Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Radzenie sobie ze strachem i potencjalną przemocą

Przez CW

Stick man zmiażdżony przez skały
Dzięki temu doświadczeniu zrozumiałem, że przemoc bierze się ze strachu.

Byłem uwięziony w Airway Heights Correctional Center w stanie Waszyngton przez rok, kiedy miałem 21-22 lata. Podczas pobytu tam byłem świadkiem przemocy fizycznej w wielu formach, ale nigdy nie byłem jej częścią. Nie oznacza to jednak, że więzienie było bułka z masłem lub że groźba użycia przemocy nie była realna.

Możliwości i wybory

Z mojego doświadczenia wynika, że ​​od momentu powstania sytuacji do jej zakończenia dokonuje się wielu wyborów. Walki w więzieniu zwykle nie odbywają się bez długiej wymiany zdań. Obaj faceci próbują się dogadać i zachować twarz, dopóki jeden z nich nie posunie się za daleko, a drugi poczuje, że jest zmuszony do fizycznego odwetu. Każde słowo wypowiedziane przed walką jest okazją do stworzenia większego napięcia. Podobnie każde słowo jest okazją do pokojowego rozładowania sytuacji.

Tuż po przybyciu do stanowego więzienia klasyfikacyjnego, miejsca, w którym decydują o tym, jak spędzisz czas, wpadłem na jednego z moich więźniów. Strażnicy właśnie weszli na piętro i zamknęli nas na noc w naszej celi. Nie będą chodzić po poziomie przez co najmniej godzinę. Przerzucając kanały telewizyjne, zauważyłem, że moja wiolonczela dziwnie się zachowuje. Chodził po 4-metrowym odcinku podłogi między łóżkiem a toaletą. Nowy w więzieniu i nie wiedząc, czego się spodziewać, czekałem, gotowy na wszystko. W końcu wybuchnął. Zaczął wylewać wszelkiego rodzaju uwagi. Mówił mi wszystko, co mu się we mnie nie podobało, i mówił mi, co „muszę zrobić”.

Zanim mnie zamknęli, przygotowałem się psychicznie na najgorsze. Wiedziałem, co się dzieje i jak daleko jestem gotów się posunąć, ale to wcale nie ułatwiało sprawy. Moja cała ciało trząsł się niekontrolowanie. Musiałam wyglądać na przerażoną. Mimo to wstałem i spojrzałem mu prosto w oczy. „Wiem, że mam problemy. Ty też. Wszyscy robimy. To nie daje ci prawa przychodzić tutaj i okazywać mi brak szacunku. Jeśli chcesz iść do dziury, możemy rzucić się teraz. Nie mam z tym problemu, ale nie tego chcę. Nie lubię siedzieć w dziurze i założę się, że ty też nie. Ale jestem gotów zrobić wszystko, co trzeba. Więc to zależy od ciebie. Możesz traktować mnie z pewnym szacunkiem, a kiedy masz problem, rozmawiaj ze mną jak mężczyzna. Albo możemy teraz oboje iść do dziury. To Twój wybór. Nie mogę czytać w twoich myślach. Nie wiem, jaki jest twój problem. Chętnie pójdę na kompromis, ale nie mogę nic zrobić, jeśli na mnie krzyczysz – powiedziałam, wciąż patrząc mu prosto w oczy, wciąż trzęsąc się ze strachu. Po wymamrotaniu kilku rzeczy pod nosem, usiadł i odpuścił.

Rola strachu

Dzięki temu doświadczeniu zrozumiałem, że przemoc bierze się ze strachu. Strach, że wyjdziemy na głupców, jeśli spróbujemy o tym porozmawiać. Strach, że ktoś jest inteligentniejszy od nas, że nas zlekceważy, być może nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Stawanie w obronie siebie i mówienie tego, co uważałem za słuszne, było o wiele trudniejsze niż zwykłe rzucanie się. To było o wiele bardziej przerażające niż sama myśl o pobiciu na miazgę. Dzięki temu, że powiedziałem mu bardzo jasno, co jestem gotów wziąć i jak właściwie chcę, aby sytuacja się potoczyła, miał okazję nie walczyć bez utraty twarzy.

