Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Praktykowanie w więzieniu

Przez AR

Drut kolczasty na tle błękitnego nieba z rosnącą jedną rośliną
Musimy naprawić własne błędy, zanim staniemy się przykładem współczucia i mądrości dla innych. Zdjęcie wykonane przez pxhere

W zeszły wtorek w pracy zacząłem narzekać z Ronnie na facetów, którzy próbują nas wykorzystać finansowo. Kiedy to się skończyło, zrobiło mi się niedobrze, zarówno psychicznie, jak iw żołądku. Wiedziałem, że źle zrobiłem, robiąc to, i biłem się za to.

Następnego dnia byłem cicho, a Ronnie zapytał, czy wszystko w porządku. Podczas porannej przerwy wytłumaczyłem mu, że narzekanie nikomu nie służy. Powiedziałem mu, że w Dharmie właściwa mowa obejmuje powstrzymywanie się od szorstkiej, oszczerczej i frywolnej mowy. A ja byłem temu wszystkiemu winny. Zrozumiał i pomyślał, że mam rację.

Pisałeś wcześniej o narzekaniu. Pamiętam, jak w jednej z książek opisałeś, jak czujemy się usprawiedliwieni i usprawiedliwieni, kiedy ktoś uznaje i zgadza się z naszym wyśmiewaniem innych. To prawda. Ale teraz, kiedy rozumiem, jak marnotrawna i szkodliwa jest ta mowa, robi mi się niedobrze, kiedy to robię. Krok po kroku stanę się lepszy w mowie

**
wciąż doświadczam złość, ale ogromna różnica polega na tym, że teraz jestem tego świadomy i szybko tego żałuje. Omawiając werset 31: „Unikanie hipokryzji” w 37 praktyk Bodhisattwów, zwracasz uwagę na coś, nad czym nigdy się nie zastanawiałem ani nie rozważałem. Tak bardzo zależy mi na uwolnieniu innych od ich własnego cierpienia, tak bardzo zależy mi na byciu bodhisattwa oraz Budda, że nawet nie widziałem, że muszę poprawiać własne błędy, zanim stanę się przykładem współczucia i mądrości dla innych. Będąc szczerym wobec siebie, jestem fałszywą Myszką Miki bodhisattwa. Muszę to zobaczyć, spojrzeć w lustro na brud na mojej twarzy, zamiast wskazywać na innych i próbować pomagać innym w czyszczeniu. Jak mogę pomóc im sprzątać, kiedy sam jestem brudny?

**
Czasami doświadczam przywiązanie chwałę, cześć i aprobatę. To dziwne, bo gdy akurat medytuję lub czytam coś pożytecznego, a obok mojej celi przechodzi oficer-kobieta, to w tym momencie czuję się jak na piedestale, tronie, wysokim i wygodnym krześle. Czuję, że jestem w jakiś sposób lepsza od innych uwięzionych ze mną osób. Mój umysł mówi: „Spójrz na mnie. Jestem inny. Nie zachowuję się jak inni więźniowie”. W takich chwilach jestem świadomy tego, co się dzieje. Czasami żałuję, że nie mam upośledzeń sensorycznych, tylko po to, żeby się od nich uwolnić przywiązanie chwalić i czcić. Proszę o jakieś wskazówki jak to poprawić.

**
Czasami czuję, że nie muszę studiować Dharmy, dopóki coś nie pójdzie nie tak. Ale to jest głupie. To wymaga codziennych ćwiczeń, aby te złe uczucia nie zaczęły się w pierwszej kolejności.

**
Mówiłeś o wizualizacji tego samego scenariusza z różnymi wynikami, ponieważ wybieramy różne możliwe działania. Właśnie dzisiaj zrobiłem coś, co to odzwierciedla. Na tym obozie nie wolno nam siedzieć byle gdzie w jadalni. Przy każdym stoliku siedzimy po cztery osoby, a z kim siedzimy w kolejce po tacę z jedzeniem, to z kim siedzimy. Nikt nie lubi siedzieć przy końcowych stolikach w jadalni, zwłaszcza przy siedzeniach tyłem do zbliżających się osób. Niektórzy faceci celowo przesuną się dalej w kolejce, aby nie siedzieć przy końcowym stoliku.

Dzisiaj widziałam, że Teddy wahał się idąc z tacą. Przydzielone mu miejsce znajdowałoby się przy końcowym stoliku, tyłem do ruchu ulicznego. Podbiegłem do niego i powiedziałem: „Rozumiem, Teddy”. W tym momencie poczułem dla niego współczucie i pomyślałem sobie: „Nie mam tutaj wrogów. Ale nawet jeśli zostanę dźgnięty, to ciało nie należy się czepiać”.

Kiedy usiadłem, oficer kazał Teddy'emu zamienić się mną, ponieważ zobaczył, że Teddy jest przede mną. Kilku facetów przeklęło oficera, ale zepsułoby to moje współczucie, gdybym to poczuł złość w jego kierunku. Cicho siedziałem i modliłem się, delektując się posiłkiem.

Kiedyś nienawidziłem siedzieć przy ostatnim stoliku. Zbeształem nawet oficera i nie zjadłem posiłku, bo tego dnia nie chciało mi się siedzieć na końcu. Tego dnia wróciłam na blok, czując się okropnie ze sobą. Usiadłem, przemyślałem wszystko i powiedziałem sobie: „Od teraz z przyjemnością poświęcę się dla innych. Przyjmę siedzenie na końcu, aby uspokoić umysły innych. ”

Każdy stół w jadalni ma na środku ogromny numer namalowany na czarno. Dwa tygodnie temu ktoś został pchnięty nożem, gdy siedział i jadł przy stoliku 26. Funkcjonariusze nie pozwolili nawet zmyć całej krwi. Nie chcieli, aby harmonogram karmienia uległ spowolnieniu. Kiedy przeszedłem obok stołu i zobaczyłem kałużę krwi na stole i na podłodze, byłem zasmucony. Było mi przykro z powodu faceta, który został skrzywdzony i tego, który go zaatakował. Okazało się, że to jeden Crip pokroił i dźgnął innego Cripa. Medytowałem i modliłem się, aby ci ludzie zostali uwolnieni od takiego ciężaru karmy. Zastanawiałem się nad własnym umysłem. Jakże mam współczucie, a mimo to są jeszcze resztki skrajności złość w moim własnym umyśle. Myślę, że próbuję zmienić się zbyt szybko. Chcę być teraz wolny od złość, chciwość i ignorancja. Muszę sobie przypominać, że to wymaga czasu i praktyki, praktyki, praktyki.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat