Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Cieszę się że tu jestem

By J. L.

Drewniane pragnienie słońca nad słowem Przebudzenie.
Zamiast żyć w moich negatywnych emocjach, mogłam teraz skupić się na pokojowych zmianach i dotknąć współczucia i miłości, które zawsze były w środku. (Zdjęcie zrobione przez Kevina Harbera)

W pewnym momencie naszego życia wszyscy zadaliśmy sobie pytanie, w jaki sposób dotarliśmy tam, gdzie jesteśmy. Czasami życie wydaje się tak zagmatwane lub mija tak szybko, że nie pamiętamy, a może po prostu nie chcemy. Piszę to z celi w Airway Heights Correctional Center. Wiem, jak się tu dostałem. Ale jest jeszcze inna, ważniejsza historia pełna nadziei, chwil łaski i przebudzenia, którą chciałbym się z Wami podzielić.

Gniew i żal

Nadal jestem uważany za młody, mając zaledwie 26 lat. Wiodłem niespokojne życie pełne nadużyć, przemocy, narkotyków i przestępczych zachowań. Mój styl życia opuścił mój ciało w ruinie, do tego stopnia, że ​​z trudem mogłem funkcjonować bez leków. Tuż przed Bożym Narodzeniem zostałem oskarżony o naruszenie mojego okresu próbnego za posiadanie marihuany, która została mi przepisana, aby przeciwdziałać skutkom innych leków, które musiałem zażywać. Kiedy dowiedziałem się, że mój słuch nastąpi dopiero po świętach Bożego Narodzenia, byłem zdruzgotany. To był pierwszy raz od sześciu lat małżeństwa, kiedy moja rodzina nie byłaby razem. Święta Bożego Narodzenia były zrujnowane, a tym razem nie złamałem prawa. Byłem tak zrozpaczony, że zostałem fałszywie oskarżony, obawiałem się, że stracę rodzinę, i martwiłem się, że zawiedzie moją córkę, że eksplodowałem złość i był wielokrotnie parzowany w ustach i wokół głowy przez funkcjonariuszy policji. Zostałem wysłany do Ośrodka Korekcji Wysokości Dróg Powietrznych i umieszczony w segregacji na obserwację. Siedziałem w „Dziwie” z opuchniętymi ustami, oparzenia parzem na całej twarzy, mój ciało tak obolały, że ledwo mogłem się ruszyć i podbite oko. Pozostawiony z umysłem wirującym z myślami o moim życiu, mojej ciężarnej żonie, naszej rodzinie i synu, który zmarł rok wcześniej, byłem w mentalnej windzie, która miała tylko jeden kierunek, w dół.

Funkcjonariusze więzienni trzymali mnie na straży samobójstwa i obchodzili się ze mną ostrożnie. Wbrew radom pracowników ochrony psycholog więzienny zasugerował, że byłoby dobrze, gdybym został umieszczony w jednej z jednostek mieszkalnych z resztą populacji. Zanim zostałem przeniesiony do K-unit, straciłem 15 funtów z już wychudzonego ciało. Byłem chodzącym szkieletem, zestresowanym, przygnębionym i pozbawionym przyjaciół. Pamiętam, jak myślałem, że teraz wiem, czym jest piekło.

Potrzebuje współczucia

Nie pamiętam dokładnie, jak to się stało, ale jedną z pierwszych osób, z którymi rozmawiałem na oddziale, był facet, który wszyscy nazywali „C”. Wydawał się dość miły, uprzejmy, niezbyt nachalny i nie wyglądał na jednego z tych twardych, twardych facetów. W tamtym czasie tak bardzo tkwiłem we własnym cierpieniu, że nie zdawałem sobie sprawy z tego, co się wokół mnie działo. warzyłem niezłą porcję nienawiści, złość, wściekłość, zamieszanie i użalanie się nad sobą. Boże Narodzenie zbliżało się wielkimi krokami i każda mijająca chwila była torturą.

Kiedy byłem tu wcześniej, byłem prawie 30 funtów cięższy, miałem ogoloną głowę i długą plecioną kozią bródkę. Wyglądałem jak jeden z „chłopców” lub część grupy „solidnych” białych rasistów, których można znaleźć w każdym więzieniu. Sposób, w jaki wtedy wyglądałem, nie przypominał tego, jak wyglądam teraz. Dla C. to po prostu nie miało znaczenia. Traktował mnie z życzliwością i wydawał się przejrzeć moje fasady i zrozumiał, że jestem zagubiony i potrzebuję trochę współczucia.

Wkrótce okazało się, że jest tam kilku innych mężczyzn, którzy byli tak samo mili i wyrozumiali jak C.. Właściwie wszyscy trzej spędzali razem czas. Tym, który miał takie samo imię jak moje, był J., wysoki, uśmiechnięty facet, kilka lat młodszy ode mnie. Drugi mężczyzna, którego nazywali „Padma”, mimo że jego identyfikator na koszuli identyfikował go pod innym imieniem. Nadal nie wiem, co skłoniło mnie do skłaniania się ku tym trzem mężczyznom. Może to był ich duch lub pozytywne nastawienie. Cokolwiek to było, cieszę się, że wybrałem ich z tłumu. Nie zajęło dużo czasu odkrycie, że wszyscy trzej byli buddystami.

Miałem kontakt z kilkoma kościołami chrześcijańskimi, studiowałem katolicyzm, islam i Świętych w Dniach Ostatnich, ale nigdy żadne religie Wschodu. Wysłuchałem tego, co ci mężczyźni mieli do powiedzenia, byłem zaintrygowany i pomyślałem, że mogę się czegoś nauczyć. Jeśli nic więcej, może mógłbym nauczyć się wyłączać umysł me bo me zjadał mnie żywcem!

