O oświecenie wszystkich

O oświecenie wszystkich

Vens. Jampa Tsedroen, Tenzin Palmo i Thubten Chodron spotykają się z kilkoma tybetańskimi zakonnicami
Ożywić sanghę bhikkhuni oznacza, że ​​wracamy do korzeni i podążamy za postawą Buddy. (Zdjęcie zrobione przez Opactwo Sravasti)

Od ponad 20 lat Bhikkhuni Jampa Tsedroen prowadzi kampanię, aby dać innym buddyjkom równe szanse praktykowania dharmy i otrzymania pełnych święceń. Ten artykuł został opublikowany w marcu 2007 r. w Bangkok post.

Jej najbardziej charakterystyczną cechą jest pokora. Pomimo znaczenia pracy, którą podjęła w ciągu ostatnich dwóch dekad, Czcigodna Jampa Tsedroen zachowała swój przyziemny i przyjazny sposób.

Jednak jej wrodzone ciepło przeplata się ze stalową determinacją. W rzeczywistości to prawdopodobnie równoważenie tych dwóch cech umożliwia jej robienie tego, co robi tak dobrze, a mianowicie prowadzenie kampanii na rzecz kobiet na całym świecie, aby mogły dążyć do oświecenia jako bhikkhuni – żeńskie mnichy buddyjskie.

Jej misja, którą sama sobie narzuciła, nie była łatwa; urodzony w Niemczech mnich ze śmiechem zauważyła, że ​​często ma mało czasu na sen. Ponadto kontrowersyjny charakter poruszanej przez nią kwestii – że większość mnichów nadal opiera się wezwaniu do przyjmowania kobiet, podczas gdy niektóre zainteresowane grupy kobiece albo odrzucają ten temat, albo stają po stronie ich męskich odpowiedników – oznacza, że ​​Czcigodny Dziampa Tsedroen musi regularnie stąpać najwyższa ostrożność.

W przeciwieństwie do polityki lub pogoni za innymi sprawami społecznymi, użycie terminów takich jak „prawa” lub „walka” może wywołać strach, a nawet nieufność wobec ruchu, który rozwija Jampa Tsedroen, i narazić go na odrzucenie przez jego przeciwników jako kolejny napastnik. ho bitwa feministyczna.

„Każdy, kto wstępuje do zakonu buddyjskiego, bardzo chciałby wieść spokojne życie w harmonii ze wszystkimi. Chcemy uspokoić własne umysły. Zatem słowo „walka” [używane] w związku z naukami buddyjskimi nie brzmi zbyt ładnie” – wyjaśnił bhikkhuni.

„Pochodzę z tradycji, która uczy nas bycia krytycznymi i walki o nasze prawa. Ale zauważam, że gdybym musiał przetłumaczyć słowo „właściwe” na tybetański jako tobtang, brzmiałoby to bardzo nieprzyjemnie. Mój nauczyciel mówił mi, że lepiej zrobię mówiąc gokab, co oznacza „szansę” lub „szansę”. Ale jestem też aktywna politycznie, zajmuję się kwestią łamania praw człowieka w Tybecie. Więc przyzwyczaiłem się do słowa „walka” i nie mam nic przeciwko walce, jeśli to konieczne.

„Na inauguracyjnej międzynarodowej konferencji Sakyadhita [dla buddyjskich kobiet] w Bodhgaja w 1987 roku, pamiętam Jego Świątobliwość Dalajlama sam mówiąc: 'Wy kobiety, musicie o to walczyć [święcenia bhikkhuni]. Nie możesz oczekiwać, że mnisi ci ją podadzą”.

Wrażliwość semantyczna to tylko niewielka część wyzwania, jakim jest pomaganie buddystom. Większą, nadciągającą przeszkodą są tysiące lat patriarchatu, z których sfera duchowa nie została wykluczona. Jak na ironię, Panie BuddaDecyzję o dopuszczeniu pierwszej grupy kobiet, na czele z macochą Mahapajapati, aby zostać wyświęconymi na bhikkhuni ponad 2,500 lat temu, było często używane do uzasadnienia, dlaczego nie powinni być wyświęcani teraz. Przeciwnicy wyświęcania kobiet wskazują na Buddapoczątkowa odmowa Mahapajapatiprośba i jego wydanie — po wyrażeniu zgody przez jego asystenta mnich Apel Anandy, że kobiety są tak samo zdolne do osiągnięcia oświecenia jak mężczyźni – osiem zasad zwanych Gurudharmą, które ściśle ograniczają kobiety klasztorny role. Oni też cytują Buddazłowieszcza przepowiednia, że ​​wpuszczenie kobiet do Phra Sasana, to znaczy do buddyzmu, skróciłoby ich życie o połowę, i wielokrotnie odwoływały się do „złamanej linii bhikkhuni” wraz z upadkiem instytucji kościelnych w Indiach i na Sri Lance kilka wieków po przyjęciu kobiet aby wyjaśnić, dlaczego dzisiaj nigdy nie powinno się go wskrzesić.

Podejście czcigodnego Jampy Tsedroena do takiego sprzeciwu było sprytną, łagodną prośbą o powrót do pierwotnego „ducha” Pana Buddanauki.

Zamiast emocjonalnego apelu, bhikkhuni i jej współpracownicy podjęli się dogłębnego zbadania winaja wersety, aby pokazać odwagę, dalekowzroczność i współczucie nauczyciela w tworzeniu przestrzeni dla „drugiej płci”. Jednym z tekstów, które Jampa Tsedroen często cytuje, jest Cullavaga X, w którym Pan Budda odpowiedział na pytanie Anandy, czy kobiety, które decydują się „wyjść z domu w bezdomność w dharmie”, mogą wyzwolić się z cyklu samsary (niekończącego się cyklu narodzin, cierpienia, śmierci i odrodzenia). Odpowiedział: „Kobiety, Anando, po wyjściu są w stanie urzeczywistnić owoc osiągnięcia strumienia lub owoc jednokrotnego powrotu lub owoc braku powrotu lub stanu arahanta”.

Słowa przebudzonego zostały ponownie wyrecytowane podczas niedawnego przemówienia inauguracyjnego Jampy Tsedroena w biurze ONZ w Bangkoku, gdzie kobieta mnich była jedną z 20 laureatek nagrody ONZ dla wybitnych kobiet buddyjskich za rok 2007.

„Co by Budda powiedzieć dzisiaj? Czy można z jednej strony podążać za buddyzmem, az drugiej przestrzegać praw człowieka?” – zapytał Jampa Tsedroen uczestników rozdania nagród. „Nie może być tak, że 2,500 lat temu, w trakcie Buddaza życia, święcenia bhikkhuni były możliwe, a obecnie, kiedy wszyscy mówią o równych prawach mężczyzn i kobiet – prawach gwarantowanych przez [Powszechną Deklarację] Praw Człowieka i Kartę Narodów Zjednoczonych… nie jest to już możliwe zostać bhikkhuni.

„Ożywienie bhikkhuni sangha nie oznacza, że ​​modernizujemy buddyzm lub po prostu dostosowujemy go do potrzeb świeckich. Ożywić bhikkhuni sangha oznacza, że ​​wracamy do korzeni i podążamy za postawą Budda".

Z perspektywy czasu, pomimo odmowy czcigodnej bhikkhuni uznania jej zasług, jej kampanie w ramach Komitetu Zachodnich Mniszek Buddyjskich zwiastują odświeżający rozdział w historii zglobalizowanego buddyzmu.

Ze względów historycznych, buddyjska tradycja mahajany (zwana także Dharmagupta), praktykowana w Korei Południowej, Hongkongu, Tajwanie i Wietnamie, była najbardziej otwarta na wyświęcanie kobiet. Kilka kobiet z Zachodu, w tym Jampa Tsedroen, starało się tam o pełne wyświęcenie na bhikkhuni. (Tradycja tybetańska zezwala tylko kobietom na wyświęcanie nowicjuszek, czyli samaneris, podczas gdy tradycja therawady nie uznaje ani samaneris, ani bhikkhuni). To właśnie te kobiety, wraz z innymi buddystkami z Zachodu, bezlitośnie popychają tę kwestię do przodu. Jampa Tsedroen powiedział, że Jego Świątobliwość Dalajlama, jako przywódca buddyzmu tybetańskiego, udzielił pełnego poparcia ruchowi na rzecz przywrócenia zakonu bhikkhuni, w tym przekazując 50,000 1.36 franków szwajcarskich (XNUMX miliona bahtów) z tantiem za książki na finansowanie działalności Komitetu Zachodnich Mniszek Buddyjskich.

Jednak wygnany przywódca tybetański przyznał, że nie może działać sam w tej kluczowej sprawie. Klasztorny przywódcy, mężczyźni i kobiety, z innych buddyjskich tradycji i krajów muszą wziąć udział w debacie i podjąć wspólną decyzję. Stąd trwające przygotowania do historycznego „Międzynarodowego Kongresu na temat roli buddyjskich kobiet w sangha— Bhikkhuni winaja and Ordination Lineages”, która odbędzie się w lipcu tego roku w Hamburgu, Niemcy.

