Szwargot

Przez BT

Dłoń trzymająca długopis, pisząca na kartce papieru.
Kiedy mój długopis styka się z papierem, nie jestem pewien, co mam do powiedzenia. (Zdjęcie zrobione przez Lucas)

Kiedy mój długopis styka się z papierem, nie jestem pewien, co mam do powiedzenia. Chociaż mam tematy ludzi, miejsc i rzeczy, które są podstawą emocji, które kontrolują mnie w tej chwili. Czuję jednak, że w melancholii towarzyszącej mi jest coś głębszego. Jest ukryty aspekt, który podkreśla smutek, który jest sumą mojego istnienia.

Może to jest proklamacja dla świata, a może po prostu dla siebie. Pamiętnik? Artykuł redakcyjny? Czy będzie czytana przez masy, czy po prostu wyrzucę ją jako śmieci? Być może inna udręczona dusza będzie w stanie pojąć mój dyskurs, a może ktoś, kto ma pojęcie o zrozumieniu, przyjdzie i wybawi mnie z mojej ignorancji. W każdym razie jestem pewien, że to w pisaniu tego bełkotu mam zlokalizować moje lekarstwo.

Jak gorączka, gorąca i zimna, uczucia przepływają przez moją istotę. Stabilność to mit.

Nie wierzę, że istnieją odpowiedzi na wielkie życiowe pytania. Może nawet małe zapytania są na zawsze obce prawdzie.

Wygląda na to, że odpowiedzi są w rzeczywistości tylko czyjąś opinią. Niezależnie od tego, czy jest to zbiorowość, czy niezależność, jeśli konkluzja pytania jest wystarczająca, by załagodzić wzburzone fale duszy i umysłu, konkluzja jest uważana za świętą. Och, jakże chwytamy się wszystkiego, co mogłoby zracjonalizować naszą radość. Albo nasz smutek.

Patrzę na świat zewnętrzny przez maleńką taflę pleksiglasu. Zaglądam do środka przez witraż mojej duszy. Zniekształcenie każdego z nich jest zmienne.

Nie muszę spać, żeby śnić. Ani sen nie jest koniecznością dla koszmarów.

Czuję poczucie własnej wartości, które jest przytłaczające. Dlaczego jestem taki inny? Dlaczego muszę być tak samotna w swoich myślach? Czasami tęsknię za normalnością. W innych postrzegam ich życie jako jałowe. Są więźniami własnego samozadowolenia. Dążąc tylko do ukończenia dnia, przybliżając ich o 24 godziny do śmierci. W tym aspekcie być może jesteśmy tacy sami.

Czy jesteśmy tak niezdolni do wyrażania naszych prawdziwych uczuć, że potępialibyśmy tych, którzy by tego próbowali? Czy nie jesteśmy w stanie się porozumieć z powodu tego ośmieszenia lub dlatego, że boimy się samych siebie? Kiedy uczciwie badamy nasze uczucia, jesteśmy w stanie otworzyć zupełnie nowy świat, który nie tylko zmiękczy serce, ale rozszerzy umysł. Jednak zamiast współczucia zastępujemy bycie serdecznym. Przedkładamy inteligencję nad mądrość. Nasze zaniedbanie nie dostrzega różnicy.

Moja nienawiść była mechanizmem bezpieczeństwa wymyślonym przez moje sponiewierane ego. Och, jak łatwo wydawało mi się obwinianie innych za własną niegodność. Ale moje niepowodzenia nie pozostaną zanurzone. Uparcie przeradzałyby się w użalanie się nad sobą, a moja nienawiść wskazywałaby na jaźń, która ją zrodziła. Nienawidziłem rzeczy, których nie mogłem mieć. Jednak gardził tym, co łatwo było zdobyć. Rzeczy uważane za oczywiste, jak bardzo za nimi tęskniłem, kiedy ich nie było.

Biały szum mojego umysłu jest prawie ogłuszający. Wędrując, zmieniając się, krzycząc. Ciągle zmieniający się. Zatrzymaj się! Żadnego pokoju, zmiany, zmiany, krzyki… proszę przestań!

Czy nasze współczucie jest prawdziwe? Czy jest to coś, z czym ludzkość narodziła się niezliczone eony temu? Czy rzeczywiście mamy komponenty bezwarunkowej miłości w naszym genetycznym makijażu? Czy jest głęboko zakorzeniona w naszej duszy, umyśle, sumieniu lub czymkolwiek, co kieruje nami moralnie i etycznie? A może bardziej prawdopodobną odpowiedzią jest to, że stworzyliśmy nasze współczucie, naszą hojność, aby zrekompensować nasze przeszłe zło. Troska o naszych sąsiadów mogłaby być jedynie naszym sposobem na zrównoważenie szali, abyśmy nie myśleli o sobie tak źle. Czy nie wyraża to również poziomu wyższości? Że z litości dla stanowiska, które zajmujesz, wyświadczę ci ten mały akt dobroci. Że w jakiś sposób twój poziom cierpienia stawia cię na pozycji niższej ode mnie. Że jestem fizycznie, emocjonalnie lub psychicznie lepszy od ciebie z powodu przeszkód, które zostały lub nie zostały postawione przed nami jako jednostkami w tym życiu. Moja opinia nie jest odpowiedzią. Twoja odpowiedź nie jest konkretna. Albo jest zadowalające, jeśli nikogo to nie obchodzi.

Kim jest bóg, którego czcisz? Czy wyobrażasz sobie klejnot w lotosie wynurzający się z mętnego dna basenu? Czy twoją siłą wyższą są pieniądze, które tak desperacko pragniesz zdobyć i przechowywać tylko po to, by zdać sobie sprawę, że nigdy nie możesz wystarczająco dużo bankować? Być może tęsknie uwielbiasz amfetaminę płynącą w twoich żyłach, gdy syreny huczą w twoich uszach. Zorganizowana religia nie zdołała przywrócić nas do ogrodu. Wydaje się, że nasze wygnanie z raju było wyrokiem śmierci. Może to my zawiedliśmy religię. W imię Allaha masowe mordy spadają z nieba. W imię Boga i kraju oś zła zostanie zniszczona. Naród wybrany rządzi mieszkańcami swojej ziemi żelazną ręką, bez skrupułów. Czemu? Bo tak mówi nam Biblia. Gdzie jest miłość i przebaczenie Jezusa? Gdzie współczucie i równowaga Budda? Widzę tylko gniew Boga i piorun Zeusa. Poprzez całą naszą modlitwę i technologię musimy jeszcze stworzyć ludzką ludzkość.

Moje sumienie krzyczy. Urojone oświecenie prowadzi do rozpaczy. Śmierci nie można znaleźć, ale nigdy nie jest daleko. Śmiertelność odradza się, by stworzyć więcej nieszczęścia. Gorączkowo szukamy lekarstwa na chorobę, którą zrodziliśmy. Zadowolenie z teraźniejszości jest tłumione przez przyszłość. Przyszłość jest z kolei niszczona przez wstyd przeszłości. Sam ze sobą rozmawiam.

Osób uwięzionych

Wiele więźniów z całych Stanów Zjednoczonych koresponduje z Czcigodnym Thubtenem Chodronem i mnichami z opactwa Sravasti. Oferują wspaniały wgląd w to, jak stosują Dharmę i starają się przynieść korzyść sobie i innym, nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Więcej na ten temat