Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Werset 11: Fałszywi przyjaciele

Werset 11: Fałszywi przyjaciele

Część serii rozmów na temat Klejnoty Mądrości, wiersz Siódmego Dalajlamy.

  • Czasami wykorzystujemy innych dla własnego zysku w związkach
  • Czasami też pozwalamy się wykorzystać, pozostając w niezdrowych związkach z dala od przywiązanie

Klejnoty mądrości: werset 11 (pobieranie)

Ten werset jest kontynuacją poprzedniego:

Kim są śliskie potwory, które ślizgają się między miłością a nienawiścią?
Fałszywi przyjaciele i ci wokół nas, którzy tylko udają, że dobrze nam życzą.

Różni się to od zwodniczych przyjaciół z poprzedniego wersetu. Właściwie mylący przyjaciele z poprzedniego wersetu… lubić my, oni po prostu mają różne rodzaje wartości, więc kierują nami w kierunkach, które odciągają nas od Dharmy. To są fałszywi przyjaciele, którzy nie naprawdę nas lubią, ale udawaj, że życzą nam dobrze, ponieważ mogą coś z nas wyciągnąć. A więc to są ludzie, którzy z nas korzystają, bo w taki czy inny sposób zapewniamy im coś, co im się podoba lub czego potrzebują. Są więc „śliskimi potworami, które ślizgają się między miłością a nienawiścią”. Bo kiedy czegoś od nas chcą, są tacy mili. A kiedy nie mają dla nas pożytku, puf.

Znasz takich ludzi? Och, znamy różne rodzaje takich ludzi, ale nigdy nie zachowywaliśmy się w ten sposób, prawda? Nigdy nas. Nigdy nie bylibyśmy fałszywym przyjacielem, dobrze, wiemy o tym. [śmiech]

Kiedy myślisz o tym, ludzie, którzy wykorzystują innych ludzi. Potrzebujesz więc uczucia, seksu, afirmacji, kontaktów, wiedzy o czymś, czegokolwiek potrzebujesz. Może potrzebujesz pieniędzy, może potrzebujesz posiadania, potrzebujesz znajomości, czegokolwiek chcesz, potrzebujesz, to osoba, która może ci to zapewnić…. Tak miła, jesteś dla nich taka miła. Cudowne, urocze, jak to: [ukłony].

Mieliśmy jedną osobę w opactwie, kiedy tylko czegoś chciał, kładł ręce za plecy i jakby się pochylał i był bardzo słodki. [śmiech] Wiedziałem, że coś nadchodzi.

Ale wtedy, gdy inni ludzie nam nie służą – wiesz, mówię o nas, że jesteśmy fałszywymi przyjaciółmi – ​​lub gdy mamy fałszywych przyjaciół, kiedy już nie jesteśmy dla nich potrzebni – wtedy puf. Nie podadzą nam pory dnia. Albo jeśli to my jesteśmy fałszywym przyjacielem, nie damy im pory dnia. Nie witamy się, nie odpowiadamy na telefony. Nie mamy z nich nic do wyciągnięcia, więc po co się męczyć? A czasami ludzie też nas w ten sposób traktują.

To, co naprawdę się kręci, to… powiedzmy, że ludzie traktują nas w ten sposób. Jeśli jesteśmy do nich przywiązani, ale są dla nas mili tylko wtedy, gdy czegoś chcą, a niemili, gdy czegoś nie chcą, gdy są fałszywymi przyjaciółmi, którzy tylko udają, że dobrze nam życzą…. Ale jeśli jesteśmy do nich przywiązani, to mimo że są dla nas mili i wbijają nam nóż w plecy, nie możemy się od nich oddzielić. Z powodu naszego przywiązanie. Czy widziałeś takie relacje? Myślę, że to właśnie nazywają współzależnością, prawda? Więc nawet ktoś udaje przyjaciela, nie prawdziwego przyjaciela, ale z powodu naszego przywiązanie, a może używamy ich w ten sam sposób i nadal możemy coś z nich wyciągnąć, a potem nie możemy się od nich oddzielić.

Lub podobnie, na odwrót, jeśli jesteśmy fałszywym przyjacielem i coochie-coo do kogoś, od kogo czegoś chcemy, zapomnij o nim, wyjdź za drzwi, kiedy czegoś nie chcemy, ale potem ciągle się z nami kontaktuje, wiesz: „Proszę wróć” i tak dalej…. Ponownie, z powodu ich przywiązanie, a następnie, ponieważ jesteśmy fałszywym przyjacielem, naprawdę wykorzystujemy to na naszą korzyść jeszcze bardziej, ponieważ jeśli czegoś od nas chcą, to wiemy, jak nimi manipulować, aby uzyskać to, czego chcemy. To wszystko kończy się jednym wielkim bałaganem, z wielkim bólem. Czyż nie? I bez prawdziwej miłości, bez prawdziwego współczucia, tylko dwoje ludzi jest skrajnie samolubnych i egocentrycznych. I przypuszczam, że prawdopodobnie wszyscy byliśmy w takich związkach, w których graliśmy jedną lub drugą rolę.