Nowe uczucie

Kiedy uczestniczyłem w mojej pierwszej praktyce buddyjskiej, czułem się dobrze. To, czego potrzebowałem, było cały czas przede mną. Droga wyjścia z cierpienia. Jakie to proste! Jak kompletne! Jak cudownie! Byłem przytłoczony emocjami i często byłem na granicy łez. Po praktyce wiedziałem, że znalazłem to, czego szukałem przez całe życie. Właściwie to, czego szukałem, znalazło mnie! Zostawiłem tę praktykę z uczuciem, jakiego nigdy wcześniej nie czułem.

Zbliżały się święta i mimo nieobecności rodziny szło mi lepiej. Moi trzej przyjaciele buddyści przyjęli mnie do swojego kręgu. Nie miałem nic, a oni podzielili się ze mną wszystkim, co mieli. Dali mi kartki świąteczne i prezenty. Jeden z nich pisał wiersze, które miałem czytać mojej żonie przez telefon. Co najważniejsze, oferowali towarzystwo, zrozumienie. i prawdziwe współczucie. Ku mojemu zdumieniu spędziłam bardzo miłe wakacje.

Wizyta Khensura Rinpocze

Wyszło ogłoszenie. Tybetańczyk mnich przyjeżdżał z wizytą! Khensur Dziampa Tegczok Rinpocze, Czcigodny Steve Carlier (jego tłumacz), Czcigodny Thubten Chodron, Czcigodny Thubten Tarpa i kilku innych z opactwa Sravasti mieli przybyć dzień po Bożym Narodzeniu.

Fizycznie byłem wrakiem, choć moi przyjaciele karmili mnie jak najwięcej. Rano, kiedy miał przybyć Khensur Rinpocze, obudziłem się ze strasznym uczuciem. Ledwo dotarłem na śniadanie, a potem wróciłem do łóżka. Jacob obudził mnie, gdy nadszedł czas, aby iść do Ośrodka Aktywności Religijnej. Powiedziałem mu, że nie jadę. Ale i tak coś mnie ciągnęło, żebym wstał. Więc wyczołgałem się z łóżka, cały ranny i razem wyszliśmy na szare śnieżne zimno. Nie było nikogo, kto mógłby otworzyć budynek, więc staliśmy na mrozie, czekając. Coraz więcej facetów zaczęło się pojawiać. Nadal nie ma buddysty mnich lub zakonnice. Kiedy próbowałam wymyślić, jak się kopnąć za to, że nie zostaję w łóżku, przyszli. Przez padający śnieg widzieliśmy zbliżające się bordowe szaty, twarze pełne uśmiechów. Nigdy nie widziałem buddysty mnich a co dopiero całe stado mnichów i mniszek. Przepłynęli obok, kłaniając się i uśmiechając, jakby wchodzili do Disneylandu zamiast do więzienia.

Kiedy wszyscy się uspokoili, Rinpocze zaczął mówić. Tłumaczenie nie odwracało uwagi od jego wypowiedzi. Na początku żartował z naszego stanu mówiąc, że wyglądamy na dobrze odżywionych i zadbanych. Powoli i bardzo wyraźnie pokazał nam, jak dobrze było nam w więzieniu. Gdy mówił dalej, czułem się, jakby mówił tylko do mnie. Po raz kolejny ogarnęły mnie emocje. Utknąłem! Nie mogłem oderwać od niego oczu. Powiedział, że niektórzy tybetańscy więźniowie byli głodni do tego stopnia, że ​​mogli wyczuć swoje kręgosłupy poprzez uciskanie brzucha. Tutaj sam byłem prawie szkieletem i zrozumiałem! Poczułem, że C. patrzy na mnie i odwróciłem głowę. Wpatrywał się w mój brzuch z uniesionymi komicznie brwiami. Nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem. W tym momencie zrozumiałem ich cierpienie, moje cierpienie i cierpienie wszystkich czujących istot. Przez ten jeden moment wszystko było dla mnie jasne.

Po rozmowie wszyscy po cichu wróciliśmy do naszego oddziału, każdy z nas pochłonięty własnymi myślami. Teraz zdałem sobie sprawę, że był powód, dla którego musiałem wrócić do więzienia. Nie miało znaczenia, czy to moja wina, czy nie. Ważne było to, że dopiero to doświadczenie otworzyło mi oczy na fakt, że istnieje droga wyjścia z cierpienia i że na niej jestem. Zamiast żyć w moich negatywnych emocjach, mogłam teraz skupić się na pokojowych zmianach i dotknąć współczucia i miłości, które zawsze były w środku.

Wielkie podziękowania dla tych, którzy wspierają sangi więzienne

Wychodzę za kilka dni!! Rozmawiałem z naszymi nauczycielami, którzy przyjeżdżają z Padma Ling Center w Spokane. Zapytałem, czy mógłbym je odwiedzić i schronić się. Mój ograniczony kontakt z buddyzmem był bogatym spotkaniem. Posiadające sangha tutaj może uratowało mi życie. Dziękuję C., J. i Padmie za wszystko, co zrobili dla mnie i mojej rodziny. Ale C. mówi, że wszyscy powinniśmy podziękować wszystkim, którzy wspierają sangi więzienne i pomóc nam w praktykowaniu współczucia w trudnych okolicznościach. Więc dziękuję wszystkim, kimkolwiek jesteś. Wiedz tylko, że umożliwiłeś mi zmianę. Buddyzm nie tylko zmienił moje życie, ale także dał mi życie. Nie wiem do końca, jak się tu dostałem, ale wiem, że się cieszę, że to zrobiłem.

Z Bardzo Głębokim Ukłonem.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat