Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Długo oczekiwane wakacje

Przez JH

Metalowe pręty pojedynczej celi więziennej.
Ad-Seg jest wynikiem popełniania przez Ciebie przestępstw i zadawania cierpienia innym. (Zdjęcie zrobione przez George'a Oatesa)

Trudno jest poznać to, co niepoznawalne, kontemplować to, co bezkresne, wypowiedzieć niewysłowione imię, pojąć to, co niepojęte. Strach, gdy jest się zwykłym przestępcą, jest niemożliwy. Siedem lat temu, gdy siedziałem w segregacji administracyjnej, trawiły mnie takie myśli i emocje.

Segregacja administracyjna, znana w hollywoodzkim języku jako „Dziura” lub „odosobnienie” w dawnych czasach, to miejsce, do którego się udajesz, gdy jesteś specjalną rasą istot ludzkich… lub dokładniej rasą uważaną za mniej niż ludzką . Dostajesz się tam przez więzienie; jest wynikiem popełnienia zbrodni i zadawania cierpienia innym.

Zadawałem to cierpienie innym, kiedy miałem 16 lat – wyczerpany i wkurzony, punkowy dzieciak, który nie dbał o nic i nikogo. Złość wypełniła mnie, napędzana przez lata otrzymywania przemocy. Wzbudziło to we mnie całkowitą pogardę dla „ludzi”. Zanim skończyłem 16 lat, miałem dość „niesprawiedliwości cierpienia” lub „cierpienia niesprawiedliwości”, jak to określił mój umysł. Po prostu miałem dość życia i zdecydowałem, że nadszedł czas, aby świat poznał mój wstręt, mój ból.

Sześć miesięcy, kilka tysięcy dolarów amfetaminy i najgorszy dzień w moim życiu później, byłem na dobrej drodze do segregacji administracyjnej. „Ad-Seg”, miejsce na wakacje na bujnych wzgórzach południowo-wschodniego Missouri. Był krótki postój w więzieniu hrabstwa, krótki proces z ławą przysięgłych i dożywocie do wykonania; ale Ad-Seg był w zasięgu wzroku.

W wieku 18 lat trafiłem do więzienia ze świeżym wyrokiem dożywocia i gwiazdorskim nastawieniem, albo nie. Dwa dni później odbyłam czarującą rozmowę z mężczyzną, który chciał, żebym uwierzyła, że ​​moje doświadczenia w więzieniu przebiegłyby spokojniej, gdybym była jego „suką”. Wydarzenia związane z tym incydentem zbliżyły mnie tak bardzo do Ad-Seg, że prawie mogłem go wyczuć. Udało mi się jednak poczekać jeszcze dwa lata, zanim wygrałem tam wakacje.

Pewnego dnia, kiedy miałem 20 lat, przyszedł do mnie inny więzień i powiedział: „Teraz jesteś ze mną”. Powiedziałem mu, że nie jestem „suką”. Uderzył mnie i powiedział, że tak. Wróciłem do celi i podsumowałem swoje życie. Jeśli byłem zmęczony nadużyciami prowadzącymi do mojego 16 roku życia, teraz miałem dość. Wszystko, nawet długi pobyt w Ad-Seg, wydawało się dobrą alternatywą dla tego gówna, które teraz wydawało się być moim życiem. Pokłóciłem się z przyjacielem, a potem pożyczyłem trzonek (w więziennym żargonie określa się nóż domowej roboty). rozwiązałbym to!

Dzięki codziennej rutynie i strukturze naszego życia tutaj przez dwa dni nie widziałem mojego niedoszłego tatusia. To był poniedziałek. Miałem czas do środy na ustalenie kierunku działania. Wiedziałam, że nie chcę skończyć w celi śmierci, co oznaczało, że nie mogę zabić mojego nowego przyjaciela. Jednocześnie chciałem, żeby to była nasza ostateczna konfrontacja. Zbadałem więc opcje i opracowałem strategię. Mój nowy przyjaciel grał w szachy w każdą środę rano, zawsze przy tym samym stole. Gdybym mógł zakraść się od tyłu, wsunąć czubek szpikulca do lodu między kręgi jego górnej części pleców, mógłbym go sparaliżować bez zabijania. Nigdy nie miałem okazji zrealizować mojego planu.

We wtorek strażnicy więzienni znaleźli trzonek ukryty w mojej butelce z zasypką dla niemowląt i tak zaczęły się moje wakacje w Ad-Seg. Zaczęło się od zakutej w kajdanki eskorty dwóch funkcjonariuszy, którzy sprowadzili wszystko do „biznesu czy przyjemności?” lub „Dlaczego to zrobiłeś?”

Przybywając do Administrative Segregation, witają cię kakofoniczne okrzyki i szyderstwa innych wczasowiczów, które mieszają się z brzękiem stalowych drzwi grzechotających w stalowych szynach i odbijających się echem od ścian z pustaków i betonowych podłóg.

Eskorty dostarczają cię do twojego „apartamentu”, pokoju bez ruchomych przedmiotów. Wszystko jest albo przykręcone, albo jest przedłużeniem samej konstrukcji. Betonowe łóżko jest połączone z betonową półką. Toaleta ze stali nierdzewnej łączy się ze zlewem ze stali nierdzewnej, oba pod lustrem ze stali nierdzewnej. Siedziba o wymiarach 18 x 6 cali jest oświetlona długimi świetlówkami, które świecą codziennie od 5:30 do 10:30.

Eskorta jest na tyle uprzejma, że ​​daje ci coś wygodnego, w co możesz się wsunąć – bokserki i t-shirt. Nalegają nawet, abyś włożył nowe ubranie, podczas gdy oni uważnie się przyglądają. Przed wyjściem dostarczają materac, który bardziej przypomina matę gimnastyczną niż pościel.

Pozostawiony sam sobie na aklimatyzację w nowym środowisku, rozpoczynasz proces przyzwyczajania się do zwiększonego poziomu hałasu. Hałas powstaje głównie z powodu innych wczasowiczów, którym brak umiejętności walki z nudą 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Nierzadko zdarza się, że niektórzy z nich wybijają hip-hopowe rytmy na swoich drzwiach. Inni wykrzykują do siebie ruchy szachowe, a ich głosy odbijają się echem po chodnikach. Czasami, gdy nuda staje się zbyt wielka, żądny przygód mieszkaniec uruchomi zraszacz ognia w swojej celi, zalewając ją i otaczające ją 10-15 cel.

Dwie godziny po pierwszym przybyciu do Ad-Seg twoja eskorta wraca, dostarczając garść mienia, które będzie twoje na czas wakacji w Ad-Seg; Będę tam przez dziewięć miesięcy. Moja własność: przybory do pisania, skarpetki, bokserki, koszulki, mydło, pasta do zębów, waciki i jeden mały grzebień. Bez szamponu, bez olejku dla dzieci, bez balsamu; nic, co można by rozłożyć na podłodze, aby udaremnić wysiłki „zespołu wydobywczego”, gdyby wezwano go do usunięcia niechętnego wczasowicza z jego mieszkania.

Rutyna szybko się układa. Prysznice i brzytwa trzy razy w tygodniu, za każdym razem piętnaście minut. Żadnych innych wycieczek z celi, żadnych innych rozrywek w samotności.

miałem 20 lat. Siedziałem w moim wakacyjnym raju, kontemplując. Patrząc wstecz, moje życie było otchłanią nieszczęścia. Odkąd pamiętam, znałam wszelkiego rodzaju nadużycia. Przez mniej więcej połowę tego czasu byłem pod wpływem alkoholu i narkotyków. Góra cierpienia, którą wyrządziłem innym, ciążyła na mnie. byłem zmęczony złość, narkotyki i kłótnie rodzinne; zmęczony procesem o morderstwo, przez który przeciągnąłem swoją rodzinę i rodzinę ofiary. Spojrzałem na swoją przeszłość i nie chciałem jej więcej. Patrzyłem w przyszłość: resztę życia w więzieniu. Moja głowa i serce zapadły się głęboko.

Zabiłbym się tego dnia, gdyby nie moja wiara w odrodzenie. Nie żebym bał się piekła, które nie mogło być gorsze niż moje obecne miejsce zamieszkania. Odrodzenie oznaczało po prostu, że śmierć nie przyniesie wytchnienia. Siedziałem tam, pokryty ociekającym potem cierpieniem, tarzając się w błocie mojego życia. Po moich policzkach po raz pierwszy od 10 lat spłynęły łzy. W tym momencie przyjąłem buddyzm.

Czy szukałem zbawiciela? Zdecydowanie nie. Już dawno zrezygnowałem z takiej możliwości. Czy to dlatego, że zdałem sobie sprawę ze świętości nauk? Nie, to właśnie brak świętości doprowadził mnie do przyjęcia Dharmy. Zresztą, co ja wiedziałem o „świętym”? Byłem 20-letnim ćpunem, który spędził życie w więzieniu za zabójstwo. „Święty” i „święty” nie były słowami w moim słowniku. Kawałek o tym, że życie jest cierpieniem? nie musiałem być pokazane że; I wiedział to z własnego osobistego doświadczenia, głębiej niż ktokolwiek powinien. To był pomysł, że istnieje wybór - to mnie zafascynowało. I mógł wybrać, by nie cierpieć. To było dla mnie rewolucyjne i dlatego zdecydowałem się poświęcić swoje życie Buddharmie. Przyjąłem Dharmę, ponieważ była praktyczna, ponieważ była codziennością. Przyjąłem Dharmę, ponieważ chciała być widziana, odczuwana i przeżywana z chwili na chwilę. Przyjąłem to, ponieważ było to naturalne, a nie wielkinaturalne.

Jeśli słowa skromnej osoby mogą mieć dla ciebie jakąkolwiek wartość, to przedstawiam następującą myśl: jeśli twoja Dharma jest święta, nie trafiłeś w sedno. Mistyczne rytuały i tajemne formuły, „święte” posągi i bezrefleksyjne praktyki religijne – kiedy umysł jest oczarowany egzotycznymi zewnętrznymi rzeczami, to tak, jakby pacjent zatruwał się lekarstwem. Z drugiej strony, jeśli twoja Dharma zadomowiła się w nieświętych miejscach (takich jak więzienie o zaostrzonym rygorze), jeśli jest w porządku, aby twoja Dharma nie miała „głębokiego, natychmiastowego efektu”, ale zamiast tego zmieniała swój umysł trochę każdego dnia, wtedy to zrozumiesz.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.