Przeczytałem jedno… to była trójka: sprawca, ofiara i ratownik. To jest dokładnie to, co dzieje się z tymi trzema. Nie bądźmy ani tym, który jest fałszywym przyjacielem, ani tym, który idzie z fałszywym przyjacielem z naszego powodu przywiązanie, ponieważ żadna z tych sytuacji nie przynosi nikomu korzyści. To nie znaczy, że bierzesz fałszywego przyjaciela, wyrzucasz go przez okno i mówisz „zapomnij o tobie”. Po prostu masz własne poczucie integralności i po prostu mówisz: „Nie będę się w to mieszać”. To wszystko. Nie musisz się wściekać, krzyczeć, krzyczeć, obwiniać i rzucać rzeczami. Po prostu nie będę się w to mieszać. Otóż ​​to. Bo to nie jest dobre dla mnie i nie jest dobre dla drugiej osoby. Ponieważ wszyscy po prostu gramy ze sobą przywiązanie z naprawdę egocentrycznymi motywacjami.

Pytania i odpowiedzi

[W odpowiedzi na publiczność] Mówisz, że nie ma żadnej miłości i to jest naprawdę prawda. Chociaż ludzie, którzy w nim są, czasami myślą, że bardzo się kochają. Ale prawdziwa miłość to pragnienie, by ktoś miał szczęście i przyczyny szczęścia. Załącznik jest wtedy, gdy czegoś od nich chcesz. Lubisz ich i chcesz dla nich coś zrobić, ponieważ jakoś ci coś dostarczają.

Lama Yeshe powiedział kiedyś coś naprawdę szokującego. Powiedział: „Często – nie zawsze, ale często – kiedy ludzie mówią: „Kocham cię”, mają na myśli: „Chcę cię wykorzystać”. Pomyśl o tym.

To prawda, prawda? To smutne. I dlatego jako praktykujący Dharmę naprawdę staramy się wzbudzić prawdziwą troskę i uczucie dla innych ludzi. Bez względu na to, co mogą dla nas zrobić, daje to nam bardziej światowy status lub bardziej światowy, cokolwiek to jest. Próbujemy się nimi po prostu opiekować, bo żyją. Oczyszczenie wszystkich naszych niewłaściwych motywacji wymaga więc wiele pracy z naszej strony.

[W odpowiedzi na publiczność] Tak, często nie ma miłości. Czasami może pojawić się szczera troska i uczucie. Ale czasami jest to podważane lub całkowicie przytłaczane przez ludzi, którzy używają siebie nawzajem.

[W odpowiedzi na publiczność] Wiele nierozpoznanych potrzeb. A potem fałszywa idea, że ​​ktoś inny zaspokoi moje potrzeby. Jak ktoś inny ma zaspokoić nasze potrzeby?

Ludzie mogą być dla nas mili. A ludzie mogą dla nas robić różne rzeczy. Nie mówię, że nikogo to nie obchodzi i że wszyscy są samolubni. Chodzi mi o to, że kiedy mamy bezdenne potrzeby, jak ktoś inny ma je zaspokoić? Kiedy mamy rozsądne potrzeby, wiesz, potrzebuję młotka, tak, możesz…. [śmiech] Potrzebuję pomocy w przenoszeniu tego z miejsca na miejsce, tak, możecie się spotkać…. Ale kiedy ktoś ma bezdenną potrzebę emocjonalną, nie ma mowy.

[W odpowiedzi na publiczność] Pyta: „Czy czasami możemy się tak bać – lub mieć tak wielką awersję – do tego rodzaju relacji ludzi wykorzystujących się nawzajem, że idziemy w przeciwnym kierunku, nie bardzo przywiązani do kogoś, ponieważ możemy coś z nich, ale super oderwane w niezdrowy sposób, wiesz, „jestem niezależny, sam się wszystkim zajmę, nie potrzebuję cię…”.

To jest tak samo dotknięte, jak załączona wersja, prawda? Ponieważ w dużej mierze opiera się na zreifikowanej jaźni. „Jestem samodzielną istotą, nie dawaj mi nawet pory dnia, sama się dowiem.” Wiesz, że? A to utrudnia naszą zdolność do prawdziwego łączenia się z innymi ludźmi, co chcemy robić jako praktykujący Dharmę, to naprawdę łączyć się z innymi żywymi istotami w zdrowy sposób, abyśmy naprawdę odnosili korzyści. Więc czasami ten strach…. Zamiast być równowagą „nie, nie zamierzam się angażować”, to jest jak…. [Wykonuje ostry gest odpychania.]

