Im

Przez JH

Żółto stonowanych obraz braci idących przez pole.
Photo by Magdalena Swebodzińska

Błogosławiony Pan Budda powiedział: „Jesteśmy tym, co myślimy, wszystko, czym jesteśmy, powstaje wraz z naszymi myślami. Naszymi myślami tworzymy świat. Mów lub działaj z nieczystym umysłem, a kłopoty pójdą za tobą, tak jak koło podąża za wołem, który ciągnie wóz.

Jeśli jesteś wołem, takim jak ja, ten werset da ci chwilę do rozważenia. Patrząc wstecz na długą drogę, którą przebyłem w ciągu moich krótkich 27 lat, przez całą drogę widzę koleiny. Ciągnąłem wózek kłopotów przez bardzo długą drogę.

W młodości ładunek mojego wózka składał się głównie z ogromnych złość. Myślałem, że złość było to spowodowane drwinami, jakie otrzymałem od mojego rodzeństwa. Ponieważ byłem niski i gruby, często nazywali mnie „czołgą”. Ta wymiana nigdy nie zawiodła i wywołała z mojej strony napad wściekłości. Jedynym innym słowem w języku angielskim, które mogło mnie bardziej rozzłościć, prawie do morderczej wściekłości, było „Świnia”. Mój brat został szczególnie odnaleziony i zwykle wypuszczał go tuż przed walką, która miała wyniknąć. Doskonale pamiętam, jak jedna taka wymiana spowodowała, że ​​mój brat trafił na izbę przyjęć z lekkim wstrząsem mózgu. Tak, wtedy na pewno wiedzieli, jak wciskać moje guziki.

Żółto stonowanych obraz braci idących przez pole.

Często obwiniamy za swój gniew innych lub niesprawiedliwość życia. (Zdjęcie zrobione przez Magdalena Swebodzińska)

Kiedy trafiłem na moje wczesne nastolatki, zdecydowałem, że mój złość był wynikiem niesprawiedliwości życia. To wszystko wina mojego agresywnego ojca i macochy. Wszystkie moje złość należy do im, i pracowników socjalnych, którzy nie chcieli pomóc, i świata, który nie chciał słuchać moich płaczu. Odkryłam jako nastolatka im i od razu wiedziałem, że to wszystko ich wina.

W wieku kilkunastu lat dodałem system prawny do grupy im. Co z prokuratorami, detektywami, ich procesami, wyrokami dożywocia, które lubili wydawać, one były z pewnością winne.

W moich późnych nastolatkach i wczesnych latach dwudziestych, mój złość– moje koleiny – zostały stworzone przez gwałcicieli. Ten facet, który przekonał mojego współwięźnia, żeby zostawił otwartą celę, kiedy spałam w łóżku. Ten facet, który nie przyjąłby odpowiedzi „nie”. Tak, oni też byli ich częścią.

Złość nie był jedynym ciężarem, który wyrywał koleiny na błotnistej drodze mojego życia. Było dużo wstydu, kupa depresji, odrobina rozpaczy i góra uzależnienia na moim wózku, jeszcze głębiej kopiąc moje koleiny. Przez krótki czas zdarzało się nawet samookaleczenie: piętnując się zapalniczkami, Gwiazdą Dawida, którą wyrzeźbiłem w mojej klatce piersiowej jako prezent gwiazdkowy dla mnie, gdy byłem na odwyku. Miałam wtedy 12 lat i czekałam na śmierć mojego chorego ojca, pragnęłam, aby świat uniósł ciężar, którego już nie mogę unieść. one nie odebrałaby jednak wagi; one po prostu ułożyłem go wyżej.

Zanim skończyłem 20 lat, w końcu to wszystko rozgryzłem. Wiedziałem dokładnie, kto jest winien wszystkich moich kłopotów. Wiedziałem, kto ponosi winę za te głębokie koleiny: mój ojciec za to, że mnie znęcał, moja macocha za swoją, moja matka bez konkretnego powodu, moja rodzina, system społeczny, sędziowie, nauczyciele, wszyscy im byli winni tego, co było nie tak w moim życiu. To było wszystko im.

Dharma przyszła do mnie w tym momencie mojego życia. To było gorzkie lekarstwo, ale właśnie tego potrzebowałem. Pokazało mi, że muszę wybaczyć, jeśli kiedykolwiek chcę być zdrowa i szczęśliwa. Musiałem też zrozumieć siłę słowa „przepraszam”. Tylko w ten sposób mogłem odczepić się od tego wózka pełnego kłopotów, od kopania kolein, tak naprawdę blizn, na tę drogę, która jest moim życiem.

