Thubten Chodron
Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.