[W odpowiedzi na publiczność] Mówisz, że czasami ludzie mogą być dobrymi przyjaciółmi, a czasami mogą być fałszywymi przyjaciółmi. Tak, to prawda, ale właśnie to czyni ich w pewien sposób fałszywymi przyjaciółmi. Co on tutaj mówi? „Jakie są śliskie potwory, które przesuwają się między miłością a nienawiścią?” Więc czas, kiedy są bardzo przyjaźni i mili, trudno powiedzieć, czy naprawdę im zależy? A może dlatego, że czegoś chcą? Naprawdę nie wiemy. Więc musimy dać trochę miejsca. Czasami są naprawdę przyjaźni. Ale wiemy też, że czasami ich życzliwość wynika z tego, że czegoś chcą. I czasami może być nam bardzo trudno – z powodu naszych własnych potrzeb – odróżnić te dwie rzeczy. Dlatego powiedziałem, że kiedy jedna strona jest przywiązana do drugiej, nie postrzegają tego jako: „Ta osoba jest fałszywym przyjacielem, który tylko udaje, że mnie lubi, ale tak naprawdę nie”. Postrzegają to jako: „Ta osoba naprawdę mnie kocha, ale czasami po prostu wymyka im się spod kontroli”. Albo: „Czasami za bardzo cierpią. Więc zostanę tutaj z nimi i zamierzam ich ocalić. Więc te rzeczy są bardzo, bardzo skomplikowane. Daję tylko kilka wskazówek.

Nie mówię, że każdy związek jest taki cały czas. Mówię, że musimy bardzo uważnie przyjrzeć się własnemu zachowaniu. A także dla nas samych, aby zobaczyć, kiedy naprawdę nam zależy, kiedy jesteśmy przywiązani lub kiedy czujemy się winni. Ponieważ ktoś może być tego rodzaju fałszywym przyjacielem i czasami może nawet naprawdę się o nas troszczyć, ale czasami nie. Mam na myśli to, że dzieje się to w związkach, prawda? Bardzo dobrym tego przykładem są przypadki przemocy domowej. Ale kiedy spotykasz się z przemocą domową, zaczynasz mówić: „Czy oni kiedykolwiek się o mnie troszczyli, czy przez cały czas mnie wykorzystywali?” Kto wie? Mam na myśli, że druga osoba sama może nawet nie wiedzieć. Ale chodzi o to, abyśmy byli przebiegli w kontaktach z ludźmi. I dlatego masz – w przypadkach przemocy domowej – jedna osoba wraca do drugiej, nawet jeśli traktują ją okropnie. Albo dlatego, że są przywiązane. A może dlatego, że czują się winni. A może dlatego, że zamierzają uratować drugą osobę. A może kiedyś była prawdziwa miłość, a może…. Wiesz, idziemy w górę iw dół. W jednej chwili mamy prawdziwe uczucie, pięć minut później kogoś wykorzystujemy. To prawda, prawda? Więc to się zmienia. Więc naprawdę trudno to stwierdzić.

[W odpowiedzi na publiczność] Chodzi o to, abyśmy starali się być prawdziwymi przyjaciółmi tak bardzo, jak tylko możemy, a nie wykorzystywać innych ludzi. A po drugie, aby być mądrym i nie przywiązywać się do innych ludzi tak bardzo, że nie możemy się rozstać, gdy jest to niezdrowy związek. Do tego właśnie zmierzam.

Ale wiesz, jesteśmy cierpiącymi istotami. Więc jak bardzo cierpiące czujące istoty mogą mieć w 100% nieskażoną miłość? Trudny. Więc robimy, co w naszej mocy. I to musi wystarczyć. Jednocześnie staramy się oczyścić sposób, w jaki troszczymy się o innych ludzi. A jeśli to zrobimy, to właściwie unikniemy obu ról, tak myślę. Bo jeśli naprawdę możemy troszczyć się o innych ludzi, to ich nie wykorzystujemy, a także nie pozwalamy im wykorzystywać nas. A my albo mówimy: nie, nie zamierzam się w to angażować. Albo jak katolik kapłan kto napisał Tatuaże na sercu, kiedy powiedział: „Oddaję swoją przewagę”, gdy ludzie pytali go: „Czy ci ludzie nie wykorzystują ciebie?” Powiedział: „Oddaję swoją przewagę”. Więc czasami oddajesz swoją przewagę. Ale robisz to z otwartymi oczami, świadomie, dla dobra drugiej osoby. Ale kiedy robisz to z przywiązanie albo z poczucia winy, albo z ratunku, to tylko wzmacnia całkowicie mroczny, splątany, niezwykle bolesny rodzaj relacji. Mam na myśli niezwykle bolesne. Wszyscy przez to przeszliśmy, prawda?

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.