Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Oferta żywnościowa: Etykietowanie na ważnej podstawie

Oferta żywnościowa: Etykietowanie na ważnej podstawie

Część serii Kącik śniadaniowy Bodhisattwy prelekcje wygłoszone podczas Zimowych Rekolekcji Zielonej Tary od grudnia 2009 do marca 2010.

  • Kontemplując jedzenie, od cudownych lekarstw po ekskrementy
  • Możemy dać wszystko, co spojrzymy na wiele etykiet
  • Jak etykiety mogą ograniczać i definiować ludzi

Rekolekcje Zielonej Tary 060: Jedzenie oferuje i oznakowanie na ważnej podstawie (pobieranie)

Część 1

Część 2

Teraz porozmawiajmy trochę więcej o prawidłowej podstawie oznaczenia rzeczy i odnoszeniu tego do naszych oferuje kontemplacja. Czwarty mówi: „Rozmyślam o tym pożywieniu, traktując je jako cudowne lekarstwo, które odżywia moje ciało”. Więc mamy to. A potem, w innych okolicznościach, kazano nam następnego ranka kontemplować jedzenie, jak wygląda po przeżuciu, jak jest ono trawione – i zobaczyć, że jest to po prostu rodzaj ekskrementów w formie przedekskrementalnej. Innymi słowy, nie ma nic pięknego, cudownego ani cudownego, do czego można się przywiązać

Wtedy możesz powiedzieć: „Cóż, poczekaj chwilę. To cudowne lekarstwo odżywia moje ciało i to też jest gówno”. Przepraszam za mój francuski. „Więc co to jest?” Teraz, w z natury istniejącym świecie, musiałby to być jeden lub drugi. To nie mogło być jedno i drugie. W nieodłącznie istniejącym świecie, jeśli coś jest czymś, to jest to niezależne od wszystkich innych czynników. Widzimy tutaj, że zmieni się sposób, w jaki postrzegamy jedzenie: w zależności od kontekstu, w zależności od okoliczności. Nie byłoby dobrze patrzeć na jedzenie jak na kał tuż przed jedzeniem, ponieważ wtedy nie moglibyśmy jeść. Wtedy nasz ciało nie bylibyśmy odżywieni, zachorowalibyśmy, nie moglibyśmy praktykować Dharmy.

Nie używamy tej etykiety na jedzeniu przed jedzeniem, chyba że mamy takie niesamowite przywiązanie że sami zjemy trzy galony lodów. W takim przypadku, aby temu zapobiec, chcesz o tym myśleć w ten sposób. Ale to ekstremalna sytuacja. Tutaj zanim zjemy, bo jemy, zdajemy sobie sprawę, że musimy odżywić naszą ciało. Dlatego chcemy mieć pozytywną opinię na temat jedzenia, ale także jasno wyjaśniać, dlaczego jemy. Staje się cudownym lekarstwem, które odżywia nasze ciało bo to medycyna. Jedzenie, które jemy, jest jak lekarstwo. Sprawia, że ​​jesteśmy zdrowi lub, jeśli zażywamy niewłaściwe lekarstwa, chorujemy.

Czy widzisz, że w zależności od okoliczności możemy mieć dwie pozornie przeciwstawne etykiety lub interpretacje tego, czym jest żywność? Oba są ważne we własnym kontekście. Ale musisz znać kontekst, żeby wiedzieć, o co chodzi. W przeciwnym razie będziesz zdezorientowany.

To jak wszystko, na co patrzymy. Możemy nadać mu wiele etykiet. Stół mógłby stać się biurkiem. Biurko może stać się deską do szycia — deskami, na których mierzy się materiał. Może pomieścić wiele różnych etykiet. I jak mówią czittamatrini, nie istnieje ona ze względu na swoją własną charakterystykę jako desygnat lub podstawa żadnej z tych etykiet. To dlatego, że rzeczy są konwencjonalnie etykietowane. Gdyby istniały z natury, jedna etykieta do jednego zjawiska, nic nie mogłoby się zmienić bez względu na okoliczności.

Jeśli jesz obiad i nazywasz to deską do szycia, to nie jest właściwy kontekst, aby nadać mu taką etykietę. Dajesz mu inną etykietę. Podstawową rzeczą jest skłonienie nas do myślenia, że ​​w konwencjonalnym świecie rzeczy nie są naprawione. Nie są solidne. Jest elastyczność. Możesz patrzeć na rzeczy pod różnymi kątami i tak dalej. W nieodłącznie istniejącym świecie nic z tego nie byłoby możliwe, ponieważ rzeczy byłyby tym, czym są niezależne od jakiejkolwiek innej rzeczy. Oczywiście tak nie jest.

Publiczność: Wygląda na to, że mówisz, że nazywamy rzeczy konwencjonalnie tylko po to, aby ułatwić komunikację i ułatwić nam wiedzę, jak coś wykorzystać i zmniejszyć zamieszanie. To wydaje się być celem etykietowania.

Czcigodny Thubten Chodron (VTC): TAk. To jest cel języka; móc się komunikować i używać go jako skrótu do czegoś. Zamiast mówić „ten duży wysoki mnich”, (teraz mamy tylko jeden), ale w pewnym momencie możemy mieć dwa, pięć lub dziesięć, a potem „duży wysoki mnich z…” Następnie trzeba go inaczej opisać. Następnie po prostu wypowiadasz imię osoby. Tak więc język ułatwia rzeczy. Ale chodzi o to, kiedy zapominamy, że to my nadaliśmy mu etykietę, a zamiast tego myślimy, że ma esencję, która jest tym przedmiotem, jakąś obiektywną podstawą, którą można znaleźć. Że jest oznaczony na tym i tylko na tym. To wtedy pojawia się lgnięcie do wrodzonej egzystencji. Możemy więc to obserwować w naszym życiu. Jak zapominamy, że to my nadaliśmy czemuś etykietę.

