Jak duchowość zmieniła moje życie
Jak duchowość zmieniła moje życie
Thubten Jampel to buddyjskie imię CW, które otrzymał, gdy przyjął schronienie w Trzech Klejnotach. Odsiedział rok w więzieniu i spotkał Czcigodnego Chodrona, kiedy ona i inni z Opactwa spotkali się z grupą buddyjską w Airway Heights Correctional Center. Później, po jego zwolnieniu, CCO Jampela (Społeczny Funkcjonariusz Więzienny) zauważył w nim zmianę i poprosił go, aby napisał o tym, jak duchowość zmieniła jego życie.
W wieku około 14 lat zdecydowałem, że religia to bzdura. Spędziłem dużo czasu analizując wszystkie dziury w różnych wyznaniach chrześcijańskich. Było tak wiele sprzeczności, że pomyślałem, że to wszystko musi być gloryfikowaną bajką. Na początku wydawało się to bardzo wzmacniające, wiedzieć, że wszyscy się mylili, a ja miałem rację – że wszyscy po prostu lataliśmy wokół tej ogromnej skały, bez celu, bez celu poza naszym własnym szczęściem.
Szybko to uczucie zaczęło zanikać. Szybko zdałem sobie sprawę, że nie wiem, jak się uszczęśliwić. Były kariery, bratnie dusze, kochankowie, piękne kobiety, dzieci, nowe samochody, wielkie domy, sława i bogactwo. Ale z jakiegoś powodu te rzeczy nie przemawiały do mnie. Mam nowe zabawki, ale emocje opadają i gubią się na dnie szafy.
Kobiety stawały się dla mnie ważniejsze. Wydawało się, że prawdziwe szczęście to żona, która kocha bezwarunkowo i 2.5 dzieci, które nigdy nie sprawiają kłopotów w szkole. Po wypróbowaniu kilku zainteresowań miłosnych dowiedziałem się pośpiesznie, że to, co widzisz w filmach, nie było dokładnym przedstawieniem prawdziwego życia.
A więc byłam jedyną osobą, która mogła mnie uszczęśliwić i nie miałam pojęcia, jak to zrobić. Zacząłem zazdrościć tym, którzy są duchowi. Mieli tyle szczęścia, że byli tak głupi; ignorancja jest błogość. Po kilku latach wpadłem w lekką depresję i zacząłem brać narkotyki jako coś w rodzaju zawieszenia. Coś dla zabicia czasu, podczas gdy ja płynąłem strumieniem życia. Większość czasu spędzałem na oglądaniu filmów i marzę o tym, żeby być mnich, wojownik ninja lub samuraj: wszystko, co ma prawdziwy cel. W końcu natknąłem się na kilka nauk buddyjskich i naprawdę uwierzyłem w to, co miały do powiedzenia. Może nie wszystko, ale wydawało mi się, że identyfikuję się ze sposobem myślenia.
W tym czasie paliłem tak dużo trawki, że nie mogłem zdobyć środków na robienie tego, czego naprawdę chciałem. To, co zyskałem na kreatywności, straciłem na motywacji. Trwało to kilka lat. Kobiety przychodzą i odchodzą, prawdziwa miłość, nie taka prawdziwa miłość, żadna z nich nie trwa długo, wszystkie pozostawiają uczucie pustki w żołądku.
W końcu zostałem aresztowany i trafiłem do więzienia. W tym czasie byłem tak znudzony i chętny na zmianę, że naprawdę chciałem iść. Jeden krótki rok i wiedziałem, że to zmieni całe moje życie. To tam naprawdę zacząłem uczyć się i praktykować buddyzm. To była szansa, aby zwrócić się do wewnątrz i skupić umysł. Zaczęło się powoli: poznawanie podobnie myślących ludzi, znajdowanie czasu i energii na praktykę. Ale piłka toczyła się i mogła tylko przyspieszać, chyba że zdecydowałem się ją zatrzymać.
Teraz moja praktyka Dharmy stała się moim życiem. Pracuję w buddyjskim opactwie i spędzam tam pięć dni w tygodniu. Chciałbym nigdy nie musieć wyjeżdżać. Uczucie pustki, które miałem, kiedy myślałem o tym, jak bardzo byłem samotny, zostało teraz przezwyciężone przez uświadomienie sobie, jak bardzo polegam na innych. Teraz wiem, że religia nie dotyczy bogów i demonów ani nie jest dla ignorantów. Chodzi o znalezienie swojej drogi. Chodzi o znalezienie spokoju.