Widziałem dziś robaka

Widziałem dziś robaka

Robak czołgający się po betonie.
Jak wytrwały i sumienny był, aby zrobić dla siebie dokładnie coś złego! (Zdjęcie zrobione przez DJ SINGH)

Zwykle rano robię sobie przerwę w pracy i chodzę po budynku, w którym pracuję. Dziś jest mokro, a ostatnio padało. Na takich spacerach często widzę wiele robaków w niebezpiecznych miejscach na chodniku lub chodniku. Dzisiaj przeszedłem przez duży parking, a pośrodku, wiele jardów od najbliższego ogrodu, zobaczyłem małego robaka. Miał nie więcej niż dwa lub trzy cale długości. Był słaby, zmęczony i czołgał się najlepiej, jak mógł, na środek parkingu. Czołgał się dokładnie w złym kierunku od wszystkiego, co było dla niego dobre.

Kierował się prosto do swojej zagłady i śmierci. Zbliżał się do spadającej w dół wrony, zjadającej go kaczki lub innej straszliwej śmierci. Czołgał się po twardym i nierównym chodniku, który mógł być tylko niewygodny, chociaż założę się, że myślał, że jest szczęśliwy. Założę się, że dążył do wszystkiego, co uważał za dobre dla niego. Przeczołgał się ponad sto stóp w złym kierunku. Pomyślałem: „Jak bardzo był wytrwały i sumienny, aby zrobić dla siebie dokładnie coś złego!”

Jak my sami. Pracujemy i pracujemy, aby być nieszczęśliwym, by być coraz bliżej strasznej egzystencji. Jak smutno.

Nikt go tam nie umieścił. Nikt go nie podniósł i nie rzucił w niebezpieczeństwo. Zrobił to wszystko sam. Zdumiewający.

Jestem pewien, że pochodził z pobliskiego ogrodu, który był ciemny, wygodny i pełen wszystkiego, co dobre dla robaka. Gdyby ten robak po prostu trzymał się blisko miejsca, w którym był, znalazłby egzystencję spokoju i łatwości. Tam, gdzie już był — w błocie — było dla niego najlepszym miejscem. Jego prawdziwe szczęście było już z nim bardzo prawdopodobne. Tam już był. Jak ironicznie.

Gdybym była jego matką-robaczką, byłabym załamana, widząc, jak robi to sam sobie. Ale jako robak niewiele mógłbym dla niego zrobić. Jednak ponieważ bodhisattwa Ja, z moimi dwoma ramionami, jedną głową i „wszechwiedzą”, udało mi się go podnieść i umieścić z powrotem w ogrodzie.

To jest sposób na bodhisattwa. Tak się cieszę, że wziąłem te bodhisattwa śluby. To był tylko jeden robak, ale dam z siebie wszystko. Obiecuję, że zrobię co w mojej mocy z każdym robakiem, jaki będę mógł. Gdybym tylko miał więcej rąk, więcej ramion, więcej oczu… . .

Autor gościnny: Scott Lawley

Więcej na ten temat