Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Cierpliwość ze ścieżką

Przez JH

Mnich idący w kierunku dużej, przezroczystej głowy buddy.
Jeśli chcemy się gdziekolwiek dostać, musimy pracować z niezdrowymi częściami naszego umysłu. Czy nie o to chodzi w tej ścieżce? (Zdjęcie zrobione przez Hartwig HKD)

Korespondencja prywatna, wrzesień 2006.

Jaki jest mój umysł w dzisiejszych czasach? Szczerze mówiąc, ostatnio bardzo zaniepokojony. Moja droga była walką, moja praktyka była trudna, moja cierpliwość była słaba. Byłem bardzo dotknięty. Spodziewałem się tego. Kiedy odrywasz strup ze starej rany, przez chwilę jest brudna, zanim się zagoi.

Napisałem artykuł o wstydzie, który zachęcił mnie do pracy z rzeczami z mojej przeszłości (przemoc w dzieciństwie, molestowanie, gwałty itp.). To coś, co musiałem zrobić od dłuższego czasu. To coś, co będę musiał zrobić, jeśli chcę się przygotować na to klasztorny życie i Wadżrajana. Jeśli chcę się gdziekolwiek dostać, będę musiał popracować nad niezdrowymi częściami mojego umysłu. Czy nie o to w ogóle chodzi w tej ścieżce? Uzdrawianie naszych umysłów, aż nie pozostanie nic poza zdrowym aspektem współczucia?

Więc odwiedzałem dawne duchy. To trudne i uruchamia wiele moich starych mechanizmów radzenia sobie (zachowania kompulsywne, złośćitp.). W rezultacie mój umysł był w bałaganie; ale moja ścieżka idzie dobrze!

Poważnie, moja ścieżka jest naprawdę dobra. Jestem w stanie siedzieć w tym chaotycznym procesie z moim małym zestawem narzędzi buddyjskich kontemplacji i po prostu pracować nad jedną rzeczą na raz. To jak przycinanie żywopłotów podczas burzy. Wydaje się to szalone, szczególnie dla widza, ale dopóki robię to, co robię — przycinam żywopłoty, gdy trzeba je przyciąć, słońce lub deszcz — robię postępy.

Myślę, że to była ostatnio moja lekcja. Nie mogę zmienić świata (jest za duży). Nie mogę zatrzymać wojny na Bliskim Wschodzie. Nie mogę wyleczyć raka. Nie mogę nawet powstrzymać burzy emocji, która od czasu do czasu wieje. Te rzeczy są zbyt wielkie. To, co mogę zrobić, to pracować nad jedną myślą na raz. Mogę wybrać tylko jedną chwilę i nad nią popracować. Dzięki temu procesowi – jednej chwili pracy, jednej myśli na raz – osiągnę wszystkie te inne rzeczy.

Chyba można powiedzieć, że uczę się innego rodzaju cierpliwości. Uczę się cierpliwości wobec ścieżki. Nie jestem już w wyścigu. Nie martwię się, jeśli zostanę mnich w tym życiu, jeśli wejdę w Wadżrajana wkrótce. Nie martwię się, czy dostanę tłumaczenie książki, czy nie. Naprawdę nie mam już celów Dharmy. Zostały one zastąpione przez ten proces: „Czy mogę teraz sprawić, by mój umysł był choć trochę lepszy niż przed chwilą?”

Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie, ale na głębszym poziomie wiem, że to prawda. Ten proces jest Dharmą w bardziej autentyczny sposób. W końcu szaty i rytuały nie tworzą Buddów, robią to czyste umysły. Poprzez proces oczyszczania umysłu nie będzie można uniknąć wszystkiego, co sprzyja ścieżce – chleb potoczy się pod górę do jogina. Im więcej kontempluję pustkę, tym więcej takich rzeczy przychodzi mi do głowy. Nie muszę zmieniać swojego świata. Zmieniając zdanie, mój świat i tak się zmieni.

To jak dalekosiężna hojność (dana paramita). To stan umysłu. Nie rozwija się przez nakarmienie wszystkich głodnych istot. Pozostało ich wiele, chociaż wiele istot udoskonaliło hojność. Daleko idącą hojność rozwijają zrzeczenie się i współczucie.

Innymi słowy, łatwo jest martwić się ogromną liczbą biednych istot. Nie ma sensu być tym przytłoczonym. O wiele lepiej jest zajmować się wyrzeczeniem się tego, co posiadamy, oddaniem ich istotom, które znamy. Lepiej zajmować się istotami tuż przed nami, w przeciwieństwie do mnóstwa wizualizacji, które pozostają abstrakcyjnymi pojęciami w naszym umyśle.

Jeśli nigdy nie zrobiliśmy nic więcej niż wiara w proces (pustka i karmy) w oparciu o zrozumienie, nadal rozwijalibyśmy hojność. Jeśli wszystko, co zrobiliśmy, to kultywowanie zrzeczenie się a potem dawać wszystko, co mamy, istotom, do których możemy dotrzeć, aby zakończyć ich cierpienie, w końcu mielibyśmy nieograniczoną zdolność do opieki nad wszystkimi istotami. Opiekując się istotami przed nami – podejmując małe kroki – dokonujemy wielkich rzeczy.

Tak więc moja droga stała się ostatnio jednym z małych kroków. Będę tylko cierpliwy właśnie teraz. Będę hojny z tym kawałkiem ciasta. Zapamiętam, że ten jeden facet był kiedyś moją matką. Cała reszta sama się zatroszczy. Skąd mam wiedzieć? Współzależne powstawanie jest nieomylne. Cokolwiek uprawiamy, będzie rosło.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat