Chrystus boski lekarz sadhana

Medycyna Budda Sadhana

Siostra Leslie, uśmiechnięta.

Czcigodna Thubten Chodron, założycielka tybetańskiej społeczności opactwa Sravasti, zaprosiła mnie na 30-dniowe rekolekcje z jej buddyjską społecznością. Jestem pustelnikiem karmelitańskim mieszkającym w Laura wspólnota z innym pustelnikiem karmelitańskim na pustkowiu wschodniego Waszyngtonu, około piętnastu mil od opactwa Sravasti. Mamy 80 akrów i sześć pustelni i oferujemy samotne rekolekcje dla naszych sióstr karmelitanek z całych Stanów Zjednoczonych. Uczenie się o modlitwie z innej wielkiej tradycji modlitewnej — buddyzmu — było wyjątkowym i uprzywilejowanym zaproszeniem i okazją.

Karmelitanki Nancy i Leslie.

Siostra Leslie (po prawej) uważała swoje 30-dniowe odosobnienie buddyjskie za jedną z wielkich łask swojego życia.

Przed rekolekcjami otrzymałam kopię modlitw o medycynę Budda Sadhana (praktyka) i powiedział, że mogę zastępować słowa w razie potrzeby, aby uczynić to moją własną chrześcijańską praktyką. I to prawda, że ​​jako zakonnica karmelitanka nie mogłam się utożsamiać Budda, Dharma i sangha, więc zastąpiłem Chrystusa, Ewangelię i Kościół/świętych. Również mandala buddyjska nie miała dla mnie żadnego znaczenia, więc zamiast mojej mandali zamieniłem krąg hostii Najświętszego Sakramentu. Co więcej, jako muzyk śpiewane mantry tybetańskie brzmiały dla mnie pięknie, ale nie zawierały treści, do których odnosiłem się duchowo, więc wybrałem wielkie Koan o Jezusie: „To jest moje” Ciało”. Rozszerzyłem tę tajemnicę, dodając do mego śpiewu słowa: „To jest twoje”. ciało. To jest nasze ciało”. W tym trzygłosie użyłem podstawowej linii melodycznej pieśni tybetańskiej Koan intonować, mimo że nie ma przyjemnego rytmu i płynności języka tybetańskiego. Nie znając znaczenia symboli wizualizacji Medycyny Budda Sadhana, wybrałem dwie chrześcijańskie ikony do wykorzystania w moim medytacja oraz wizualizacje — ikona Trójcy Świętej i ikona Chrystusa w aspekcie miłosierdzia. Z pewnością przydałyby się inne ikony Chrystusa. Miałem własną pustelnię na rekolekcje i Najświętszy Sakrament w moich pomieszczeniach modlitewnych. Ponieważ Koan "To jest mój Ciało; to jest twoje ciało; to jest nasze ciało”, reprezentuje tajemnicę Najświętszego Sakramentu, byłoby idealnym odmawianie modlitwy Chrystusa Boskiego Lekarza w obecności Najświętszego Sakramentu.

Na naszym rekolekcji mieliśmy pięć medytacja okresy dziennie – od 1 godz. 45 minut do 1 godz. 15 minut. Społeczność Sravasti została poinstruowana, aby wykonywać medycynę Budda Sadhana na wszystkich pięciu sesjach. Powiedziałem moim buddyjskim przyjaciołom, że odmówię modlitwę Chrystus Boski Lekarz na dwóch moich sesjach, ale na pozostałych trzech będę się modlić w mój zwykły, bardziej karmelitański sposób – w skupieniu w bardziej bezsłowny sposób – przez człowieczeństwo Chrystusa .

Po około tygodniu modlitwy ze społecznością odkryłem, że dla buddystów tybetańskich medytacja nie oznacza tylko siedzenia w uważności oddechu. Modlitwa tybetańska zawiera wiele wizualizacji obecnych w Medycynie Budda Sadhana, a także w wielu analitycznych medytacjach opartych na Lam Rim. My, chrześcijanie, nazywamy je medytacjami dyskursywnymi. Lam Rim obejmuje medytacje na temat takich rzeczy, jak wady przywiązanie, złość, zazdrość, duma, jak również ich antidotum, oraz medytacje na temat śmierci, nietrwałości, współzależnego powstawania, Karma, pustka i odrodzenie.

Chociaż niektóre z tych medytacji były pomocne dla mnie jako chrześcijanina w celu uzyskania wglądu w motywacje lub pomoce w budowaniu cnoty i współczucia, inne medytacje mogły odnosić się tylko do metafizyki buddyjskiej i widoki ostatecznej rzeczywistości. Święta Teresa z Avila napisała, że ​​nie umie robić dyskursywnego medytacja siebie i uznała to za męczące. Dla mnie niektóre medytacje okazały się pomocne, ale inne męczące, rozpraszające lub niemające zastosowania do mojej duchowości jako chrześcijanina. Również różni członkowie społeczności buddyjskiej prowadzili medytacje z różnym pocieszeniem lub inspiracją.

