Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Krytyczny, osądzający umysł

Krytyczny, osądzający umysł

Odosobniony w opactwie podczas dyskusji podczas mowy Dharmy.

Student przedstawia swoje osobiste refleksje na temat przemówienia Czcigodnego Thubtena Chodrona o naszej skłonności do krytykowania i szukania błędów u innych.

Kilka dni temu wygłosiłeś prelekcję na temat Kącik śniadaniowy Bodhisattwy o krytyczny, krytyczny umysł, ZA klasztorny poprosiła o radę, jak radzić sobie z tym umysłem i zobaczyła, że ​​jest pogrążona w negatywnym myśleniu o innych w swojej społeczności. Zastanawiałem się nad tym, co powiedziałeś i myślę, że to zależy od tego, co rozumiesz przez osądzanie. Jeśli ciągle szukamy błędów i szukamy dziury w całym i rozpoznajemy to jako wzór w naszym życiu, to tak, jak ktoś podzielił się podczas dyskusji, patrzenie na błędy innych może być sposobem na oderwanie się od siebie i odwrócenie uwagi od nawiązania kontaktu z naszymi potrzebami i/lub niewłaściwym zachowaniem.

Z drugiej strony czasami możemy starać się dokonać uczciwej oceny, jednocześnie starając się dostrzec naszą rolę w danej sytuacji. Na przykład niedawno znalazłem się w sytuacji, w której zaproponowano mi pracę w małej firmie, której właścicielem był mój brat. Mój brat czuł, że jest moim szefem, a ponieważ byliśmy rodzeństwem, może ze mną rozmawiać w dowolny sposób. Był w dużym stresie (starałem się to rozpoznać i współczuć mu) i nie miał wielu zdrowych narzędzi do radzenia sobie ze stresem. Złość to prawdziwy problem z nim, a on wysadziłby na mnie, swoją rodzinę i innych. Starałem się być dla niego cierpliwym i kilka razy spokojnie prosiłem go, aby przemówił do mnie z większym szacunkiem.

Odosobniony w opactwie podczas dyskusji podczas mowy Dharmy.

Kiedy nie jesteśmy jeszcze Buddami, musimy znaleźć okoliczności, które sprzyjają naszemu duchowemu wzrostowi.

Ale muszę też rozpoznać swoje ograniczenia i wiedzieć, że pomimo tego, że jestem praktykującym Dharmę, nie jestem Budda jednak i potrzebuję znaleźć okoliczności, które bardziej sprzyjają mojemu duchowemu wzrostowi. Dodatkowo inny pracownik sklepu był przyjacielem mojego brata, a ten facet był uzależniony od marihuany. Wychodził na zewnątrz, aby co dwadzieścia minut wypić garnek (bez przesady). Był też bardzo niepewny i mówił bez przerwy.

Po raz kolejny starałem się być dla niego przykładem, opowiadając o zdrowieniu i pozytywnych rzeczach, ale wiedziałem też, że nie jest moim obowiązkiem go zmieniać. Jedyną osobą, którą naprawdę mam moc, aby się zmienić, jestem ja i sposób, w jaki odnoszę się do danej sytuacji. I dokładnie to zrobiłem. Konkluzja jest taka, że ​​moja szczera ocena była taka, że ​​tak, były chwile, w których mogłam poradzić sobie lepiej, ale prawdą jest również, że musiałam dokonać zmian dla mojego własnego samopoczucia psychicznego i duchowego rozwoju. Na szczęście udało mi się rozstać bez urazy i nadal mieć dobre relacje z moim bratem.

Patrząc wstecz na sytuację, stwierdziłem, że oceniałem nie tylko mój brat złość ale także to, co widziałem jako ciągłe zachowanie w szatni (na przykład homofobiczne i seksistowskie żarty), w które mój brat i jego przyjaciel próbowali mnie wciągnąć. Pomyślałem sobie: „Chciałbym, żeby ci faceci przestali zachowywać się jak nastoletnie kretyni!” i w pewnym momencie nawet im o tym wspomniałem. Poprosiłem ich nawet, żeby przestali włączać mnie do swoich niedojrzałych rozmów. Odkryłem, że moja własna reakcja jest bardzo silna, jeśli chodzi o awersję do osądów w stosunku do nich i chociaż ostatecznie dokonałem zmiany, odchodząc z pracy, niechęć do osądów jest częścią, na którą musiałem spojrzeć w sobie!

Autor gościnny: Dan