Przypominam sobie pierwsze „przepraszam”. To było takie trudne. Nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić, kiedy nadszedł. W tym czasie przebywałem w segregacji administracyjnej i pozwolono mi na jedną 15-minutową rozmowę telefoniczną miesięcznie. To podczas jednej takiej rozmowy, z moją siostrą, przyszły przeprosiny.

Heather i ja rozmawiałyśmy o życiu, o codziennych sprawach. Wskazała, że ​​widziała Chrisa (moją macochę) w sklepie spożywczym. Wyjaśniła, że ​​od czasu do czasu widuje Chrisa w mieście i rozmawiają przez krótki czas. Kiedy zapytałem Heather o adres Chrisa, powiedziała, że ​​go nie ma i szybko zapytała, dlaczego go chcę. Z poczuciem przekonania, którego nie czułem często w tym niezdecydowanym życiu, powiedziałem: „Chcę napisać do niej list, w którym powiem, że jej wybaczam”.

Reszta naszej rozmowy kręciła się wokół próby zrozumienia, dlaczego u licha chciałem napisać tę kobietę, która zrobiła mi te okropne rzeczy. Heather nigdy nie rozumiała, że ​​podczas gdy słowa, których używałem, brzmiały „wybaczam ci”, tak naprawdę miałem na myśli „przepraszam”. Po raz pierwszy w życiu chciałem podejść do tej osoby i powiedzieć jej z głębi serca „przepraszam”.

Nigdy nie musiałem przeprosić, ponieważ nigdy nie udało mi się przekonać Heather, żeby dała mi adres Chrisa. W głębi serca jednak tego dnia po raz pierwszy przeprosiłem.

Być może jesteś w tym momencie zdezorientowany, zastanawiając się, za co przepraszam. Wyjaśnię.

Właśnie w tym momencie mojego życia w końcu zrozumiałem, że moja macocha działała z powodu cierpienia. W swoim umyśle wierzyła, że ​​to, co robiła, położy kres jej cierpieniu. Wszystkie istoty są w ten sposób motywowane. To znaczy, że wszystkie istoty są motywowane tylko jedną myślą: „Nie chcę już cierpieć”. Wiedząc o tym, wiedziałem, że to, co zrobiła moja macocha, nie było spowodowane tym, że chciała zwiększyć moje cierpienie. Zrobiła to, ponieważ chciała zmniejszyć swoje.

Więc nie musiałem jej wybaczać. To, co musiałem zrobić, to powiedzieć jej, jak bardzo mi przykro. Musiałem jej powiedzieć, że przepraszam, że nie rozumiem jej cierpienia. Żałowałem, że nie pracowałem ciężej w poprzednich wcieleniach, aby zakończyć jej cierpienie, zanim doszło do tego punktu. Przepraszam, że nie pracowałam ciężej nad moimi urojeniami, tłumiąc je zanim stworzyłem karmy to pozwoliło jej i mnie mieć tak okropny związek. Co ważniejsze, żal mi lat złość Skierowałem się na nią, kiedy wina była moja.

Chociaż nigdy nie udało mi się powiedzieć tych wszystkich rzeczy, tego dnia dowiedziałem się, że we wszechświecie jest niewiele większych sił niż przeprosiny. Tego samego dnia usiadłem z moim zmarłym ojcem i przeprosiłem go, że nie rozumie jego cierpienia. Powiedziałem mu, że przepraszam, że nie rozumiem jego cierpienia. Powiedziałem mu, że jest mi przykro, że nie zrozumiałem, że kiedy rak go uderzył, nie potrzebował dodatkowej trudności, która wynikała z mojej zemsty za te wszystkie lata znęcania się. Wszystkim duchom z mojej przeszłości powiedziałem, że jest mi przykro, że nigdy nie zapomnę przypomnieć sobie ich cierpienia.

Potem zacząłem przepraszać wszystkich im. Lista jest długa, a pięć lat później wciąż mówię ludziom, że przepraszam, że ich nie rozważam.

Gdzieś po drodze usiadłem nawet z moim własnym wrogiem, jedynym z im to można słusznie nazwać my wróg. Usiadłem ze sobą i powiedziałem: „Przepraszam za cały ból, który ci zadałem, którego wiele jeszcze nie doświadczyłeś”. A potem wybaczyłem sobie.

Dharma uczy nas przyjmować tę postawę, bez dumy, bez poczucia honoru, w celu zakończenia cyklu szkodliwych relacji utrwalanych przez karmy of złość, aby położyć kres zmęczeniu wynikającemu z walki z duchami wrogów, których nigdy nie było.

Co najważniejsze, to właśnie ta postawa da ci serce wystarczająco duże, by objąć cały świat. Przynajmniej dla mnie.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat