Tylko oddychaj

By S. B.

Photo by fałszywa_cyfra

Ciągłe buczenie w otworach wentylacyjnych brudzi noc
podczas gdy cela do celi, każdy więzień wzmaga przepływ.
Jak kaustyczny olej, ich wściekłość zalewa moją celę,
i w mojej kurczącej się przestrzeni wdycham
udręka moich braci, ich kłujące szpilki,
budząc mnie na surowo ze snu mej duszy.

Ich spleciona wściekłość rozdziera moje woskowe skrzydła —
bez nieba, bez ziemi, bez namiaru.
Moje ważkie serce poddaje się przed rozdartym schronieniem
jego miejsce grawitacji tylko dla mnie
gdzie „pod zamieszaniem trwa jedność”
by stłumić błotniste smutki świata.

Mój oddech się zmienia, czarny dym w mleczne światło,
kiedy wysyłam ten skromny prezent.
Jak wiciokrzew przez letni ekran,
ten zapach nadziei wędruje kanałem
przenikać przez to konkretne wygnanie
a potem kaskadą przez odległe wzgórza.

Na zewnątrz jak ze snu, wschodnie słońce
maluje swoje barwy na wszystkim, co widzi.
Obudzili się wreszcie, ludzie przestają ćwiczyć
i w swoich przestrzeniach oferują własny oddech
podczas gdy Natura też celebruje te fale
a pola trawy kłaniają się wiatrowi i tańczą.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat