Producent etykiet Ronco

Przez JSB

Tenisówki z metką „Nietoperzowe buty”.
Oznaczamy rzeczy i ludzi. To właśnie robimy. (Zdjęcie zrobione przez Alli)

Kiedy byłem małym chłopcem, moja rodzina kupiła jednego z tych oldschoolowych producentów etykiet. Pamiętasz tę, z tarczą i spustem, w którym wybierałeś każdą literę, a następnie naciskałeś spust, aby odcisnąć kolorową taśmę?

Serial telewizyjny Ordynans był wtedy popularny i postanowiłem oznaczyć wszystko w moim pokoju, tak jak wszystko było oznaczone w Jaskini Nietoperza. Spędziłem sporą część sobotniego poranka, starannie drukując etykiety na wszystko, co znajdowało się w moim pokoju: łóżko, komodę, biurko, lampę, radio itp. Moja mama nietoperza oczywiście nie była zachwycona moimi etykietami „Zostaną ślady na wszystkim!” iw końcu kazała mi je wszystkie odkleić. Moja Nietoperzowa Mama była znacznie mądrzejsza, niż uważałem za to, że jest.

Oznaczamy rzeczy i ludzi. To właśnie robimy. W ten sposób dowiadujemy się o naszym świecie. Gdy jesteśmy młodzi i uczymy się, wszystko oznaczamy etykietami: Jabłko, Pies, Kot, Mama, Tata, Dobry, Zły. Problem pojawia się, gdy doprowadzamy to etykietowanie do skrajności, ograniczając nasze doświadczenie i tworząc sztywne uprzedzenia dotyczące naszego świata i naszych bliźnich czujących istot.

Stałem się światowej klasy etykieciarzem ludzi. Natychmiast oznaczyłbym wszystkich, których spotkałem: pompatyczny, nudny, seksowny, zabawny, wściekły, głupi, głupkowaty. Kiedy już nałożyłem na ciebie tę etykietę, to nigdy nie wyszło, to się nigdy nie zmieni. Ta etykieta dyktowała moje interakcje z tobą.

Gdybym tylko miał w więzieniu producenta etykiet! To raj dla producentów etykiet. Etykiety, które mogłem wydrukować: Morderca, Napad na bank, Handlarz narkotyków, Crack Head, Obłąkany przestępca, molestujący dzieci, a nawet terrorysta! Tutaj każdy ma dość negatywną etykietę.

Zanim zostałem buddystą, kiedy przyjechałem tu po raz pierwszy, spędziłem tygodnie pracowicie umieszczając etykiety na ludziach. A teraz, kiedy studiuję Dharmę, próbując praktykować współczucie dla wszystkich czujących istot i rozwijać się bodhiczitta, zacząłem zdawać sobie sprawę, jak bardzo byłem przywiązany do moich etykiet; jak przywiązuję się do ludzi z etykietą „Dobry” (Funny, Compassionate, Sexy) i unikam tych z etykietami „Bad” (Pompous, Stupid, Angry).

Ostatnio, kiedy czekałem na zakupy w kantorze (to nasz Wal-Mart, z wyjątkiem tego, że BOP określił nas wszystkich jako „Nieuczciwi”, nie wolno nam wędrować po alejkach), negatywny i ograniczający efekt mojego przeboju etykietowania mi prosto w twarz. Czekał też jeden z pacjentów medycznych, facet, którego rozpoznałam, mieszkał na piątym piętrze, gdzie przebywają najciężej chorzy pacjenci, w większości śmiertelnie chorzy. Mogłam powiedzieć, że nie czuł się dobrze, gdy osunął się na wózek inwalidzki, opierając się na łokciu, z zamkniętymi oczami. Obok niego stał… no cóż, ktoś, kogo nazwałem „bandytą”. Właściwie to nawet nie musiałem go naklejać; THUG był wytatuowany dużymi literami na ramieniu. Jeśli o mnie chodziło, wszystko w tym facecie emanowało Thuggery z grymasem na twarzy; spodnie zwisające mu za tyłek; jego złote zęby; jego nieustanne śpiewanie gniewnych tekstów piosenek rap. Całkowicie odrzuciłem tę osobę jako „złą”.

Na moich oczach pacjent powiedział coś do „bandyty”, który pochylił się bliżej, aby usłyszeć, co zostało powiedziane. Następnie położył rękę na czole pacjenta, wyczuwając temperaturę. „Zbir” pochylił się i powiedział coś pacjentowi, chwycił wózek inwalidzki i popchnął chorego przyjaciela w kierunku windy.

Dotknął mnie ten prosty akt kładzenia ręki na czole pacjenta, akt rodzica opiekującego się chorym dzieckiem. Jak „bandyta” mógł zrobić coś tak kochającego i współczującego?

Zdałem sobie sprawę, że bez względu na to, jaką etykietę nałożyłem na osobę, była ona zdolna do dobra. Te etykiety, które automatycznie nakładamy na wszystkich, zawężają nasze postrzeganie ludzi, ograniczają możliwość doświadczania całej osoby. Etykiety uniemożliwiają nam zobaczenie Budda- natura, która jest w każdym z nas.

Będąc tak przyzwyczajonym do etykietowania ludzi, kiedy spotykam kogoś nowego, trudno mi nie wyciągnąć mojej zaufanej, starej drukarki etykiet. Zacząłem próbować czegoś, co robi Richard Gere w swoich spotkaniach ze wszystkimi czującymi istotami: zatrzymuje się, a następnie generuje myśl: „Życzę ci szczęścia”. Ta prosta myśl otwiera twój umysł na tę osobę, łączy cię z nią. A jeśli jesteś otwarty i połączony z ludźmi, zaczynasz rozumieć ich cierpienie i zaczynasz im współczuć.

Tak więc, jak moja mama powiedziała mi wiele lat temu, odklejam te etykiety i mam nadzieję, że nie zostawią żadnych śladów.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat