Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail

Nowy sposób, aby to zobaczyć

Praktykowanie niestosowania przemocy w więzieniu

Mężczyzna stojący w bardzo ciemnym więzieniu, chwytający rękami kraty okienne, wyglądający przez okno.
Mój wybór, by nie walczyć, nie wynika ze słabości, ale z siły i oni o tym wiedzą. I to nie jest siła fizyczna, ale siła psychiczna. (Zdjęcie zrobione przez Luca Rossato)

Grupa buddyjska w więzieniu w stanie Waszyngton zorganizowała Święto Buddy. Na specjalną okazję zaproszono buddyjskich wolontariuszy i nauczycieli. Około 35 uwięzionych osób (niektórzy praktykowali od lat, inni byli nowicjuszami w Dharmie) zaplanowało, zorganizowało i wzięło udział w uroczystościach. Dzień obejmował medytację, rozmowy o szlachetnej ośmiorakiej ścieżce i dyskusje w małych grupach, które umożliwiały mężczyznom rozmowę o tym, co ich dotyczyło.

„Dorastałem w centrum miasta. Walka była normalna – tak się stało i tak zdobyłeś szacunek. Tak samo jest w więzieniu. Jesteś szanowany, jeśli jesteś twardy. Jeśli wycofasz się z walki, jesteś postrzegany jako słaby. Walczyłem więc, kiedy było to konieczne, a kiedy biłem kogoś, kto był mi w twarz, czułem satysfakcję. Jedna rzecz, której bym nie tolerowała, to uderzenie w oko. To byłoby za dużo. Myślałem, że jeśli ktoś kiedykolwiek uderzy mnie w oko, to go zabiję”. Tak przemówił wielki mężczyzna siedzący naprzeciwko mnie w grupie dyskusyjnej podczas Budda Święto w więzieniu. The Budda Fest był wydarzeniem raz w roku, cenionym przez mężczyzn, podczas którego mogli spotkać kilku odwiedzających buddyjskich nauczycieli i rozmawiać z nimi przez większą część dnia.

Inni mężczyźni z grupy dyskusyjnej pokiwali głowami ze zrozumieniem na wypowiedź tego mężczyzny. Wszyscy wiedzieli, że więzienie jest trudnym miejscem, w którym okoliczności mogą zmusić kogoś do walki, w której nie chciał brać udziału.

„Zastanawiam się, co takiego jest w nas, że czerpie satysfakcję z pobicia kogoś?” zapytałem.

„Dajcie sobie radę” — powiedział jeden z uwięzionych.

„Chroń siebie” – dodał inny.

„Udowadniasz jemu i wszystkim innym, że nikt nie może cię wykorzystać” — dodał trzeci.

Przeformułowałem pytanie: „To prawda, ale co w nas sprawia przyjemność krzywdzeniu innej żywej istoty?”

Cisza. Uderzająca rzeczywistość, co przemoc robi nie tylko z ofiarą, ale także ze sprawcą.

„Patrząc w głąb siebie” — skomentowałem — „widzę, że może to mieć związek z uzyskaniem poczucia mocy. Kiedy ktoś do nas uderza, słownie lub fizycznie, najpierw czujemy się bezradni i bezsilni. To naprawdę niekomfortowe uczucie. Nikt nie lubi czuć się bezsilny. Aby to zamaskować, wpadamy w złość, nasze hormony zaczynają buzować. Istnieje silne poczucie „ja” i czujemy „mogę coś zrobić!” To stwarza iluzoryczne poczucie posiadania władzy”.

Chłopaki przyjęli to. Wtedy pierwszy mężczyzna kontynuował swoją historię: „Więc pewnego dnia ten koleś skoczył na mnie i uderzył mnie w oko. Miałem ogromne oko, tak duże – wskazał ręką. „Więc czekałem i planowałem zemstę. Inni faceci wokół mnie ciągle pytali, kiedy go dostanę. Ale po chwili zacząłem myśleć: „Hej, jeśli pobiję tego gościa, wrzucą mnie do dziury [red.: odosobnienie za karę] i skończę w tym miejscu dłużej”. Nie chcę tego.

Byłem zaskoczony. Zwykle groźba kary niewiele znaczy dla ludzi, którzy nie mają nic do stracenia. Ale coś mu się pomieszało.

Kontynuował: „Zacząłem wypytywać innych facetów z mojego bloku, czy kiedykolwiek brali udział w bójkach. Byłem zdumiony, gdy niektórzy z nich odpowiedzieli: „Nie”. To było dla mnie nowe. Ktoś, kto nigdy nie walczył. Uznałem, że szanuję tych facetów. Więc pomyślałem o tym trochę więcej i zdałem sobie sprawę, że mam wybór, czy walczyć, czy nie. Jestem duży; inni faceci wiedzą, że mógłbym walczyć. Ale jeśli zdecyduję się tego nie robić, bo wiem, że to nie wróży nic dobrego, to bez mojego słowa będą wiedzieć, że nie daję się wykorzystywać. Mój wybór, by nie walczyć, nie wynika ze słabości, ale z siły i oni o tym wiedzą. I to nie jest siła fizyczna, ale siła psychiczna”.

Ten człowiek z pewnością zdobył mój szacunek.

Czcigodny Thubten Chodron

Czcigodny Chodron kładzie nacisk na praktyczne zastosowanie nauk Buddy w naszym codziennym życiu i jest szczególnie uzdolniony w wyjaśnianiu ich w sposób łatwo zrozumiały i praktykowany przez ludzi Zachodu. Jest dobrze znana ze swoich ciepłych, pełnych humoru i klarownych nauk. Została wyświęcona na mniszkę buddyjską w 1977 roku przez Kyabje Ling Rinpocze w Dharamsali w Indiach, aw 1986 otrzymała święcenia bhikszuni (pełne) na Tajwanie. Przeczytaj jej pełną biografię.