Teraz, kiedy czytałem, toczy się dyskusja, ponieważ przerabiają DSM, podręcznik z listą wszystkich zaburzeń psychicznych. Odbywają całą tę dyskusję, ponieważ próbują włączyć pewne rzeczy do jednej rzeczy, a następnie wziąć inne i podzielić je, a następnie wymyślić nowe. Chodzi o to, że jak tylko zbierzesz w swoim umyśle zestaw objawów i nadasz mu etykietę, to zwykle zapominamy, że to my ją oznaczyliśmy. Staje się bardzo solidny. Jedna z osób, która mówiła, że ​​musimy być bardzo ostrożni, robiąc to, powiedziała, zwłaszcza w przypadku dzieci, że jeśli wszystko staje się zaburzeniem, to masz dziecko, które mówi w swoim imieniu, a teraz ma buntownicze zaburzenie lub coś takiego. Wiesz, to tak, jakby wszystko stało się zaburzeniem. Zwłaszcza jeśli jesteś dzieckiem i dostajesz taką etykietkę, masz tendencję do identyfikowania się z tym i mówienia: „To ja”. To całkowicie błędne. Tworzy bardzo błędny obraz siebie ze strony osoby.

To jest ten sam sposób, w jaki robimy psychoanalizę ludzi i nadajemy im różnego rodzaju etykiety. Ten jest dwubiegunowy, a ten jest na granicy, a ten jest taki. To tak, jakbyśmy nadawali im etykietę i to wszystko, co widzimy jako tę osobę. Wygląda na to, że pochodzi z ich strony niezależnej od nas, ale to my postawiliśmy tę diagnozę. Czasami nawet nie wiemy, jakie są konwencjonalne kwalifikacje diagnostyczne. Nie lubię tej osoby, dlatego są z pogranicza. Jesteśmy bardzo przyzwyczajeni do bycia naszymi własnymi psychologami-amatorami.

Publiczność: Kiedy byłem dzieckiem, nie mieliśmy diagnozy, ale mieliśmy etykiety dla ludzi takich jak płacz dzieci, łobuzów i wichrzycieli. Więc wpakowaliśmy je w zaburzenia osobowości, nawet nie zdając sobie sprawy, że to właśnie robimy.

VTC: Właściwie to bardzo dobry punkt, że kiedy byliśmy dziećmi, nie mieliśmy tak rozległej rzeczy, ale były płaczące dzieci, łobuzów, awanturników i podatnych na wypadki, brązowonosy i zwierzątko nauczyciela. Podawaliśmy wszystkie tego rodzaju „diagnozy”. Posłuchajmy tutaj nauczyciela szkoły średniej:

Publiczność: Wtedy ci ludzie żyją zgodnie z tą etykietą i dojają to wszystko, co jest warte, ponieważ są tacy, w co wierzą, że są. Po prostu skierują całą tę energię do tych kategorii.

VTC: Ok, więc powiedziała, że ​​kiedy już jako dziecko otrzymałeś tę etykietę, żyjesz zgodnie z nią i kierujesz całą tę energię, by stać się tym, czym według ciebie jest ta etykieta, ponieważ ktoś ci ją nadał. Czujesz, że to ty, więc lepiej to spełnij. Tak wiele dzieci zostaje w ten sposób złapanych w pułapkę. To naprawdę niefortunne.

Publiczność: To nie tylko dzieci, Czcigodny. Wziąłem kiedyś udział w szkoleniu dotyczącym różnorodności, podczas którego jednym z ćwiczeń było to, że każda osoba otrzymała taką etykietę, jak łobuz w biurze lub jędza w biurze, ale umieszczano ją na plecach, więc nie wiedziałeś, jaka jest twoja etykieta. Ale wszyscy w grupie, a w ćwiczeniu było prawdopodobnie 10 lub 12 osób, odnosiliby się do ciebie tak, jakbyś był swoją wytwórnią. W ciągu kilku minut było bardzo jasne, jakie są relacje, jaka jest dynamika władzy w odniesieniu do ludzi. Wiesz, że szef został wyraźnie nazwany szefem i zaczynają traktować go jak szefa, wiesz, że to ty jesteś szefem. Kozioł ofiarny był jednym z największych, jakimi byliśmy, a ta osoba po prostu czuła się kompletnie poniżona i zrujnowana pod koniec ćwiczenia.

Trwało to 15 minut. Odgrywanie ról było tak żywe, widząc, jak żyjemy zgodnie z naszymi etykietami i traktując siebie nawzajem jak etykietę, tworząc tego samego potwora, którego nazwaliśmy. Fajnie było zobaczyć, jak to robimy.

VTC: Powinniśmy zrobić to ćwiczenie kiedyś tutaj, w opactwie. Myślę, że tego rodzaju rzeczy są bardzo pomocne.

Taka jest również idea posiadania czystego poglądu. Jeśli nadajesz ludziom dobre etykiety, postrzegasz ich w pozytywny sposób. Kiedy ich widzisz i odnosisz się do nich w pozytywny sposób, mają większą szansę ze swojej strony, aby się takimi stać.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.