Jako kluczowy organizator, Jampa Tsedroen był zajęty kontaktami z głównymi mnichami i mniszkami z różnych tradycji, a także ze świeckimi buddyjskimi i niebuddyjskimi uczonymi w sprawie winaja i historia buddyzmu.

„Jego Świątobliwość Dalajlama jest bardzo zainteresowany opiniami mnichów therawady, ponieważ uważa się, że znają ich winaja bardzo dobrze. Chciałby [ich] pokazać najwłaściwszy sposób, jak to zrobić [ożywić rozkaz bhikkhuni zgodnie z winaja]. Więc staramy się zaprosić winaja uczeni, a także czołowi mnisi z krajów Theravady do Hamburga, aby omówić sprawę buddyzmu tybetańskiego.

„Jego Świątobliwość powiedział również, że chciałby uzyskać pełne wsparcie dla podniesienia statusu społecznego kobiet we wszystkich krajach, w których praktykowany jest buddyzm. Pomyśleliśmy więc, że byłoby bardzo dobrze mieć jakieś wspólne, międzynarodowe, niewiążące postanowienie, aby otrzymać moralne wsparcie od wszystkich przywódców buddyjskich, aby wskrzesić bhikkhuni. zasady".

Przywrócenie, jeśli i kiedy nastąpi, przyniesie korzyści nie tylko tym, którzy są w domenie kościelnej. W tym samym przemówieniu, które wygłosiła w ONZ w Bangkoku, Jampa Tsedroen argumentowała, że ​​niska pozycja społeczna kobiet prowadzi do ich wykluczenia z zakonów religijnych, co z kolei pomaga utrwalać ich ucisk.

„Wielu zwolenników święceń bhikkhuni uważa, że ​​istnieje bezpośredni związek między niskim statusem kobiet w buddyzmie tajskim a niższym statusem kobiet w [tajskim] społeczeństwie, co naraża je na ryzyko nadużyć, takich jak przemoc domowa i handel seksualny, ponieważ a także zwiększona podatność na HIV”.

W przeciwieństwie, klasztorny Jak zauważył Jampa Tsedroen, kobiety w krajach takich jak Tajwan i Korea Południowa odegrały wiodącą rolę w postępie społecznym. Mający dostęp do dobrej edukacji poprzez zakony, do których należą, stają się cennymi dobrami publicznymi, służąc swoim społecznościom na różnych stanowiskach i w instytucjach, od szpitali po buddyjskie stacje telewizyjne, przedszkola i uniwersytety.

Teraz, po czterdziestce, Jampa Tsedroen nadal żongluje swoim czasem między pracą na rzecz uchodźców w Tybetańskim Centrum w Hamburgu, prowadzeniem kampanii na rzecz kobiet, nauczaniem i kończeniem pracy doktorskiej na Uniwersytecie w Hamburgu. Pracuje również nad programem szkoleniowym dla młodych mniszek tybetańskich w południowych Indiach, który rozpoczęła w 1988 roku. W jej głosie dało się słyszeć ślad dumy, gdy opisywała, jak tamtejsze mniszki uczennice celowały w swoich zajęciach religijnych, a dwie z nich zostały niedawno zaproszone. uczyć zaawansowanego przedmiotu Abhidharma w klasztorze na Tajwanie.

Ale jeśli chodzi o mówienie o swojej własnej praktyce, czcigodna Bhikkhuni jest tak samo skromna jak zawsze. Wierny jej bodhisattwa przysięga, Jampa Tsedroen powiedział, że służba społeczności jest ważniejsza niż rozwój osobisty. W rezultacie uważa, że ​​jej zdolność medytacyjna „nadal nie jest najlepsza”.

„Czuję, że nie ćwiczyłem wystarczająco. Zgromadziłem zasługi i zwiększyłem trochę mądrości, ale wciąż mam czas na medytacja a odosobnienie nie wystarczy”.

Motywowany cierpieniem

Nie było mistycznego głosu, który poprowadziłby ją do życia totalnego zrzeczenie się.

Ale siła, która skłoniła Czcigodnego Jampa Tsedroena do szukania schronienia w Budda-dharma była nie mniej przekonująca: nazywa to cierpieniem.

W wieku 22 lat Carola Roloff postanowiła zostać wyświęcona na nowicjusz lub samaneri, przyjmując klasztorny imię Jampy Tsedroen. Nawiasem mówiąc, jej święcenia były pierwszymi święceniami w tradycji buddyzmu tybetańskiego, które odbyły się w jej rodzinnym kraju, Niemczech. Wcześniej młoda kobieta kwestionowała sens życia. Praca pielęgniarki Roloffa codziennie narażała ją na śmierć. Potem młody kuzyn zachorował na raka i wkrótce zmarł. Następnie matka jej chłopaka popełniła samobójstwo. Roloff zdał sobie sprawę, że żadne bogactwo materialne nie może oszczędzić ludziom psychicznej udręki. Odkryła również, że jej kościół nie może dostarczyć żadnej z odpowiedzi, których szukała.

Poprzez przyjaciela, który odwiedził Indie, Roloff przybył, aby dowiedzieć się o życiu Pana Budda, prawo karmy i Cztery Szlachetne Prawdy – a jej życie zostało na zawsze zmienione.

„To naprawdę uderzyło moje serce. Teraz wiem [jakie są] przyczyny cierpienia. I dało mi dużo energii i nadziei, żeby wiedzieć, że możesz oczyścić swój umysł, możesz stać się lepszym człowiekiem, możesz osiągnąć wyzwolenie od cierpienia. Więc bardzo się z tego ucieszyłem. Chciałem zostać buddystą”.

Z drugiej strony jej nieżyjący już nauczyciel Geshe Thubten Ngawang, który założył Centrum Tybetańskie w Hamburgu, ostrzegł swojego pierwszego ucznia, że ​​później może czuć się „nieszczęśliwa” z powodu swojej decyzji o przyjęciu przysięga. Czemu? Ponieważ zgodnie z buddyzmem tybetańskim kobiety mogą ubiegać się o święcenia jedynie jako nowicjuszki; w tradycji nigdy nie powstał żaden zakon bhikkhuni.

Świadkowie stają się w pełni wyświęconymi mnichami, podczas gdy ona sama nie mogła ogromnie zasmucić Jampy Tsedroen.

Wreszcie Gesze Thubten Ngawang zasugerował swojemu entuzjastycznemu nowicjuszowi, aby spróbował skonsultować się z Jego Świątobliwością Dalajlama. W ten sposób rozpoczął się retrospektywnie zabawny okres w życiu Jampy Tsedroen, kiedy korzystała z każdej możliwej okazji, by zapytać przywódcę buddyzmu tybetańskiego – czy to podczas spotkania w Hamburgu, w południowych Indiach, w poczekalni na lotnisku we Frankfurcie, czy podczas zajęć, które uczył w Szwajcarii. — czy mogłaby zająć się bhikkhuni? zasady. Za każdym razem Jego Świątobliwość kazał jej poczekać jeszcze rok, podobno dlatego, że trwają pewne badania w tej sprawie.

Po czterech latach powtarzających się próśb, w 1985 roku Jego Świątobliwość powiedział 26-letniemu wówczas Jampie Tsedroenowi: „Och, teraz myślę, że dobrze jest, abyś udał się na pełne święcenia”. Niedługo potem młoda zakonnica poleciała na Tajwan, by spełnić swoje marzenie.

W porównaniu z wieloma innymi kobietami, które czekały, czasami bezskutecznie, na swoją szansę dążenia do dharmy, oczekiwanie Jampy Tsedroen może nie wydawać się zbyt przygnębiające. A teraz, powiedziała, sednem sprawy nie jest to, czy nastąpi wznowienie święceń bhikkhuni, ale jak najlepiej je wdrożyć. Kobieta mnich wspomniane dwa możliwe modele zostały zaproponowane do ponownego wprowadzenia bhikkhuni sangha. Jednym z nich jest przestrzeganie oryginalnej praktyki sięgającej czasów Pana Buddaczasy, w których starsi mnisi inicjują wyświęcanie kobiet, a później dołączają do nich bhikkhuni, którzy ukończyli 12-letnią praktykę. Inną drogą jest „pożyczenie” bhikkhuni z innej tradycji buddyjskiej, aby przewodniczyć obrzędom razem z mnichami z własnej linii.

Z pewnością kilku konserwatywnych mnichów będzie nadal głosować przeciwko obu propozycjom. Ale Czcigodny Jampa Tsedroen wierzy, że dopóki istnieje wola polityczna, w końcu znajdzie się sposób uzgodniony przez wszystkie strony. Jest pod wrażeniem postępowych uczonych, którzy poparli jej sprawę. Jeden mnich cytowała, studiowała winaja i stwierdził, że „byłoby błędem, gdyby mnich sangha jest proszony o wyświęcenie bhikkhuni, ale nie udziela go.”

„Naprawdę o tym pomyślałem”, powiedział Jampa Tsedroen. „Wyobrażasz sobie? Przez tysiąc lat kobiety mogły otrzymywać święcenia bhikkhuni i szkolić się na bhikkhuni, ale nie dostały tego. Więc przez tysiąc lat utrudnialiśmy im pracę polegającą na gromadzeniu dobra karmy jako bhikkhuni. To nie w porządku i musimy się nad tym zastanowić”.

Autor gościnny: Vasana Chinavarakorn