Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Zadumy przy czerwonym świetle

Przez JSB

Sygnalizacja świetlna świeci na czerwono.
Stałem się żywo świadomy mnóstwa myśli i uczuć, które pojawiły się w moim umyśle. (Zdjęcie zrobione przez Peter Lee)

Wczoraj pierwszy raz od dwóch i pół roku znalazłem się za podwójnym ogrodzeniem więzienia. Powodem mojej wyprawy była bardzo prosta procedura medyczna, niewiarygodnie prosta procedura medyczna; ale to już inna historia na inny czas.

Za każdym razem, gdy więzień jest wyprowadzany poza płoty, czy to na stawienie się w sądzie, czy na wizytę u lekarza, jest on przeszukiwany (zawsze ciekawe doświadczenie), skuty kajdankami i zakuty w kajdany. W związku z tym moja dwójka eskorty tego dnia przeszukała mnie, przykuła łańcuchami i przewlokła do białej furgonetki ze stalową siatką na tylnych oknach.

Moje ostatnie przebłyski świata zewnętrznego to albo spoglądanie przez ogrodzenie z harmonijkowego drutu, które otacza kompleks, albo oglądanie telewizji. Widok przez płoty jest całkiem przyjemny – obiekt otaczają gęste lasy, z których wieczorem wybiega kilka jeleni, by pożywić się wysoką trawą. O wiele bardziej niepokojący jest obraz świata zewnętrznego, jaki wyłania się z telewizji: wojna, ludobójstwo, głód, podupadanie środowiska, korupcja polityczna; wszystkie w większości ignorowane przez kulturę, która ma obsesję na punkcie iPodów, telefonów komórkowych i „reality TV” – kogo następnie wystrzeli Donald? Czasami więzienie wydaje się zdrowsze niż na zewnątrz.

Tutaj nagle znów znalazłem się w świecie, choć spętany. To było dwa dni po Bożym Narodzeniu. Jechaliśmy przez podmiejski krajobraz pasaży handlowych, kin wielosalowych i barów fast-food. Zatrzymaliśmy się na jednym z tych naprawdę długich świateł, gdzie duży ruch zamienia się w centrum handlowe, więc trzeba czekać i czekać i czekać. Kiedy siedzieliśmy, patrzyłem przez stalową siatkę na ludzi krzątających się i krzątających się, rozmawiających przez telefony komórkowe i jedzących Whoppery podczas jazdy SUV-ami. Nie wątpić, wielu wymieniało się prezentami świątecznymi: niewłaściwe rozmiary, oglądane wcześniej płyty DVD, niechciane akcesoria komputerowe. Stałem się żywo świadomy mnóstwa myśli i uczuć, które pojawiły się w moim umyśle.

Muszę przyznać, że była część mnie, która nie mogła się doczekać powrotu tam, aby konsumować, wydawać, na próżno próbować zaspokoić swoje pragnienia i zachcianki. Tak świadomy, jak myślałem, że jestem przywiązanie, po studiowaniu buddyzmu przez jakiś czas, wciąż tęskniłem za nowym telefonem wideo, kawą Starbucks i nowym materacem Sleep Number z Mattress World. Jesteśmy przecież istotami zmysłowymi.

Pomyślałem o joginach starożytnych Indii i Tybetu, wychodzących z jaskiń lub pustelni po latach medytacja. Jak chaotyczny i nieznośny musiał wydawać się świat, do którego weszli! Czy oni, tak jak ja, doświadczyli małych bólów? pragnienie? Lub po latach kontemplacji i medytacjaCzy ich umysły były pełne mądrości pustki, bezinteresowności i współczucia? Tylko ile medytacja to trwa? Wiele pytań.

Przeważnie myślałem o czymś, co mówi Bo Lozoff. Bo jest duchowym poszukiwaczem, który wykonuje świetną pracę w więzieniach na całym świecie. Czytałem jego książki i miałem szczęście słyszeć, jak przemawia w więzieniu, w którym teraz jestem. Mówi: „Wszyscy spędzamy czas”. W rzeczywistości napisał książkę pod tym tytułem. Niektórzy z nas są uwięzieni przez ogrodzenia, inni przez nasze bogactwo, nasze ego, narkotyki, alkohol, jedzenie, lista jest długa. To jest to przywiązanie do ziemskich drobiazgów, które wpędzają nas w depresję, gniew, niepokój; trzyma nas w błocie. Tylko uwalniając się z kajdan naszych pragnień, możemy znaleźć prawdziwą duchowość błogość. A teraz ja, skuty kajdankami i zakuty w kajdany, w końcu zobaczyłem i zrozumiałem, co mówi Bo, patrząc na otaczających mnie ludzi, którzy nie wiedzieli, że tak jak ja, oni też odrabiają czas.

W końcu światło zmieniło się na zielone i udaliśmy się na spotkanie, które zajęło mi całe pięć minut. Potem wrócił do mojej pustelni, Federalnego Centrum Medycznego. Zostałem rozpięty i zdjęto kajdanki. Wracając do mojego trzyosobowego sześcianu o wymiarach 8 x 10 stóp, gdzie wszystkie moje ziemskie rzeczy ładnie mieszczą się w szafce o wymiarach 42 x 24 x 16 cali, usiadłem na twardym, nierównym materacu i wyjąłem zły paciorki modlitewne i medytowane – treść.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat