Kultywowanie altruistycznej intencji
Kultywowanie altruistycznej intencji
Kiedyś byłem buddystą, ponieważ chciałem „pomóc wszystkim”. Przeczytaj: „Pokaż wszystkim, że ich droga była zła, a moja słuszna, gdyby tylko pozwolili mi je pokazać”. Teraz nie przejmuję się takim szaleństwem. Pracuję dla dobra innych. Ich korzyścią jest wolność od cierpienia. Ta wolność będzie wyglądać inaczej dla nas wszystkich. Kim jestem, żeby decydować, jak to musi wyglądać? To znaczy, życie stało się ostatnio bardzo „organiczne”. Czuje się jak życie.
Zgadnij, że wydaje się to dziwnym stwierdzeniem. To po prostu oznacza, że czuję, że teraz dla odmiany żyję swoim życiem, dobrym i złym. To jest dobre.
Najcenniejsza i najgłębsza nauka, jaką słyszałem, mówi:
Tak więc, czcigodni współczujący! guruinspiruj mnie, aby wszystkie negatywności, zaciemnienia i cierpienia istot matczynych dojrzewały na mnie właśnie teraz, a swoje szczęście i cnotę oddaję innym, zabezpieczając wszystkich wędrowców w błogość.
Nie ma lepszego treningu niż współczucie, żadna myśl nie przewyższa bodhiczitta, i nie ma nauczania, które przewyższa bodhisattwa-dharma. Można powiedzieć: „Opanowałem Przewodnik po BodhisattwaDroga życia (przez Shantideva)”, ale są albo głupcami, albo mówią względnie i dlatego powinny kwalifikować to stwierdzenie. Można powiedzieć: „Doskonałość mądrości przewyższa wszystkie inne nauki, nawet lojong (ćwiczenie myśli)”, ale to jest głupie. Trening myśli i doskonalenie mądrości to nie dwie różne rzeczy.
Mówiąc najprościej, wszystkie te nauki sprowadzają się do jednej instrukcji: „Trenuj swój umysł!” W czym? Bodhiczitta. Względne czy ostateczne? Obie. W medytacja czy nie? Obie. Zawsze! O to chodzi. Zawsze o to chodzi. Dziesięć tysięcy stron Dharmy, jedna lekcja.