Byłem zaskoczony, że tybetański buddysta medytacja zostawił znacznie mniej miejsca na ciszę niż modlitwa karmelitańska. Zdałem sobie sprawę, że nie wiedziałem, że istnieje tak wiele odmian buddyzmu i że w mojej wyobraźni na temat modlitwy buddyjskiej miałem Zen, vipassana i to, co przeczytałem od Thomasa Mertona i Williama Johnstona, SJ Buddyzm tybetański jest bardziej bogaty. (jak katolicyzm) w wyposażeniu medytacja sala iw jej licznych rytuałach. Przy tych wszystkich rytualnych pokłonach, śpiewach i kierowanych medytacjach buddyści nie mieli zbyt wiele czasu na milczenie.

Po około tygodniu odmawiania mojej pierwszej wersji modlitwy Chrystus Boski Lekarz, w której zastąpiłem słowami buddyjskimi słowami chrześcijańskimi, zdałem sobie sprawę, że modlitwa nadal nie była właściwa i nie odzwierciedlała moich chrześcijańskich uczuć karmelitańskich. Wyliczenie wszystkich tych niuansów wrażliwości zajęłoby zbyt dużo czasu, ale powiem tylko pokrótce o jednej z tych wrażliwości, która jest zasadniczą wrażliwością teologiczną. Dużo jest o pozbyciu się cierpienia i uzyskaniu szczęścia dla wszystkich czujących istot w medycynie Budda Sadhana. Nie jest to tak naprawdę główny cel karmelitów, chociaż z pewnością pragniemy ulżenia w cierpieniu i pełni radości dla innych, kiedy tylko jest to możliwe. W tradycji karmelitańskiej św. Jan od Krzyża uczy nas, że „najczystsze cierpienie rodzi najczystsze zrozumienie”. W Słowa Światła i Miłości, #54 Jan pisze: „Nie jest wolą Boga, aby dusza była zaniepokojona czymkolwiek lub cierpiała próby, ponieważ jeśli ktoś cierpi próby w przeciwnościach świata, dzieje się tak z powodu słabości w cnotach. Dusza doskonała raduje się z tego, co dotyka niedoskonałego”. A na rysunku Wzniesienia na Górę Karmel Jan stwierdza, że ​​ani jego osobiste cierpienie, ani chwała nie mają dla niego znaczenia. Karmelitów uczy się oderwania od wszystkiego – łącznie ze szczęściem i cierpieniem – od wszystkiego poza czcią i chwałą Boga. Więc w tym umyśle ustaw cztery szlachetne prawdy Budda nie byłby najbardziej przekonującym aspektem rzeczywistości.

Po kilku uświadomieniach płynących z wysłuchania modlitwy buddyjskiej i mojej i uświadomieniu sobie, że chrześcijanie nie mają za najwyższy cel oświecenia, ale raczej relację miłości z Ukochanym, Bogiem przez Chrystusa w Duchu Świętym, musiałem zmienić Chrystusa Modlitwa Boskiego Lekarza bardziej istotnie. Wydaje mi się, że dążenie do oświecenia nadal pochodzi z ego, mimo że przynosi korzyść prawdziwemu ja i innym. Uświadomiłem sobie więc, że muszę zmienić punkt skupienia modlitwy Chrystusa Boskiego Lekarza z pożądanych stanów istnienia lub pożądanych wymiarów na pożądaną relację miłości z Boskimi Osobami Trójcy. Ponadto musiałem zmienić działanie modlitwy. Buddyzm koncentruje się bardziej na ludzkim działaniu w celu zakończenia cierpienia, przyniesienia szczęścia i ocalenia czujących istot. Chrześcijańska wrażliwość postrzega te sprawy jako zbawcze dzieło Chrystusa, do którego wkładamy nasze wysiłki w Nim i przez Niego.

To tylko kilka teologicznych realizacji tego, co można wyciągnąć z treści tych konkretnych modlitw – albo Medycyna Budda Sadhana lub Modlitwa Chrystusa Boskiego Lekarza. Modlitwa odzwierciedla pogląd na samą rzeczywistość – na siebie, Boskość, świat.

Nie jestem pewien, jak ogólnie można wykorzystać modlitwę Chrystus Boski Lekarz. Poza tym, że jest substytutem każdego chrześcijanina, który może robić lekarstwo Budda Wycofanie się może być użyte w innych, bardziej prawdopodobnych sytuacjach. Może być wykorzystana jako specjalna modlitwa grupowa o nabożeństwo uzdrowicielskie w parafii lub przez każdego, kto modli się o uzdrowienie za wszelkie urazy wynikające z instytucji Kościoła. Można się w nim modlić o uzdrowienie członka rodziny lub przyjaciela dotkniętego poważną chorobą. Obejmuje cały świat cierpienia i może być modlony co tydzień lub co miesiąc przez każdego, kto chce zmienić cierpienie całego świata.

Moje 30-dniowe odosobnienie z buddystami uważam za jedną z wielkich łask mojego życia. Pogłębiło to moje zrozumienie buddyzmu i moich własnych przekonań oraz odkryłem, co nas łączy. Odszedłem całkowicie pod wrażeniem ich oddania współczuciu, wzrostu w cnocie i pozytywnej pracy z umysłem. Cenię sobie moją przyjaźń z nimi i nadal odkrywam sposoby, w jakie to, czego się od nich nauczyłem, pomogło mi w moich życiowych wyborach i modlitwie od czasu rekolekcji.

Autor gościnny: Siostra Leslie Lund, OCDH, Karmelitanki Sisters of Mary