Zagrożenia i zastraszanie

Innym razem znajomy poinformował mnie, że krążą plotki, że zostałem oskarżony o gwałt. Jak się okazało, jeden z członków grupy buddyjskiej opowiadał ludziom, że molestuję dzieci. To była dla mnie nowość, aw więzieniu taka etykieta może prowadzić do wszelkiego rodzaju kłopotów. Przy pierwszej okazji skonfrontowałem się z plotkarzem i umówiłem się na spotkanie w bibliotece, abym mógł pokazać dokumenty potwierdzające moje przestępstwo. Z powodu jego wojowniczości byłem pewien, że nie ma sposobu, aby zakończyć to pokojowo.

Spotkaliśmy się w bibliotece o umówionej godzinie i szybko zrobiło się nieprzyjemnie. Zaczął podnosić głos i mówić takie rzeczy jak: „Poradzimy sobie z tym jak więźniowie”. Zauważyłem, że ludzie się oddalają i wszystkie oczy są zwrócone na nas. Gdyby strażnik był za drzwiami, a nie na zewnątrz, byłoby już po wszystkim. Zamiast tego sytuacja się pogorszyła.

Widziałam, że strach stworzył bardzo mało przestrzeni do radzenia sobie z rzeczami bez użycia przemocy. Zaczynałem się martwić, że ludzie pomyślą, że jestem przestraszony lub słaby, i martwiłem się, że stanę się celem w przyszłości. Zrobił prawie wszystko, co mogła zrobić osoba uwięziona, aby obrazić inną osobę: powiedział ludziom, że jestem gwałcicielem. Wyzywał mnie przed innymi ludźmi. Z tym wszystkim, co chodziło mi po głowie, wszystko, co chciałem zrobić, to walczyć, a to byłoby najłatwiejsze. Zamiast tego spojrzałam na niego i spokojnie powiedziałam: „Ani trochę mnie nie przerażasz. Jeśli chcesz walczyć, możemy walczyć. Ale jeśli się nie ochłodzisz, zostaniemy wrzuceni do dziury, zanim będziemy mieli szansę. Następnie wyciągnąłem dokumenty i podałem mu je. Natychmiast wyjął swoje dokumenty i nalegał, abym je przejrzał. Udałam pobieżne spojrzenie, bardziej zaniepokojona tym, że zostanę przybita niż jego zbrodnią. Zapytałem, czy jest zadowolony, że nie jestem gwałcicielem. Nie czekając na jasną odpowiedź, powiedziałem mu, że musi przestać rozsiewać kłamstwa po więzieniu, bo jeśli tego nie zrobi, będziemy mieli problem. Cały czas mnie przeklinał i obrażał, nazywał przestraszonym i przestraszonym, że mnie wdepnie w ziemię itp.

Domyślam się, że w tej sytuacji 99 procent wszystkich osadzonych zrobiłoby jedną z dwóch rzeczy. Albo zadali cios, albo wycofali się i odeszli, ja nie zrobiłem ani jednego, ani drugiego. Stałem tam i pozwalałem mu mówić, co chciał, ale nie odwróciłem się, dopóki nie skończył. Spędziłem większość czasu po prostu stojąc tam i powtarzając moje mantra głośno: „Nie chcę z tobą walczyć, ale zrobię to, jeśli będę musiał”. Kiedy było już po wszystkim, odszedłem powoli, starając się nie okazywać żadnego poruszenia. Nigdy więcej nie miałem problemów z innymi osadzonymi w więzieniu, kiedy byłem osadzony.

Stawianie czoła przemocy ze spokojem

Mam wrażenie, że większość ludzi w więzieniu wierzy, że przemoc równa się sile. Z własnego doświadczenia wiem, że wszystko jest względne. Przemoc jest siłą w porównaniu do kulenia się lub ucieczki. Jednak zachowanie spokoju w obliczu przeciwności jest o wiele bardziej imponujące niż przemoc. To jest coś, co każdy może zobaczyć, nawet najbardziej zatwardziali przestępcy. Kontrolowanie swoich reakcji i rozpracowywanie sytuacji, stawianie czoła moim problemom bez reagowania na innych, którzy mnie zaczepiali — to zapewniało mi bezpieczeństwo. Z taką siłą możemy odważnie spojrzeć najpodlejszej osobie prosto w oczy i nie zawahamy się pomóc najsłabszej osobie przetrwać, ponieważ przez większość czasu to ta sama osoba.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat