Spotkanie z Tara

Przez EF

Cz?owiek marzy? patrz?c na s?o?ce o?wietlaj?ce go.
Czuję się w jakiś sposób zachęcona i pewna siebie, gdy walczę z przypomnieniem sobie snu, który właśnie zostawiłam za sobą. (Zdjęcie zrobione przez яғ ★ projekt)

Moja pierwsza świadomość tego ranka nadeszła wraz z wspaniałym zapachem egzotycznej kawy, który przenikał moją błonę nosową niczym kojący balsam. Ten luksusowy zapach został wzmocniony aromatem pieczonych przysmaków – być może strudla ambrozjalnego lub duńskiego. Stałem się smakoszem, który spokojnie czekał na przybycie samego Epikura ze srebrną tacą w ręku.

Kiedy włączyłem górne światło jarzeniowe, nie wydzielało ono zwykłego zimnego i upiornego soku, ale raczej dobroczynnie dostarczało złote fale żywej energii, które pieściły moje wnętrze. W lustrze mój wygląd zmienił się z podobizny pacjenta z rakiem na coś przypominającego Ryana Seacresta po jego kuracji uzdrowiskowej. Nimbus zaczynał nabierać kształtu, kiedy przyszło mi do głowy, że Garry Kasparow mógł zachować swój tytuł w czerwcu 2005 roku, gdyby w swoim ostatnim meczu z Weselinem Topałowem zagrał 21 do Hd8 zamiast wymieniać hetmany. Potem moje zadumy na temat teorii strun zostały pokonane przez refren Ariona (It's a Perfect Day).

Patrząc przez okno, które było teraz pałacowe, zauważyłem jasną tęczę tworzącą most nad harmonijką. Spotkanie po drugiej stronie płotu organizowali Barack Obama i Rush Limbaugh. Moja ciekawość została pobudzona, jeśli nie szalona, ​​więc ruszyłem w stronę zgromadzenia. Nikt nie kwestionował ani nie utrudniał mojego postępu. Kiedy się zbliżyłem, każde drzwi i brama otworzyły się same i poczułem się jak kapitan Kirk na pokładzie swojego statku kosmicznego; jak Maxwell Smart budzący się w korytarzu na początku swojego programu. To była carte blanche i, co prawda, miałem chwilową potrzebę odwiedzenia administracji i poinformowania naczelnika o niektórych moich pomysłach na zarządzanie. Jednak gdy przekroczyłem widmowy most, wszystkie moje zaabsorbowanie przeszłością po prostu zniknęły. Poruszałem się w pewnym sensie egzystencjalnego punktu podparcia.

Zwróciłem się do prezydenta Obamy i chociaż jesteśmy w samym środku marcowego szaleństwa, zdecydowałem, że pominę pogawędkę. "Pan. Prezydencie, dlaczego tu jesteś? Czy nie masz ważniejszych spraw?” Zapytałam. „Jestem tutaj, aby cię pozdrowić” – powiedział – „i powitać cię w służbie naszej wspaniałej ziemi”. Szczęka opadła mi gwałtownie, naciągając mięsień w taki sposób, że później rano miałbym problem z przeżuwaniem ambrozjalnego strudla. Skąd on w ogóle wiedział, że pozostaję większym patriotą niż typowy więzień? Zacząłem komplementować jego decyzję o finansowaniu komórek macierzystych, kiedy usłyszałem głos anioła wołający moje imię. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem niesamowicie atrakcyjną kobietę stojącą obok limuzyny i trzymającą tabliczkę z moim nazwiskiem. Moje oczy nie zarejestrowały żadnego rozpoznania, ale moje serce stopiło się z czcią i zaczęło unosić się na wodzie. Prezydent wykonał gest, więc przeprosiłem.

Mój kierowca, Tara, odpowiedział na wszystkie moje pytania bardzo krótkimi odpowiedziami i zapewnił mnie, że postępuję właściwie. - Co właściwie robię? - zapytałem. – Jadę moim pojazdem – powiedziała, podnosząc barierkę między swoim przedziałem a moim. Limuzyna ruszyła i zaczęła grać jedna z moich ulubionych piosenek — „Time Out From the World” Alison Goldfrapp. Zamknąłem oczy i odpłynąłem w eter. Czułem się tak, jakby same atomy mojego ciała ciało rozpadały się, pozostawiając tylko to, co jasne i poznające.

Nirwana była niewątpliwie w zasięgu ręki, kiedy zdałem sobie sprawę, że znajomy dźwięk zbliża się do mnie i powoli narasta w czerwonym pulsie. Natychmiast przeniesiono mnie z powrotem przez widmowy most, który teraz wydawał się matowy i zabłocony, każde drzwi i bramy zostały zatrzaśnięte bezpośrednio w moją twarz przez umundurowanego strażnika o twarzy trolla i ustach marynarza. „Dokąd, kurwa, myślisz, że idziesz ze swoim tyłkiem Opie Taylora?” - powiedział ogrzyca. The złość które tak łatwo się we mnie pojawia, zaczyna ustępować miejsca bólowi serca. Taki brzydki świat. Ręka w mojej prawej kieszeni zaczyna przesuwać ukryte tam koraliki, gdy szukam idealnej odpowiedzi, która wydaje się nigdy nie nadchodzić, a mimo to nigdy nie przestaję wierzyć, że nadchodzi. Mój umysł wydaje się zamglony. – Dzień dobry – mówię. Kiedy strażnik otwiera usta, żeby coś powiedzieć, rozpoznaję jej głos jako dźwięk mojego budzika.

W ciągu kilku chwil stan przebudzenia zostaje w pełni przywrócony do mojego starzenia się ciało z całym jego dyskomfortem. Włączam szare, strobujące, fluorescencyjne światło i wsypuję kilka liofilizowanych kamyków do kubka z letnią wodą. Moje oczy skanują celę, w której umieściłem zdjęcie Budda na czele mojej szafy. Zaczynam dzień z postawą schronienia w Trzy klejnoty i umieść zły do mojej prawej kieszeni. Czuję się w jakiś sposób zachęcona i pewna siebie, gdy walczę z przypomnieniem sobie snu, który właśnie zostawiłam za sobą. Co dziwne, przychodzi mi na myśl Rush Limbaugh.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.